Historia okultyzmu w Polsce rozpoczęła się jeszcze przed nastaniem renesansu. Ważną postacią schyłkowego średniowiecza był Witelon (Erazm Ciołek, ur. 1230, niekiedy błędnie utożsamiany z Mistrzem Twardowskim) – urodzony w Legnicy lub we Wrocławiu lub w Borowie uczony o wszechstronnych zainteresowaniach, autor dzieła „O naturze demonów”1. Pierwsze wzmianki o praktykach alchemicznych na terenie ziem polskich pochodzą z XIII w. Późniejsze relacje wskazują, że dziedziną tą zajmowali się w początkowych stadiach także duchowni, głównie zakonnicy. Przykład tego przekazał Jan Długosz, który odnotował, że w 1462 r., wskutek pożaru przy eksperymencie alchemicznym przeprowadzanym przez krakowskich dominikanów, zniszczonych zostało wiele budynków, w tym dwa klasztory, pałac biskupi i trzy ulice2. Witelon był prawdziwym człowiekiem – orkiestrą; uważa się go za prekursora optyki i psychologii, zajmował się też medycyną, filozofią i matematyką. Wynalazł m.in. przyrząd do kreślenia krzywych.W przypadku Polski, większość renesansowych astrologów pełniła równocześnie obowiązki nauczycieli akademickich lub lekarzy. Wśród nich znajdowała się także spora grupa astronomów, którzy obok obserwacji ciał niebieskich zajmowali się studiowaniem ich wpływu na dzieje jednostek i narodów. Byli to zarówno asymilowani obcokrajowcy (jak Marcin Fox czy Jan Głogowczyk), jak i przedstawiciele warstw niższych, którym wykształcenie umożliwiło społeczny awans (np. Maciej Miechowita). Na przełomie XVI i XVII w. spotykamy także szlachciców lub magnatów praktykujących lub wspierających eksperymenty alchemiczne. Należeli do nich m.in. Piotr Gorajski i Michał Sędziwój.
Witelon (1230 – 1314)
, inne formy nazwiska: Witelo, Witello, Vitellio, Vitelo, Vitello, Vitello Thuringopolonis, Erazm Ciołek[1], (ur. około 1230 na Śląsku legnicko-wrocławskim, zm. pomiędzy 1280 a kwietniem 1314) – mnich, polski fizyk, matematyk, filozof, optyk, twórca podstaw psychologii spostrzegania.
Daty urodzin i śmierci nie są pewne: urodził się na Dolnym Śląsku, prawdopodobnie w Legnicy; inne źródła podają, że urodził się w miejscowości Borów lub Borek[2][3]; będąc synem Polki z rycerskiego rodu[4] i kolonisty z Turyngii[5] (pisał o sobie „syn Turyngów i Polaków” – łac. „Turingorum et Polonorum filius”). Sam mówił o sobie „syn Turyngów i Polaków – uringorum et Polonorum filius”, „z ziemi naszej, to znaczy polskiej – in nostra terra, scilicet Polonia„. Zmarł pomiędzy rokiem 1280 a kwietniem 1314. Duża rozbieżność dat zgonu wynika prawdopodobnie z faktu, że pod koniec życia jego aktywność naukowa i polityczna nie została udokumentowana, brak o nim wszelkich informacji po roku 1280. Niektórzy historycy identyfikują go z tajemniczym mnichem zmarłym w roku 1314 we Francji, w La Vicogne, w tamtejszym klasztorze norbertanów, co jest raczej mało prawdopodobne. Istnieją przekazy wskazujące, że w roku 1314 za jego duszę odprawiono mszę żałobną w katedrze wrocławskiej, której był kanonikiem.
Początki swojej edukacji uzyskał w szkole klasztornej w Legnicy. Tam też został zakonnikiem. Następnie kształcił się w Paryżu (1250-1260), a od jesieni roku 1262 we Włoszech. W Padwie spotkał m.in.: Rogera Bacona, Tomasza z Akwinu, tłumacza dzieł Arystotelesa i spowiednika papieskiego Wilhelma de Moerbeke (1215-1286). Zapewne w drugiej połowie roku 1268 podążył z Padwy na dwór papieski. Do roku 1271 przebywał w Viterbo pod Rzymem, gdzie m.in. pracował nad dziełem o optyce.
Był on dość ściśle związany z Wrocławiem, przebywając w otoczeniu książąt i biskupów wrocławskich oraz będąc przewodnikiem duchowym księcia wrocławskiego Władysława (około 1237-1270). W warstwie filozoficznej jego dzieła nawiązywały do ożywionej w tym czasie dyskusji pomiędzy systemami św. Augustyna i św. Tomasza z Akwinu, podzielał raczej poglądy św. Augustyna i św. Bonawentury, opierał się potem także na jego teoriach metafizyki światła.
Witelon miał bardzo nowatorskie poglądy na temat anatomii oka i fizjologii widzenia. Jest uznawany za twórcę podwalin wiedzy psychologiczno-psychiatrycznej i psychopatologicznej. Poza zagadnieniami fizycznymi optyki, w których wzorował się na poglądach arabskiego uczonego Alhazena (około 965-1039) oraz Roberta Grosseteste z Oksfordu i rozpatrywał np. prostoliniowe rozchodzenie się światła, jego odbijanie, rozpraszanie, załamanie, świetlne zjawiska meteorologiczne, analizował także psychologiczny aspekt spostrzegania. W swoim dziele o optyce, a także we wcześniejszej rozprawie „Tractatus de primaria causa poenitentiae et de natura daemonum” z roku 1268 wskazywał m.in., że złudzenia wzrokowe są wynikiem warunków obserwacji oraz wyobrażeń i sposobu myślenia, pisząc np. że „oko nie otrzymuje żadnej innej informacji poza światłem, barwą i wielkością kątową”, a dopiero umysł dokonuje „przetworzenia wrażeń z pomocą przedstawień branych z doświadczenia”.
Przyczyn złudzeń wzrokowych upatrywał zarówno w warunkach obserwacji, np. słabego oświetlenia jak i w poprzednich doświadczeniach obserwatora. Jako pierwszy w wyniku swoich badań nad ludzkim wzrokiem (m.in. badania nad anatomią oka) doprowadził do rozróżnienia między mechaniką działania oka a podświadomymi funkcjami umysłu. Jego zdaniem, złudzenia optyczne były wynikiem sposobu myślenia i wyobrażeń, ponieważ oko otrzymywało wyłącznie dane fizyczne: światło, barwę i wielkość kątową. Stąd też uważa się go za prekursora psychologii.
Jednak jeszcze bardziej rewolucyjny pogląd wygłosił przy okazji swoich rozważań nad demonami (Witelo napisał także podręcznik demonologii). Uczony zauważył, że dla chrześcijan, z natury raczej jasnookich i jasnoskórych, diabeł jest wyobrażany z reguły jako istota czarna, jasne są zaś anioły. Odwrotnie Maurowie (czyli wyznający islam Arabowie i inni mieszkańcy Afryki północnej), którzy raczej ciemnoocy i ciemnoskórzy, anioły wyobrażają sobie jako postacie czarne, zaś demony jako jasne. Stanowiło to wyraźne wskazanie na kulturowe podłoże wyobrażeń.
Mimo że Witelon nie negował istnienia demonów, a nawet opisał szczegółowo ich naturę i zachowanie, to niedwuznacznie wskazał, że materialne wyobrażenie demonów może być złudzeniem, mającym swoje uwarunkowania kulturowe, np. związane z samooceną poszczególnych ludów.
Po napisaniu Perspectivorum… Witelon zajął się działalnością dyplomatyczną: brał udział w soborze powszechnym w Lyonie w 1274 r., był posłem księcia Henryka IV Probusa do papieża Jana XXI oraz służył czeskiemu królowi Przemysłowi Ottokarowi II. Następnie prawdopodobnie poświęcił się nauczaniu w szkole parafialnej pod wezwaniem św. Piotra i Pawła w Legnicy. Z innych dokonań Witelona należy wspomnieć o upowszechnianiu przez niego dzieł starożytnych uczonych oraz o konstrukcji przyrządów do kreślenia krzywych.
Po swym powrocie na Śląsk od 1274 roku był kanonikiem wrocławskiej kapituły katedralnej z nadanym przez Henryka IV Probusa uposażeniem w postaci podwrocławskiej wsi Żórawina.
Postać Witelona była dość tajemnicza, stając się źródłem rozmaitych legend, plotek oraz inspiracji literackich. Łódzki prozaik Witold Jabłoński napisał cykl powieści pt.: Gwiazda Wenus, gwiazda Lucyfer (2003-2007), którego bohaterem jest ten właśnie uczony.
Był on pierwszym szeroko znanym polskim uczonym, piszącym o sobie „in nostra terra, scilicet Polonia” – „z naszej ziemi, to znaczy Polski”, autorem dzieła o optyce i fizjologii widzenia pt. Perspectivorum libri decem, którą ukończył około roku 1273, przebywając na dworze papieskim w Viterbo, a opublikowano je po raz pierwszy drukiem w Norymberdze już w 1535. Rozprawa ta była wznawiana jeszcze kilkaset lat po jego śmierci, znali ją m.in.: Leonardo da Vinci, Mikołaj Kopernik i Johannes Kepler.
Ważniejsze dzieła
… id est de natura, ratione, et proiectione radiorum visus, luminum, colorum atque formarum, quam vulgo Perspectivam vocant, Libri X (obszerne dzieło o optyce), powst. prawdopodobnie w latach 1270-1273, wyd. Norymberga 1535, drukarnia I. Petreius; wyd. następne: Norymberga 1551; pt. Vitellonis Thuringopoloni Opticae Libri decem, Bazylea 1572; fragmenty ogł. K. Bäumker „Witelo. Ein Philosoph und Naturforscher des XIII Jahrhunderts”, Münster 1908, Beiträge z. Geschichte d. Philosophie d. Mittelalters, t. 3, zeszyt 2; przekł. polski fragm. dedykacji Wilhelmowi z Moerbeke ogł. P. Chmielowski Złota przędza, t. 4, Warszawa 1887
Epistola de causa primaria poenitentiae (pismo psychologiczno-etyczne), wyciąg z rękopisu paryskiego (Cod. Paris. lat. 17796), ogł. A. Birkenmajer „Studia nad Witelonem”, cz. I: Dwa nieznane pisemka Witelona, Archiwum Komisji do Badań Historii Filozofii w Polsce, t. 2 (1926)
De natura daemonum (pismo fizjologiczno-filozoficzne o demonach), wyciąg ogł. A. Birkenmajer „Studia nad Witelonem”, cz. I: Dwa nieznane pisemka Witelona, Archiwum Komisji do Badań Historii Filozofii w Polsce, t. 2 (1926)
De ordine entium, zaginione (por. Utwór o autorstwie niepewnym)
De elementis conclusionibus, zaginione (o wnioskach z Elementów Euklidesa, wyprowadzonych w mniemaniu Witelona przez następców Euklidesa)
De partibus universi, zaginione (w formie listu do przyjaciół)
Philosophia naturalis, zaginione (część o meteorologii, część o wzajemnym oddziaływaniu ciał i sił fizycznych)
Naturales animae passiones, zaginione (traktat o treści fizjologicznej)
Scientia motuum caelestium, zaginione (wykład astronomii).
Utwór o autorstwie niepewnym
De intelligentiis, wyd. krytyczne na podstawie 6 rękopisów K. Bäumker „Witelo. Ein Philosoph und Naturforscher des XIII Jahrhunderts”, Münster 1908, Beiträge z. Geschichte d. Philosophie d. Mittelalters, t. 3, zeszyt 2; rękopisy m.in.: Biblioteka Laurencjańska we Florencji, (traktat filozoficzny o duchach czystych; W. Rubczyński i K. Bäumker uważają ten traktat za identyczny z zaginionym De ordine entium; A. Birkenmajer przesuwa natomiast czas jego powstania na lata 1220-1230).
Dziedzictwo Witelona
Image may be NSFW. Clik here to view.
Image may be NSFW. Clik here to view.
Fasada Muzeum Miedzi w Legnicy
W roku 1430 optykę witelońską na Akademii Krakowskiej wykładał Sędziwój z Czechla.
W roku 1935 Międzynarodowa Unia Astronomiczna imieniem Witelona nazwała jeden z kraterów na Księżycu, Vitello.
W roku 1975 w Żórawinie przebudowano pomnik ofiar I wojny światowej na monument ku czci Witelona.[6]
Imieniem Witelona nazwano Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Legnicy.[7]
Imieniem Witelona nazwano lożę eksperymentalną „Witelon” – 10. lożę WWP:wolnomularstwo.pl
Witelon Music Night – Legnica- jazzowy festiwal organizowany w PWSZ w Legnicy
Radio WitelON – internetowe radio studentów PWSZ: radiowitelon.pl
Instytut-Witelon.pl – firma zajmująca się ewaluacją, badaniami społecznymi, szkoleniami
Fundacja na rzecz Rozwoju Optometrii i Ochrony Wzroku w Polsce Witelo: fundacjawitelo.pl
Przypisy
Imię i nazwisko Erazm Ciołek nosili również żyjący dwa i pół stulecia później dwaj duchowni: biskup płocki (ur. 1474) oraz sufragan krakowski (ur. około 1492).
Borów między Strzegomiem a Jaworem, nad Nysą Szaloną.
Identyfikuje się ją także ze współczesnym wrocławskim osiedlem Borek.
W źródłach nazywanej de Borow, co Jerzy Burchardt identyfikuje z Borowem nad Nysą.
Ojcem Witelona miał być administrator dóbr księcia wrocławskiego Henryka III Białego, pochodzący z Żytyc (Zeiz, dziś Naumburg (Saale) zaliczany obecnie do Saksonii, w pobliżu granicy z Turyngią) Henryk Stary.
Małgorzata Mikołajczyk: Zamieniono pomnik w Żórawinie (pol.). Wrocławski portal matematyczny, 2010-08-26. [dostęp 2011-04-17].
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Legnicy. [dostęp 2008-11-30].
Bibliografia
Birkenmajer A.:
Studia nad Witelonem, PAU, 1918, 1920, 1922 i 1925, Dwa nieznane pisma Witelona
Witelo Najdawniejszy Śląski Uczony, Katowice 1936
Burchardt J., – List Witelona do Ludwika we Lwówku Śląskim. 1979
Czermiński A., Światło Witelona, Katowice 1964
Bystrzycki J., – O wzroście nauk fizycznych w Polsce. Rocznik Tow. Przyjaciół Nauki, Warszawa 1818
Korotyński W., – Ciołek, optyk z XIII wieku, Warszawa 1867
Starzyński W., – Witello, wielki polski uczony XIII w. „Po prostu”, 1953.
Szokalski W.F., – Stanowisko naukowe Ciołka (Witelliona) w średniowiecznej optyce. „Ateneum” 1877.
Trzebiatowski P.:
O mistrzu Witelonie „Wiedza i Życie” 1956
O poglądach medycznych Witelona ze Śląska. „Wiadomości Lekarskie”, 1956.
„Witelonis Perspectivae liber primus”, Wrocław 1977
Wituski L., – O Życiu i dziele optycznem Vitellona, Poznań 1870
Wojciechowski K., – Witello, pierwszy optyk polski. „Problemy” 1953
Wróblewski W.:
Witelona Perspektywy, księga VIII,IX, Studia Copernicana. Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2009
Witelona Perspektywy, księga V,VI,VII, Studia Copernicana. Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2009
Bibliografia Literatury Polskiej – Nowy Korbut, t. 3 Piśmiennictwo Staropolskie, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1965, s. 401-403
Zwracam uwagę na ten fragment Wikipedii; „…Był on… autorem dzieła o optyce i fizjologii widzenia pt. Perspectivorum libri decem, którą ukończył około roku 1273, przebywając na dworze papieskim w Viterbo, a opublikowano je po raz pierwszy drukiem w Norymberdze już w 1535. „
Opublikowano już w 1535 czyli 250 lat po napisaniu. Rzeczywiście błyskawicznie jak na cenzurę kościelnej Inkwizycji Rozumu.
Image may be NSFW. Clik here to view.Światła Loży Witelon na Wsch:, Warszawy zapalone. Od dziś można pisać na adres: witelon@wielkiwschod.pl , aby mieć szansę na inicjację w pierwszej korespondencyjnej loży masońskiej w Polsce. Kim był Witelon? którego imię nosi najnowsza loża Wielkiego Wschodu Polski? Podaję informację za stroną internetową Hej kto Polak!
„Dziś prawie całkowicie zapomniany. Pamiętamy o Koperniku, Marii Curie-Skłodowskiej, Janie Heweliuszu, lecz Witelo (ok. 1230 – ok.1280, 1314?) był z nich wszystkich pierwszy. Wymieniany jest wśród największych umysłów epoki powstania uniwersytetów i wielkiego rozwoju nauki. Erazm Witelo ( Ciołek) urodził się ok. 1230 roku na Śląsku. Źródła są rozbieżne co do jego miejsca urodzenia, jedne wskazują na Wrocław, inne na Legnicę. Wiadomo, że był synem Polki z rycerskiego rodu i niemieckiego osadnika z Turyngii. Sam mówił o sobie „syn Turyngów i Polaków – uringorum et Polonorum filius?, „z ziemi naszej, to znaczy polskiej – in nostra terra, scilicet Polonia„. Był prawdziwym człowiekiem – orkiestrą; uważa się go za prekursora optyki i psychologii, zajmował się też medycyną, filozofią i matematyką. Wynalazł m.in. przyrząd do kreślenia krzywych. Swoją edukację rozpoczął w szkole klasztornej w Legnicy, gdzie też przybrał w końcu habit. Naukę kontynuował na uniwersytetach w Paryżu i Padwie. Na tej ostatniej uczelni został także wykładowcą. Poznał tam i zaprzyjaźnił się m.in. z Wilhelmem z Moerbeke, a także największymi sławami epoki, św. Tomaszem z Akwinu i Rogerem Baconem. Pozostał mocno związany z piastowskimi księstwami śląskimi, często prowadząc działania dyplomatyczne i posłując w imieniu księcia Henryka IV Probusa. W roku 1273 ukończył swoje największe dzieło: Perspectivorum libri decem, dosł. Dziesięć ksiąg o perspektywie, na polski przetłumaczoną po prostu jako „Optyka”. Stało się ono podstawą wiedzy o świetle na dobre 400 lat, odwoływali się jeszcze do niego Kopernik, Kepler i Galileusz. Jako pierwszy w wyniku swoich badań nad ludzkim wzrokiem (m.in. badania nad anatomią oka) doprowadził do rozróżnienia między mechaniką działania oka a podświadomymi funkcjami umysłu. Jego zdaniem, złudzenia optyczne były wynikiem sposobu myślenia i wyobrażeń, ponieważ oko otrzymywało wyłącznie dane fizyczne: światło, barwę i wielkość kątową. Stąd też uważa się go za prekursora psychologii.
Jednak jeszcze bardziej rewolucyjny pogląd wygłosił przy okazji swoich rozważań nad demonami (Witelo napisał także podręcznik demonologii). Uczony zauważył, że dla chrześcijan, z natury raczej jasnookich i jasnoskórych, diabeł jest wyobrażany z reguły jako istota czarna, jasne są zaś anioły. Odwrotnie Maurowie (czyli wyznający islam Arabowie i inni mieszkańcy Afryki północnej), którzy raczej ciemnoocy i ciemnoskórzy, anioły wyobrażają sobie jako postacie czarne, zaś demony jako jasne. Stanowiło to wyraźne wskazanie na kulturowe podłoże wyobrażeń. Koniec życia Witelona owiany jest tajemnicą. Nie ma po nim żadnych śladów pisanych już po 1280 roku, niemniej istnieją zapiski, że w 1314 roku odprawiono we Wrocławiu mszę żałobną za jego duszę (był kanonikiem w tamtejszej katedrze).
Jak wiemy z podań Baji to w główkach kapusty i łopianie znajduje się duszyczki zstępujących na Ziemię nowonarodzonych bytów.
Mało kto z dzisiejszych etnografów polskich wie jednak, że owo wierzenie znajduje częściowe odzwierciedlenie w nazewnictwie związanym z łopuchem i kapuchą. Sednem jest nazwa rdzenia-korzenia tych roślin, w obu wypadkach korzenia palowego, sięgającego Serca Ziemi – nazywanego „głąbiem”, „głębem” bądź „głąbem”.
Ródzie/Rudzie/Rudy – ródne rodki rud i rutki („złyrudzie” i „dobrudzie” oraz po prostu „zarudzie” wszelakie) pochodzą z Głębi Wszego Świata, z Głąbi Rzeczy Istności, jako że wywodzą się ze Światła Świata – Świadomości Nieskończonej, ale też po części z Matki Głębi, która jest córką Pramatki Nicy?
Łopuch podobnie jak Kapusta także posiada korzeń palowy, głębinowy. Głąb, ten jego korzeń jest jego najbardziej odżywczą częścią, którą wykorzystuje się do przyrządzania potraw.
Łopuch to inaczej, gdy rozwinąć ten skrót łop-puch – Łap-pąk-duch (łapiduch), roślina powodująca swoimi biologicznymi właściwościami, że zawinięte w nią mięso nie psuje się, zachowuje długo świeżość. W podaniu mitologicznym zawartym w Baji Słowian, w Liść Łopucha zawinięta została Głowa Kupały.
Miano Kup-pała (Kąp-Pała, Kap-Pała, Kap-Pucha) wiąże się bezpośrednio z rozrodczą funkcją tego bóstwa, z orzywicznym (ożywczo-orzym-orzeźwiającym) działaniem tego rodzaju płomiennej (płoń), ognistej mocy jaką reprezentuje on w swojej męskiej postaci (inne jego miana Krasz-Krzeszeń-Kryszeń, Dziw-Dziwień). Na Głowę Kupały-Kapuchy, Kapusty (kąp/kop-pust, roślina kopana, kąp/kap-pust więc i kap/kąp-puszczająca) przeniesiono z łopucha-Łapiducha te funkcje „o(ż/rz)ywiania” i „balsamowania” pokarmów. Uczyniono tak nie z powodu głupoty, zabobonu, kretyńskich wierzeń w duchy czy inne tego typu prostackie zapatrywania na świat, dopuszczające jakieś dziwne czary.
Już dziesiątki wieków temu znano właściwości liści kapuścianych, które człowiek „nowoczesny” z trudem dzisiaj odkrywa na nowo. Jest to roślina uprawiana od starożytności, a zapisy kronikarzy potwierdzają jej uprawę co najmniej od IV wieku p.n.e.
Liść kapusty przyłożony do ciała LECZY, wyciąga z niego chorobę, oczyszcza z bakterii, goi rany, likwiduje stany zapalne i rozgrzewa (np. leczy reumatyzm).
Kap-kąp to nie tylko zadaszona święta figura, ale przede wszystkim ofiara – żertwa, święty pokarm, kap-pokarm bogów, ale także i figura-kap bogom poświęcana. Kapalica to napój, woda pozostała po produkcji sera, czyli serwatka, bogaty w białko, kwaśny płyn ożywczy. Niesłychanie zdrowa rzecz, orzeźwiający i sycący napój.
Także kapusta posiada swoją formę kwaszoną i kwaśny płyn.
Kąpucha, kapucha – tę nazwę uznaje się obecnie za prostacką i wiejską, nieliteracką lecz potoczną, za prymitywne określenie, ale jest to określenie prastare płynu zawartego w kwaszonej kapuście, kąpu – kwaśnego soku. W tym wypadku jest to sok pochodzenia roślinnego, a nie zwierzęcego, lecz ma on ten sam mleczny charakter co serwatka-kapalica, odwar powstały po serze.
Co ciekawe wspólną nazwą objęto obydwa te rodzaje pełnego witamin i mocno odżywczego płynu. Czyżby już w starożytności Słowianie wiedzieli, że powstanie tych substancji wiąże się z aktywnością tych samych bakterii – bakterii kwasu mlekowego?
Obydwa te płyny wykorzystuje się do wytworzenia pożywnej zupy – KWAŚNICY. Biały ser jest też częścią tradycyjnego żuru harpąckiego, czyli harskiego żurku podkarpackiego – białego barszczu z zakwasu żytniego, albo z kwaszonych łodyg rośliny barszcz zwyczajny, lub z pokrzywy zwyczajnej (barszcz zielony, czeczeński). Nie miejsce tutaj jednak na rozwijanie tego tematu etymologicznego, który poprzez różne związki właściwości rzeczywistych oraz znaczeń słowa mówionego, mógłby nam wskazać rozwiązania różnych zagadek z dalekiej przeszłości.
Ten artykuł jest poświęcony kapuścianej głowie – dla zdrowia i urody. Ma po prostu kuchenno-ziołoleczniczy-medyczny charakter.
Wśród najbardziej cenionych środków medycyny ludowej czołowe miejsce zajmuje kapusta. Surowa kapusta może być w leczeniu tym, czym jest chleb w żywieniu. Ze swych niezwykłych właściwości leczniczych kapusta znana jest od ponad 4.000 lat. W starożytnym Rzymie kapustę uważano za panaceum na wszelkie choroby. Cenzor Katon twierdził, że dzięki kapuście Rzymianie przeżyli sześć wieków bez lekarzy, a wczesne ludy Egiptu w dowód uznania wystawiły kapuście świątynię. Według klasyfikacji Tatiany Lizgunowej, rosyjskiej badaczki właściwości leczniczych roślin, do rodzaju kapusta (Brassica L.) należy osiem gatunków: kapusta głowiasta, brukselska, jarmuż, kapusta pekińska i chińska, kalafior i kalarepa.
Uprawiać zaczęto najpierw formy liściowe, z których powstała później kapusta głowiasta. Starymi gatunkami są również kalafior i kalarepa. Do młodszych należą: kapusta włoska, pekińska, chińska, brukselka i jarmuż. Włoska ma liście pomarszczone, zwinięte w główkę mniej zbitą od głowiastej i o nieco wyższych od niej wartościach odżywczych. Pekińska ma liście zbite w mniej lub bardziej wydłużoną główkę i więcej białka od poprzednich, a chińska luźną główkę z pomarszczonych, jasnozielonych liści o grubych ogonkach. Brukselska – główki wielkości orzecha włoskiego, tworzące się w pachwinach liści – powstała w wyniku mutacji pączkowej dokonanej w 1785 r. w Belgii i stąd jej nazwa. Jarmuż nie zwija się w główkę, a liście ma tak bogato pomarszczone, że doskonale nadaje się do dekoracji. Ale nie tylko, bo obok brukselki i kalafiora ma najwięcej witaminy C.
Wszystkie odmiany kapusty są doskonałym źródłem witaminy C. Zwłaszcza w okresie zimowym, kiedy jest niewielki wybór świeżych warzyw i owoców, dobrym źródłem tej witaminy jest również kapusta kiszona, która w 100 gramach zawiera jej około 18 miligramów. Spośród składników mineralnych zawartych w kapuście na uwagę zasługuje także stosunkowo duża zawartość potasu i wapnia.
Kapustę czerwoną można polubić ze względu na wysoką zawartość antocjanów – barwników odpowiedzialnych za charakterystyczną barwę tej odmiany. Antocjany należą do grupy związków zwanych wykazujących działanie przeciwutleniające. Wraz z witaminami E, C i beta-karotenem zmniejszają one ryzyko powstawania zmian miażdżycowych i rozwoju nowotworów.
Najbardziej powszechnie uprawiana jest kapusta głowiasta biała, trochę mniej – czerwona. Za roślinę leczniczą uważana jest od najdawniejszych czasów, o czym są wzmianki w dziełach Katona, Dioskura, Pliniusza i Galena. Starożytni rzymscy lekarze leczyli kapustą choroby płuc, wątroby, stawów oraz wrzody i uważali ją za środek przeciw zamroczeniu alkoholowemu. Rosyjskie lecznictwo ludowe zalecało kapustę w przypadkach zaburzeń trawienia, chorób wątroby i śledziony, stanów zapalnych skóry, egzem, oparzeń, stłuczeń, ran i wrzodów oraz na kaca. Liście ugotowane w mleku i zmieszane z otrębami przykładano do chorych miejsc przy skazie limfatycznej i mokrej egzemie. Hindusi robią z niej różne wyciągi.
Wartości leczących ma wiele, zawiera bowiem witaminę U, działającą przeciwwrzodowo, toteż sok ze świeżej kapusty jest świetnym środkiem gojącym przy owrzodzeniach żołądka i dwunastnicy. Stosowany jest także przy nieżycie żołądka z niedokwaśnością, przy chorobach dróg oddechowych i strun głosowych, zapaleniach pęcherzyka żółciowego, cukrzycy, niestrawności, kurczowym i wrzodziejącym zapaleniu okrężnicy oraz atonii jelit. Już ta lista chorób przeciw którym kapusta jest skuteczna wystarczy, żeby potwierdzić niezwykłość tej rośliny i jej ważność w jadłospisie człowieka.
Dziwi bardzo, ze Europa Zachodnia nie znała kapusty kiszonej. Odkrywa ją dopiero teraz dzięki Słowianom. Modny zaczyna być bigos, a wśród wegetarian kapusta z grzybami i kapusta z grochem.
Czego to się dzisiaj nie wyczynia z kapuścianą główką!
Okłady ze świeżej, zmiażdżonej kapusty pomagają na wszelkiego rodzaju gorące obrzęki, toteż są dobre tak przy zapaleniach stawów, jak i przy zwichnięciach. Ropiejące rany, oparzenia, mokre egzemy leczy się miazgą z liści kapusty połączoną z białkiem jajek, gdyż fitocydy kapusty działają bakteriobójczo. Zabijają też gronkowce złociste, a nawet prątki gruźlicy.
Ostatnio w Rosji wyprodukowano nawet suchy sok z kapusty, preparat otrzymywany w suszarni rozpyłowej.
Leczy nerwy, szkorbut, artretyzm i kaca
Pitagoras zalecał codzienne spożywanie surowej kapusty jako środka leczącego choroby nerwowe. Żeglarze jedli kapustę, by nie dopuścić do szkorbutu. Surową kapustę uważano za środek czyszczący krew i skórę, odtruwający wątrobę, leczący artretyzm, bóle głowy, kaca… i trzeźwiący alkoholików. Kapusta odświeża krew stosowano ją więc w stanach wyczerpania i rekonwalescencji. od kwaszonej kapusty rozpoczyna się oczyszczanie organizmu przy głodówkach.
Mnóstwo badań naukowych potwierdza słuszność stosowania kapusty w przeszłości, ponieważ kapusta po prostu chroni przed infekcjami, przeziębieniami i grypą, stymuluje odporność organizmu i produkcję przeciwciał. Lecznicze właściwości ma kapusta w każdej postaci: surowa, gotowana, duszona, kiszona, surówki, sok. Kapusta biała, włoska i czerwona, zwłaszcza surowa lub lekko sparzona, jest niezwykle cennym pożywieniem, zawiera moc witamin i minerałów, m.in. siarkę, krzemionkę, magnez, wapń, miedź, jod… Dzięki zawartości chlorofilu, żelaza, miedzi i magnezu kapusta jest znakomitym środkiem przeciw anemii, a dzięki zawartości siarki antyseptycznie działa na drogi oddechowe.
Kapusta jest nadzwyczaj korzystna dla żołądka i jelit – szczególnie w postaci soku – a dodatek kminku z majerankiem ułatwia jej trawienie. Kapusta kiszona jest również korzystna dla naszych organizmów, ponieważ zawiera fermenty i enzymy ułatwiające trawienie tłuszczów i błonnika. Kiszonej kapusty nie należy płukać, gdyż niszczymy fermenty mlekowe, silnie dezynfekujące przewód pokarmowy. Dodanie do kapusty wędlin, mięs, tłuszczów zwierzęcych czyni ją ciężko strawną. Kapusta leczy wrzody zewnętrzne i wewnętrzne. Zjadana na surowo wyściela błonę śluzową przewodu pokarmowego ochronnymi, kleistymi substancjami i przynosi ulgę w chorobie wrzodowej, nieżytach, zgadze, zapaleniu jelit… Regularne spożywanie kapusty zapobiega zaparciom, działa leczniczo na wątrobę, zmniejsza podatność zachorowań na raka, obniża poziom cukru w krwi, dlatego powinni ją spożywać także diabetycy.
Szczególne właściwości mają świeże liście kapusty i wyciśnięty z nich sok. Działają kojąco, antyseptycznie i leczniczo, usuwając toksyny ze skóry. Okłady z wymytych liści (z wyciętymi grubymi nerwami) i rozgniecionych, by puściły sok leczą rany, oparzenia, odmrożenia, stłuczenia, wrzody, czyraki, pęcherze, ukąszenia owadów, opryszczkę, półpasiec, nerwobóle, ból głowy, migreny…, działają przeciwzapalnie przy puchnięciu stawów. Przykładane na klatkę piersiową leczą kaszel, katar, zapalenie oskrzeli. Przykładane na podbrzusze leczą zapalenie pęcherza, kolkę nerkową, dolegliwości żołądkowe, jelitowe, wątrobowe, wzmagają wydalanie płynów. Przykładane na stawy i kończyny leczą reumatyzm, postrzał, rwę kulszową, gruźlicę stawową i kostną, nerwobóle, żylaki, owrzodzenia… Przykładane na twarz leczą nerwobóle zębowe i nerwu twarzowego.
Często spożywane surówki z kapusty bogatej w sole mineralne i witaminy i świeży sok kapusty działają podobnie do antybiotyków, zapewniając wzmocnienie i regulację organizmu oraz odporność na działanie czynników chorobotwórczych.
Kapuściane cuda dla zdrowia i urody (Edwarda Kostkowskiego)
Afonia – bezgłos
I – Pić sok z surowej kapusty z miodem lub miodem i żółtkiem. II – Jeść surówkę z kapusty i buraków ćwikłowych. III – Płukać gardło sokiem kapusty z dodatkiem miodu.
Alkoholizm – działanie odwykowe i odtruwające
Spożywać kapustę surową, duszoną oraz pić świeży sok z surowej kapusty.
Wypijać codziennie 2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty.
Angina
I – Kilka razy dziennie płukać gardło sokiem świeżej kapusty z dodatkiem miodu. Płukanie gardła sokiem kapusty działa czyszcząco, gojąco, zabliźniająco. II – Pić świeży sok kapusty z miodem i żółtkiem. III – Okładać liśćmi kapusty szyję na noc. Liście kapusty stosowane jako okład uśmierzają bóle i pomagają w detoksykacji poprzez wydalanie trucizn z organizmu.
Apetyt pobudzić
Przez 3-4 tygodnie 3 razy dziennie wypijać szklankę świeżego soku z surowej kapusty lub kwasu z kapusty kiszonej.
Artretyzm – dna
Pić świeży sok z surowej kapusty, jeść kapustę surową i duszoną. Na miejsca bólu przykładać 3?4 warstwy liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc.
Astenia
Wypijać 2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty dziennie. Dbać o przemianę materii, prawidłowo zestawiać produkty spożywcze, unikać denerwowania.
Astma chroniczna
I – Kapustę gotować co najmniej godzinę, do wywaru dodać miodu; wypijać codziennie 2 szklanki wywaru. II – Wypijać codziennie 2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty. III – Okładać klatkę piersiową 3-4 warstwami liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc.
Astma, zapalenie oskrzeli, katar sienny
Po trzy świeże liście z kapusty stosować jako okłady na szyję, klatkę piersiową, łopatki (według lokalizacji bólu) na całą noc i cztery godziny w ciągu dnia. Wypijać codziennie dwie szklanki świeżego soku z surowej kapusty.
Bezsenność
3-4 warstwy liści kapusty przyłożyć na noc na kark i stopy (ułatwi to zasypianie).
Biegunka
Jeść kapustę długo gotowaną i pić wywar po gotowaniu kapusty. Okładać liśćmi kapusty brzuch przez całą dobę.
Ból gardła przy przeziębieniu
I – Kilka razy dziennie płukać gardło świeżym sokiem kapusty z dodatkiem miodu. II – Pić świeży sok z surowej kapusty z miodem i żółtkiem.
Uporczywy ból głowy
Z liści kapusty, najlepiej włoskiej, wyciąć gruby nerw środkowy, zgnieść liście aż do wystąpienia soku, okładać 3-4 warstwami liści kapusty czoło, kark, okolice wątroby, dolną część brzucha na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc.
Ból lędźwi
Przykładać 3-4 warstwy liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc. Pić świeży sok z surowej kapusty, jeść kapustę surową i duszoną.
Ból mięśni
Przykładać na miejsca bólu po 3-4 warstwy liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc. Pić świeży sok z surowej kapusty, jeść kapustę surową i duszoną.
Ból
Okłady z liści kapusty uśmierzają bóle i pomagają wydalać trucizny z organizmu.
Bóle neuralgiczne – nerwobóle
Przykładać na miejsca bólu po 3-4 warstwy liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc. Pić świeży sok z surowej kapusty, jeść kapustę surową i duszoną.
Bóle reumatyczne, bóle lędźwi, postrzał, dna
Przykładać na miejsca bólu po 3-4 warstwy liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc. Pić świeży sok kapusty i jeść kapustę surową i duszoną.
Jeść kapustę długo gotowaną i pić wywar po gotowaniu kapusty. Okładać brzuch liśćmi kapusty przez całą dobę. Pić świeży sok kapusty. Jeść kapustę surową i duszoną.
Bronchit
Bronchit to zarzucona nazwa nieżytu oskrzeli. Patrz: nieżyt oskrzeli
Choroba serca
Przykładanie miejscowe liści kapusty zmniejsza przekrwienie i normalizuje krwiobieg. Okład z 3-4 warstw świeżych liści kapusty pozostawić na kilka godzin.
Choroby skóry
Przemywać świeżym sokiem z surowej kapusty i przykładać liście kapusty jako kompresy.
Chrypka
Kilka razy dziennie płukać gardło świeżym sokiem z surowej kapusty z łyżeczką miodu. Pić świeży sok z surowej kapusty z miodem i żółtkiem.
Ciężkość nóg
Na noc przykładać 3 warstwy liści kapusty na powierzchnię większą niż objęta dolegliwością. Zmniejsza to przekrwienie, aktywizuje krwioobieg, ożywia tkanki, oczyszcza kapilary.
Cukrzyca
Wypijać co najmniej po 2 szklanki dziennie świeżego soku z surowej kapusty (dla smaku można dodać świeżego soku z marchwi) i spożywać często cebulę.
Czyraki
Przykładać liście kapusty na 2-4 godzin i na całą noc, aż do eliminacji ropienia. Popijać świeży sok z surowej kapusty i jeść kapustę surową lub duszoną.
Depresja
Wypijać po 2 szklanki dziennie świeżego soku z surowej kapusty
Dermatoza, choroby skóry
Przemywać świeżym sokiem z surowej kapusty, okładać liśćmi kapusty na 4 godziny w ciągu dnia. Na noc przykładać liście kapusty a rano zmywać świeżym sokiem z surowej kapusty. Codziennie pić świeży sok z surowej kapusty, jeść kapustę surową i duszoną.
Dolegliwości jelit
Pić świeży sok z surowej kapusty, co najmniej 2 szklanki dziennie. Dla smaku dodać świeżego soku marchwi. Codziennie rano zjadać porcję kapusty kiszonej.
Dolegliwości nerek
np. kolka nerkowa, zatrzymanie moczu, kamica dróg moczowych, zapalenia różnego rodza u (doktor Jadwiga Górnicka podaje, że dolegliwości nerek jest 25 rodzajów). Przykładać liście kapusty na 4 godziny i na całą noc na nerki i pęcherz moczowy.
Dolegliwości nóg
Na noc przykładać 3 warstwy liści kapusty na powierzchnię większą niż objęta dolegliwością (lekko obandażowane). Okłady z liści zmniejszają przekrwienie, aktywizują krwioobieg, ożywiają tkanki, oczyszczają kapilary. Dotyczy to również ciężkich nóg, sinicy skóry.
Dolegliwości układu nerwowego
Pić sok z kapusty z sokiem z selera (w proporcji 1:1).
Egzema
Przez miesiąc okładać liśćmi kapusty na 4 godziny w ciągu dnia. Przy egzemie suchej liście skropić oliwą. Codziennie pić świeży sok z surowej kapusty, jeść kapustę surową i duszoną.
Gangrena
Przykładać liście kapusty.
Głuchota
Wkrapiać do uszu mieszankę soków kapusty i cytryny.
Gościec – reumatyzm stawowy i mięśniowy
Okładać liśćmi białej kapusty sparzonej wrzątkiem. Okryć ciepłym kocykiem by nie dopuścić do szybkiego oziębienia, trzymać póki okład ciepły.
Gruźlica stawów, gruźlica kości
Przykładać 3 warstwy liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc. Pić 2 razy dziennie po 2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty. Jeść kapustę surową i duszoną.
Gruźlica
Delikatne działanie rewulsyjne liści kapusty jest bardzo korzystne. Przykładać 3-4 liście na miejsce dolegliwe na całą noc. Popijać 2 szklanki dziennie soku z surowej kapusty.
Grypa
Pić świeży sok z surowej kapusty, co najmniej 3 szklanki dziennie.
Hemoroidy
Wkładać do odbytu zmiażdżone liście kapusty w formie czopka na noc.
Infekcja jelit
Popijać świeży sok z surowej kapusty. Zjadać rano 2 łyżki kapusty kiszonej.
Ischias
Przykładać 3-4 warstwy liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc. Pić świeży sok z surowej kapusty, jeść kapustę surową i duszoną.
Kamica dróg moczowych
Popijać 2 szklanki soku z surowej kapusty dziennie.
Kamica
Pić świeży sok z surowej kapusty z dodatkiem świeżego soku sałaty głowiastej, buraka cukrowego, cebuli, ogórków, pomidorów, natki pietruszki, kalafiorów, dyni, kukurydzy, szparagu, papryki.
Kaszel suchy
Jeść gotowane kawałki grejpfruta z wieprzowiną lub kapustą.
Kaszel
I – Kilka razy dziennie płukać gardło sokiem z surowej kapusty z dodatkiem miodu. II – Stosować sok z kapusty z dodatkiem świeżego soku z czarnej rzepy i kilku kropel cytryny, osłodzony miodem (lub cukrem).
Katar sienny, nieżyt alergiczny sezonowy
I – Kapustę gotować co najmniej godzinę, do wywaru dodać miodu; wypijać codziennie 2 szklanki wywaru. II – Wypijać codziennie 2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty.
Katar
I – Zagotować pół litra soku z surowej czerwonej kapusty, ćwierć litra miodu i 5 gram szafranu. Kilka razy dziennie wypijać po łyżeczce syropu. II – Przyłożyć 3 warstwy liści kapusty. Rano i wieczorem wpuścić do nozdrzy po pół łyżeczki świeżego soku z surowej kapusty. Inhalować mieszanką olejków eterycznych z igliwia sosny, tymianku, lawendy, eukaliptusa, dając 20 kropli do naczynia z gorącą wodą.
Koklusz – błonica
Pić wywar z kapusty z dodatkiem miodu (2 łyżeczki na szklankę), albo pestek moreli, aby wysmarować płuca.
Do zbolałego miejsca przykładać kompres z 3-4 warstw liści kapusty i okryć płótnem.
Krwioobieg usprawnia
Przykładanie liści kapusty ożywia tkanki, absorbuje nieczystości i skupiska tłuszczu z tkanki podskórnej, regeneruje i oczyszcza skórę, usprawnia krwioobieg. Podobnie działa brzoskwinia, ogórek, truskawka.
Krzywica
Pić świeży sok z surowej kapusty, co najmniej 2 szklanki dziennie.
Liszaje
Przemywać sokiem z surowej kapusty i przykładać liście kapusty jako kompresy, pić sok z surowej kapusty.
Lumbago
Przykładać 3-4 warstwy liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc. Pić świeży sok z surowej kapusty, jeść kapustę surową i duszoną.
Łojotok
Popijać świeży sok z surowej kapusty.
Marskość wątroby
I – Rozbić liście kapusty i zrobić z nich okład na wątrobę; pozostawić na całą noc otulone ciepłym kocykiem. II – Popijać świeży sok z surowej kapusty.
Martwica – nekroza
Przykładać liście kapusty.
Maseczka kosmetyczna
Przykładanie liści kapusty ożywia tkanki, absorbuje nieczystości i skupiska tłuszczu z tkanki podskórnej, regeneruje i oczyszcza skórę, poprawia krwioobieg. Podobnie działa brzoskwinia, ogórek, truskawka.
Menstruacje bolesne
Przykładać liście kapusty do dolnej części brzucha na 2-3 godziny.
Migreny, uporczywy ból głowy
Przyłożyć na czoło, kark (w miejscach bolesnych głowy), oraz na okolice wątroby i dolną część brzucha po 3 warstwy liści kapusty, na 4 godziny w ciągu dnia lub całą noc.
Nadciśnienie tętnicze
Przykładać 3-4 warstwy liści kapusty na okolice lędźwi, kark, łydki, na 2-3 godziny lub na całą noc..
Nerwobóle
Trzy warstwy liści przyłożyć na zbolałe miejsce, na cztery godziny lub na całą noc.
Nerwobóle – zębowy, twarzowy, reumatyczny
Na zbolałe miejsca przyłożyć 3 warstwy liści kapusty, na 4 godziny i całą noc. Przykładanie liści na przebiegu bolesnego nerwu uspakaja stopniowo ból. Liści nie ogrzewać.
Nerwowość
Pić świeży sok z surowej kapusty, co najmniej 2 szklanki dziennie.
Niedomagania wątroby i pęcherzyka żółciowego
Przykładać kompresy z 3-4 warstw rozbitych liści kapusty, zmieniać co 4 godziny.
Nieżyt jelit
Popijać świeży sok z surowej kapusty. Zjadać rano 2 łyżki kapusty kiszonej.
Nieżyt nosa, katar
Jest to zapalenie zatok przynosowych (jam obocznych nosa, zatok bocznych nosa). Przyłożyć 3 warstwy liści. Rano i wieczorem wpuścić do nozdrzy pół łyżeczki świeżego soku z surowej kapusty. Inhalować mieszanką olejków eterycznych z igliwia sosny, tymianku, lawendy, eukaliptusa, dając 20 kropli do naczynia z gorącą wodą.
Nieżyt oskrzeli – także chroniczny
I – Kapustę gotować co najmniej godzinę, wywar zmieszać z miodem; wypijać codziennie 2 szklanki wywaru. II – Wypijać codziennie 2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty. III – Przykładać na szyję, klatkę piersiową, łopatki (według lokalizacji bólu) po 3 warstwy liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc.
Nieżyt żołądka
2-3 razy dziennie między posiłkami wypijać po pół szklanki soku z surowej kapusty.
Obrzęki
Popijać 1-2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty dziennie.
Oczy podrażnione, łzawiące, zaczerwienione
Wieczorem przed snem wprowadzić do oczu po kilka kropli świeżego soku z surowej kapusty.
Oczyszczanie skóry
Przykładanie liści kapusty ożywia tkanki, absorbuje nieczystości i skupiska tłuszczu z tkanki podskórnej, regeneruje i oczyszcza skórę, poprawia krwioobieg. Podobnie działa brzoskwinia, ogórek, truskawka.
Odmłodzenie
Popijać sok, jeść surówkę i kiszoną kapustę.
Odmrożenia
Przemywać powierzchnię odmrożenia w ciepłym wywarze z zielonej kapusty. Przykładać liście kapusty.
Odżywczo
Wypijać codziennie szklankę świeżego soku z surowej kapusty z dodatkiem świeżego soku z marchwi i soku cytryny.
Okłady z liści kapusty
Uśmierzają bóle, pomagają wydalać trucizny z organizmu.
Oparzenia
Kompresy ze zmiażdżonych liści kapusty, tartej marchwi, także świeżej skrobi ziemniaczanej.
Opryszczka
Przykładać na noc liście kapusty, rano zmywać świeżym sokiem z surowej kapusty.
Osłabienie
Wypijać codziennie 2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty.
Stosowanie przez dłuższy czas okładów z rozbitych liści kapusty jako opatrunków przyspiesza gojenie owrzodzeń i zabliźnianie ran. W dzień zmieniać opatrunki co 4 godziny, a w nocy tylko przy silnych bólach. Dr Jadwiga Górnicka podaje, że jest co najmniej 34 zarejestrowane typy owrzodzeń, a kapusta jest wyborowym lekiem, bowiem przykładanie liści kapusty kończy się przeważnie wygojeniem ran.
Owrzodzenia przewodu pokarmowego
Codziennie między posiłkami wypijać 2-3 szklanki soku z surowej kapusty, można dodawać świeżego soku z jabłka.
Paradentoza – przyzębica
Kilka razy dziennie 5 minut masować dziąsła kiszoną kapustą lub kwasem kiszonej kapusty.
Pasożyty jelit
Popijać rano przez 3 kolejne dni szklankę świeżego soku z surowej kapusty. Dzieci 30 g dziennie. W razie potrzeby dodatkowo okład z liści kapusty na brzuch na noc. Można również podawać choremu czosnek, nasiona kapusty, nasiona dyni.
Pęcherzyk żółciowy
Przyłożyć na noc 3-4 warstwy rozbitych liści kapusty na górną część brzucha, w razie potrzeby także w ciągu. Kompresy z 3-4 warstw rozbitych liści kapusty, zmieniać co 4 godziny. Liście kapusty mają działanie rewulsyjne i zmniejszą przekrwienie. Działa to uspokajająco, łagodząco i uśmierza bóle wątroby w przypadkach dolegliwości pęcherzyka żółciowego i niewydolności wątroby.
Pielęgnacja skóry twarzy
Okłady z liści kapusty, nawet co pół godziny, regenerują skórę twarzy. Najlepiej stosować na całą noc.
Porażenie słoneczne
Założenie na głowę „kasku” z 3-4 warstw liści kapusty na kilka godzin łagodzi skutki porażenia.
Postrzał
Przykładać 3-4 warstwy liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc. Pić świeży sok z surowej kapusty, jeść kapustę surową i duszoną.
Półpasiec
Liście kapusty uśmierzają bóle. Stosować 3-4 razy dziennie po 4 godziny. Na pęcherzyki półpaśca pomagają lepiej olejki eteryczne. Półpasiec jest skutkiem awitaminoz. Zadbać o odżywianie.
Prawidłowa przemiana materii
Popijać sok, jeść surówkę i kiszoną kapustę.
Prostaty niedomagania
Okładać liśćmi z surowej kapusty co drugi wieczór na przemian dół brzucha i krocze.
Przemęczenie
I – Wypijać 2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty dziennie. Dbać o przemianę materii, prawidłowo zestawiać produkty spożywcze, unikać denerwowania. II – Wypijać raz dziennie koktajl ze świeżego soku z kapusty, cytryny, natki pietruszki, jabłka, dodać szczyptę przypraw trawiennych.
Przeziębienia
Pół główki kapusty i 3 zielone cebule gotować 10 minut; wypić wywar i wypocić się.
Rany nie gojące się
Wyciągając nieczystości inicjują procesy ropienia – korzystne! Oczyścić ranę z ropy i sczerniałej krwi. Obmyć gotowaną wodą z dodatkiem soli morskiej (łyżeczkę na szklankę). Zmieniać okład z kapusty co 2 godziny, później co 4 godziny. Okład wieczorny pozostawić na całą noc. W miarę potrzeby zmieniać okład częściej i oczyszczać ranę.
Ropień zimny
Przykładać 3 warstwy liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc. Pić 2 razy dziennie po 2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty. Jeść kapustę surową i duszoną.
Ropnie
Przykładać liście kapusty na 2-4 godzin i na całą noc, aż do eliminacji ropienia. Popijać świeży sok z surowej kapusty i jeść kapustę surową lub duszoną.
Rwa kulszowa
Na zbolałe miejsca przyłożyć 3 warstwy liści kapusty, na 4 godziny i całą noc. Przykładanie liści na przebiegu bolesnego nerwu uspakaja stopniowo ból. Liści nie ogrzewać. Patrz także: Ból lędźwi.
Schorzenia jelit
Wypijać po jedzeniu szklankę świeżego soku z kiszonej kapusty zmieszanego w proporcji 1:1 z wodą źródlaną.
Skaza moczowa, skaza dnawa
Popijać 2 szklanki świeżego soku z kapusty dziennie.
Skąpomocz
Popijać 2 szklanki świeżego soku z kapusty dziennie.
Skóra pękająca
Przykładać miejscowo liście kapusty moczone w oliwie z oliwek lub oleju słonecznikowym.
Skóry dolegliwości
W celu ułatwienia rewitalizacji tkanek i wydalenia zmartwiałych części przykładać liście i pić świeży sok z surowej kapusty.
Słabość ogólna
Wypijać codziennie po 2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty. Dbać o przemianę materii, prawidłowo zestawiać produkty spożywcze, unikać denerwowania.
Słuchu przytępienie
Wkrapiać do uszu mieszankę soków kapusty i cytryny.
Stłuczenia, sińce
I – Z liści białej kapusty wyciąć grube żyły, pognieść (rozbić) liście i skropić wodą borną. Podgrzać lekko nad parą, okładać 3 warstwami liści. Zabezpieczyć przed utratą ciepła kocykiem. II – Przykładać miejscowo liście kapusty moczone w oliwie z oliwek lub oleju słonecznikowym.
Przyłożyć 3-4 warstwy liści kapusty jako okład na noc. Uśmierza to bóle i poprawia krążenie krwi.
Tłuszczu skupiska
Przykładanie liści kapusty ożywia tkanki, absorbuje nieczystości i skupiska tłuszczu z tkanki podskórnej, regeneruje i oczyszcza skórę, poprawia krwioobieg. Podobnie działa brzoskwinia, ogórek, truskawka.
Trawienie wspomóc
Zjadać dziennie 2-3 łyżki kapusty kiszonej.
Trądzik
Przemywać świeżym sokiem z surowej kapusty, okładać liśćmi kapusty na 4 godziny w ciągu dnia. Na noc przykładać liście kapusty a rano zmywać świeżym sokiem z surowej kapusty. Codziennie pić świeży sok z surowej kapusty, jeść kapustę surową i duszoną.
Trucizny
Okłady z liści kapusty pomagają wydalać trucizny z organizmu i uśmierzają bóle.
Udar słoneczny
Co 4 godziny z przerwą 2-3 godzin przykładać po 3-4 warstwy liści kapusty na głowę i kark.
Ukąszenia owadów
Masować skórę zgniecionym liściem kapusty i stosować liście kapusty jako opatrunek. (Stosuje się również: cebulę, czosnek, por, szałwię, lawendę, natkę pietruszki i inne rośliny zawierające olejki eteryczne).
Układ nerwowy
2 razy w tygodniu kąpać się dodając do kąpieli roztartą główkę kapusty, naparu z 10 dag mięty i pół kg drożdży piekarskich.
Uszkodzenia skóry
I – Z liści białej kapusty wyciąć grube żyły, pognieść (rozbić) liście i skropić wodą borną. Podgrzać lekko nad parą, okładać 3 warstwami liści. Zabezpieczyć przed utratą ciepła kocykiem. II – Przykładać miejscowo liście kapusty moczone w oliwie z oliwek lub oleju słonecznikowym.
Utrata soli mineralnych, odwapnienie
Wypijać codziennie szklankę świeżego soku z surowej kapusty z dodatkiem świeżego soku z marchwi i soku cytryny.
Wąglik
Przykładać liście kapusty na 2-4 godzin i na całą noc, aż do eliminacji ropienia. Popijać świeży sok z surowej kapusty i jeść kapustę surową lub duszoną.
Wątroba twarda
Przykładać liście, które mają działanie rewulsyjne i zmniejszą przekrwienie. Działa to uspokajająco, łagodząco i uśmierza bóle wątroby w przypadkach dolegliwości pęcherzyka żółciowego i niewydolności wątroby. Przykładać 3-4 warstwy liści kapusty zarówno w dzień co 4 godziny, jak i na noc. (inne zioła, składnik leków Herbapolu: czarna rzodkiew, liście karczocha, nawłoć pospolita, ostropest plamisty, korzeń mniszka, korzeń podróżnika.
Zapalenie węzłów chłonnych
Przykładanie liści kapusty uspokaja bóle i pomaga w usunięciu toksyn.
Wrzody żołądka
Popijać między posiłkami do 2 szklanek świeżego soku z surowej kapusty. Można również popijać wywar z obierek z ziemniaków albo z lukrecji gładkiej.
Wybroczyny podskórne, wysięki po stłuczeniach
Kompresy z 3-4 warstw liści zapobiegają i przeciwdziałają wybroczynom oraz łagodzą ból.
Wysypki skórne
Przemywać świeżym sokiem z surowej kapusty.
Wzmocnić organizm
I – Wypijać 2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty dziennie. Dbać o przemianę materii, prawidłowo zestawiać produkty spożywcze, unikać denerwowania. II – Wypijać raz dziennie koktajl ze świeżego soku z surowej kapusty, cytryny, natki pietruszki, jabłka, dodać szczyptę przypraw trawiennych.
Zamroczenia alkoholowe
Pić kwas z kiszonej kapusty.
Zapalenie jelit
Popijać świeży sok z surowej kapusty. Zjadać rano 2 łyżki kapusty kiszonej.
Zapalenie krtani
I – Pić sok z surowej kapusty z dodatkiem miodu lub sok z surowej kapusty z miodem i żółtkiem. II – Jeść surówkę z surowej kapusty z burakiem czerwonym. III – Płukać gardło sokiem z surowej kapusty z dodatkiem miodu. IV -Zagotować pół litra soku z surowej czerwonej kapusty, ćwierć litra miodu i 5 gram szafranu. Wypijać po łyżeczce kilka razy dziennie.
Zapalenie macicy
Przyłożyć liście do dolnej części brzucha, co zmniejsza przekrwienie w tym rejonie.
Zapalenie naczyń chłonnych
Stosować liście kapusty.
Zapalenie okrężnicy
Przyłożyć na brzuch 3-4 warstwy liści kapusty na noc. Popijać 1-3 szklanki dziennie między posiłkami świeżego soku z kapusty surowej. Po miesiącu zrobić kilkudniową przerwę.
Zapalenie oskrzeli, kaszel
Popijać świeży sok z surowej kapusty z dodatkiem świeżego soku z czarnej rzepy i kilku kropel cytryny, osłodzony miodem.
Zapalenie oskrzeli, zapalenie opłucnej
I – Kapustę gotować co najmniej godzinę, do wywaru dodać miodu; wypijać codziennie 2 szklanki wywaru. II – Okładać klatkę piersiową 3-4 warstwami liści kapusty na 4 godziny w ciągu dnia i całą noc. Wypijać codziennie 2 szklanki świeżego soku z surowej kapusty. Delikatne działanie rewulsyjne liści kapusty jest bardzo korzystne.
Zapalenie pęcherza moczowego
Przyłożyć na noc 3-4 warstwy rozbitych liści kapusty na górną i dolną część brzucha oraz krocze, w razie potrzeby także w ciągu dnia. Kompresy z 3-4 warstw rozbitych świeżych liści kapusty, zmieniać co 4 godziny. Liście kapusty mają działanie rewulsyjne i zmniejszą przekrwienie. Działa to uspokajająco, łagodząco i uśmierza bóle.
Zapalenie powiek, zapalenie spojówek
Wieczorem przed snem przyłożyć na powieki kompres ze świeżego soku z surowej kapusty.
Zapalenie stawów
Okłady z 3-4 warstw liści łagodzą bóle stawowe. Pić sok z kapusty. Jeść kapustę duszoną na oleju słonecznikowym z dodatkiem kminku, okładać na noc liśćmi świeżej kapusty.
Zapalenie tętnic
Na noc przykładać 3 warstwy liści kapusty na powierzchnię większą niż objęta dolegliwością (lekko obandażowane). Okłady z liści zmniejszają przekrwienie, aktywizują krwioobieg, ożywiają tkanki, oczyszczają kapilary. Dotyczy to również ciężkich nóg, sinicy skóry.
Zapalenie włośniczek
Popijać po szklance dziennie świeżego soku z surowej kapusty.
Zapalenie zatok czołowych
Przyłożyć 2 liście na 4 godziny lub na całą noc. Rano i wieczorem wprowadzać do nozdrzy 1/2 łyżeczki świeżego soku z surowej kapusty. Stosować inhalacje z olejków eterycznych.
Zapalenie zatok przynosowych w niskim lub wysokim ciśnieniu atmosferycznym
Przyłożyć 2 liście na 4 godziny lub na całą noc. Rano i wieczorem wprowadzać do nozdrzy pół łyżeczki świeżego soku z surowej kapusty. Stosować inhalacje z olejków eterycznych.
Zapalenie zatoki szczękowej, klinowej, sitowej
Przyłożyć 2 liście na 4 godziny lub na całą noc. Rano i wieczorem wprowadzać do nozdrzy 1/2 łyżeczki świeżego soku z surowej kapusty. Stosować inhalacje z olejków eterycznych.
Zaparcia, obstrukcja
Popijać 2-4 szklanki wywaru z gotowanej kapusty.
Zapobiegawczo
Często jadać jako przystawkę przed jedzeniem kapustę drobno pokrojoną, zaprawioną oliwą, sokiem cytrynowym, pietruszką, czosnkiem.
Zastrzał
Przykładać liście kapusty na 2-4 godzin i na całą noc, aż do eliminacji ropienia. Popijać świeży sok z surowej kapusty i jeść kapustę surową lub duszoną.
Zatwardzenie
Jeść buraki z kapustą.
Zranienia, przecięcia skóry
Można doraźnie zabezpieczyć opatrunkiem z dobrze umytego liścia kapusty.
Zwichnięcia
Przykładać rano i wieczorem po 3 liście, przykryć watą i zabandażować delikatnie. Sprzyja to odpływowi wysięku z uszkodzonej części kończyny. Zmniejsza przekrwienie.
Żołądka nieżyt chroniczny
Stosować sok z surowej kapusty z dodatkiem kilku kropel cytryny. Popijać przez tydzień po szklance dziennie.
Żylaki – także bolesne
Na noc przykładać 3 warstwy liści kapusty na powierzchnię większą niż objęta dolegliwością (lekko obandażowane). Okłady z liści zmniejszają przekrwienie, aktywizują krwiobieg, ożywiają tkanki, oczyszczają kapilary. Dotyczy to również ciężkich nóg, sinicy skóry.
Żylaki odbytu
Wkładać do odbytu zmiażdżone liście kapusty w formie czopka na noc.
Żylaki, zapalenie tętnic, ciężkość nóg
Na noc przykładać trzy warstwy liści kapusty na powierzchnię większą niż objęta dolegliwością. Zmniejsza to przekrwienie, aktywizuje krwiobieg, ożywia tkanki, oczyszcza kapilary.
ShamBala – Z Hamona i Bala/Baala – Hamboga-Wida i Bieli-Białobogi – a więc Biało-Wodzie (od widzieć, wiedzieć, wodzić, woda-uotar-ądar-otar-eter), Ham – Al-Hammboh – AlHem/Hammon/Amon – WszystkoWiedzący, twórca Alchemii- Nauki/Wiedy o Stwarzaniu i Stworzeniu Rzeczy Świata.
„Ale przecież wy, tam na Zachodzie, nie wiecie nic o Szambali i nie chcecie wiedzieć. Pytasz, prawdopodobnie, z ciekawości jedynie i nadaremnie wymawiasz to święte słowo.”
“Lamo, ja nie przypadkowo pytam cię o Szambalę. Wszędzie ludzie wiedzą o tym Wielkim Symbolu, jednakże różnie go nazywają. Nasi naukowcy poszukują jakiejkolwiek iskierki wiedzy o tym wspaniałym miejscu. Czoma de Keresz dowiedział się o Szambali, kiedy przebywał przez dłuższy czas w Buddyjskich klasztorach. Grunwedel przetłumaczył książkę słynnego Taszi Lamy, Pal-den Ye-she – Droga do Szambali. Mamy przeczucie, że pod świętymi symbolami kryje się Wielka Prawda. Zaiste, żarliwy uczony pragnie wiedzieć wszystko o Kalaczakrze.”
„Jak to może się zdarzyć, jeżeli mieszkańcy Zachodu bezczeszczą nasze świątynie? Palą w naszych sanktuariach. Nie rozumieją i nie chcą uznawać naszych wierzeń i naszych nauk. Wykpiwają i wyśmiewają nasze Symbole, których znaczenia nie potrafią pojąć. Gdybyśmy odwiedzali wasze świątynie, nasze zachowanie byłoby zupełnie inne, ponieważ wasz Wielki Bodhisattva Issa jest naprawdę wzniosłą osobistością. Nikt z nas nie będzie szkalować nauk miłosierdzia i sprawiedliwości.”
„Lamo, uwierz mi, tylko bardzo ciemni i głupi ludzie naśmiewają się z waszych Nauk. Wszystkie Nauki sprawiedliwości mają swe źródło w tym samym świętym miejscu. I każdy, kto to odczuwa, nie profanuje świętych miejsc. Lamo, dlaczego myślisz, ze Zachód nie zna istoty Błogosławionych Nauk? Dlaczego jesteś pewien, że na Zachodzie nie wiemy nic o Szambali?” „Lamo, oto na moim stole możesz zobaczyć Kalaczakrę – Nauki, przyniesione przez Wielkiego Attiszę z Indii. Wiem, że kiedy wzniosły duch jest już gotów, słyszy wówczas wołający głos “Kalagija!” – wezwanie do Szambali. Wiemy, który Taszi Lama odwiedził Szambalę. Znamy księgę Wysokiego Kapłana, T‘aishan – Czerwona droga do Szambali. Znamy nawet mongolską pieśń o Szambali. Kto wie, być może nawet znamy wiele szczegółów nieznanych tobie. Wiemy, że właśnie niedawno pewien młody lama z Mongolii wydrukował nową książkę o Szambali.”
Lama uważnie obserwuje nas. Następnie mówi:
„Wielka Szambala znajduje się daleko za oceanem. Jest to potężna niebiańska siedziba. Nie ma nic wspólnego z naszą ziemią. Jak i dlaczego wy, ziemianie, zainteresowaliście się nią? Jedynie w kilku miejscach , na Dalekiej Północy, możecie zauważyć jaśniejące promienie Szambali.”
„Lamo, wiemy o wzniosłości Szambali. Wierzymy w rzeczywistość tego nie dającego się opisać królestwa. Lecz znamy też rzeczywistość ziemskiej Szambali. Wiemy też o tym, że kilka Wysokich Lamów wyruszyło do Szambali i widziało na swojej drodze zwykłe fizyczne przedmioty. Znamy opowieść pewnego lamy z Buriacji o tym, jak został przeprowadzony przez bardzo wąskie tajemne przejście. Wiemy, jak inny odwiedzający widział karawanę górali, wiozących sól z jezior, znajdujących się na samej granicy Szambali. Ponadto, sami widzieliśmy biały graniczny słup, jeden z trzech granicznych słupów Szambali. Dlatego nie mów mi jesynie o niebiańskiej Szambali, mów również o ziemskiej. Ponieważ wiesz równie dobrze jak ja, że ziemska Szambala powiązana jest z niebiańską. Właśnie w tym miejscu łączą się dwa Światy.”
Lama pozostawał w milczeniu. Spod wpół opuszczonych powiek uważnie obserwował nasze twarze. Następnie, w wieczornym zmroku, rozpoczął swoją opowieść:
„Zaiste, nadchodzi czas, kiedy Nauki Błogosławionego znów skierują się z Północy na Południe. Słowo Prawdy, które rozpoczęło swoją drogę z Bodhigaya, ponownie powróci do tych samych miejsc. Powinniśmy przyjąć to tak, jak jest: prawdziwe Nauki opuszczą Tybet i znów pojawią się na Południu. We wszystkich krajach zamanifestują się nauki Buddy. Zaprawdę, będziemy świadkami wielkich wydarzeń. Oto wy przychodzicie z Zachodu i przynosicie wieści o Szambali. Zaiste, powinniśmy to przyjąć. Widocznie promień z wieży Rigden Jyepo dotarł już do wszystkich krajów.”
„Jak diament, jaśnieje światło na Wieży Szambali. On jest tam – Rigden Jyepo, niestrudzony, wiecznie czuwający dla dobra ludzkości. Jego oczy nigdy się nie zamykają. W swoim magicznym zwierciadle widzi wszystkie ziemskie wydarzenia, a moc jego myśli dociera do odległych krain. Nie istnieją dla niego odległości; potrafi w mgnieniu oka okazać pomoc godnej tego osobie. Jego jaśniejące Światło potrafi zniszczyć każdy mrok. Jego niezliczone bogactwa przygotowane są dla okazania pomocy wszystkim potrzebującym – tym, którzy poświęcili się służeniu sprawiedliwości. Potrafi nawet zmieniać Karmę istot ludzkich…”
Lamo, wydaje mi się, że mówisz o Maitreji, czyż nie tak?””
„Nie wolno nam mówić o tej Tajemnicy! Istnieją sprawy, których nie wolno rozgłaszać. Dużo istnieje rzeczy, które nie powinny krystalizować się w dźwięku. W dźwięku objawiamy naszą myśl. W dźwięku rzucamy projekcję naszej myśli w przestrzeń i może się zdarzyć, że nieświadomie wyrządzimy tym olbrzymią szkodę. Dlatego wszystko, co zostanie odkryte przed zapowiedzianym Terminem, doprowadzi do niezliczonych nieszczęść. Nawet największe katastrofy mogą zdarzyć się z powodu takich lekkomyślnych działań. Jeżeli Rigden Jyepo i Błogosławiony Maitreja są dla ciebie tą samą osobą – niech tak będzie. Ja tego nie powiedziałem! Niezliczona jest ilość mieszkańców Szambali. Mnóstwo nowych wspaniałych sił i osiągnięć przygotowywanych tam jest dla ludzkości…”
„“Lamo, Wedanta mówi, że już wkrótce ludzkość otrzyma nowe energie. Czy to prawda?”
„Niepoliczalne jest to, co wielkie, przepowiedziane i przygotowane. Wiemy z Pism Świętych o Naukach Błogosławionego, o mieszkańcach dalekich Gwiazd. Z tego samego źródła słyszeliśmy o latającym stalowym ptaku… o żelaznych smokach, które ziejąc ogniem i dymem połykają przestrzeń. Tathagata, Błogosławiony, przepowiedział wszystko, co ma się zdarzyć. Wiedział, w jaki sposób pomocnicy Rigden Jyepo przyjmą wcielenia w odpowiednim czasie; jak święte wojsko zbawi Lhassę od wszystkich jej gnuśnych wrogów oraz w jaki sposób będzie ustanowione królestwo sprawiedliwości.””
„Lamo, jeżeli wielcy wojownicy przyjmą wcielenia, czyż Szambala nie będzie wówczas działać tu, na tej ziemi?”
„Wszędzie – tu i w niebiosach. Wszystkie siły Dobra połączą się, żeby zniszczyć mrok. Każdy, kto pomoże w tej Wielkiej sprawie, otrzyma wynagrodzenie stokrotnie, nawet na tej ziemi, w tym wcieleniu. Wszyscy zaś grzeszący przeciwko Szambali zginą w tym samym wcieleniu, ponieważ wyczerpali miłosierdzie.”
„Lamo, oczywiście, że wiemy, Pan-czen Rinpocze jest wszędzie wielce szanowany. W różnych krajach słyszeliśmy, jak nie tylko buddyści, lecz również ludzie innych wyznań wysoko cenią Jego Świątobliwość. Mówi się nawet, że na długo przed jego wyjazdem, na freskach jego osobistej komnaty były już zaznaczone wszystkie szczegóły jego przyszłych podróży. Wiemy, że Pan-czen Rinpocze dochowuje zwyczajów wszystkich Wielkich Lamów. Opowiadano nam, jak w czasie jego ucieczki on i jego uczniowie uniknęli wielu ogromnych niebezpieczeństw.”
„Słyszeliśmy o tym, jak pewnego razu, kiedy prześladowcy ze Lhassy byli już bardzo blisko, potężny zwał śniegu zsunął się i zagrodził im drogę. Innym razem, gdy Pan-czen Rinpocze zbliżał się do górskiego jeziora, stanął przed trudnym do rozwiązania problemem. Jego wrogowie byli tuż za nim, ale żeby uciec przed nimi, należało przejść długą drogę dookoła jeziora. Wówczas Pan-czen Rinpocze pogrążył się na jakiś czas w głębokiej medytacji. Po wyjściu z medytacji, rozkazał karawanie, by mimo grożących niebezpieczeństw, pozostała całą noc na brzegu jeziora. Wtedy zdarzyło się coś nadzwyczajnego: w nocy chwycił potężny mróz, a całe jezioro pokryło się lodem i śniegiem. Przed wschodem słońca, gdy było jeszcze ciemno, Taszi Lama rozkazał swoim ludziom szybko wyruszyć w drogę i razem z trzystoma swoimi zwolennikami przekroczył jezioro najkrótszą droga, unikając w ten sposób niebezpieczeństwa. Gdy wrogowie zbliżyli się do jeziora, słońce znajdowało się już wysoko i lód roztopił się. Pozostała im jedynie okrężna droga. Czyż nie tak było?””
” “Zaiste, tak było. Pan-czen Rinpocze w czasie swych podróży otrzymywał pomoc ze Świętej Szambali. Widział wiele cudownych Znaków, gdy przekraczał wzgórza, śpiesząc na Północ.””
„Lamo, nieopodal Ulan-Davana widzieliśmy wielkiego czarnego sępa, który przelatywał w pobliżu naszego obozu. Miał zamiar przeciąć drogę jaśniejącemu i pięknemu obiektowi w kształcie kuli, lecącemu w kierunku południa nad naszym obozem i błyszczącemu w promieniach słońca”
Woczach Lamy pojawił się błysk. Zniecierpliwością zapytał:
„Czy czuliście zapach świątynnych kadzideł na tej pustyni?”
„Lamo, masz całkowitą rację: na kamienistej pustyni, znajdującej się kilka dni drogi od jakiegokolwiek zabudowania, wielu z nas jednocześnie odczuło powiew subtelnego aromatu. To powtórzyło się kilka razy. Nigdy wcześniej nie wąchaliśmy czegoś tak przyjemnego. Zapach przypomniał mi pewne kadzidełko, które dał mi kiedyś mój przyjaciel w Indiach – nie wiem, skąd je dostał.”
„Zatem jesteście chronieni przez Szambalę. Wielki czarny sęp to wasz wróg, który stara się zburzyć waszą pracę. Lecz ochraniająca moc Szambali towarzyszy wam w postaci tego promieniującego materialnego obiektu. Moc ta zawsze znajduje się obok was, ale wy nie zawsze potraficie ją odczuć. Przejawia się niekiedy po to, ażeby was wzmocnić i pokierować wami.”
Talaj-Pho-Brang, 1928 r.
Source
(pl)..Nikołaj Roerich. Twierdza Szambali.
Przełożyła na język polski : Marinella Braszka. Korektorzy : Małgorzata Śreniawska, Elżbieta Gerlecka.
Web. Accessed January 18, 2014 .Emrism.agni-age.net
(en). Roerich Nicholas. The Stronghold of Shambhala. In The Rosicrucian Digest . April 1944. Kessinger Publishing.
Pierwszą Krucjatę, wyprawę krzyżową na Polskę ogłosił papież Benedykt IX , a na czele wojsk niemieckich stanął książe Karol Mnich późniejszy Kazimierz Odnowiciel. Link do Długosza; http://www.polona.pl/item/192557/4/
Tak dzisiejszy kościół opiewa jeszcze dziś szlachetnych Krzyżaków, dobrych rzycerzy mnichów.http://youtu.be/j-PPYGsFZ3U Prosze o niedawanie księdzu łapek w dół, lepiej w góre, żeby ksiądz go nie zdjoł i niech film cieszy się popularnością, żeby każdy poznał miłość kościoła do krzyżaków. PROSZE O WKLEJANIE MOJEGO FILMU GDZIE SIĘ DA I LINKÓW DO NIEGO, – TYLKO TAK MOŻNA PRZEŁAMAĆ MONOPOL INFORMACYJNY OFICJALNEJ NAUKI.
Link do kroniki Prusaków http://www.domwarminski.pl/index.php?…
Standardowa licencja YouTube
Nie nazywamy arianizmem Wiary Przyrodzoney Słowian (Prasłowian -Scytów), która została sfałszowana przez judeo-chrześcijaństwo. Jest to mylące. Można się zgodzić na ciągłość i to dużo dłuższą niż 3000 lat Wiary Przyrodzoney na ziemiach zachodnich ( od Lechu po Dniepr) Sarmatów, Scytów, Lugiów-Lęchów, czyli Polski, ale należy ją nazywać Wedą. Ponieważ materiał przygotowany przez Pawła Szydłowskiego opiera się na judeo-chrześcijańskich kronikach i jest cytatem z tychże używa on pojęć tam zawartych i nie spekuluje na temat prawego źródła Wiary Przyrodzonej i kolejnych systemów religijnych następujących w Euro-Azji po niej.
Kolejny bardzo ciekawy artykuł nadesłany przez Jarka z Bielska Białej. Przy okazji polecam też na jego blogu, całkiem świeży artykuł na temat odkryć dokonanych na Trzech Kopcach w związku z Równonocą Jesienną,bardzo ciekawa i rozwojowa sprawa:
Image may be NSFW. Clik here to view.Trygław Jerzego Przybyła (Białobóg, Czarnobóg i Hambóg w Jednym Iście oraz trzy rodzaje istu). [ po prawej Biała Kobyła i Kob' - ptak wróżebny]
„Kobyłka Trygława
Poszukując ostatnio informacji na temat odkrycia w Serbii słowiańskiej świątyni, którą na swój prywatny użytek nazwałem Serbską Arkoną , natrafiłem na artykuł „Средњовековне хумке на Сјеничко-пештерској висоравни”, którego autorem jest Драгица Премовић-Алексић i opublikowanego w ramach projektu Rastko: ( http://www.rastko.rs/arheologija/srednjivek/dpremovic-humke_c.html ) . Godny polecenia jest cały artykuł, moją uwagę zwrócił jednak poniższy fragment: „Један од локалитета са средњовековним хумкама назива се Кобиљка. На основу овог топонима могућа је и друга претпоставка о томе ком божанству су могле ту да се приносе жртве. Назив Кобиљка и Кобилица (врх изнад падине са хумкама), уско су повезани са култом коња код старих Словена. Са тог аспекта могуће да су на локалитету приношене жртве неком од соларних божанстава: Световиду, Перуну, Сварогу, Хорсу или Тројану, чији су атрибути коњ, кобила, вранац или копито.”. Warto zwrócić uwagę na podkreślone atrybuty: koń, kobyła, kopyto, które powiązano z kultem konia u Słowian, co z kolei wiąże się z solarnymi bóstwami : Światowida, Peruna, Swaroga, Trojana (Trygława). To właśnie zdanie nasunęło mi skojarzenie z dwoma innymi publikacjami. Pierwsza z nich to Boże Stópki , czyli Projekt dokumentacji kamieni ze znakami z obszaru Mazowsza i Podlasia realizowany w ramach Stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Druga to artykuł „Chthonic aspects of the Pomeranian deity Triglav and other tricephalic characters in Slavic mythology” , którego autorem jest Luka Trkanjec. Z lektury obu publikacji można wysnuć wniosek, że Kamienie z wykuciami podków , o których pisze się w ramach projektu Boże Stópk , to być może miejsca kultowe poświęcone Trygławowi. Skąd bierze się takie twierdzenie. Warto sobie przypomnieć , że zarówno w świątyni Świętowita w Arkonie jak i Trygława w Szczecinie znajdowały się konie służące rytuałom wróżebnym. L.Trkanjec pisze: „Describing St. Otto’s first mission to Pomerania, Herbordus (II:33) notes how in the city of Stettin, people held a great black horse – a chthonic symbol if there ever was one – considered so sacrosanct that no one was allowed to ride it, and one of their chief priests was charged to look after the animal at all times.”. Zwróćmy przy tym uwagę , iż koń w świątyni Trygława był czarnej, a w świątyni Świętowita białej maści, co też może wskazywać na pewne aspekty związane z tymi bóstwami. Z powyższego trudno narazie wysnuć wniosek, by podkowy na kamieniach można było powiązać akurat z Trygławem, a nie z Świętowitem czy też Perunem lub Swarogiem. Żeby tą tezę uwiarygodnić, posłużę się jeszcze jednym, przydługim, ale dobrze oddającym sens tego wywodu cytatem z pracy, której autorem jest L.Trkanjec: Finally, we come to the symbolism of Triglav’s three heads. Ebbo’s statement, at first, seems to bluntly contradict idea of Triglav being a chthonic deity. The chronicler describes the god as ruling all three levels of mythic cosmos: heavens, earth and underworld. However, the Latin verb Ebbo uses here is procurare, which actually means “to take care of, attend to, look after” (Charlton & Short, 1879). Procurator would thus be someone who rules not by command or force, but by virtue of providing for the wellbeing of his subjects. Therefore, the correct understanding of this passage is that Triglav provides for the three kingdoms, in a sense that he has a responsibility for maintaining their continual existence. The belief in tripartite division of cosmos among Slavs is rather well attested by archaeology. The most wellknown relic of Slavic paganism yet uncovered is the famous “Zbruch idol”, whose three tiers of reliefs engraved upon each of its four sides are assumed to represent three levels of mythical cosmos. If this is so, then what we have depicted in the lowest tier should be a god of underworld who supports the entire earth on his outstretched arms (Čausidis 2007:448). Two parallels with Ebbo’s account are apparent here. First, this Slavic Atlas quite literally bears responsibility for maintaining all three levels of cosmos in existence. They would all collapse into ruinous chaos of underworld was he to cease his support. Second, unlike the characters in upper tiers, he is depicted on only three sides of the pillar: the fourth side in lowest register is left blank, and this was surely not done unintentionally, or without a symbolic meaning. The chthonic deity apparently had to be shown with only three heads. Thus the lowest tier of a Zbruch idol provides us with an image of a three-headed god who provides for the well-being of the three kingdoms (tria procuraret regna) of heaven, earth and underworld.This could also explain why the name “Triglav” is so frequently tied to mountains in the toponymy of South Slavic lands. The three-headed god of underworld acts as the very foundation of axis mundi , which in mythic traditions most often takes the form of either the world tree or world mountain. We have already seen how this deity hides in a tree, merges with the tree and becomes the hallowed tree itself. In a similar manner, the god of underworld who resides at the very bottom of the world mountain, who bears the world mountain upon himself, actually become the world mountain, supporting the entire cosmos.”.Ostatnie trzy zdania dokładnie oddają sens wywodu. Trygława, którego możemy scharakteryzować jako opokę, podtrzymującą świat przed runięciem w przepaść podziemi i pogrążeniem się w chaosie, powiązano z królestwem „ziemskiego świata” , co symbolicznie oddano poprzez skojarzenie go z drzewami i górami, silnie związanymi „korzeniami” z ziemią. Stąd też zapewne koń w świątyni Trygława w Szczecinie, o którym wspomniałem na początku, umaszczony był na czarno, co być może miało podkreślać tą właśnie ziemską, czy też podziemną symbolikę Trygława. Skoro mamy góry, które wiązano z Trygławem , możemy chyba przyjąć, że również skały, czy też większe głazy mogły być powiązane z kultem Trygława. Ciekawą poszlakę stanowić może fakt, iż Trygław to nazwa głazu narzutowego w miejscowości Tychowo. Pod krzyżem umieszczonym na tym głazie, znajduje się tablica z czterowierszem „Bałwochwalstwo i grzech pokrywały kraj ciemnością, zanim Jezus przez swoją śmierć przyniósł światło i życie. On umieścił Trygława pod kamieniem, zamykając go. I prowadzi swoje dzieci w ramiona Ojca” ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Tryg%C5%82aw_%28g%C5%82az_narzutowy%29 ) . W tym wierszu również odnajdujemy zatem wymieniane powyżej powiązanie Trygława ze światem podziemi, gdyż ” On umieścił Trygława pod kamieniem, zamykając go”. Z kolei zdanie „Bałwochwalstwo i grzech pokrywały kraj ciemnością” może odnosić się właśnie do samego głazu jako miejsca kultu poświęconego Trygławowi. Sumując wszystkie wątki razem , można zaryzykować chyba tezę, że kamienie z wykuciami podków, to nic innego jak takie właśnie miejsca kultu poświęcone Trygławowi, na zasadzie góra -kamień- podkowa-Trygław. Pewną wskazówkę stanowić tu może legenda związana z Kamieniem ze znakami › w Hadynowie, gm. Olszanka, pow. łosicki: „Przy budowie (pierwszego?) kościoła wielce zasłużyła się swoją pracą pewna stara kobyła zwożąca z lasu drewno potrzebne cieślom. Stara klacz była ślepa, a mimo swej ułomności nie potrzebowała opieki człowieka – drogę z wyrębu do wznoszonego kościoła pokonywała sama. Kiedy dostarczyła ostatnią porcję drewna padła odciskając wcześniej w kamieniu ślad swojego kopyta. Ku jej pamięci położono tenże kamień u wrót kościoła hadynowskiego. Leży tam do dziś”. Zwróćmy uwagę , że kobyła z legendy jest ślepa, tak jak konie pracujące niegdyś w kopalniach, gdyż nigdy nie widziały światła słonecznego. Jej ułomność wiąże ją zatem ze światem podziemi, królestwem Trygława. Pomimo ślepoty nie potrzebowała ona jednak opieki do pokonania drogi. Można zatem powiedzieć, że wiedziona była „boską” ręką. Natomiast scena związana z jej padnięciem może odnosić się do faktu wygaśnięcia pogańskiego kultu na rzecz nowej religii.”
Jarek z Bielska
PS
Dodam tu na zakończenie dwie uwagi, które poszerzą holistyczne pole widzenia. Po pierwsze, jak stwierdza sam autor i co potwierdzają przedstawione tutaj inne materiały, Trojan i Trzygłów/Triglav to nie tylko kult chtoniczny podziemny, ale również postać kultu solarnego znana z Bałkanów, Rusi i innych obszarów np. Łużyc, a także z obszaru całej Słowiańszczyzny z nazewnictwa państwotwórczego (BIałochorwacja, Czarnogóra), nazewnictwa gór, miast, mórz, jezior i rzek itp. Jest to wiec nie tylko Czarnobóg-T’arnoglav, ale również Białobóg – Belbog/BaalBog. Piszę o tym już w Księdze Tura (Baran&Suszczyński, Kraków 2000) lokując owych bogów na samym szczycie Koła Bogów jako Bogów Działu Działów – Dzięgli lub inaczej Arcydzięgli (pierwowzór Archaniołów Białego-Gabriela i Czarnego Strąconego-Lucyfera). Tak jak napisano w kronikach spojrzenie Trzygłowych obejmuje trzy poziomy nie tylko poziom podziemny – Nawie Ciemne (Czarne), ale także Jawię Krasną (Czerwoną) oraz Prawię Niebieską. A więc Trzygłowy mogą mieć w swoich świątyniach zarówno konie czarne jak i białe – lecz tylko rodzaju żeńskiego – kobyły.
I tutaj druga uwaga. Proszę byście zauważyli związek etymologiczny między takimi pojęciami jak: koba – tajemny znak, kobita (kobyta, kobieta) – wróżka, kobić (kob – byt) – wróżyć, kobia (kopia) – dzida wróżebna, drewniana, wykonana ze świętego drzewa boga, symbolizująca bóstwo/znak boski, kobyt – obszar tajemny, wir, koło wróżebne, kobyła – samica konia – a tak naprawdę święta klacz wróżebna. Biała albo czarna klacz należała wyłącznie do Trojanów, czyli Białego i Czarnego Boga, w odróżnieniu od wierzchowca Świętowita – Świchrza, samca konia. Kabała to nic innego jak przetworzone słowo Kobyła, ponieważ wróżba przeprowadzana przez kobienie była nie tylko prowadzona jako stąpanie konia po okręgu, w którym rozłożono kobie-dzidy, ale także jako wróżenie z krążenia ptaka po kole-kobbycie (drapieżnego orła, sokoła) na Niebie. Ta wróżba nigdy nie była prymitywnym prostym zabiegiem, ale najgłębszą wiedzą tajemną, która ma odzwierciedlenie w Kabale gdyż jest to Wróżba Zodiaku. Dzidy w Kręgu oznaczają znaki zodiaku tak samo jak ptak krążący po Niebie krąży pośród Gwiazd Zodiaku. Zależnie od dzidy, na którą kobyła stanie lub potrąci kopytem, lub zależnie od znaku w jakim krąży ptak następuje wróżba, która ma charakter nie mniej skomplikowany niż znany Chińczykom I-Cing.
Kobie, czyli kopie święte, to te dzidy, na które Drakowie/Trakowie w opisach kronikarzy Greków i Rzymian rzucali Najwyższą Ofiarę, ofiarę we wróżbie polegającej na tym, iż podrzucano w górę człowieka a on opadał na rozstawione pod nim kopie i nabijając się na nie, oddając życie bogom, wskazywał wojenną wróżbę zwycięstwa lub klęski. Była to śmierć ofiarna złożona jako ofiara najwyższa, z życia najdzielniejszego świętego woja. Każda z kobi rozłożonych w kręgu to inny znak zodiaku, to inny bóg z Koła Bogów, to inny rodzaj świętego wanu – drzewa, inny znak zodiaku, inna Taja-Koba. Koba to także taja wyszywana na Kobiercach. Kobierzec/Dawan (dywan) – materia wiązana węzłami – kobami (kob-bajorkami) = Baja. To ziemski odpowiednik Boskiej Materii Świata, Baji – materiał powstały przez plecenie nici , która jest odpowiednikiem Nieci Przeznaczenia i Boskiego Plotu. Bo kobić – to również posługiwać się pismem węzełkowym, pismem kobalnym. Kobalt to metal barwiący szkło na błękitno-szafirowy kolor. Baja znana wśród naszej szlachty polskiej jako suty materiał najwyższej próby i szlachetności miała kolor mocno niebieski – ciemnoniebieski. O tym wszystkim możecie przeczytać w Księdze Tura, Księdze Ruty czy w Stworzach i Zduszach oraz w różnych materiałach na Czarnym Pasie na tym blogu. Materiały z czarnego Pasa publikujemy systematycznie w Kwartalniku „Słowianić”.
Całkiem już na koniec kilka fragmentów z Księgi Popiołów T.S. Marskiego poświęconych sprawie kobi – kobierca i jego tajemnego przekazu.
…Image may be NSFW. Clik here to view.To oczywiście nie wyczerpuje holistycznych związków między Trygławami jako bogami Działu a Kobiami i Kabałą czy Pogańskim Zodiakiem i systemami astronomicznymi odwzorowywanymi na Ziemi jako systemy Kopców i Wzgórz Świętych. Zwracam uwagę że Wróżba I-Cing to również wróżba z kobi – patyczków krwawnika (krwawego ziela), a czerw i karmin to kolory powstałe z krwi i barwnika owada związane również ze znaczeniem czar, czerta – cyfra symboliczna czarowna, czarować.
6 wrz, 05:25 Image may be NSFW. Clik here to view.
Jesteśmy w przededniu powstania zupełnie nowego porządku gospodarczego – uważa wybitny amerykański ekonomista i politolog Jeremy Rifkin. Naukowiec opowiada, jak wyglądać będzie kapitalizm epoki cyfrowej i
69-letni Rifkin jest od kilkudziesięciu lat jednym z najbardziej wpływowych na świecie krytyków kultury. W 1967 roku współorganizował tak zwany marsz na Pentagon, podczas którego sto tysięcy ludzi protestowało przeciwko wojnie w Wietnamie. W swoich książkach, cieszącym się międzynarodowym sukcesem, stale rozlicza się w krytyczny sposób z konsekwencjami postępu technicznego w gospodarce i społeczeństwie. Ostrzegał między innymi przed bagatelizowaniem inżynierii genetycznej i opowiadał się za nową polityką energetyczną. Od dwudziestu lat wykłada na Wharton School of Business na Uniwersytecie w Pensylwanii.
Der Spiegel: Uważa pan, że epoka kapitalizmu zbliża się ku końcowi. Jak pan wpadł na ten pomysł?
Rifkin: Żyjemy w szczególnych czasach, możemy bowiem być świadkami rzadkiego wydarzenia historycznego: powstawania nowego porządku gospodarczego. Czegoś takiego nie było od wczesnych lat XIX wieku, kiedy to na arenę światową wkroczył kapitalizm. Teraz zaś ów system zachwiał się w swoich posadach, a przyczyną tego są olbrzymie przemiany technologiczne oraz ich skutki.
Pańska teza jest bardzo śmiała. Kapitalizm jako formacja ekonomiczna wydaje się dziś bardziej dominujący niż kiedykolwiek i raczej rozszerza się na kolejne regiony, niż słabnie.
Nie rozpada się przecież całkowicie, w każdym razie jeszcze nie. Już teraz jednak obserwujemy powstawanie gospodarki hybrydowej: z jednej strony mamy rynek kapitalistyczny, z drugiej zaś nowy system dobra publicznego. Nazywam to nowym paradygmatem kolaboratywnego dobra wspólnego.
Tak brzmi również główny wniosek pańskiej najnowszej książki. Co pan przez to rozumie?
Nową gospodarczą formę organizacyjną, która oddala się od dyktatu własności i przedkłada dzielenie się ponad posiadanie. Podczas gdy rynek kapitalistyczny, napędzany zyskiem materialnym, opiera się na własnej korzyści jednostki, nowy świat stawia na współpracę gospodarczą. Kapitalizm pozostaje obecny, ale jest znacznie okrojony. Do 2050 roku formy kolektywne coraz bardziej wypierać będą przedsiębiorstwa i gospodarkę prywatną. Jesteśmy na drodze zmierzającej w tym właśnie kierunku.
Brzmi to jak alternatywa wobec socjalizmu i kapitalizmu, trzecia droga, o której często mówiono, ale nikt nią jeszcze nie kroczył.
Kolektyw jako forma gospodarcza nie jest niczym nowym. Ponad półtora miliarda ludzi na całym świecie korzysta z banków wspólnotowych, komunalnych sieci kanalizacyjnych i energetycznych, wspólnot mieszkaniowych. Ale za sprawą cyfryzacji bardzo szybko powstają coraz to nowe formy. Na przykład dzielenie mieszkań poprzez platformę internetową Airbnb, wspólne używanie samochodów. Powszechne kursy internetowe organizowane przez uniwersytety zmieniają sposób kształcenia. Wszędzie widzimy więc owe ekstremalne przesunięcia, które najwyraźniej są już czymś całkiem innym niż tradycyjnym, wertykalnym, kapitalistycznym rynkiem akcjonariuszy. I to jest dobry kierunek.
Dlaczego?
Ponieważ wiele rzeczy dzięki temu dramatycznie tanieje. Dzisiaj na przykład globalna komunikacja kosztuje prawie nic w porównaniu z okresem sprzed dwudziestu lat. To powtórzy się również w innych dziedzinach. A jeśli odpadną jednocześnie koszty transakcji i logistyki, także małe, wspólne firmy będą mogły stać się znaczące na skalę globalną. To daje ludzkości zupełnie nowe możliwości gospodarczego i społecznego organizowania się. Ekonomia dzielenia się, w której zamiast masowej produkcji produkować będą masy, jak powiedział Gandhi, stanie się w ten sposób naprawdę realna.
Brzmi to teraz bardziej jak romantyczna fantazja społeczna niż solidna teoria ekonomiczna.
Nie wydaje mi się. Taki kierunek zaznacza się od lat i już postawił on na głowie branżę kulturalną i medialną. Miliony ludzi dzielą się muzyką, filmami wideo, wiadomościami i wiedzą – i to niemal za darmo. Wraz z tą tendencją znikają tradycyjne modele biznesowe przemysłu muzycznego, mediów i wydawnictw książkowych.
To zjawisko jest znane, trudno jednak z niego wnioskować, że kapitalizm upadnie.
Mamy do czynienia z początkiem rewolucji, która sprawi, ze znikną wszystkie krańcowe koszta, i która będzie krok po kroku przenosiła się również na inne dziedziny gospodarki. Jesteśmy na drodze do czegoś w rodzaju bezkosztowego społeczeństwa.
To musi pan szerzej wyjaśnić.
Każda firma będzie zmniejszać swoje krańcowe koszta…
… czyli te, które przypadają na każdy dodatkowo wyprodukowany towar.
Stale próbuje się zwiększać produktywność, pozyskiwać więcej udziałów w rynku i osiągać jak największy zysk. Nikt nie zauważył jednak, że nadchodzi rewolucja technologiczna, dzięki której można będzie rzeczywiście być tak produktywnym, że koszta krańcowe spadną niemal do zera. W cyfrowym świecie dobra i usługi są z reguły bezpłatne. Tym samym znikną również zyski i gospodarka rynkowa stanie się bezużyteczna.
W ekstremalnym przypadku mogłoby to jednak oznaczać raczej koniec powszechnego dobrobytu niż, jak ma pan nadzieję, rozwój gospodarki wspólnotowej.
Takie niebezpieczeństwo istnieje. Ale bardziej prawdopodobne jest, że przemysł i przedsiębiorstwa dopasują się do tego nowego świata. Weźmy na przykład koncerny energetyczne. W przyszłości nie będą występować same w roli dostawcy, lecz zawrą partnerstwo z tysiącami małych, kolektywnych firm energetycznych i będą zarządzać energią przez internet.
Zjawisko niskich kosztów krańcowych ogranicza się dotychczas do niewielu branż, które objęła cyfrowa rewolucja. Fakt, czy rozprowadzi się tysiąc, czy milion albumów muzycznych, nie robi żadnej różnicy. Jak wpadł pan na pomysł, że owa tendencja szybko przeniesie się również na pozostałe dziedziny?
Dzięki nowej platformie technologicznej, która zaczyna zdobywać świat. Internet przekształca się właśnie w super-internet przedmiotów, gdzie sieć komunikacyjna oraz sieci energetyczne i zautomatyzowane sieci logistyczne zostaną połączone w jeden wielki system. To wywoła trzecią rewolucję przemysłową.
Ów świat połączonych w sieci urządzeń i maszyn tkwi jeszcze w powijakach.
Wiele wiodących koncernów przemysłowych, jak Siemens, General Electric i IBM, pracuje intensywnie nad stworzeniem infrastruktury dla takiej globalnej sieci. W tej chwili jest już około jedenastu miliardów czujników, które połączą urządzenia z internetem przedmiotów. Do 2030 roku, jak prognozują badania, sto bilionów czujników będzie połączonych z miejscami produkcji, magazynami, sieciami transportowymi i siecią elektryczną. Pomiędzy samochodami, biurami, fabrykami i mieszkaniami płynąć będą potężne strumienie danych.
Wygląda to przede wszystkim na dobry interes dla wielu koncernów przemysłowych i internetowych.
Ale te strumienie danych każdy będzie mógł analizować i wykorzystywać. Spowoduje to znaczny wzrost wydajności i produktywności, a także obniży koszty krańcowe produkcji i zbytu towarów fizycznych – tak samo, jak dzieje się obecnie z towarami elektronicznymi.
Czy nie doprowadzi to raczej do napędzanego technologicznie boomu gospodarczego niż do zmiany sytemu?
Ekonomiczne zmiany paradygmatów występują niezwykle rzadko. Ale kiedy się już pojawią, ich podstawą jest zwykle nowa technologia. Tak było ostatnio podczas pierwszej rewolucji przemysłowej, teraz zdarza się to ponownie.
Zrównuje pan cyfryzację z wynalezieniem maszyny parowej i mechanizacją?
Wtedy w ślad za parą i elektronicznością pojawiły się telefon i radio, tania ropa, koleje i silniki. Teraz znowu spotykają się trzy czynniki: nowe formy komunikacji, by zarządzać gospodarką, nowe formy energii, aby ją napędzać, i nowe mechanizmy transportu oraz logistyki.
Ale co ma to wspólnego z przywoływaną przez pana wspólnotową gospodarką?
Architektura rewolucji internetowej nie nadaje się do centralizacji i pionowo zintegrowanych koncernów. Preferuje ona szeroką dystrybucję, współpracę, dzielenie się.
Gospodarka internetowa jest opanowana przez wielkie, kapitalistycznie zorganizowane giganty, jak Google, Apple czy Amazon. Czy nie zdarzy się tak, że trzecia rewolucja przemysłowa będzie wyglądała w dużym stopniu tak samo jak druga?
Nie, naturą cyfrowego świata jest otwarty, transparentny system. Rozwój odbywa się w szerokiej płaszczyźnie: muzyka i filmy wideo czy też odnawialne energie są dzielone i przekazywane dalej. Za pomocą drukarek 3D możemy w przyszłości sami wytwarzać wiele produktów, których będziemy potrzebować. Do tego pasuje również sukces platformy internetowej Uber, przeznaczonej dla kierowców i taksówkarzy.
Krzysztof Lewandowski – ekonomista w wywiadzie na temat mechanizmów działania ekonomii.
Jest to dokładnie ta samolikwidacja Systemu Kapitalistycznego, o której i ja mówię KRES CZASU NIEDOSTATKU. Tutaj doskonały jej opis. Przed nami KRYZYS, który Krzysztof tutaj obwieszcza. Niedawno przedstawialiśmy na naszym blogu polskich producentów drukarek 3D z Krakowa – firmę Pirx Piotra Liperta i Spółki (publikacja 12. 09. 2014). Drukarki 3D są jednym z elementów eliminujących ludzi z procesu produkcji, o czym Krzysztof tutaj mówi. To proces nieunikniony.
Puszczamy ten materiał dopiero teraz, bo nie chciałem żeby wakacyjny czas urlopów sprawił że coś tak ważnego komukolwiek umknie. Znam Krzysztofa bardzo dobrze z czasów hippisowskich. Spotkaliśmy się w Warszawie w latach 80-tych i 90-tych XX wieku. To on miał być niegdyś w latach 90-tych producentem serialu animowanego dla dzieci opartego na książce „Stworze i Zdusze”. Rozwijał wtedy firmę producencką Render Communication. Niestety okazało się bardzo szybko, że żyjemy w PRL-Bis a nie w Wolnej Polsce i serial oparty na Mitologii Słowian nie podoba się tym ludziom, którzy decydowali o finansach w polskich telewizjach, głównie w ministerstwie Kultury i publicznej Telewizji Polskiej – jedynym wtedy odbiorcy serialu animowanego dla dzieci.
Krzysztof jest jednym z wybitnych ludzi Ruchu Hippisowskiego z lat 70-tych XX wieku, w Warszawie – WOLNY CZŁOWIEK. Z przyjemnością widzę go znowu i to w roli jak zwykle – krzewiciela Wiedzy i Nowoczesności – Alternatywy dla Systemu Pan – Niewolnik. Będę obserwował Helio TV, czy ITV-LNE, bo to ten sam spójny z Nami kierunek myślenia (z Niezależną Telewizją i Tagen TV, ze Zrzeszeniem Słowian, z Ruchem Wolnych Ludzi dla Wolnej Polski), czyli po prostu działania warszawskiego środowiska Wolnych Ludzi, Nowej Ludzkości. Krzysztof jest współwydawcą Focusa, pisarzem, tłumaczem, ale nie tylko, jest przede wszystkim genialnym wszechstronnym umysłem posługującym się metodą holistyczną. Bardzo dobry program.
„PARAGRAF 220.2, czyli po co wprowadzać euro”: Wykład Krzysztofa z Łodzi, w Internetowej Telewizji dla Ludzi Nowej Ery
Paragraf 220.2 to coś znacznie gorszego niż słynny Paragraf 22 Amerykańskiej Armii. Polecam szczególnie II część tego wykładu:
Ekonomia miłości wyrasta z poszanowania życia i chronienia wszelkich jego form. Przejawami życia jest własne ciało i umysł każdej istoty, o które ekonomia miłości dba, gdyż ciało jest siedliskiem i źródłem życia, a umysł pozwala ogarnąć ekonomię miłości i zastosować się do jej reguł.
Szanowni Czytelnicy, komu jak komu ale Wam nie muszę tłumaczyć na czym polegają znaki dawane przez Świadomość Nieskończoną, ani skąd one się biorą.Słynna Mickiewiczowska liczba 40 i 4 (44 – co na klawiaturze komputera +shift daje $$) ma jak wiadomo wiele znaczeń, ale przede wszystkim te dwa: 44 oraz 40 i 4 (pozdrawiam przy okazji Lożę i Bractwo 40 i 4)!
Tak się dziwnie moi drodzy „przypadkiem” oczywiście składa że właśnie teraz obchodzimy okrągłą rocznicę zdobycia Kremla przez Polaków i trwa dziwna wojna w granicach Ukrainy złączonej z Polską w dawnej Słowian MACIERZY. Wojnę tą bierzemy sobie głęboko do serca bo też toczy się ona w Samym Sercu Świata i nie jest to żaden „przypadek”. Stąd bowiem od dawien dawna wychodzą wszelkie Wielkie Zmiany, które głęboko przeformowują świat. Nie będę tutaj w tej chwili przytaczał mnogich przykładów historycznych, poczynając od wyjścia z tych ziem pożogi która zmiotła Cesarstwo Rzymskie a kończąc na I i II Wojnie Światowej które się tutaj właśnie rozpoczęły i toczyły zmieniając świat nie do poznania. Wiemy dobrze w jaki sposób Świadomość Nieskończona/Energia Kosmiczna/ Bóg/Bogowie/ Matrix/Macierz/Program/Nad-Istota wyraża i swoje zamiary i sygnalizuje nam swoje przekazy, intencje i prognozy na przyszłość. Czyni to lekko, dowcipnie, lecz w sposób absolutnie jednoznaczny jak przystało ABSOLUTOWI. Cóż więc znaczy iż właśnie obecnie obchodzimy rocznicę, która wypełnia Wróżbę Wieszcza – 40 i 4?
Kto nie wie co to znaczy, temu przypomnę artykuł dawny z tego blogu sprzed 4 lat z roku 2010. Śledząc jak to było spróbujmy zrozumieć co nam ma ta rocznica obecnie uzmysłowić i przypomnieć. Otóż Rosja już przegrała, tak jak przegrała wtedy. Jeśli Kreml tego nie zrozumie i nie zmieni swojej drogi to już przegrał – i dzisiaj ta sprawa leżała na Boskiej Wadze, a Szala Miary Tego Szaleństwa wychylała się właśnie dzisiaj w Lewo i Prawo. Czy odpowiednie decyzje cofające Rosję z drogi Wojny zapadły dzisiaj na Kremlu, czy też zapadł właśnie ostateczny wyrok?!:
a także całą chronologię wydarzeń XVI i XVII wieku, które doprowadziły do rozbicia przez Papiestwo planu Unii Trojga Narodów i tamtych działań na Kremlu (artykuł Leszka Mioduchowskiego z roku 2011):
Wspomnę też tylko jednym słowem, że dzieła zniszczenia armii Rosji dokonała Polska Jazda Konna – Hus-Aria, i choć różne rzeczy na świecie się zmieniają to Duch Arii (Gus=Hus, jak w wyrazie gus-ło) dokonał tego cudownego wyzwolenia Polski i całego Świata a także obalenia Moskiewskiego Giganta – ZSRR w okresie 26 (1- 31) Sierpień (Święto Matki Ziemi i Sporu) 1980 – 26 grudzień (Kres-Kraczun) 1991, tym razem niemal Bez Jednego Wystrzału i bez żadnej Jazdy Konnej.[zobaczcie, tak przy okazji, kiedy wtedy były Pełnie Księżyca: 26 08 1980 oraz 26 12 1991].
Nie wypada też mimo wszystko nie wspomnieć (dla tych którzy są przekonani, że Matrix-Macierz stawia swe znaki w dowolnych miejscach i w dowolnym czasie, daleko w przeszłości układając zdarzenia i plecie nieci dziejów z wyprzedzeniem całych wieków, a nie tylko lat, czy miesięcy) choćby o samym mianie czyli imieniu i nazwisku obecnego kremlowskiego władcy. A jakież to są znaczenia?! Włady-Mir Putin! Czyli ten który Władał Mirem, ale ten Mir roztrwonił. Znaczenie: put’ – droga, włóczęga, a pere-putat’ – zaprzepaścić, utracić, roztrwonić, put’-tin – to cieńka dróżka, ścieżynka, cień ścieżki, coś co wiedzie na manowce i tam się urywa.
Jakże są te znaczenia wymowne. Nie żaden Len-nin (Dawca Materii, ale i jej niszczyciel, bo nyć – zabijać, niszczyć, unicestwiać), ani Stal-lin (Człowiek ze Stali więżący stalową ręką lub liną narody), lecz właśnie Put’-tin włada dzisiaj Moskwą. Jest to śmiem twierdzić fatalna wręcz wróżba dla tych, którzy rozpętali (roz-putali) awanturę na Ukrainie próbując ją za-pętać w swoje sidła, i jeszcze nie wiedzą, że wyrok na nich już zapadł. Image may be NSFW. Clik here to view.
Uberraschung Mister Presidient! – bo wiecie, że Jego Ekscelencja obchodził właśnie 7 października zdaje się 62. urodziny!!! – I otrzymał prezent na Lotnisku w Doniecku.
I jeszcze całkiem na poważnie, artykuł z Niezalezna.pl
Dokładnie 404 lata temu, 9 października 1610 roku polskie chorągwie dowodzone przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego wkroczyły na moskiewski Kreml. Moskwa była Polska! – czytamy na steczyk.info. Jesteśmy jedynym narodem, któremu udało się podbić Rosję i na Kremlu umieścić swojego władcę.
Wkroczenie polskich wojsk było efektem kolejnej wojny moskiewskiej rozpoczętej w 1609 roku za króla Zygmunta III Wazy. W lutym 1610 roku zawarto układ, w myśl którego na tronie carskim w Moskwie miał zasiąść polski królewicz. Władysław Waza, późniejszy Władysław IV.
Do bitwy doszło pod Kłuszynem, gdzie siedmiotysięczna jazda polskiej husarii dowodzona przez hetmana polnego koronnego, Stanisława Żółkiewskiego, przy wsparciu Litwinów doszczętnie rozbiła 35-tysięczną armię rosyjską.
Jedno z najwspanialszych zwycięstw w historii oręża polskiego otworzyło drogę do Moskwy. Hetmanowi Żółkiewskiemu poddawały się kolejne twierdze i miasta moskiewskie. Do stolicy Rosji zmierzał też na czele swoich oddziałów późniejszy wojewoda smoleński, Aleksander Korwin Gosiewski.
W sierpniu hetman Żółkiewski zawarł z bojarami moskiewskimi ugodę, w myśl której na tron carski wstąpić miał Władysław Waza. Jego koronacja miała odbyć się według obrządku prawosławnego.
9 października 1610 bojarzy aresztowali cara Wasyla Szujskiego. Na ich prośbę polskie chorągwie pod komendą Żółkiewskiego wkroczyły na moskiewski Kreml. Dowództwo nad nimi hetman przekazał Aleksandrowi Gosiewskiemu.
- Faktycznie Rosja przestała wówczas istnieć jako suwerenne państwo – powiedziała prof. Anna Filipczak-Kocur, w wywiadzie dla Muzeum Historii Polski.
Mennica w Moskwie rozpoczęła bicie srebrnych kopiejek z wizerunkiem przyszłego nowego cara, Władysława Zygmuntowicza.
Jednak niechęć Zygmunta III Wazy do przyjęcia przez syna wiary prawosławnej, przekreśliła plany carskiej koronacji Władysława. Polska załoga została wyparta z Kremla 7 listopada 1612 roku, bowiem Rosjanom udało się zorganizować sprawne powstanie przeciwko Polakom.
Dzisiejszy dzień powinien być jednak świętowany szczególnie. To właśnie dziś 404 lata temu Polakom (jako jedynemu narodowi) udało się podbić Rosję i umieścić swojego władcę na Kremlu.
Rosyjski biznes odsunie Putina? Coraz więcej oznak buntu przeciw polityce Kremla
Minister finansów Anton Silwanow, szef Sbierbanku German Gref i inni przedstawiciele kół finansowo-biznesowych w Rosji coraz otwarciej mówią o grożącym Rosji kryzysie. Naciskają też na wstrzymanie militaryzacji rosyjskiego państwa.
Kręgi finansowe Rosji coraz głośniej krytykują militaryzm Putina i zaczynają blokować jego decyzje. Do ministra finansów Silwanowa dołączył szef największego rosyjskiego banku (Sbierbank) German Gref - informuje portal kresy24.pl.
Gref powiedział: „Rząd nie może motywować ludzi do działania wizją nowego GUŁAG-u”. Zdaniem bankiera, dotąd bardzo lojalnego członka układu władzy, rosyjskie władze popełniają obecnie dokładnie takie same błędy jak niegdyś władze Związku Sowieckiego przed jego upadkiem. Chodzi o „potężne problemy strukturalne, całkowitą zależność gospodarki od eksportu surowców oraz niedowład umysłowy i niekompetencję władz, ignorujących podstawowe prawa ekonomii”.
Prezydent Putin napotyka też na coraz większy opór w rządzie Dmitrija Miedwiediewa. Minister finansów Rosji Anton Silwanow nie zgodził się ostatnio na planowaną przez Putina modernizację armii, której koszt wynieść miał blisko 580 mld dol. „Nie stać nas na to” – ostrzega Silwanow.
Jeszcze niedawno kremlowscy planiści zakładali wzrost gospodarczy na poziomie 6 proc. Po inwazji na Ukrainę i sankcjach ze strony Zachodu tegoroczny wzrost, według szacunków MFW i Banku Światowego, wyniesie zaledwie 0,5 proc., a w kolejnych latach Rosji może grozić recesja.
Proboszcz z Sulistrowic, który razem z burmistrzem Sobótki tworzy zgrany tandem samorządowo-kościelny, a zasłynęli obaj z nacisków (czyli mobbingu) na Dzierżawcę schroniska na Ślęży aby usunął posąg Świętowita umieszczony tam przez przedstawicieli Rodzimowierców Polskich, reprezentantów Wiary Przyrodzonej Słowian i Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata, w tych dniach przeszedł sam siebie i wreszcie wylądował tam, gdzie na to zasługuje!
Image may be NSFW. Clik here to view.14 lat razem – uświęceni za życia – Ksiądz Staszak, Burmistrz Dobrowolski w aureoli (bo to chyba nie aura – okultystyczny wymysł pogański!), pan architekt kościółka (ten przynajmniej nie żyje) i Biskup Wrocławski (też człek wielkiej skromności!). Podobne rzeczy można oglądać w sanktuarium Jana Pawła II – gdzie na kilku obrazach wysokości 3 metrów uwiecznił się za życia ze świętym JP II pan Dziwisz i połowa hierarchii kościelnej z Polski. Ponieważ wiemy jakim manipulantem jest ten ksiądz z Sulistrowic namawiamy dziennikarzy by jednak stwierdzili, kiedy się ten obraz pojawił, rok temu, dwa, czternaście lat, czy jednak w zeszłym tygodniu, a do tej pory wisiał na przykład na Plebanii.
Nie, nie w „piekle”, ani w „niebie”, ani w „polskim piekle”, ale w głównych Wiadomościach Polsatu. Czym sobie zasłużył na zainteresowanie tej stacji?! Ano „wyczynem” (by nie użyć słowa „ekscesem”), który nawet jak na Kalifat Watykański, jakim jest III RP, jest wydarzeniem niebywałym.
[Jak to było z usunięciem Świętowita w roku 2013 możesz przeczytać TUTAJ:
Dokładnie 13 października 2014 roku, o godzinie 16.00, pokazano nam w TV Polsat imponujące malowidło umieszczone w kościele w Sulistrowicach, na którym to malowidle po środku znalazł się nie kto inny jak sam Burmistrz Sobótki Stanisław Dobrowolski, zwieńczony aureolą niczym postać święta. Święty a może tylko błogosławiony, za sprawą proboszcza z Sulistrowic?!
Że burmistrz Sobótki i proboszcz z Sulistrowic to zgrana drużyna, żeby nie powiedzieć czarna sotnia, przekonaliśmy się w roku 2013, kiedy to usunięto ze Ślęży wniesionego tam w czynie społecznym przez wiernych rodzimowierczych drewnianego Świętowita, którego ustawiono w Schronisku imienia znanego rodzimowiercy Romana Zmorskiego. Czekamy teraz na usunięcie tablicy Zmorskiego, bo to był poganin i bałwochwalca, panie proboszczu Staszak! Że to nie mrzonki ani wymysły, świadczy fakt, że media w Polsce określiły w 2013 roku tę akcję na Ślęży jako co najmniej poważny konflikt religijny, jeżeli nie „wojnę religijną”.
Niebywałą komitywę tego tandemu, Staszak-Dobrowolski, który od lat pociąga za nici w całej Gminie Sobótka dokumentują inne wspólne przedsięwzięcia samorządu i kościoła katolickiego, który to samorząd „wspomaga” odbudowę kościoła na Ślęży. Pytanie dlaczego z moich podatków robią sobie ten kościół? Ja na taki cel swojego podatku nie przeznaczałem! Zwłaszcza, że w Sulistrowicach nie ma kanalizacji! Za kanalizację by się wzięli a nie kościół od zera niemal budowali na nowo!!!
Z tym, że działają ręka w rękę wcale się nie kryją, wręcz afiszują się na tychże kościelnych stronach internetowych, a dodatkowo, jakimi metodami działają, można było usłyszeć w Niezależnej Telewizji, a także w TV Trwam, która z całego serca popiera te właśnie metody działania. Mieliśmy okazję u nas na forum dyskusyjnym słyszeć głosy powątpiewania, że taka komitywa ma miejsce i że czarna sotnia w Sobótce jest faktem. Teraz mamy namacalne dowody, jak to działa. Ano najprawdopodobniej, tak jak zwykle, jak działa mafia. Za rękę złapać trudno, chociaż prawo jest łamane w sposób otwarty.
Image may be NSFW. Clik here to view.Widoczna u góry data tego medialnego wystąpienia Czarnej Sotni z Sobótki nie jest przypadkowa, ponieważ ich działalność ma charakter krucjaty i stanowi rodzaj egzorcyzmu zwróconego najwyraźniej przeciw polskim innowiercom.
1 maja 2015 roku proboszcz i burmistrz zapowiedzieli poświecenie ołtarza w kościele na Ślęży. Wiemy więc dlaczego Świętowit kłuł ich w oczy. Oto specjalne oświadczenie jakie, jak rozumiem w ramach KAMPANII WYBORCZEJ DO SAMORZĄDÓW wystosował do wiernych, a więc także wyborców, na swoich kościelnych stronach internetowych ksiądz proboszcz Staszak z Sulistrowic, aby usprawiedliwić owo „wyniesienie na ołtarze Burmistrza Sobótki”.
Przez lata portret burmistrza w kościele w aureoli świętego mu nie przeszkadzał, teraz kiedy telewizja przyjechała asekuruje się oczywiście, a przy okazji agituje w kampanii na stronach internetowych parafii.
Parafia w Sulistrowicach nie jest wielka, liczy ok. 1100 wiernych, i ma 4 kościoły. Mimo tego udaje nam się uczynić wiele dobrego – budujemy kolejne kościoły, powstał piękny kościołek w Sulistrowiczkach, nasze świątynie są wyremontowane, obecnie odbudowujemy kościół na Ślęży. Wszystko to dzieje się dzięki ludziom dobrej woli z terenu parafii oraz spoza niej, którzy wspierają moje działania. Dziś kościoły te pełnią nie tylko funkcję sakralną, ale realnie przyczyniają się do rozwoju ruchu turystyczno-pielgrzymkowego. Tym samym promują także Ziemię Ślężańską.
Jest wielowiekową praktyką w Kościele, że honoruje się głównych fundatorów umieszczając ich nazwiska w świątyniach. Podobnie czynię i ja. W kościołach mojej parafii jest kilkaset tablic pamiątkowych fundatorów i darczyńców. Kilka lat temu umieściłem też w kościele parafialnym w Sulistrowicach – nad wejściem do zakrystii – obraz z wizerunkiem osób, które przyczyniły się do odbudowy tego kościoła, w tym Stanisława Dobrowolskiego, obecnego burmistrza Sobótki.
Stanisław Dobrowolski to człowiek godny zaufania. Przez lata prywatnie wspomagał nie tylko remonty świątyń w mojej parafii, ale także wielu innych kościołach m.in. w Sobótce, w Nasławicach oraz np. we Wrocławiu. Znany jest z kupowania potrzebującym osobom leków, węgla czy fundowania stypendiów ubogiej młodzieży. Czyni to bez rozgłosu, ale trudno tego nie widzieć. Jan Paweł II m.in. za zasługi dla Kościoła wyróżnił go krzyżem papieskim.
Dlatego z wielkim niepokojem obserwuję jak podczas obecnej kampanii wyborczej w Sobótce wykorzystuje się moją parafię do rozgrywek politycznych przysyłając redaktorów ogólnopolskich mediów. Czy to zwykły przypadek, że sponsorem remontu wiejskiego kościoła z Sulistrowic zajmują się ogólnopolskie stacje telewizyjne? Mądremu dość!
Znany jestem z tego, że wszystkie kościoły w mojej parafii są przez cały dzień otwarte, a ja sam zawsze jestem dostępny dla ludzi. Zapraszam do normalnej rozmowy, a redaktorów z Warszawy na dobry obiad po długiej drodze ze stolicy. Pozdrawiam wszystkich moich Parafian i Miłośników Ślężańskiej Ziemi.
Ks. Ryszard Staszak
Proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Sulistrowicach
Sulistrowice, dnia 13.X.2014r.
Ksiądz broni się, że obraz wisi wiele lat i nikomu nie przeszkadzał. Czyni to jednak w Internecie w formie agitacji wyborczej na rzecz, swojego przyjaciela Burmistrza. Jeżeli ktoś miał wątpliwości co do współpracy tych dwóch panów w kwestii usunięcia Świętowita ze Ślęży to myślę, że teraz za sprawą akcji księdza Staszaka już się ich pozbył.To, że obraz nie przeszkadzał pokazuje tylko jak Polacy głęboko przywykli do demonstracji pychy katolickiego kleru. Takie obrazy owszem miały sens 300 lat temu, kiedy ludzkość nie znała fotografii, ale i wtedy co skromniejsze parafie ograniczały się do cegiełek z nazwiskiem. Rodzi się też pytanie czy Burmistrz jest tak hojny z własnej prywatnej kieszeni czy też z naszych podatków, wszystkich Polaków?
Kto jest dzierżawcą schroniska na Ślęży zależy od Czarnej Sotni z Sobótki. Dotarły do nas niesprawdzone pogłoski, a jakże, podkreślam, kompletnie niesprawdzone, więc w nie nie wierzymy, że w ramach dealu ze Świętowitem padła ze strony Sotni propozycja nie do odrzucenia, w starym dobrym kalifornijsko-chicagowskim stylu (a może kalifatowo-watykańskim?). Zaproponowano mianowicie wykonanie wodociągu i kanalizacji do schroniska na Ślęży w ramach odbudowy kościoła, pod warunkiem, że ta pogańska figura stamtąd natychmiast zniknie. Jak wyliczyli spokrewnieni z nami w wierze pogańskiej usłużni inżynierowie, odmowa „współpracy” przez Dzierżawcę skutkowałaby odmową zgody na podłączenie się do „kościelno-burmistrzowskiej” instalacji i koniecznością doprowadzenia na własny koszt tej instalacji, z ujęciem wody pitnej, co musiałby kosztować Dzierżawcę Schroniska 1 milion złotych. Czy to nie przypomina trochę interesów gazowych z Rosją, która raz przykręca a raz odkręca kurek, wedle widzi mi się kremlowskiej hierarchii? Z mafią żartów nie ma. Oczywiście nie chce nam się wierzyć, żeby w Sobótce i Okolicy działy się takie niecne sprawki i że ta nędzna figura bałwana z drewna, w śmiesznym niebieskim kapeluszu miałaby mieć dla Kurii Wrocławskiej i Państwa Watykańskiego w Polsce tak wysoką cenę!
Jesteśmy jednak, razem z całą Polską pod wrażeniem szczytowego osiągnięcia w dziedzinie demokracji i bezstronności politycznej kościoła katolickiego na Dolnym Śląsku, który najwyraźniej wspiera korporacyjnie wyczyny swojego klechy z Sulistrowic. Czegoś takiego po prostu jeszcze w „Polszcze nie bywało”, no ale cóż rozwijamy demokrację od 25 lat więc nic dziwnego, że jesteśmy już rzeczywiście prawie u CELU, czyli w państwie wyznaniowym.
Przypominam sprawę Usunięcia Świętowita ze Ślęży, bo ona się nie zakończyła mimo , iż oparła się o Kurię Wrocławską i sam Watykan. Zbyto nas wtedy milczeniem, na list nie odpowiedziała ani Kuria Wrocławska ani Papież Franciszek. Do czego prowadzi taka pobłażliwość wobec fanatyka widać teraz kiedy łamie on otwarcie nakaz neutralności politycznej kościoła w wyborach samorządowych 2014.
Czy ktoś z Czytelników dziwi się jeszcze, że kilkanaście osób spośród nas łącznie ze mną, który mieszkam w Krakowie i byłem wtedy w Krakowie, przesłuchiwano na komisariacie w Sobótce w tej właśnie sprawie jako podżegaczy do podpalenia?!!!
Kiedy tak ostatnimi czasy czytam wypociny niektórych mających się za Rodzimowierców i Słowianofilów rozbijaczy polskiego środowiska Wiary Przyrodzonej Rodzimej , i rozbijaczy Polskiego Środowiska Słowiańskiego, to życzę sobie po cichu żeby oni zamiast pyskować zabrali się wreszcie do działania tak jak my, i żeby zrobili coś pożytecznego, choćby coś co pokaże jak naprawdę traktowane są w Polsce inne religie i grupy o odmiennych poglądach oraz ich symbole i świętości.
Minęło 25 lat III RP. Tylko my jako jedyni postawiliśmy Świętowita na starodawnym słowiańskim miejscu kultu, na Ślęży! Gdy go jednak usunięto, czy wsparli nas tak zwani Rodzimowiercy zrzeszeni w związkach wyznaniowych?! Nie!
Wsparły nas nie związki wyznaniowe ale setki indywidualnych osób. Muszę Wam jeszcze raz podziękować Moi Mili, Wszystkim, którzy złożyliście wtedy swoje podpisy. Ta sprawa nie skończy się na niczym! To Wam przyrzekamy! Świętowit wróci na Ślężę i stanie jeszcze na wielu świętych Górach i Wzgórzach w Polsce, także na tym Łagiewnickim Wzgórzu Solvayu w Krakowie, które zabudowali tak zwaną Świątynią Miłosierdzia Bożego Jana Pawła II, a które oczywiście było jednym ze Świętych Wzgórz Wiary Słowian.
Wtedy gdy lżono święty symbol Świętowita przyszło co prawda wsparcie słowne od Opolczyka, czyli od Prorosyjskich Słowianofili, to fakt, ale zaraz potem zaczęli nas oni opluwać bo jasno wskazaliśmy, iż Putin popełnia historyczny błąd atakując Ukrainę. Dzisiaj Putin się wycofuje z Ukrainy, a Czarna Sotnia szaleje pod Ślężą, i nadal nikt ze związków wyznaniowych nie zaprotestował przeciw lżeniu symboli pogańskiej wiary rodzimej. I kto ma rację, kto wskazuje prawdę i którędy wiedzie dobra droga?!
Papież rzucił klątwe na polskigo króla, Krzywoustego, i wymusił na nim za zdjęcie klątwy, oddanie Niemcom Zachodniej Słowianszczyzny.Papieska klątwa na Krzywoustego jast jedyną przyczyną Rozbicia Dzielnicowego Polski. Link do internetowej Kroniki Wielkopolskiej http://historiapolski.eu/kronika-lech… Link do Kroniki Galla Anonima http://www.zswsucha.iap.pl/STREFA_N/W…
prawnika jednej z warszawskich firm – dzisiaj prokuratura ma wystosować wniosek o areszt dla obu mężczyzn podejrzanych o szpiegostwo.
Jak dowiedziało się Radio ZET, obaj usłyszeli zarzuty z art. 130 kodeksu karnego. Mówi on o udziale w działalności obcego wywiadu. Dodatkowo zatrzymany pułkownik z departamentu informatycznego MON usłyszał zarzut udzielania informacji obcemu wywiadowi. Przewidziana za to kara wynosi nie mniej niż trzy lata więzienia. Jeśli ustalenia SKW się potwierdzą, obaj zatrzymani mężczyźni mogą spędzić w więzieniu 10 lat.
W nieco lepszej sytuacji znajduje się zatrzymany przez ABW i SKW prawnik. Wedle ustaleń śledczych co prawda próbował uzyskać wrażliwe informacje dla Rosjan, ale nie zdążył ich przekazać. Zresztą podobno jest to osoba znana oficerom ABW z innych, wcześniejszych działań tej służby.
Ta parafraza w czasopiśmie Tomasza Lisa to dla mnie prawdziwie ironiczny kontrapunkt do „Nowych Przygód Baltazara Gąbki i jego Kompanii”! Czy to celowa złośliwość jego współpracowników? Wszak nie kto inny jak Don Pedro jest wielkim pozytywnym bohaterem tej wydanej przez Slovianskie Slovo w styczniu 2014 powieści. A Lisek Chytrusek negatywnym.
Uwielbiam figle migle Świadomości Nieskończonej – te żarty są ulotne jak eter, a dosadne jak walnięcie obuchem przez łeb.
[Dzięki Basiu, że to do mnie przesłałaś - jesteś Posłańcem Bogów, bez żartów.]
“Honey Trap” to pierwszy klip promujący najnowszy album Johna Portera o tym samym tytule. Premiera płyty 06.10.2014 r. Album do nabycia:
iTunes: http://j.mp/1ukS4sy
Mystic Production: http://ww
O Johnie Porterze jest dzisiaj głośno, jednakże przez 40 lat, odkąd zamieszkał w Polsce nie pieszczono się z nim tutaj specjalnie. Kiedy zakładał Porter Band, za czasów końcówki PRL i koncesjonowanej przez Wydział Kultury PZPR rockowej „opozycji” na antenach Polskiego Radia (Trójka), uważano go za niebezpiecznego, bo posiadał zagraniczne obywatelstwo i istniało podejrzenie, że zacznie wyśpiewywać coś anty-komunistycznego swoją walijską gębą. Nie było łatwo, kiedy w 1976 roku zamieszkał w Krakowie i jeździł z pierwszymi koncertami po Polsce.Nie było łatwo, kiedy powstawały pierwsze manifesty i kiedy tworzyliśmy sztukę i bawiliśmy się popalając trawkę, było deczko bidno i głodno, siermiężnie, po gierkowsku, ale stanowiliśmy zgraną paczkę z Promienistych, My Kodyści Polscy i cała grupa artystów blisko z nami związanych. Jednym z najbliższych był John, który mieszkał u mnie zaraz po przyjeździe do Krakowa, a potem mama mojej żony wynajęła jemu i Oli Ulatowskiej małe mieszkanko przy ulicy Biernackiego, gdzie spędzili koło dwóch lat, jeśli mnie pamięć nie myli. Nie mogliśmy się doczekać wydania Helicopters, płyty którą nagrali w Opolu w 1979 roku. To był prawdziwy przełom w polskim rocku – ta właśnie płyta! Ale tak tej przełomowej płyty, jak i w ogóle kodyzmu literackiego, fotograficznego i malarskiego – po prostu nie zauważano przez lata, pomijano i umniejszano. Powieści kodystyczne „Śmierć buntownika”, „Proste związki”, „Stworzenie pustyni”, „Antypoemat NEO” pozostają niewydane do dzisiaj. Udało się opublikować w Czytelniku tylko pierwszą z nich – „4/5 maja 80″, a kilka utworów poetyckich – komunikatów kodystycznych i Manifest Kodystów, w formie skróconej do minimum, w Przekroju w 1987 – kiedy zbliżała się nieuchronnie Wolność i Upadek Komuny. Cały ten epizod to oczywisty wskaźnik „wolności sztuki” w PRLu – ona po prostu istniała szczątkowo i marginalnie, była ledwo tolerowana przez partię, która decydowała o wszystkim, poczynając od koloru materiału na sukienki i wzorach mebli a kończąc na tym co wolno publikować a co nie i jak to należy oceniać w krytyce sztuki.
Helicopters (1980) Ain’t Got My Music – Porter Band[Okres Krakowski]
Helicopters – płyta zespołu Porter Band, wydana w 1980 roku nakładem wytwórni Pronit.
Album nagrano w Studio Polskiego Radia w Opolu w dniach 10-13 grudnia 1979 r. Foto: Chris Saw. Projekt: Wojtek Mazurek / Disco Frisco. Dziś jest ona uważana za podwaliny polskiego rocka lat 80.
Mieszkając na Biernackiego w dozorcówce John musiał odwalać w zimie śnieg sprzed kamienicy za marny grosz. Media PRL obwołały największą gwiazdą z Krakowa Maanam i Korę Jackowską i wyścielały przed muzykami tej grupy drogę różami. Do dzisiaj jest pupilką TVN. Nie umniejszając w niczym Korze, ani talentu literackiego ani kompozytorskiego, sukces zawdzięczała tyle sobie co Markowi Jackowskiemu. Porterowi walono kłody pod nogi. Nigdy nie doceniono nad Wisłą jego olbrzymiego talentu, ani nie wspomagano jego rozwoju. Dzisiaj Trójka i inne pop-propagandowe media próbują „żyć” z jego ciężko wypracowanego sukcesu, próbują grzać się w aurze jego talentu. Mrugają do nas okiem: „Patrzcie jaki fajny był PRL, przecież on w PRLu zaczynał karierę, za Jaruzelskiego, w naszej Trójce, u Kaczkowskiego!” W PRLu popalał sobie trawkę i publikował płyty!
Nie mrugajcie do nas okiem, Popłuczyny po PRLu, bo nas, hippisów, od pałowania przez waszych ojców wciąż bolą jeszcze plecy! Żeby popalać sobie wtedy trawkę trzeba było mieć twarde jaja!!! My nie zapominamy i wy nie zapominajcie!
Image may be NSFW. Clik here to view.Maanam był windowany w dużej mierze sztucznie na piedestał „gwiazd polskiego rocka”, po roku 1990. Korę zapraszano do Opola i lansowano na wszystkich frontach. Podczas gdy muzyka Johna Portera była z o wiele wyższej półki, naprawdę rockowa z ducha, odmawiano mu należnego – najwyższego miejsca na polskiej scenie rockowej. Poklask uzyskał komercjalizując się z Anitą Lipnicką, odchodząc w mniemaniu polskiego „establiszmentu kulturalnego” od stylu życia kontrkulturowego i od kontrkulturowych brzmień na rzecz mieszczańskiej papki lirycznej.
PORTER BAND – HELICOPTERS – (1980) – I‚m Just A Singer [Okres Krakowski]
Ale z Johnem Porterem jest tak jak z nami wszystkimi, starymi hippisami, nie jesteśmy do kupienia i cały czas konsekwentnie „robimy swoje”. Dlatego teraz, kiedy John nagrał najlepszą płytę w swoim życiu i jest chwilowym „bohaterem” pop-propagandowych mediów, zarówno Gazety Wyborczej jak Gazety Polskiej Codziennie (czyli od lewa do prawa), dalej „robi swoje” i nie przynależy do żadnej z tych medialnych „kultur”. Jest sobą, człowiekiem Trzeciej Drogi, Ruchu Wolnych Ludzi, jest Wolnym Człowiekiem, kimś nie do kupienia.
PORTER BAND – GARAGE (Helicop[ters – 1980 – [Okres Krakowski]
Przesłany 4 cze 2011
Helicopters – płyta zespołu Porter Band, wydana w 1980 roku nakładem wytwórni Pronit.
Album nagrano w Studio Polskiego Radia w Opolu w dniach 10-13 grudnia 1979 r. Foto: Chris Saw. Projekt: Wojtek Mazurek / Disco Frisco. Dziś jest ona uważana za podwaliny polskiego rocka lat 80.
Że pozostał sobą i jest wierny rewolucji lat siedemdziesiątych XX wieku świadczy tekst z Gazety Wyborczej (zamieszczony na początku artykułu). Polska kultura – krytycy, wydawcy, producenci, media – nie pomaga takim ludziom jak John, dlatego płytę, która jest jego wielkim osobistym sukcesem i została doceniona w USA nagrano w Londynie.
Niezwykłe w swej formie drzewa porośnięte pnączami.
Odkąd pamiętam podziwiam naturę, szczególnie drzewa i ich kształty ale nie zawsze wiedziałam co konkretnie i jak bym chciała namalować.
Przyroda sama podsunęła mi pomysł. Pewnego dnia, bardzo wczesną wiosną przeszłam się nieopodal domu, do miejsca, które już znałam. Mimo to dopiero wtedy dotarło do mnie jaki niesamowity klimat tworzy. Tego samego dnia zaczęłam je malować, te dziwne, czasem niepokojące formy roślinne
Poza inspiracjami z natury, była inspiracja wprost od impresjonistów. Do pomysłu przedstawienia krzaków o różnych porach dnia, doprowadził mnie Cloude Monet malując swą „Katedrę w Ruen”. Ponieważ każda z prac jest trochę inaczej malowana, dzięki temu ukazują one różne emocje wywołane na mnie przez naturę. Po słonecznym spokojnym dniu następuje pochmurny wieczór, a wraz z nim nadchodzi wiatr, który sprawia, że pnącza i cała przyroda zaczynają się poruszać. Innym razem o wczesnym poranku, kiedy jeszcze wszystko pokrywa mgła, zarośla wyłaniają się po cichu. Po czym o zachodzie słońca opływają gorącą czerwienią i niemal krzyczą.
Natura, a przede wszystkim drzewa, była dla mnie inspiracją odkąd pamiętam. Jednak główną inspiracją od której zaczęły się moje przedstawienia malarskie drzew, było miejsce nieopodal którego mieszkałam, gdzie dzikie wino porastało pnie drzew tworząc piękne, dziwne i niepokojące czasami kształty. I tak dwa lata temu powstały pierwsze obrazy z pnączami inspirowane właśnie tamtym miejscem. Malowanie ich było tak wciągające i absorbujące, że zapragnęłam to kontynuować i stworzyć kolejną serię obrazów z tymi pięknymi tworami natury jakimi są rośliny i drzewa.
Obrazy , które teraz prezentuję są w pewnym sensie kontynuacją malarską wspomnianych prac z przed dwóch lat („ Poranek” –„ zima”, „Zachód”, „W południe”, „ Przed burzą”_ 2011). Jednak przyroda podsunęła mi kolejne inspiracje. Tym razem było to drzewo leżące na podwórku, pnącza oplatające pergole czy korzeń wyłowiony z wody. I choć często fotografuję przyrodę, są to prace stworzone głównie z pamięci, wyobraźni i bez przygotowawczych szkiców. Zależało mi aby każdy z tych obrazów miał inny nastrój dlatego namalowałam formy wyłaniające się z ciemności jak i te w kształcie linii nałożone na szerokie plamy barwne tworząc w ten sposób zgeometryzowania, swego rodzaju witraże. W tworzeniu nastroju danego obrazu nieodłącznym elementem była kolorystyka pnączy, gdzie nie bałam się zestawiać kolorów zimnych z ciepłymi. Cały proces tworzenia był bardzo zajmujący. Formy malowane były poprzez nawarstwianie plam barwnych aby uzyskać głębię przestrzeni.
Image may be NSFW. Clik here to view.Zaintrygował mnie ostatnio artykuł Kamienne kręgi w Górach Świętokrzyskich, Michał Rolski (http://archeowiesci.pl/2014/07/20/kamienne-kregi-w-gorach-swietokrzyskich/ , a właściwie postawione przez autora pytanie „dlaczego wybrano akurat te konkretne góry, mimo iż nie są one ani najwyższe ani najbardziej reprezentatywne”. Jeśli głębiej się nad tym zastanowimy, dojdziemy do przekonania, że to bardzo dobre pytanie, bo zadają je sobie zarówno ci, którzy zajmują się tą tematyką na co dzień jak i osoby stykające się z tym tematem okazjonalnie. Pytanie intrygujące i dlatego zapadające w pamięć. Każdy chyba raz w życiu spotkał się z opowieściami o diabelskich kamieniach, magicznych kręgach lub tajemniczych ruinach zamków itp. elementach krajobrazu, z którymi wiążą się najczęściej jakieś lokalne legendy. Wiele z nich zapewne jest wyssana z przysłowiowego palca, jednakże są też zapewne i takie, które zasługują na uwagę jak choćby przypadek kamienia Joście, opisane w projekcie „Boże sópki” (http://bozestopki.pl/?p=148). Jak w przypadku każdej zagadki, do jej rozwiązania potrzebny jest klucz. Świat nauki w poszukiwaniu takich kluczy koncentruje się przeważnie na gromadzeniu materialnych dowodów ludzkiej aktywności i ich interpretacji. Można jednak zaryzykować tezę, że owe materialne ślady są wtórnymi dowodami znaczenia takich miejsc w ich sensie niematerialnym. I to właśnie znaczenie decyduje, że jedne miejsca są „naznaczone”, a inne nie. Próbą wskazania metody pozwalającej na opracowanie klucza , który stanowi „kod” ułatwiający znalezienie odpowiedzi na ww. postawione pytanie może być praca „Slovenska poganska sveta pokrajina. Primer Bistriške ravni.” (Slovene Pagan Sacred Landscape. Study Case: The Bistrica Plain), której autorami są: Benjamin Štular, Ivan M. Hrovatin. Stanowi ona ciekawy zbiór spostrzeżeń, odnoszących się co prawda do konkretnych miejsc osadzonych w konkretnym kontekście kulturowym, nie mniej warto zastanowić się, czy wskazane tam prawidłowości nie mogą znaleźć zastosowania dla naszych potrzeb /uzupełnieniem tej lektury mogą być jeszcze m.in. dwie prace : „Chthonic aspects of the Pomeranian deity Triglav and other tricephalic characters in Slavic mythology” , której autorem jestLuka Trkanjec oraz „Dragon and Hero or How to Kill a Dragon – on the Example of the Legends of Međimurje about the Grabancijaš and the Dragon”, której autorem jest Suzana Marjanić/. I nie chodzi tu o dosłowną kalkę opisanych tam miejsc i legend, ale bardziej o uchwycenie pewnych prawidłowości, a chyba najbardziej rzucającą się w oczy jest przedstawienie i przeciwstawienie „dobra” i „zła”, a mianowicie postaci pana na zamku i smoka. W bałkańskich legendach obie postacie reprezentują dwa przeciwstawne „światy”. Warto zwrócić uwagę na to jak autorzy charakteryzują zarówno miejsca jak i głównych bohaterów : „The lord of the castle is on the hill, therefore representing the authority, i.e. the lord of the sky. Below, in the lake is a dragon, which causes havoc and damage.” oraz, iż „The lord of the castle represents the divine power, the old-Slav name for which is Perun”. Ważnym elementem tej układanki jest też woda, która reprezentuje element żeński – Mokosz. Štular i Hrovatin wskazują, iż element żeński zawsze oddziela dwa antagonistyczne elementy męskie. W tym miejscu posłużmy się kolejnym cytatem; „Places next to streams and springs (dedicated to Mary) are ritual places of the female goddess, the Slav Mokoša. These places are always below the male heavenly god, therefore ‘underneath’. The ritual places dedicated to the earthly male god are also ‘underneath’; in the Christian disguise this god appears as the devil or the dragon. His worshipping takes place in spring and autumn. These are the ritual places of the Slav god Veles. The male heavenly god is always ‘above’. His sign is often a rock. He can appear as a horse and he is good. The name Stephen points towards worshipping at Christmas. These are ritual places of the supreme Slav god, Perun.The setting up of the entire space measurement system has, as shown by the examples, started with the determining of three ritual places within the landscape, which was inhabited by a certain tribe. Veles’ place is divided from Mokoš’ by water, which most probably symbolises the division line between the habitat of the living from that of the dead. Then they decided upon the area for burial sites. In most cases these were undulations, often the south or east slope.”. Powyższe zdania dokładnie oddają znaczenie tych miejsc, zarówno w ich sensie nie/jak i/ materialnym. Powyższa prezentacja stanowi ,w dużym uproszczeniu, przykład swego rodzaju axis mundi słowiańskich wierzeń, trzy światy, czy też trzy poziomy: chaos i zniszczenie (smok/Velesz), świat ludzi (Mokosz) i świat boskiej władzy (Pan na zamku/Perun). Również kolejny cytat z tej pracy zasługuje na uwagę; „Ritual places (…) represent places where the power of each celestial being is the strongest. The aforementioned example therefore reflects “a divine relational-marital triangle of two males and one female…” (Pleterski 1996, 182) on the territory of the Gradiška community. Or, to put it differently: The sacred landscape is represented by three ritual places, connected with the aforementioned celestial beings which link the mythological and real world. As we have already mentioned in the introduction, the ritual places have the same role as the world vertical axis.Through rituals they enable contact with the world of celestial beings and therefore bring balance to the area and give the community welfare.”. Zauważmy, że powyższe zdania wskazują nam, iż nie liczy się tylko samo geograficzne położenie określonych miejsc, uznawanych przez daną społecznośc za „naznaczone” , lecz przede wszystkim ważna jest ich społeczna rola. Oczywiście z lektury artykułu dowiemy się również, iż istnieje jeszcze inna matematyczno-astronomiczna współzależnośc między tymi miejscami, lecz obecnie możemy ją pominąć w dalszych rozważaniach. Możemy zatem zadać sobie w tym miejscu pytanie jak wspomniana zależność sprawdza się w odniesieniu do naszych realiów. Dobrym punktem odniesienia dla dalszych rozważań jest dobrze wszystkim znana legenda o Smoku Krakowskim. Odnajdujemy w niej nie tylko charakterystyczne postacie, lecz również przypisane im atrybuty; „We know that on the Slav territory the dragon represents a celestial being named Veles(Belaj 1998, 46-66). The lord of the castle represents the divine power, the old-Slav name for which is Perun (Belaj 1996, 989; compare ibid. 1998, 46-66). The ritual place of Perun is ‘used’ also by his son– George, etc. (…). The daughter of the lord of the castle, for which the lord – Perun – and the dragon – Veles – fight, represents the goddess – Mokoš”. Jeśli dobrze wczytamy się w pracę „Dragon and Hero” możemy znaleźć jeszcze jedną ciekawostkę. W bałkańskich legendach głowa smoka spoczywa zazwyczaj pod kościołami pod wezwaniem św.Michała. Nie inaczej jest też w przypadku Krakowa, gdzie smocza jama znajduje się pod nieistniejącym dziś już kościołem, którego patronem był św.Michał. Nie wiem na ile jest to zbieg okoliczności, a na ile zbieżność ta nie jest przypadkowa. Gdy przyjrzymy się umiejscowieniu kościoła, okaże się dodatkowo, że w dniu patrona zachodzące Słońce oświetlało wzdłuż nawy głównej ołtarz, natomiast w dniu św.Jerzego (pogromcy smoków) Słońce wschodziło dokładnie za ołtarzem. Być może również te dwie daty, związane ze postaciami świętych, którym przypisuje się walkę ze smokiem, nieprzypadkowo wpisane zostały w rozplanowanie tej świątyni. Kraków nie jest jednak jedynym miejscem, gdzie pojawiają się smok i kościół p.w. św.Michała. Również w przypadku Góry Chełmo pojawiają się tego typu powiązania: https://www.academia.edu/554964/Grodzisko_wczesnosredniowieczne_na_Gorze_Chelmo._Badania_interpretacje_hipotezy_Prace_i_Materialy_Muzeum_Archeologicznego_i_Etnograficznego_w_Lodzi._Seria_etnograficzna_nr_34_2008_21-35
Widzimy zatem , że tu również pojawia się postać smoka z górą w tle i rozważania dotyczące kultowego charakteru tego miejsca. Mam wiec kolejny przykład na występowanie wspomnianej powyżej słowiańskiej axis mundi. Przy okazji można zaryzykować tezę, że zarówno smokowi jak i niedźwiedziowi w ich naturalistycznym odbiorze możemy z łatwością przypisać te same przymioty, czyli „havoc and damage”. Warto tu mieć na uwadze, że kamienny posąg (prawdopodobnie niedźwiedzia) znajduje się też w masywie Ślęży. Być może jest to kolejny przykład powtórzenia tego samego układu: na wzniesieniu (u góry w ujęciu wertykalnym) znajduje się Perun, który ” representing the authority, i.e. the lord of the sky (…) represents the divine power” i Veles/niedźwiedź na dole, który reprezentuje strach i zniszczenie. Zastanowić się również możemy, czy biały kolor niedźwiedzia występującego w herbie miasta Chełm nie wskazuje na jego dodatkowy atrybut, określany jako „celestial being” ? http://bialczynski.files.wordpress.com/2011/10/chelm_1.jpg?w=600&h=356 . Przyjrzyjmy się też uważnie całej kompozycji. Trzy drzewa na szczycie, sądząc po liściach, to niewątpliwie dęby. Zobaczmy, co o Perunie pisze Michał Łuczyński w pracy „Kognitywna definicja Peruna: Etnolingwistyczna próba rekonstrukcji fragmentu słowiańskiego tradycyjnego mitologicznego obrazu świata ” ; „ Perun zwykle przebywa też na górze, w dębowym lesie, na zalesionym wzgórzu (w dąbrowie). Tu najłatwiej go spotkać, żeby przekazać mu swoje prośby. Święty gaj jest jego domem, dlatego nie można go splamić krwią ani przemocą, żeby nie obrazić gospodarza tego miejsca. Perun przygląda się wiecom i sądom odbywanym w świętym gaju i jest świadkiem przysiąg składanych w celu zatwierdzenia pokoju (miru).”. Porównując prace B. Štulara, Ivana M. Hrovatina oraz Michała Łuczyńskiego nie sposób oprzeć się wrażeniu, że herb ten ukazuje święty gaj na wzgórzu. Wydaje się zatem, że jedynym komu można przypisać ów gaj na wzgórzu jest Perun. Pozostaje kwestia niedźwiedzia. Jeżeli przyjmiemy , że w miejsce smoka ze względu na niszczycielskie atrybuty jego natury wpiszemy niedźwiedzia, możemy uzyskać wyobrażenie odwiecznej walki Peruna z Welesem.
Temat walki św. Jerzego, który w czasach chrześcijańskich zastąpił Peruna, ze smokiem, występuje również jako jedna ze scen ukazanych na renesansowym malowidle w kościele p.w. św. Stanisława w Starym Bielsku. Kościół ten, zgodnie z miejscową legendą, ma stać na miejscu, w którym dawniej znajdował się święty gaj poświęcony Perunowi. Tak ukazana scena walki jeźdźca ze smokiem ukazana jest również w herbie Nebry, miejscowości w pobliżu, której znaleziono słynny dysk z epoki brązu oraz liczne kurhany, co pośrednio również może wskazywać na specjalne znaczenie tego miejsca. Wymieniam te właśnie przykłady nie bez przyczyny. Chodzi bowiem o wskazanie takich miejsc, które z uwagi na związane z nimi charakterystyczne atrybuty możemy z łatwością odróżnić od innych, gdzie symbolika walki ze smokiem może być interpretowana tylko i wyłącznie jako chrześcijański symbol walki z pogaństwem, a więc takich gdzie nie można zidentyfikować nałożenia nowego znaczenia na starą symbolikę.
W linkowanym na wstępie artykule Kamienne kręgi w Górach Świętokrzyskich moją szczególną uwagę zwrócił jeszcze jeden fragment, poświęcony Górze Dobrzeszowskiej, z którego wynika, iż szczyt tej góry otoczony jest przez trzy koncentryczne, kamienne owale. Nie jest to odosobniony przypadek. Podobny układ może występować na Palenicy koło Bielska-Białej. W obu przypadkach możemy zatem mieć do czynienia z potrójnym układem, symbolicznymi trzema poziomami, które należy przebyć w drodze na szczyt , gdzie swoją siedzibę ma boska władza, zgodnie ze wskazaniem, że „The lord of the castle represents the divine power, the old-Slav name for which is Perun”. Zatem w obu przypadkach obwałowania te stanowić mogą jedynie symboliczny gród, siedzibę boskiej mocy. To o tyle ciekawe, że w przypadku Palenicy, te potrójne obwałowania znajdują się po północnej stronie stoku. Wątpliwe zatem, by ktoś miał zamieszkiwać akurat tą stronę wzgórza, a to z uwagi na właściwości górskiego klimatu. Uwzględnić przy tym powinniśmy, że na południowym stoku Palenicy w siodle pomiędzy Palenicą, a wzniesieniem Kopany, znajdują się kamienne kopce. Podobne do nich kamienne kopce, również od południowej strony, znajdują się w nieodległym siodle pomiędzy Stołowem i Trzema Kopcami. Wiemy już też, że południowe stoki wzgórz były miejscem, które Słowianie wybierali na miejsca pogrzebowe.
Oczywiście nie sposób przyjąć, iż wskazany powyżej „klucz” będzie się zawsze sprawdzał. Jedne miejsca będą pasowały do tej teorii , inne natomiast nie. Warto mieć na uwadze, że lokalne mity/legendy z powodu upływu czasu często mogą być niekompletne. Niektóre ich szczegóły mogły bowiem zatrzeć się w zbiorowej pamięci. Inne zostały przekształcone lub zmienione, albo ukryte pod pozornie nic nieznaczącymi „bajkowymi” historiami. Często jedynymi świadectwami przeszłości pozostają więc „dziwaczne” lub też, dla odmiany, rzucające się w oczy toponimy. Mam zatem nadzieję , że powyższy wpis może doprowadzi kiedyś kogoś z czytających do nowego , ciekawego „odkrycia” w otaczającym go krajobrazie.”
W trakcie spotkania odbędzie się także prezentacja Odczytania Nowego Zapisu Świętowita, wykonanego przez Bartosza Wilczkiewicza. Tego samego dnia opis ten zamieścimy na naszym blogu.
Ten fragment „Księgi Osądów” T. S. Marskiego jest bardzo słabo znany. Może dlatego, że dotyczy przepowiedni przyszłości a ukazał się drukiem w roku 2003, lecz w Internecie chyba już w 2001 roku, jednak powstał o ile mnie pamięć nie myli w 2000. Znajdzie się on w przygotowywanym przez nasze wydawnictwo Slovianskie Slovo wydaniu, które powinno się ukazać na rynku w roku 2015. Warto upowszechniać te dwa krótkie rozdziały, zwłaszcza dzisiaj, kiedy z jednej strony bałamutne rządy pseudopolskie namawiają nas na wielką miłość do Berlina, Watykanu i Waszyngtonu a z drugiej strony kohorty rozujadanych Psów Kremla próbują siać zamęt umysłowy i napuszczać jednych Polaków przeciw drugim Polakom, a Oszalały Siewca Zniszczenia z Moskwy straszy Wschodnią Europę rzezią. Dla niego to jest już ostatni dzwonek, miejmy nadzieję, że nie ten od czapki Stańczyka.
Zapewne kremlowscy władcy z nadania Kazamat Łubianki, spadkobiercy carskiej Ochrany i leninowskiej Razwiedki włóczą się bezsennie po korytarzach swego pałacu wyjąc, jak Król Duch na Górze Zober, i zastanawiają się w w krwawych nocnych koszmarach, jak to się stało, że Polska wciąż jeszcze nie wybuchła?! Przecież zrobili wszystko co w ich mocy!!! WSZYSTKO! Przecież mieli się sobie rzucić Paljaczki do gardeł jak wściekłe psy?!!! A Polska nie wybucha. NIE WYBUCHA! Nie wybucha Panowie Kremla i nie wybuchnie, bo wie, że to Wy rękami Swojego Satrapy kopiecie sobie grób na Ukrainie.
Coś mi się zdaje, że ten grób już gotowy! A stoi nad nim nie Uper-Pendragon Namiestnik Świata, nie Upper – Nadistota – Zwierzchnik Ziemi Nadprzyrodzony, ale prawdziwy Król Upiorów – Upiór w Copce z Piór!
OPAMIĘTAJCIE SIĘ ZANIM GO SOBIE WYKOPIECIE DO KOŃCA, BO NIE BĘDZIEMY MIELI Z KIM ZROBIĆ UNII SŁOWIAŃSKIEJ.
CB
Oddajmy już jednak Głos Wieszczowi:
Tleledrag T.S. Marski z “Księgi Osądów”: Jak zgubiono II Rzeczpospolitą – Przyszłość.
Brak tylko jednego partnera żeby rozegrać tę grę. Moskwy, która ciągle nie jest mentalnie gotowa na równość z Polską i Ukrainą. Moskwa musi zaproponować Polsce i Ukrainie atrakcyjny model współpracy, a nie wymachiwać kremlowskim knutem. Używając siły kopie sobie właśnie osinowym kołkiem UPIORNY grób.
Dla płaskich materialistów w rodzaju Opolczyka, zamkniętych w Celi POLITYKA, którzy pełzają z kąta w kąt po jednym temacie, jak po Wstędze Moebiusa jeszcze kawałeczek z „Księgi Osądów” (4 strony) na temat tego czym jest/był Upiór, dla osób posiadających jakąkolwiek, fundamentalną wiedzę duchową. Także dowód na to że bez Lewej Kolumny nie ma Kolumny Prawej, czyli że Słowacki jest nieważny bez Mickiewicza i na odwrót, dokładnie jak w Lustrze i jak z Wielkanocą i Bożym Narodzeniem. Tylko głupiec, albo osobnik złej woli – DESTRUKTOR – tego nie rozumie.
A teraz jeszcze sedno, coś czego oczywiście Opolczyk i jemu podobni opluwacze nie mógł przewidzieć w najczarniejszych snach. Komu Nasz Człowiek w Moskwie, Aleksander Asov powierzył, poprzez Białoruskiego Łącznika w 2002 roku swoje prekursorskie książki „Księga Welesa” i „Księga Koljady”? Niech zgadnę – Białczyńskiemu? Ale o tym, że myśl płynęła z Polski, od Białczyńskiego do Moskwy, opowiem już innym razem. Tak więc to My wydajemy książki Marskiego, My jesteśmy w kontakcie – Duchem i Sercem – ze Słowiańską Moskwą, Kijowem i Mińskiem, a nie destruktorzy wypełniający scenariusze KGB/GRU.Image may be NSFW. Clik here to view.