Quantcast
Channel: Białczyński
Viewing all 2512 articles
Browse latest View live

Rosyjskie nieci słowiańskiej Baji 2014 (część 7)

$
0
0

Nella Gienkina

ng żela i karnaŻela i Karna (Ziewuna-Dzieldzielija i Sądza)

n g atlantydaAltantyda

Nela Gienkina Za Trzecie MorzeZa Trzecie Morze

ng BiałomorzeBiałowodzie

ng brzeginiaBrzeginia Lęda (Lada/Łada)

ng jezioroJezioro Łady

ng kapisztaKapiszta

ng lelLel

ng ładaŁada

ng ŁukomorzeŁukomorze

ng nowogród Umiła w Nowogrodzie

ng rusałkiRusałki

ng swarogSwarog

ng Tri cwieta wrjemieniTrzy Światy w Czasie

ng trzygłowaTrigława (Białoboga)

ng welesWeles

Wsiewołod Iwanow – Czasy Hiperboreji (Darii)

Borej wiatr odwetu-zemstyWyspa Posejdona (Posiejduny)

wysłannik asgarduWysłannik Asgardu

W Iwanow miraże arktykiMiraże

Światło ŚwiataŚwiatło Świata

światynia kolistaKolista Świątynia Kręgów.

Stara Rusa Rus nadlatuje w skrzystej łodziRus nadlatuje Skrzystą Łodzią nad Starą Rusę

święto letniego śłońcestania 2Święto Letniego Słońcestania 1

Święto letniego słońcestaniaŚwięto Letniego Słońcestania 2

wiankiWianki

swiątynia swarogaŚwiątynia Swaroga

swiatliszcze nad jezioremŚwiatliszcze nad jeziorem

skrzysta łóź kolesnicaPozostałości po skrzystej kolesnicy

siewierzSiewierz

sen o Arce AtlantówczArka Atlantów

Rujania Rugia chram świętowita i bogini RanyRugia-Ruja- – chram bogini Rany

sergiej mnich odkrywa Białowodzie szmabalęBiałowodzie

pożegnanie atlantydyOdpłynięcie Arki

okołonas studzień lodowaty polarnyOkołonas Studziniec  Lodowaty – CZARA-DZBAN-ARA Zerywanów

okręt w krainę PosiejdunaOkręt w Krainę Posej-Dona (Wodo-Wodana-Odyna)

odwyrtOdwyrt

obrzędy jesieniObrzedy Jesieni (Jasnowita)

mokosza lub krasatinaKrasa – Krasatina

kosciej bezśmiertnyKościej Bezśmiertny -Stara Koliba,  Przed Wojną o Taje

KorzenieKorzenie

miesiąc sieczeń lutySieczeń (luty)

mamuty indryki windrykiMamuty-Indryki-Windryki

kapliczkaKapliczka

granica artaniji koło stolicy tomska nad rzką ćmą TiemnojGranica Artanji nad rzeką Ciemną

Góra Kary Wyspa Kary Morze KaryGóra Kary, Wyspa Kary, Morze Kary

gniew bogówGniew bogów

chram dziewannyChram Dziewanny

chram znicza ognia ziemi watryChram Znicza (Ognia Ziemi – Watry)

centaurzy PołkoniePołkonie (Centaurzy)

Brzeg Białego Lądu nad Białym Morzem PomorowiePomorowie – Brzeg Białego Lądu nad Białym Morzem

borowił i żarptakiBorowił, Łuna i Zorza

bogini Joga-Juga-RajaBaba Jaga-Raja (Ruja)

bog wiatruBóg Wiatru

białobóg i czarnobógBiałobóg i Czarnobóg

złoty wiek ostrow PosejodonaZłoty Wiek – Wyspa Posejdona



Wielcy Polacy: Pułkownik Ryszard Kukliński [1930 - 2004] (w 10. rocznicę śmierci Pułkownika, w 75. rocznicę wybuchu II WŚ i w 25. rocznicę Wyzwolenia Polski po Zimnej Wojnie).

$
0
0

635272840933088844Ryszard Jerzy Kukliński z szablą ułańską otrzymaną w dowód wdzięczności od Narodu Polskiego

Obchodzimy w roku 2014 bardzo wiele ważnych rocznic w Polsce. Przede wszystkim jest to 75. rocznica  Wybuchu II Wojny Światowej (1939- 2014 – 1 września), 70. rocznicę Powstania Warszawskiego (1944- 2014 – sierpień), obchodzimy także 25. rocznicę Wyzwolenia Polski ze Skutków II Wojny Światowej, po zakończeniu Zimnej Wojny (1989-2014 – czerwiec). Obchodzimy też 10. rocznicę Śmierci Pułkownika Ryszarda Kuklińskiego – jednego z Największych Polaków w dziejach naszego narodu.  Z tego tytułu prezentujemy właśnie jego sylwetkę i dzieło jakiego dokonał. 

 


13/6/1930  –  11/2/2004

„Za to, co zrobiłem, zapłaciłem najwyższą cenę, jaką może zapłacić człowiek. Nie tylko strata moich synów, ale także niesprawiedliwość i krzywdzące oceny w moim kraju bolą mnie bardzo, ale nigdy nie miałem wątpliwości, że dobrze wybrałem. A jeśli miałbym żyć drugi raz – zrobiłbym to samo. Wszystko, co w życiu zrobiłem – robiłem z myślą o Polsce”

Pełne kompendium wiedzy na temat Pułkownika Kuklińskiego i jego dzieła: http://www.videofact.com/mark/Kuklinski/Kukl_druga_po_main.html

 

Tutaj tylko fragmenty:

Zyciorys pulkownika Kuklinskiego
W listopadzie 1981r, gdy Ryszard Kuklinski ”zaginal” Zarzad WSW w rozkazie poszukiwan tak go scharakteryzowal:. wzrost 167 cm, twarz pociagla wlosy ciemnoblad czesane na bok, oczy niebieskie, chod kolyszacy, sylwetka pochylona lekko do przodu. Pulkownik nie byl jeszcze bezpieczny, ale byl juz poza granicami PRL. Sowieckie sluzby specjalne i zwiazane z tymi sluzbami moskiewskie namiestnictwo w Warszawie, przegralo wojne z pierwszym polskim oficerem w NATO.Jak doszlo do tej ”wojny”, w ktorej Kuklinski ryzykowal nie tylko zyciem wlasnym? Jakimi drogami wspinal sie na szczyty Historii, w ktorej stal sie ”Walenrodem” XX wieku?Urodzil sie w Warszawie w 1930 roku, jako syn Anny i Stanislawa. Jego ojciec byl robotnikiem w fabryce pilnikow w Pruszkowie, a nastepnie w Zakladach Inzynierii w Ursusie. Juz przed wybuchem wojny, a jeszcze bardziej w czasie okupacji niemieckiej, zaklady te realizowaly produkcje zbrojna. Kuklinski-senior, dzialal wowczas w organizacji konspiracyjnej Miecz i Plug. W r.1943 zostal aresztowany przez Gestapo, a po sledztwie, z wiezienia na Pawiaku wywieziony do obozu koncentracyjnego Oranienburg-Sachsenhausen. Tam zginal .Po zakonczeniu dzialan wojennych, Ryszard Kuklinski mieszkal we Wroclawiu, pracowal jako goniec w Urzedzie Miasta i uczyl sie w gimnazjum wieczorowym. W r.1947 zostal przyjety do Oficerskiej Szkoly Piechoty. Wyroznial sie jako jeden z najzdolniejszych elewow, ale przed promocja oficerska, gdy sluzby informacji wojskowej wczytaly sie w jego teczke, mial powazne klopoty polityczne, ktore mogly definitywnie przekreslic jego dalsza kariere wojskowa. Chodzilo o to, ze w swoim zyciorysie, wspominajac zameczonego w obozie ojca, wymienil nieopacznie organizacje Miecz i Plug.Ten epizod zyciorysu Ryszarda Kuklinskiego zrealizowal, na podstawie rozmowy z pulkownikiem Konstantym Staniszewskim, bedacym w r.1947 dowodca druzyny, Henryk Piecuch       w swej ksiazce “Akcje specjalne”

Za jakis miesiac przyszla do nas jego teczka z rozpracowania.

 -To byla duza teczka?

Najwieksza, jaka kogokolwiek widzialem. Ogromna. Mozna ja porownac do sredniej encyklopedii. Dopisano mu w niej sporo paskudnych spraw, oczywiscie nieprawdziwych, sfabrykowanych. Wiedzialem to. Bylem przeciez jego dowodca ,spalismy przez dwa lata na jednej sali. Ale takze sprawy robiono, aby sie pokazac,wygrac wspolzawodnictwo itp.

- Co pan zrobil z teczka Kuklinskiego?

- Wrzucilem do szafy.

-Nie zameldowal pan szefowi?

- Po co? On juz o wszystkim wiedzial. Rozmawial na ten temat ze mna. Powiedzialem prawde, a przelozony mi uwierzyl. Po pewnym czasie postawilem wniosek o zniszczenie akt z rozpracowania. Szef sie zgodzil. Z prawdziwa przyjemnoscia wrzucilem teczke w ogien. Postawilem wiec drugi wniosek o wyznaczenie Kuklinskiego na stanowisko szefa sztabu batalionu w brygadzie przeciwdesantowej w Kolobrzegu. Tam byla specjalnie dobierana kadra i od opinii oficera informacji duzo zalezalo.

Mozna oczywiscie miec watpliwosci, czy plk Staniszewski mowi prawde, ale wiadomo przeciez, ze historia zna tego rodzaju opacznosciowe dla przyszlosci przypadki.

Istotne jest niewatpliwie to, ze owczesne przezycia mlodego podchorazego. ktoremu grozilo usuniecie ze szkoly oficerskiej tuz przed promocja tylko dlatego, ze organizacja,w ktorej jego ojciec dzialal przeciwko nazistom niemieckim miala polskie nastawienie narodowe i niepodleglosciowe, wywarly bardzo pozytywny wplyw na krztaltowanie patriotycznej postawy, nieufnosci do sowieckiego namiestnictwa, ostroznosci i szczegolnej czujnosci.

ciąg dalszy: http://www.videofact.com/mark/Kuklinski/zyciorys.html

Komentarz plk. Kuklinskiego 2 wrzesien 1997

„Przyjmuję decyzję o rehabilitacji z pewną ulgą, chociaż po 16 latach spędzonych na wygnaniu, gdzie moja rodzina wiele wycierpiała, jest to raczej decyzja symboliczna niż praktyczna. Dziękuję Bogu, że doczekałem tej chwili”

Kuklinski moj bohater
 

  Tak napisal w swoim pierwszym liscie do Amerykanow w sierpniu 1972 roku:

„Przepraszam za moj slaby angielski. Jestem z kraju komunistycznego. Chciałbym w tajemnicy spotkać się z oficerem (podpulkownikiem lub pulkownikiem) Armii Amerykanskiej 17, 18 lub 19 sierpnia w Amserdamie albo 20 lub 22 sierpnia w Ostend. Nie mam duzo czasu. Jestem tu w towarzystwie kolegow i oni nie moga o niczym wiedziec. Zadzwonię do Ambasady Amerykanskiej w Amsterdamie.

 P.V.

Ten oficer musi mówić po rosyjsku albo po polsku.”

Gdy zglosil sie do Amerykanow, to chcial zakladac tajna organizacje w wojsku.

Oczywiscie zakladanie tajnej organizacji w komunistycznej armii nie wchodzilo w rachube i inicjatywe pulkownika wykorzystano w sposob bardziej produktywny.

Z narazeniem wlasnego zycia pulkownik zaczal przekazywac Amerykanom najtajniejsze sekrety Ludowego Wojska Polskiego i Armii Czerwonej.

Wpadl – jak mi powiedzial – poprzez niemieckiego ksiedza-agenta w Watykanie.

Z swoja wspolprace z Amerykanami zaplacil ogromna cene. Zemsta Sowietow byla okrutna. Obaj synowie pulkownika zostali zabici zyjac juz w Ameryce.

Pomimo tego, mowil, ze gdyby mial decydowac jeszce raz, to zrobilby tak samo.

Bolalo go bardzo, ze czesc Polakow nie oceniala pozytywnie tego co robil.

„Moze kiedys zrozumieja moje motytwy”, skomentowal wyniki badan opinii publicznej w Polsce wskazujace, ze rzekomo 50 % respondentow uwazala go za dezertera lub zdrajce.

Czul gleboka potrzebe kontaktow z Polakami. Wbrew wymogom bezpieczenstwa zdecydowal sie na spotkanie z liderami pewnej organizacji etnicznej w Nowym Jorku.

Szesc miesiecy pozniej zginal jego pierwszy syn.

Bardzo dlugo czekal na wydanie ksiazki Weisera. Uwiazany kontraktem, nie mogl w tej sprawie nic zrobic tylko czekac.

Bolaly go niesprawiedliwe i krzywdzace oceny niektorych politykow wolnej i niepodleglej Polski.

Dla mnie pulkownik Kuklinski byl i na zawsze pozostanie wielkim czlowiekiem i prawdziwym bohaterem.

Mark Ruszczynski

Powyższe materiały pochodzą z  portalu: http://www.videofact.com/polska/front/vf_pl.html

http://www.videofact.com/polish.htm

Płk_Ryszard_Kukliński

Z Wikipedii

 

Ryszard Jerzy Kukliński ps. Jack Strong, Mewa (ur. 13 czerwca 1930 w Warszawie, zm. 11 lutego 2004 w Tampie) – pułkownik Ludowego Wojska Polskiego, zastępca szefa Zarządu Operacyjnego Sztabu Generalnego WP (PRL), tajny współpracownik CIA.

Urodził się w rodzinie robotniczej o tradycjach katolickich i związanych z PPS. Jego ojciec Stanisław, żołnierz Miecza i Pługa, podczas II wojny światowej został aresztowany za działalność konspiracyjną i zginął w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen[1].

Ryszard Kukliński zaraz po wojnie, w wieku 15 lat, rozpoczął pracę we Wrocławiu, w Miejskiej Straży Ochrony Obiektów; jego zadaniem było pilnowanie fabryki mydła. Zachowane dokumenty wskazują także, że od 7 marca do 13 kwietnia 1946 był aresztowany jako podejrzany o napad rabunkowy[2].

Służba w ludowym Wojsku Polskim

W 1947 r. w wieku 17 lat został przyjęty do Oficerskiej Szkoły Piechoty nr 1 we Wrocławiu, którą ukończył we wrześniu 1950 roku, uzyskując stopień chorążego (przed ukończeniem szkoły, w 1950 roku został z niej z nieznanych przyczyn usunięty, lecz po 2 tygodniach przywrócony)[2]. W latach 1950–1953 służył w 9 Pułku Piechoty w Pile na stanowisku dowódcy plutonu w stopniu chorążego. W 1951 r. został skierowany do Wyższej Szkoły Piechoty w Rembertowie i po jej ukończeniu został dowódcą kompanii w 9 Pułku Piechoty.

W 1953 r. został szefem sztabu 15 batalionu przeciwdesantowego w 3 Brygadzie Przeciwdesantowej w Kołobrzegu, a w roku 1954 został dowódcą 18 Batalionu Obrony Wybrzeża (skadrowany) w 3 Brygadzie Przeciwdesantowej w Kołobrzegu w stopniu kapitana. W 1956 ukończył kurs dowódców pułku przy Akademii Sztabu Generalnego. W 1957 r. służył 5 Kołobrzeskim Pułku Piechoty będącym od 1949 roku w składzie 12 Dywizji Piechoty na stanowisku dowódcy 1 batalionu w stopniu kapitana. Pod koniec 1957 r. został przeniesiony na własną prośbę do 3 Brygady Przeciwdesantowej w Kołobrzegu, a po jej przeformowaniu w 1958 był w 82 Pułku Zmechanizowanym w Kołobrzegu będącym w strukturze 8 Dywizji Zmechanizowanej.

W 1960 r., służąc w Kołobrzegu, zdał maturę i rozpoczął studia w Akademii Sztabu Generalnego WP, a po ich ukończeniu w 1963 r. został awansowany do stopnia majora. Szybko piął się po szczeblach kariery: służył jako oficer sztabowy i przygotowywał m.in. plany inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. W latach 1967–1968 służył w Międzynarodowej Komisji Kontroli i Nadzoru Układów Genewskich w Wietnamie.

Przynajmniej od 1962 Kukliński współpracował z kontrwywiadem wojskowym – Zarządem II Szefostwa Wojskowej Służby Wewnętrznej. Zdaniem niektórych badaczy istnieją przesłanki, że już wcześniej – od końca lat 40. – współpracował z Informacją Wojskową[2]. W Wietnamie, jak i podczas rejsów swoim jachtem do Europy Zachodniej, odbywanych od 1964 roku, wykonywał zadania na rzecz polskiego wywiadu[2].

Po studiach w ASG WP służył w Oddziale Szkolenia Operacyjnego Sztabu Generalnego (SG WP), następnie był szefem Oddziału Planowania Ogólnego w Zarządzie Operacyjnym i ostatecznie szefem Oddziału I – zastępcą szefa Zarządu I Operacyjnego SG WP[2]. W 1974 roku ukończył trzymiesięczny Wyższy Kurs Akademicki w Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR im. Woroszyłowa[2].

Według samego Kuklińskiego nawiązał on współpracę z wywiadem amerykańskim CIA podczas rejsu do Europy Zachodniej w 1972 roku, wysyłając list do attaché wojskowego przy ambasadzie USA w Bonn. Do pierwszego spotkania doszło 18 sierpnia 1972 r. w Hadze[2]. Według jego relacji planował zawiązać w Wojsku Polskim spisek przeciw ZSRR, jednak CIA odwiodła go od tego, jako od działania skazanego na niepowodzenie. Zamiast tego poproszono go o przekazywanie informacji mogących zaszkodzić Związkowi Radzieckiemu. W latach 1971–1981 Kukliński przekazał na Zachód ponad 40 tys. stron dokumentów dotyczących PRL, ZSRR i Układu Warszawskiego. Dokumenty te dotyczyły między innymi planów ZSRR użycia broni nuklearnej, danych technicznych najnowszych sowieckich broni m.in. czołgu T-72 i rakiet Strzała-2, rozmieszczenia radzieckich jednostek przeciwlotniczych na terenach Polski i NRD, metod stosowanych przez Armię Czerwoną w celu uniknięcia namierzenia jej obiektów przez satelity szpiegowskie, planów wprowadzenia stanu wojennego w Polsce.

Ucieczka na Zachód

W obliczu bezpośredniego zagrożenia dekonspiracją Kukliński wraz z żoną i dwoma synami uciekł z Polski i dotarł do Stanów Zjednoczonych – z pomocą CIA – na krótko przed wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce 13 grudnia 1981 roku. Trzy lata później, 23 maja 1984 roku, został skazany zaocznie przez sąd wojskowy w Warszawie na karę śmierci[3]. Wyrok został złagodzony do 25 lat więzienia w 1990 r., a w 1995 r. wyrok uchylono i Kuklińskiemu przywrócono stopień pułkownika. Sprawę skierowano ponownie do prokuratury wojskowej i postanowieniem z 22 września 1997 śledztwo umorzono, argumentując, że Kukliński działał w stanie wyższej konieczności, przy czym uzasadnienie zostało utajnione[2].

Jego pełnomocnikiem był Józef Szaniawski, którego starania doprowadziły do rehabilitacji płk. Kuklińskiego[4]. Kukliński odwiedził Polskę w kwietniu 1998 r. Był inicjatorem powstania Pomnika Katyńskiego w Warszawie, odsłoniętego 6 maja 1998. Po rehabilitacji nadano mu m.in. honorowe obywatelstwa miast Krakowa[5] i Gdańska.

Kukliński zmarł 11 lutego 2004 w wieku 73 lat w szpitalu. Przyczyną śmierci był udar mózgu.

Urnę z prochami płk. Kuklińskiego przywiózł do Polski Józef Szaniawski[6]. 19 czerwca 2004 r. w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie spoczęły prochy płk. Kuklińskiego i jego starszego syna Waldemara, który zginął w sierpniu 1994 roku w niejasnych okolicznościach (został kilkakrotnie rozjechany przez terenowy samochód na terenie kampusu uniwersyteckiego w Phoenix na oczach świadków. Sprawców nie ujęto – w odnalezionym samochodzie nie odkryto żadnych odcisków palców[7]). Drugi syn, Bogdan Kukliński, według oficjalnej wersji zaginął bez śladu podczas morskiego rejsu w 1993 roku. W 2009 roku „Wprost” wysunęło hipotezę, że zaginięcie zostało sfingowane przez CIA w ramach programu ochrony świadków[8].

Ryszard Kukliński był mężem Joanny z domu Christ, urodzonej w Mysłowicach (1932-2013)[9][10].

W grudniu 2008 r. CIA ujawniła raporty Kuklińskiego z roku 1981 zawierające między innymi charakterystykę gen. Jaruzelskiego[11].

800px-Ryszard_Kuklinski_-_grave

Kontrowersje

Ocena postaci Ryszarda Kuklińskiego budzi kontrowersje wśród publicystów i skrajne emocje opinii publicznej w Polsce. Wśród zarzutów wymieniane jest złamanie przysięgi wojskowej i narażenie infrastruktury kraju oraz polskich sił zbrojnych na większe straty podczas ewentualnej wojny. Ale w przypadku wojny, jak mówił dokument podpisany przez Jaruzelskiego, ZSRR przejęłoby kontrolę nad wojskiem polskim, a więc i nad samym państwem polskim. Dochodziło na tym tle do incydentów, między innymi nieznani sprawcy uszkodzili w nocy z 12 na 13 grudnia 2011 r. popiersie płk. Kuklińskiego w Parku im. H. Jordana w Krakowie. Zamalowano napis „pułkownik” i dopisano pod nazwiskiem słowo „zdrajca”. Z boku pomnika namalowano napis „śmierć USA”, pomalowano też czerwoną farbą lewe ramię popiersia.

Ze względu na tajność większości dokumentacji związanej ze służbami specjalnymi, działalność Ryszarda Kuklińskiego budzi kontrowersje również u historyków. Zdaniem m.in. Pawła Wieczorkiewicza i Franciszka Puchały, istnieje możliwość, że był on w istocie podwójnym agentem, działającym na rzecz wywiadu radzieckiego GRU[2][12][13]. Na taką możliwość wskazywał również Czesław Kiszczak[12], a bezpośrednio twierdził tak były radziecki attaché wojskowy Jurij Ryliow[2]. Poinformowanie Amerykanów o planach wprowadzenia stanu wojennego, wiążącego się z odsunięciem ryzyka interwencji radzieckiej w Polsce, mogło być według tej tezy korzystne dla strony radzieckiej, chcącej uniknąć nieprzewidywalnych zachowań rządu USA[12]. Historycy ci podkreślają, że wiedza przypisywana Kuklińskiemu jest wyolbrzymiana, a zwłaszcza nie mógł on znać planów wojennych ZSRR, do których polscy oficerowie w ogóle nie mieli dostępu[2]. Zauważa się także, że Kukliński w latach 70. żył na bardzo wysokiej stopie materialnej, jak na oficera Wojska Polskiego, co nie budziło podejrzeń, a po jego ucieczce strona radziecka nie wyciągnęła żadnych konsekwencji wobec gen. Kiszczaka, odpowiedzialnego za polski wywiad[12].

Awanse

  • Naramiennik Chorazy LWP 43-52.svg chorąży – 1950
  • Naramiennik Podporucznik land.png podporucznik – 1951
  • Naramiennik Porucznik land.png porucznik – 1952
  • Naramiennik Kapitan land.png kapitan – 1955
  • Naramiennik Major land.png major – październik 1963
  • Naramiennik Podpułkownik land.png podpułkownik – czerwiec 1967
  • Naramiennik Pułkownik land.png pułkownik – 1972

Ordery i odznaczenia

  • Srebrny Krzyż Zasługi
  • Srebrny Medal „Za zasługi dla obronności kraju”
  • Srebrny Medal „Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny”
  • Brązowy Medal „Za zasługi dla obronności kraju”
  • Brązowy Medal „Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny”
  • Medal Polonia Mater Nostra Est – 1998
  • Medal Zwycięstwa i Wolności
  • Medal 10-lecia Polski Ludowej
  • Krzyż Armii Krajowej

Kukliński otrzymał również wysokie odznaczenie CIA – Distinguished Intelligence Medal[14], które aż do tego momentu nadawane było wyłącznie obywatelom USA.

W 1998 roku został odznaczony Medalem Polonia Mater Nostra Est.

Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych od chwili śmierci Ryszarda Kuklińskiego zabiega o awansowanie go do stopnia generała brygady i uhonorowanie Orderem Orła Białego. Bezskutecznie zwracało się wcześniej w tej sprawie z podobnymi apelami do prezydentów Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Kaczyńskiego.

O pośmiertne podniesienie rangi pułkownika Ryszarda Kuklińskiego do rangi generała zwróciła się 18 lutego 2004 roku do prezydenta RP inicjatywa polityczna „Centrum” pod przewodnictwem prof. Zbigniewa Religi.

Izba Pamięci

W 2006 na warszawskiej Starówce, przy ul. Kanonii 20/22 (w pobliżu katedry św. Jana Chrzciciela) utworzono Izbę Pamięci Pułkownika Kuklińskiego[15]. 17 listopada 2010 Hanna Gronkiewicz-Waltz podjęła decyzję o jej zamknięciu[16], jednak decyzję cofnęła i izba pamięci nadal jest otwarta[17]. Założycielem i dyrektorem Izby Pamięci Pułkownika Kuklińskiego był Józef Szaniawski; po śmierci którego kieruje nią jego syn, Filip Frąckowiak[18].

Publikacje i filmy o płk. Kuklińskim

RKukliński

Wydawnictwo podziemne z 1987 r.

Wśród publikacji książkowych pojawiły się dotychczas następujące pozycje:

  • Andrzej Krajewski, Bohater z bliska. Zasługa dla Polski,1999.
  • Andrzej Krajewski, Zasługa dla Polski, 2014, e-book.
  • Józef Szaniawski, Pułkownik Kukliński. Misja Polska,
  • Józef Szaniawski, Samotna misja – pułkownik Kukliński i zimna wojna, 2000,
  • Józef Szaniawski, Pułkownik Kukliński – tajna misja, 2008,
  • Benjamin Weiser, Ryszard Kukliński. Życie ściśle tajne.
  • Maria Nurowska, Mój przyjaciel zdrajca, 2004
  • Marek Barański, Nogi Pana Boga, 2010
  • Yust Ronald, Jack Strong Vel Ryszard Kukliński nadaje, 2014
  • Franciszek Puchała, Szpieg CIA w polskim Sztabie Generalnym, 2014

Filmy:

  • Pułkownik Kukliński, film dokumentalny z 1997, reż. Andrzej Trzos-Rastawiecki;
  • Sprawa Pułkownika Kuklińskiego, film dokumentalny z 1998, reż. Jolanta Kessler, Józef Szaniawski;
  • Gry wojenne, film dokumentalny z 2008, reż. Dariusz Jabłoński. Jego premiera odbyła się w grudniu 2008 w siedzibie CIA[19];
  • Jack Strong, film fabularny z 2014, reż. Władysław Pasikowski, w rolę pułkownika Ryszarda Kuklińskiego wcielił się Marcin Dorociński.
  • Pułkownik Ryszard Kukliński: Samotny bohater, który uratował nas od zagłady

Pułkownik Ryszard Kukliński miał dostęp do najbardziej tajnych dokumentów Układu Warszawskiego. Poznał plany nuklearnej ofensywy paktu przeciwko Zachodowi. Ta wojna oznaczałaby zagładę Polski i znacznej części Europy. Przekazując te informacje Stanom Zjednoczonym, sparaliżował agresywne plany Związku Radzieckiego.

Czytaj więcej na http://nowahistoria.interia.pl/prl/news-pulkownik-ryszard-kuklinski-samotny-bohater-ktory-uratowal-n,nId,1099357#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

  • Pułkownik Ryszard Kukliński: Samotny bohater, który uratował nas od zagłady

Pułkownik Ryszard Kukliński miał dostęp do najbardziej tajnych dokumentów Układu Warszawskiego. Poznał plany nuklearnej ofensywy paktu przeciwko Zachodowi. Ta wojna oznaczałaby zagładę Polski i znacznej części Europy. Przekazując te informacje Stanom Zjednoczonym, sparaliżował agresywne plany Związku Radzieckiego.

Czytaj więcej na http://nowahistoria.interia.pl/prl/news-pulkownik-ryszard-kuklinski-samotny-bohater-ktory-uratowal-n,nId,1099357#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox


Zrzeszenie Słowian zaprasza na Spotkanie w Prasłowiańskim Gaju nad Gopłem. Rusza miesięcznik „Ku Jawie”!

$
0
0

Moi Drodzy

W imieniu Zrzeszenia Słowian i Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata chcę poinformować wszystkich Miłośników Słowiańszczyzny o nawiązaniu przez Nas bardzo bliskiej współpracy z Ośrodkiem „Prasłowiański Gaj” w Łojewie nad Gopłem: http://www.praslowianskigaj.pl/

drzewologo-gaj-napis

MITOLOGIA SŁOWIAN

IMPREZY, INSCENIZACJE, EDUKACJA, EVENTY Bogowie, wierzenia, pogańskie obrzędy i zwyczaje

 

Pragnę też zaprosić wszystkich chętnych na pierwsze wspólnie organizowane spotkanie w tym ośrodku. Po czerwcowym spotkaniu „Pod Bocianim Gniazdem” w Stefanowie nad   Jeziorem Głuszyńskim jest to drugie wydarzenie organizowane w Kręgu Kujawskim (Inowrocław-Kutno) Zrzeszenia Słowian i Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata:

Zrzeszenie Słowian i Ośrodek „Prasłowiański Gaj”

z a p r a s z a j ą

na wielkie duchowe spotkanie poświęcone
inicjacji Żywiołem Ognia (Chodzenie po ogniu)
oraz oczyszczaniu w Szałasie Potów.

Wydarzenia te mają wymiar zarówno duchowy jak i zdrowotny!
A wszystko to w samym środku Polski nad jeziorem Gopło
– w miejscu o pradawnych słowiańskich korzeniach.

Zapewniamy głębokie przeżycia i wiele dobrej zabawy.

W programie spotkania przewidziany jest również (niedziela) wyjazd na
budzące się z uśpienia, niesamowite megality kujawskie.

6-7 września
Łojewo 49
(między Kruszwicą a Inowrocławiem)
Ośrodek „Prasłowiański Gaj”

prowadzący:
Natalia Jaskólska
Marek Wójtowicz

Zlot 6 września około godz. 16.00.

Koszt uczestnictwa 150 zł.

Zgłoszenia i szczegóły:
tel. 535 483 643
lub
lewandowski.zenon@wp.pl

Pragnę też poinformować wszystkich zainteresowanych, że oprócz Kwartalnika „Słowianić”, którego  szósty numer wyjdzie 21 września 2014, uruchamiane jest nowe słowiańskie czasopismo – Miesięcznik „Ku Jawie”.

Prezentuję tutaj wprost ze składu, stronę miesięcznika,  która zaprasza na nasze Słowiańskie Spotkanie nad Gopłem 6-7 września w Prasłowiańskim Gaju. Gorąco wspieramy miesięcznik i będziemy go zasilać na wszelkie możliwe sposoby, zwłaszcza dobrymi tekstami.

kujawy1kujawy2

 

W magicznym kręgu

W małej miejscowości pod Inowrocławiem o wdzięcznej nazwie Łojewo rządzą „dawni Słowianie”, którzy od września tego roku aktywowali Park Rozrywki i Edukacji PRASŁOWIAŃSKI GAJ – świat pogańskich wierzeń, zapomnianych bóstw i tajemniczych sił przyrody. Można tam zobaczyć m. in. Gaj Światowida (wierzbowy labirynt), Kamienny Krąg Mocy, Staw Utopców, Źródło Życia, Chatę Wróżychy czy Zielny Zakątek.

 Wraz z kilkunastoosobową grupą miałam sposobność uczestniczyć w obrzędzie Święta Równonocy, co dostarczyło nam niezapomnianych wrażeń i mnóstwo zabawy. Ogromny teren, gdzie odbyła się inscenizacja był oświetlony jedynie pochodniami. Przywitał nas Pan ubrany w prasłowiański strój (czapka z futerkiem, lniana tunika i nogawce) i zaprosił do drewnianej chaty ze snopkami słomy, gdzie w koedukacyjnej przebieralni zamieniliśmy nasze dżinsy na lniane suknie i tuniki. Niezbędnym dodatkiem były wianki z liści i owoców, które każdy z nas przywdział.

W kamiennym kręgu przy ognisku czekała już na nas „kapłanka”. Z naszym udziałem odprawiła starosłowiański obrządek, tworząc klimat tamtych czasów. Każdy miał pochodnie, palił swoje wianki, a z popiołów robił talizmany. Na koniec piliśmy magiczny napój smakiem przypominający grzane wino. Po nim poczuliśmy przypływ sił witalnych niezbędnych na dalszą część wieczoru

.

Po przeprowadzonej inscenizacji zostaliśmy zaproszeni na poczęstunek. Wszystko robione było własnoręcznie tradycyjnymi metodami; chlebek ze smalcem, twaróg czy podpłomyki z miodem wręcz rozpływały się w ustach. Pieczenie kiełbasek i rozmowy o prasłowianach przy ognisku dodały uroku wieczorowi. Kapłanka, która odprawiała obrządek, podobno potrafi również przepowiadać przyszłość z kart – niestety nie skorzystałam. Wolę, aby moje przyszłe życie pozostało niespodzianką.

W Prasłowiańskim Gaju można uczestniczyć również w obrządkach takich jak Postrzyżyny Ziemowita, Prasłowiańskie Wesele, Przywitanie Wiosny czy Noc Kupały. Jest to miejsce z pewnością warte odwiedzenia, gdzie w niebanalny sposób można spędzić popołudnie, wieczór lub zorganizować imprezę.


Marek Wójtowicz – Tajemnica kujawskich „kurhanów”

$
0
0

Po 5-tym letnim numerze kwartalnika „Słowianić” poświęconym w dużej części Ukrainie i jej świętym miejscom wychodzi numer 6-ty, jesienny. W naszym zamiarze było aby to czasopismo łączyło w sobie słowiańskie sprawy codzienne,współczesne, małe i duże, z opowieściami na temat dawnych dziejów i ich aktualnego oglądu, ale także by wszystko to połączyć z tematami służacymi rozwojowi duchowemu i percepcją wyższego świata duchowego.

W jesiennym numerze „Słowianić”, który powinien być w sprzedaży od 21 września znajdziecie artykuły niezwykłe takich gości jak: Żarislav Śvicky (Słowacja), Witold Jabłoński (autor powieści „Słowo i miecz”), czy Eugeniusz Chrzanowski (współzałożyciel Fundacji Piastun),  jak i teksty stałych autorów: Joanny Kuruc, Jail Kubackiej, Czesława Białczyńskiego, Tadeusza Owsianko, Piotra Kudryckiego, Marka Wójtowicza. Zamieściliśmy w nim między innymi relację Marka z naszej czerwcowej wizyty na tzw. „Kurhanach kujawskich”. Przynajmniej te „kurhany” na jakie natrafiliśmy w Świętym Gaju nie są wcale zwykłymi kurhanami. Oto fragment tego tekstu w związku z kolejną wizytą (6-7.09) nad Gopłem, u naszych przyjaciół z Kujawskiego Kręgu Zrzeszenia Słowian.

CB.

aaa5

Marek Wójtowicz

Tajemnica kujawskich „kurhanów”

 

W ostatnią sobotę maja jesteśmy na spotkaniu u naszych słowiańskich przyjaciół na Kujawach. W niedzielne popołudnie – jako ostatni punkt programu – zaplanowano wyjazd na tzw. „kurhany”. Bardzo jestem ciekaw tych miejsc. Wszak T. Marski w „Księdze Popiołów” podaje, że obiekty te są o wiele starsze od egipskich piramid! Tymczasem okazuje się, że jest jakieś zawirowanie z obiadem i wycieczka się opóźni. Iwona, którą zabrałem z Wrocławia ma ograniczony czas. Zatem podejmujemy decyzję, że natychmiast wyruszamy sami. Mariusz – gospodarz spotkania – wyjaśnia nam, jak tam dojechać.

Jedziemy. Dojeżdżamy do Izbicy Kujawskiej. To powinno być już gdzieś w pobliżu, ale nie ma żadnych znaków informacyjnych. Docieramy do miejsca, gdzie mogę skręcić w lewo albo w prawo. Intuicyjnie skręcam w prawo i po kilku kilometrach znajdujemy się w jakiejś wiosce. Pytam w sklepie o „kurhany”, ale nikt nic nie wie, ruszamy więc dalej. Wreszcie jest strzałka informacyjna, skręcamy w lewo i po kilku minutach jesteśmy na miejscu.

Nieopodal wśród pól widnieje duża kępa starych drzew (fot. 3 , górne zdjęcie). Miedzą wzdłuż łanu żyta ruszamy w jej kierunku. Jeszcze nic nie zapowiada tego, co przyjdzie nam sobie uświadomić za chwilę i potem. Nagle czuję na plecach mocne wibracje, Iwona jest zdziwiona, ale po chwili widzę, że też to odbiera. Wreszcie jesteśmy przy obiekcie.

aaa3

 

Pierwsze, co przyciąga moją uwagę, to ponadstuletnia grusza o mocno skręconym prawoskrętnie pniu (fot. 2). Wiedza o drzewach mówi mi, że to strażnik tego miejsca. Kiedy podchodzę bliżej, doznaję działania tak wielkiej mocy, iż by ustać na nogach muszę się oprzeć o drzewo.

aaa4

W końcu łapię równowagę i zaczynamy czytać tablicę informacyjną, dotyczącą tego miejsca i informującą, że mamy do czynienia z kurhanem. Widziałem wiele kurhanów, ale obiekt znajdujący się tutaj (fot. 3 dolne zdjęcia) w niczym ich nie przypomina. Czymże jest i do czego służyła ta zagadkowa budowla?

 

Więcej w Kwartalniku.

 


Paweł Szydłowski – Bolesław Śmiały.Klątwa Stanisława, biskupa zdrajcy i utrata polskiej Germani.Historia.

$
0
0

https://www.youtube.com/watch?v=9aQnBnmYpug&feature=youtu.be

 

 

 

 

Opublikowany 13 lip 2014

Zdrajca Polski, biskup Stanisław, rzucił klątwe na króla polskiego, żeby uchronić Cesarstwo Niemieckie, przed wyprawą Polaków w celu odebrania Cesarstwu polskiej, przedkatolickiej Germani. Link do Galla Anonima http://www.zswsucha.iap.pl/STREFA_N/W… Przy montażu ucieło mi dwa fragmenty- 1.Wyprwie Kazimierza Mnicha na Polskę nie towarzyszył nawt jeden polski szlachcic lub rycerz herbowy. -2.Za koronację Szczodrego na cesarza czyli cara w obrządku greckim, papież rzucił klątwę na Bizancjum. Dopiero ta klątwa spowodowała stały rozłam pomiędzy Bizancjum a Rzymem.


Łukasz Dudek – Z przyrody poza Królestwem SIS – Tanzania, Serengeti (foto część 2)

$
0
0

©® by Łukasz Dudek

 

IMG_5498

 

 

IMG_5512

 

 

IMG_5537

 

 

IMG_5539

 

 

IMG_5548

 

 

IMG_5554

 

 

IMG_5566

 

 

IMG_5571

 

 

 

IMG_5572

 

 

IMG_5583

 

 

IMG_5600

 

 

IMG_5657

 

 

 

IMG_5658

 

 

IMG_5696

 

 

IMG_5731

 

 

IMG_5750

 

 

IMG_5765

 

 

IMG_5791

 

 

IMG_5793

 

 

IMG_5794

 

 

IMG_5797

 

 

IMG_5816

 

 

IMG_5831

 

 

IMG_5891

 

 

IMG_5928

 

 

IMG_5953

 

 

IMG_5962

 

 

IMG_5968

 

 

IMG_5970

 

 

IMG_5980

 

 

IMG_5992

 

 

IMG_6021

 

 

IMG_6033

 

IMG_6059

 

 

IMG_6069

 

 

IMG_6072

 

 

IMG_6099

 

 

IMG_6102

 

 

IMG_6136

 

IMG_6140

 

IMG_6147

 

IMG_6187

IMG_6210


Chorwacka wersja Baji Słowian – Mijo Kovacic

$
0
0

nijo nad drawą tn_large_1298656096-0-nadravi mijo powrót z drzewosiecza tn_large_1298129754-0-37 mijo ruczak w polu tn_large_1298129175-0-27 mijo zew życia n_large_1298654214-0-zivotzvunvremena mijo żniwa tn_large_1298130154-0-43 mojo człowiek z jagodami tn_medium_1298129095-0-25

Człowiek z jagodami

mijo żniwa tn_large_1298130154-0-43Żniwa

nijo nad drawą tn_large_1298656096-0-nadraviNad Drawą

mijo zew życia n_large_1298654214-0-zivotzvunvremenaZew Życia

mijo ruczak w polu tn_large_1298129175-0-27Posiłek w polu

mijo powrót z drzewosiecza tn_large_1298129754-0-37Powrót z drzewosiecza

 

na-obali-stare-drave-1996

Na brzegu Starej Drawy

mijo burza nad jarką tn_large_1298128019-0-05

Złota Rybka – Burza

mijo kradzieżcy jaj tn_large_1298651070-0-kradljivci

Zaczarowane jezioro – Łowcy ikry

mijo przed potopem tn_large_1298127931-0-01

Przed potopem

mijo tn_large_1298128596-0-18

Zaczarowane jezioro

mijo zbiory jabłek tn_medium_1298128323-0-14

Zbiór jabłek

miljo kovacic 22

W Świętym Gaju

miljo 34

Winobranie

miljo 33

Nadciąga burza

miljo59

Zaczarowane jezioro – Złodzieje

miljo21

Przed świętem – Drzewościęcie

miljo23

Rajski pejzaż

miljo25

Złota Rybka

miljo36

Jesienne spotkaniaMijo Kovacic rybacy na łódce

RybołowcyMijo kovacic Chorwacja

Biesiada

miljo 14Uroczysko


„Jeszcze Polska nie zginęła” na blogu Wspaniała Rzeczpospolita

$
0
0

Ryszard Wagner – uwertura Polonia (motyw hymnu Polski od 4’14”).

 

Mało kto wie, że Mazurek Dąbrowskiego (nie tylko jako motyw instrumentalny, ale także słowa pieśni), był jednym z największych europejskich przebojów muzycznych XIX wieku. Zapraszam wszystkich na stosunkowo „młody”, ale bardzo interesujący blog: Wspaniała Rzeczpospolita. Ci którzy znają Księgę Tura i Księgę Ruty znajdą tam nieco odmienne oświetlenia różnych słowiańskich etymologii, ich powiązania z innymi językami świata i masę ciekawostek, w tym także historycznych. Pozostali mają szansę niektóre etymologie po prostu poznać, a także odkryć dla siebie wiele uzupełnień i rozwinięć, również powiązań z materiałem prezentowanym przeze mnie tutaj. Cieszę się, że tan blog powstał – jest świetny, więc mam nadzieję, że będzie trwał i się rozwijał.

Dla zachęty artykuł z 8 września na temat „Jeszcze Polska nie zginęła”. Myślę, że wiele osób będzie zaskoczonych. U nas tylko fragment (całość tutaj: http://wspanialarzeczpospolita.wordpress.com/):

 

Jeszcze Polska nie zginęła

Kto z nas nie zna słów „Jeszcze Polska nie zginęła”? Chyba każdy, może czytelnikom zza granicy wyjaśnię, że to pierwsze słowa polskiego hymnu państwowego… Ale czy wiedzieliście, że z Polski Mazurek Dąbrowskiego wyemigrował jak i dużo innych naszych elementów kulturowych i zagnieździł się na stałe w innych krajach?

Otóż nasz hymn powstał w 1797 roku czyli 25 lat po rozbiorze z 1772 roku i 2 lata po totalnym (Rzeczpospolita zniknęła z map) w 1795 roku, we Włoszech. Błyskawicznie stał się popularny wśród Polaków w całej Europie oraz wśród narodów solidaryzujących się z Polską. Przetłumaczono go szybko i śpiewano w 17 językach. Podczas powstań 1830 i 1863 był już w zasadzie traktowany jako hymn i śpiewany na terenie całej Rzeczpospolitej w różnych rzeczpospolitańskich językach. Z dedykacją dla rządu litewskiego oraz internetowych propagatorów nienawiści polsko-litewskiej, oto co śpiewano na ulicach Kłajpedy czy Kowna w 1830 roku:

„Jeszcze Polska nie zginęła, gdy Żmudzini żyją
I Żmudź walkę rozpoczyna, gdy się w Polsce biją.
Polacy z Rusią, ze Żmudzią i Litwą
Wywalczą swobody taką świętą bitwą”.

W 1833 Chorwaci śpiewają: „Još Hrvatska ni propala” (Jeszcze Chorwacja nie umarła)

W 1834 roku przebudzający się naród słowacki przyjął polską pieśń jako swoją i zmienił słowa na: „Hej, Slováci, ešte naša slovenská reč žije” (Hej Słowacy, jeszcze nasze słowackie narzecze / język żyje).

W 1845 roku Łużyczanie (Serbowie z Niemiec) śpiewają już „Hišće Serbstwo njezhubjene” (Jeszcze Łużyce nie zgubione / nie zginęły)

W 1848 roku, kiedy u niemieckich zaborców wybuchła tzw. Wiosna Ludów, ludzie śpiewali naszą pieśń jako swoją (głównie Berlin, Wiedeń czy Praga). W tym samym roku zniewolone narody słowiańskie postanowiły się stowarzyszyć i Pierwszy Kongres Wszechsłowiański w Pradze wybrał polską pieśń jako hymn wszystkich Słowian, którym jest do tej pory! Ciekawe jest, że nigdy o tym, nikt nam w szkole nie powie, bo po co.

W 1863 Ukraińcy śpiewają „Ще не вмерла Україна” (Jeszcze nie umarła Ukraina), ale do innej melodii i z tego, co wiem, to ten hymn mają do dzisiaj, ale pewien tego nie jestem.

 

więcej: http://wspanialarzeczpospolita.wordpress.com/

 

Ja od siebie dodam tutaj tylko Hymn Wszechsłowiański:

 

 

Dlaczego nie uczą o tym dzieci w polskich podstawówkach? Bo neokolonializm trwa w mentalności Ministerstwa Edukacji Narodowej i w umysłach polskich nauczycieli, którzy wszak wcale nie muszą pytać Ministra o zgodę na przekazanie tej wiedzy chociażby w czasie lekcji wychowawczej. Ale czy ci nauczyciele dowiedzieli się tego na studiach pedagogicznych, czy może po prostu nie wiedzą, że tak to z polskim hymnem narodowym było? Tak samo nie uczy się dzieci dziejów Lechii Przedpiastowskiej, jakby ona nie istniała i swoich królów nie miała!

Czy rodzice będą mieli wreszcie wpływ na to czego Państwo Polskie, za pieniądze z ich rodzicielskich podatków, uczy ich dzieci o Polsce w „polskich szkołach”?!



Młodzi biorą Kraków! (Lonely Lama Design, Pirx 3D)

$
0
0

 

 

2014 – Sawa i Kira Białczyńskie, czyli Lonely Lama Design – całkowicie kobieca firma designu i programowania internetowego na urządzenia stacjonarne i mobilne (www.lonelylama.pl)

Pokazuję te filmiki ponieważ dotyczą mojego najbliższego otoczenia, a stanowią dobitny przykład Wielkiej Zmiany w Krakowie.  Młodzi myślą inaczej, młodzi chcą czego innego, młodzi chcą po prostu żyć pełną piersią. Młodzi biorą Kraków w swoje ręce. Takich jak ci tutaj, z naszej rodziny młodych, jest w Krakowie kilkaset tysięcy. Jednym z nich jest człowiek, który założył Komitet „Kraków Przeciwko Igrzyskom”, Tomasz Leśniak, który dzisiaj kandyduje na Prezydenta Miasta, a konglomerat ugrupowań związanych z ideami samorządowymi oraz tą właśnie inicjatywą młodych ludzi, startuje ze swoją listą w wyborach samorządowych 2014 (tutaj: http://krakowprzeciwigrzyskom.pl/). Na tych właśnie młodych będę  głosował, ich będę zawsze we wszystkim popierał.

https://www.youtube.com/watch?v=sDjzPPczxFc

Jak słyszycie z ust Sawy pada tutaj zarzut pod adresem rodziców, którzy mówili, że to się nie uda.  Ale zapomniała dodać, że mówili też spróbujcie, bo bez spróbowania na pewno się nie uda. Wiecie też, że pisałem z dumą o ich decyzjach, o Wielkiej Zmianie jaka się dokonała także w ich podejściu do świata.

Chcę te przykłady pokazać wszystkim młodym, bo rok temu wołałem z tego blogu: Młodzi bierzcie Kraków!!! Być może mnie usłyszeli, a może po prostu wykrzyczałem głośno ich myśli.

https://www.youtube.com/watch?v=hNQtBvmr39k

 

Jeśli zagłosujemy na nich, od jutra Kraków może być w ich rękach! Życzę tego im i sobie, nam wszystkim! Bo to będzie pod ich rządami inne, o wiele lepsze miasto. Apeluję do młodych w całej Polsce: Róbcie to samo!  Twórzcie nasze Słowiańskie Plemię, twórzcie naszą Polskę Plemienną, krok po kroku, nie przejmując się, że dzisiaj Polska wygląda tak jak wygląda, że jest rządzona przez takich ludzi jacy nią rządzą, ludzi bliskich ZERA.  Jutro Kraków będzie nasz i wasz, a pojutrze cała Polska będzie NASZA. Będzie to Nowy Inny Kraków. Będzie to prawdziwie Nowa Polska – Wasza Polska! Polska Wszystkich Polaków.

 

2014 – Piotr Lipert i Spółka Przyjaciół, czyli Pirx 3D – drukarki 3D (http://pirx3d.com/)

 http://materialination.com/wywiad-z-tworcami-pirx-3d-tania-drukarka-3d/

 

2011- Kira Białczyńska – „Tworzę internet” (www.lonelylama.pl , http://prosterzeczy.pl/ )

https://www.youtube.com/watch?v=B1-ymeSsckY

 

 

nowe przygody okładka2013 – Kira i Sawa projekt: „Nowe przygody Baltazara Gąbki”

 aa 93aa 94

 

Nie czekajcie POLACY. Bierzcie sprawy w swoje ręce w całej Polsce i wszędzie gdzie jesteście, na całym Świecie! Polska jest wszędzie gdzie wy jesteście!

 

 

https://www.youtube.com/watch?v=ALVAwjimgpY

 

28-latek, który zatrzymał igrzyska, teraz chce rządzić miastem

To­masz Le­śniak, nie­pra­cu­ją­cy 28-let­ni dok­to­rant so­cjo­lo­gii, lider ini­cja­ty­wy Kra­ków Prze­ciw Igrzy­skom, chce prze­jąć wła­dze w Kra­ko­wie i roz­bić skost­nia­ły układ par­tyj­ny PO-PiS, a także wy­gryźć „wie­lo­let­nie­go” pre­zy­den­ta Jacka Maj­chrow­skie­go. Choć KPI ko­ja­rzy się tylko z za­sto­po­wa­niem igrzysk olim­pij­skich, to Le­śniak prze­ko­nu­je, że mają po­zy­tyw­ny pro­gram. Po­mi­mo że kan­dy­du­je na pre­zy­den­ta, głów­nym celem KPI w je­sien­nych wy­bo­rach jest wpro­wa­dze­nie swo­ich ludzi do rady mia­sta. O tym, jak chce to zro­bić, jaki ma pro­gram i po­mysł na mia­sto, mówi w pierw­szej czę­ści wy­wia­du z One­tem.

 82e7bf1b74d67264e1e78465fd4c5adb

http://wiadomosci.onet.pl/krakow/28-latek-ktory-zatrzymal-igrzyska-teraz-chce-rzadzic-miastem/dmrm1

Kim jest Tomasz Leśniak?

Tomasz Leśniak: Działaczem społecznym z krakowskiego Starego Podgórza, socjologiem i politologiem. Teraz jestem kojarzony głównie z inicjatywą Kraków Przeciw Igrzyskom, ale w ostatnich kilku latach byłem zaangażowany przede wszystkim we wsparcie rodziców, uczniów i pracowników szkół, którzy sprzeciwiali się cięciom w krakowskiej oświacie. Zacząłem działać, bo zbulwersowało mnie, że władze Krakowa wydają bez zgody mieszkańców setki milionów złotych na stadiony i jednocześnie tną szkolne budżety, podwyższają ceny biletów. Mi bliższa jest skandynawska wizja rozwoju, oparta w dużej mierze na zaangażowaniu obywateli w decyzje o ich najbliższym otoczeniu i budowaniu dobrobytu poprzez inwestowanie w edukację, zdrowie, ochronę środowiska czy transport zbiorowy.

Pracuje Pan zawodowo?

Obecnie pracuję nad doktoratem poświęconym konfliktom wokół polityki edukacyjnej w polskich miastach i koordynuję przygotowania naszego komitetu społecznego. W zeszłym roku pracowałem na Islandii i zgromadziłem trochę oszczędności, więc najbliższy czas mogę poświęcić polityce.

Po co startuje Pan w wyborach i chce zostać prezydentem?

Jednym z celów na najbliższe kilka miesięcy jest wywarcie wpływu na kształt debaty publicznej wokół wyborów samorządowych. Mieszkańców drażni rytualny spór między PO a PiS i arogancja prezydenta Majchrowskiego. Partie głosują nie w interesie mieszkańców, ale sobie na złość – przenoszą do Krakowa spory z Sejmu, zamiast rozwiązywać problemy miasta. Dzięki nam zacznie się w końcu poważna rozmowa o rozwoju Krakowa. Czyli między innymi o kształcie usług publicznych, lokalnej gospodarki i wpływie mieszkańców na decyzje o mieście. Taka dyskusja jest potrzebna. Do tej pory wzrost ekonomiczny w zbyt małym stopniu przekładał się na realną poprawę jakości życia i wzrost dobrobytu.

Bliższa mi jest skandynawska wizja rozwoju, oparta w dużej mierze na zaangażowaniu obywateli w decyzje o ich najbliższym otoczeniu i budowaniu dobrobytu poprzez inwestowanie w edukację, zdrowie, ochronę środowiska czy transport zbiorowy.

Więcej pod linkiem: http://wiadomosci.onet.pl/krakow/28-latek-ktory-zatrzymal-igrzyska-teraz-chce-rzadzic-miastem/dmrm1


Równonoc i Święto Plonów w Nowinie

$
0
0

aut kwi ow dynie pumpkins-5916Zrzeszenie Słowian i Gospodarstwo Ekologiczne w Nowinie
zapraszają
w dniach 20-21 września na spotkanie związane z powitaniem jesieni,
punktem Równonocy oraz Świętem Plonów.

Autumn_Flowers_1895_96 Lowis CorinthW programie:

sobota
15.00-16.00 zlot uczestników
16.00-17.00 rytuał oczyszczający
17.00-18.00 rytuały wstępne i podpalenie ognia
ok. 20.00 wejście na Ścieżkę Ognia
ok. 20.30 rytuały końcowe
po 21.00 zabawa przy ognisku
Wszystko przy dobrej muzyce. Na bębnach na żywo zagra grupa Miano z
Wrocławia.

niedziela
8.00 rytualne zapalenie ognia do ogrzania kamieni
10.00-12.00 Ceremonia Odrodzenia w Szałasie Potów
ok. 14.00 zakończenie spotkania

prowadzący:
Natalia Jaskólska i Marek Wójtowicz

6 Autumn-Maple--Bass-Lake--North-Carolina---1600x1

koszt uczestnictwa 150 zł (w tym posiłek wieczorny i poranny)
nocleg 20 zł (z własnym śpiworem)
Dolny Śląsk, gmina Ziębice, powiat Ząbkowice Śląskie, Nowina 5.

W sobotę do 15.00 i w niedzielę po 13.00 możliwość odbycia jazdy konnej.

a siberian_autumn_by_kamakaev-d4bbuc4

Zgłoszenia uczestnictwa:
Jerzy Trawiński tel. 74 810 24 22
lub Marek Wójtowicz tel. 535 483 643

 

KK ogień kup2


Kościół i kobiety w Polsce – Wstęp do studium zniewolenia ludzkości przez doktrynę katolicką.

$
0
0

14 09 2014

© by Czesław Białczyński

Ktoś kto zapozna się z naukami Biblii i Jezusa z Nazaretu przedstawianymi w Nowym Testamencie, albo w niezliczonych apokryfach, jak na przykład teksty ewangelii oficjalnych i nieoficjalnych, zyskuje wrażenie, że są to nauki stające w obronie SŁABSZYCH. Teoretycznie zatem chrześcijaństwo jako religia realizująca życiowe kredo i „program” Chrystusa Pana, powinno być zaangażowane od samego początku w obronę owych „słabszych” i propagowanie idei równości ludzi (na przykład kobiet wobec mężczyzn) oraz sprawiedliwości społecznej. Czy zatem tak jest w rzeczywistości?

biskup i dziewczyna obrzydliwystosunek kosciola do kobiet5Marsz Dziewic na Ślężę Anno Domini 2014 i inne podobne pielgrzymki oraz ruchy kościelne to ilustracja co najmniej dwuznacznego i niezdrowego stosunku Kościoła Watykańskiego do kobiet i kobiecości w ogóle.

Pytanie to zadajemy sobie dzisiaj na fali pojawiających się setek pytań o PRAWDĘ na różne tematy istotne dla nas, jako ludzi żyjących w strukturze zbiorowej, w ogólnoświatowej sieci społecznej. Nie muszę wyjaśniać, że zajmujemy się doktryną katolicką, watykańską z tego powodu, iż w Polsce jej działanie w takiej czy innej formie rozciąga się na całą społeczność, ponieważ Państwo Polskie (tzw III RP) jest świeckie tylko z nazwy, a praktycznie jest Szariatem Watykańskim. Poza tym wszystkie odmiany judeo-chrześcijaństwa pod względem doktrynalnym stanowią jedność zróżnicowaną co do niuansów, ale nie co do zasady, wystarczy więc rozpatrzyć zachowanie jednej odmiany,  np. katolickiej, aby mieć obraz co do działania wszystkich pozostałych.

Moglibyśmy teraz przeprowadzić rys historyczny i pokazać różne postawy Kościoła Katolickiego wobec mniejszości, wobec słabszych, wobec gorzej położonych w hierarchii społecznej, wobec całych narodów i etnosów kulturowych, które stanęły w obliczu niewolącego je siłą przeciwnika, Kościoła jako instytucji korporacyjnej kierowanej przez jej Prezesa z Watykanu. Nie zrobimy tego ponieważ każdy z nas może łatwo sięgnąć po kościelne wytyczne, jakie wciąż współcześnie obowiązują, a także po współczesne przykłady obowiązujących od tysiąclecia owych „praw kościelnych”, realizowanych praktycznie, w życiu codziennym, w obecnym czasie, na naszych oczach. Te  przykłady postawy Korporacji Watykańskiej wobec „słabszych”, przykłady działań rozlicznych jej rozsianych po świecie instytutów-filii (episkopatów) handlujących produktami duchowymi, rozciągają się na wszystkie płaszczyzny stosunków społecznych i we wszystkie dziedziny współżycia między ludźmi. Kościół Watykański rości sobie bowiem prawo do wytyczania zasad postępowania społecznego we wszystkich możliwych gałęziach ludzkiej aktywności. Tak więc przykłady postawy DOKTRYNY KOŚCIELNEJ opartej o PISMO ŚWIĘTE moglibyśmy zaczerpnąć z dowolnej dziedziny życia społecznego.

0000rydzyk u koguta

Moglibyśmy wskazywać na skrajnie niesprawiedliwe i wykluczające słabszych zalecenia Kościoła Katolickiego wobec mniejszości seksualnych, ludzi którzy cierpią na bezpłodność, wobec biedoty dotkniętej bezrobociem, wobec emigrantów z własnych krajów, czy wobec ludzi upośledzonych edukacyjnie, ale to wszystko byłyby tylko wskazania na faktyczne „mniejszości”, a więc argumenty nie do końca przekonywujące, zwłaszcza niektórych ortodoksów, takich co uważają np. homoseksualizm za perwersyjną dewiację, bezpłodność za dopust boży, a biedę za winę własną delikwenta, który popada w nią z powodu własnej niemoralności.

Nie da się zaprzeczyć, że te wytyczne Kościoła Watykańskiego dla każdego katolika są nakazem do działania w codziennym życiu, wskazówką ku osiągnięciu doskonałości i świętości, a co najmniej ku osiągnięciu zbawienia i stanu bezgrzeszności. Nie będziemy się zajmować faktyczną statystyką  liczby katolików w Polsce (czy ich jest 13% – tych co się spowiadają i przyjmują komunię, czy też 100%, czyli tych którzy podlegają de facto w Polsce prawu kościelnemu), ponieważ państwo polskie jest tak skonstruowane, że kościół i jego prawa są wszechobecne, a także usankcjonowana jest ta wszechobecność oraz specjalna pozycja Kościoła Katolickiego w państwie względem jakichkolwiek innych organizacji religijnych i systemów moralnych. Nie musimy dowodzić że tak jest, niech każdy sięgnie po przykład wpływu kościoła na lecznictwo (słynny prof. Chazan i jego etyka chrześcijańska – co dotyczy setek tysięcy lekarzy), na pracę przedsiębiorstw i wyniki ekonomiczne w dziedzinie handlu (zakaz sprzedaży i pracy w handlu w święta i próby jego rozciągnięcia na wszystkie niedziele), wpływ na edukację narodową (blokowanie edukacji dzieci i młodzieży, od 25 lat nie wprowadzono ani Zasad Etyki ani Wychowania Seksualnego do szkół, także naukę historii Polski prowadzi się dzisiaj w szkołach według wytycznych kościoła katolickiego z XVIII wieku). Moglibyśmy mnożyć dziedziny życia i przykłady tego wpływu, jednak już te przytoczone pokazują jak on jest potężny i jak kluczowe ma znaczenie dla rozwoju polskiego społeczeństwa.

1920.0

Moglibyśmy sięgnąć po przykład stosunku Kościoła Katolickiego do klasy chłopskiej na przestrzeni 1000 lat działania tej korporacji w Polsce. Była to nie tylko zgoda i przyzwolenie na wyzysk tejże klasy jako całości przez wieki, przyzwolenie na upodlającą godność człowieka niemoralną zależność niewolniczą (pańszczyzna), ale także wyraźna współpraca i nieustanne wspomaganie systemu zniewolenia oraz dławienia chłopskich buntów. Byłby to dobry przykład bo pokazuje stosunek doktryny kościelnej watykańskiej w praktyce, do uciemiężonych i słabszych względem posiadającej wszelkie narzędzia PRZEMOCY władzy. Byłby to niezły przykład, bo pokazałby jednocześnie stosunek tzw. filozofii chrześcijańskiej do jednostki, człowieka i rodziny, podstawowej komórki społecznej. Jednakże pojawił by się zapewne wtedy zarzut, że to było kiedyś i taki stosunek kościoła był owszem, ale to jest stan historyczny, a nie współczesny.

Zatem najlepiej będzie jeśli pokażemy stosunek kościoła do grupy ludzkiej, która z pewnością nie jest mniejszością, lecz jest na pewno WIĘKSZOŚCIĄ, grupy która idealnie wypełnia swoimi walorami pojęcie SŁABSZY, a którą doktryna katolicka traktuje z tą samą pogardą, bezwzględnością i upokarza od tysiącleci nie pozwalając jej na życie w równości z innymi – tą grupą społeczną są KOBIETY, które stanowią ponad 55% populacji społeczeństwa Ziemi.

 Przedmiotem głównej współczesnej krucjaty Kościoła jest walka z seksualnością człowieka (wychowanie seksualne dzieci, tak zwana wolność obyczajowa, wolne związki kobiet i mężczyzn) oraz walka z prawem Kobiety do dysponowania własnym ciałem, czyli prawem do bycia PODMIOTEM, a nie PRZEDMIOTEM.

Mamy gorący czas, czas objawiającej się bezwzględnej prawdy. Czas kiedy milionom ludzi spadają z powiek łuski omamienia, kiedy miliony ludzi zyskują nową globalną Świadomość, korzystając z ogólnoplanetarnej wymiany wiedzy. Kraje świata i różnojęzyczne populacje przestały być od siebie izolowane fizycznymi barierami granic i języków oraz niedostępności druku i innych środków komunikacji międzyludzkiej. Nic dziwnego, że świadoma tego faktu katolicka propaganda  podejmuje zdecydowane kroki aby objawiającą się prawdę na temat własnej doktryny i postawy moralnej zahamować, albo przynajmniej osłabić i zaciemnić. Podejmowane są więc wielostronne próby oddziaływania propagandowego na kobiety, próby odwrócenia kota ogonem i pokazania że prawda jest kłamstwem, bo kłamstwo głoszone przez kościół katolicki jest przecież oczywistą i jedyną prawdą. Oto jak diabeł ubiera się w ornat i wywija ogonem – przykład pochodzi z katolickiego dziennika Gazeta Polska Codziennie z dnia 09 09 2014.

kobiety i kościółPowyższy artykuł jest zbiorem cytatów i jakichś „przemyśleń” niejakiego Chrisa Kaczora „7 wielkich mitów o Kościele katolickim”.  Kobietę, która dokonała tego „zbioru” myśli wyjętej z książki owego Zakłamywacza, nazwę delikatnie bezmyślną Głupią Gęsią (nie ubliżając w niczym gęsiom autentycznym), ponieważ nie chcę jej nazywać po imieniu „zdrajczynią genetyczną kobiet”. Autora  tych „myśli” (prawd?, twierdzeń propagandy kościelnej) muszę jednak nazwać po prostu kłamcą i bezczelnym manipulatorem, człowiekiem działającym w złej wierze, bo przecież nie można mu odmówić inteligencji i z pewnością rozumie jak manipuluje prawdą historyczną. Powyższy artykuł jest wzorcowym przykładem katolickiego zakłamywania rzeczywistości i katolickiej dwulicowości, a także wewnętrznego zakłamania tzw. Kościoła czyli Korporacji Watykańskiej.

Dlaczego tak twierdzę?

Autor mówi własnymi ustami Chrisa Kaczora i cytując papieża Jana Pawła II, a więc Wszystkowiedzącego Kościoła Watykańskiego, nie żyjącego już, lecz wiecznie żywego Prezesa tejże Duchowej Korporacji, którego Słowo jest Święte, że ta instytucja moralna, która od 2000 lat rządzi Światem przy pomocy Dziesięciu Przykazań, Miecza i Stosu Inkwizycji Rozumu : „ulegała bezkrytycznie powszechnie akceptowanej nierówności kobiet w środowisku w którym się narodziło chrześcijaństwo”.  Tak brzmi mniej więcej myśl pierwszego zdania tego artykułu, która jest cytatem z kolegi Chrisa. Twierdzi więc on ni mniej ni więcej tyle, że podłemu stosunkowi Kościoła Watykańskiego do kobiet winne jest pogaństwo i wiara Natury, którą Kościół wytępił a jej wyznawców wymordował. Chris czyli Christof – Krzysztof, czyli „Oddany Chrystusowi”.  Ale czy KŁAMCA może być w istocie głosicielem idei Chrystusa, Człowieka co zasłynął z tego, iż Oddał Życie a Nie Wyrzekł się Swojej Prawdy?!

Czy 2000 lat to było za mało czasu dla Korporacji Watykańskiej, aby wdrożyć nauki Chrystusa w życie? Chrystusa, który traktował prostytutki żydowskie, jak Siebie Samego?!

Dalej autor przytacza słowa Świętego Jana Pawła II – kolejnego męskiego szowinisty i hipokryty, zakłamywacza rzeczywistości. Przeczytajcie sobie powyżej  ten wywód dwulicowca i fałszerza historii oraz współczesności.

Czy temu Najwyższemu Duchowemu Przywódcy Korporacji Watykańskiej – Janowi Pawłowi II – brakowało jakichkolwiek narzędzi i władzy aby wprowadzić w życie RÓWNOŚĆ KOBIET w KATOLICYZMIE?

Nie zrobił tego, bo nie chciał. Po cóż więc tłumaczy się nam, że Kościół –  oczywiście w czasie przeszłym – „miał niewłaściwe” podejście do kobiet, skoro sam współcześnie nie robi nic aby z tym „podejściem” zerwać?! Czy udaje przed nami i przed sobą, że nie ma problemu?! Że dzisiaj już wszystko ze stosunkiem Kościoła do kobiet jest OK?!

Czy nie mógł tego zrobić Święty Papież Polak, który uzdrawiał zakonnice swoimi cudami zza grobu, NIE MÓGŁ PRZYWRÓCIĆ KOBIECIE GODNOŚCI ISTOTY LUDZKIEJ – NADAĆ JEJ PRAW CZŁOWIEKA, CZYLI ADAMA – MĘŻCZYZNY?!

Otóż odpowiem wam – NIE MÓGŁ Tego ZROBIĆ!!! Nie mógł dlatego, że Nienawiść Kościoła do Słabszych a szczególnie do Kobiet jest wpisana w jego DOKTRYNĘ, jest częścią NAUKI Kościoła. Kościół Watykański i wszystkie inne kościoły, które się wynaturzyły, oderwały od Praw Przyrodzonych, Naturalnych, jak islam, judaizm, zaratusztrianizm i inne, w tym nawet buddyzm i hinduizm, nieustannie deprecjonują i poniżają pozycję kobiety. Nie robią też one nic, a prym w tym wiedzie Korporacja Watykańska, która swoją „moralność” opartą na swoich Świętych Księgach – Biblii i Nowym Testamencie usiłuje narzucić całemu Światu, aby zmienić ten stan rzeczy.

Na postawione tutaj pytanie czy Kościół nienawidzi kobiet należy sobie więc odpowiedzieć krótko – TAK! Gdyby był to tylko fakt historyczny, a nie zupełnie współczesna nienawiść do wszystkiego co kobiece, nie mielibyśmy teraz komfortu wykazania czarno na białym tej obrzydliwej dwulicowości Kościoła Watykańskiego, z jaką mamy do czynienia zawsze w stosunku do Słabszych, a szczególnie w stosunku do Kobiet.

Nie chcę żeby ten artykuł was zanudził, chcę żeby dowód na to co mówię był maksymalnie prosty i jasny, i żeby dotarł do każdego kto umie czytać.   Nie będę więc przytaczał tutaj setek przykładów owego poniżania kobiet w katolicyzmie jak np. sprowadzenie kobiet w zakonach katolickich do roli posługaczek chorym, biednym i słabszym oraz odmowa dania im prawa do odprawiania mszy, przyjmowania spowiedzi, czyli najważniejszych katolickich obrządków, bez uprawiania których katolik po prostu nie jest żadnym katolikiem.  W istocie takie postawienie sprawy przez Kościół względem kobiet-duchownych sprowadza się do stwierdzenia, że Kobieta nie dysponuje odpowiednią Godnością, Rozumem, Umysłem i Ciałem, które pozwalały by jej sprawować te czynności w Korporacji Watykańskiej. W tejże Korporacji Watykańskiej kobieta może być jedynie posługaczką, popychadłem szowinistycznych facetów,  jakąś sekretarką i sprzątaczką, kuchtą, a od biedy obiektem zablokowanych i zboczonych przez tę blokadę seksualnych fantazji mężczyzn-duchownych.

dziwisz

Tak. Kościół Katolicki odmawia wszystkim kobietom Świata prawa do bycia równym mężczyźnie, prawa do bycia podmiotem. PODMIOT bowiem decyduje o sobie we wszystkim. Upodmiotowienie Kobiety w doktrynie chrześcijańskiej/katolickiej/islamskiej/judaistycznej powoduje automatycznie UPADEK TYCH DOKTRYN. Jest to ostateczne oddanie Człowiekowi WOLNOŚCI decydowania o samym sobie, o swojej tożsamości, o swoim ciele i umyśle.

Żeby wykonać ten krok Kościół Watykański musiałby uznać, że to Kobieta decyduje o sobie w kwestii Narodzenia Dzieci czy też ich NIENARODZENIA. Musiałby uznać, że to nie kościół ma prawo mówić Kobiecie jak jej wolno postąpić z samą sobą, lecz że to ona decyduje i decydować będzie o wszystkim w stosunku do własnego rozumu i ciała! Kościół nie zastrzega sobie prawa do „zarządzania” ciałem i umysłem mężczyzny, ale „zarządza” wciąż ciałem i umysłem kobiety.

OBESERWOWANA PRZEZ NAS WOJNA KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO Z SEKSEM, Z WYCHOWANIEM SEKSUALNYM DZIECI, Z ODDANIEM DECYZJI O RODZENIU DZIECI W RĘCE KOBIET JEST BOJEM O OSTATNI PRZYCZÓŁEK NIEWOLNICTWA. PRZEGRANA W SPRAWIE WOLNOŚCI KOBIET CZYNI KOŚCIÓŁ KATOLICKI ZBĘDNYM, NIEPOTRZEBNYM DO NICZEGO I NIKOMU.

Ta nierówność traktowania Kobiety i Mężczyzny, która jest wynikiem wypaczenia Prawa Naturalnego, Przyrodzonego, Praw Przyrody, która jest sprzeczna z Prawami Przyrody, która jest Wroga Wobec Przyrody Ziemi, leży u podstawy całej doktryny, poczynając od roli Ewy w Wygnaniu z Raju, a kończąc na Wygnaniu Współczesnej Ewy z jej własnego Ciała i Umysłu przez Kościół Watykański.

Nadanie kobietom praw Podmiotu przez Kościół skończyłoby się jego samorozwiązaniem! Oznaczałoby także oddanie im w ręce pełnej WOLNOŚCI w WYCHOWANIU DZIECI, a to prowadziłoby przecież do UWOLNIENIA LUDZKOŚCI od WDRUKÓW INDOKTRYNUJĄCYCH ludzi od urodzenia.

Tylko wielka nienawiść do słabszych, do kobiecości, do ułomności, do zwierzęcości, do wszelkiej formy która dysponuje mniejszymi środkami przemocy niż My Sami, My Panowie Świata, „My Mężczyźni Katoliccy”, „MY WOJOWNICY W IMIENIU CHRYSTUSA”, może doprowadzić do upowszechnienia przez setki lat wypaczeń tak podłej doktryny jaką jest przedstawiona powyżej.

Italy Pope

Zakłamanie zacytowanej tutaj książki, cytowanego tutaj artykułu, cytowanej „gazety codziennej”, cytowanych tutaj przywódców Kościoła Watykańskiego i jego „myślicieli”,  jest tylko wtórnikiem zakłamania doktryny judeochrzescijańskiej i jej wszelkich wariantów w postaci islamu, czy innych protestantyzmów.

Na koniec refleksja. Każdy człowiek który kiedykolwiek miał psa, kota, krowę, wie, że te zwierzęta żyją według Praw Przyrodzonych i posługują się nienaruszalnym kodeksem, etykietą. Nie zdarza im się kiedy przychodzi ich właściciel/opiekun nie przywitać się, kiedy odchodzi nie pożegnać się, nie zdarza im się zrobić żadnego świństwa, wejść do pańskiego łóżka bez przyzwolenia pana, lub precedensu „obyczajowego” do jakiego pan dopuścił, przekraczać praw naturalnego kodeksu wobec innych psów, kotów i krów. W świecie zwierząt nie zdarza się żeby samiec zgwałcił samicę. Wystarczy krótkie warknięcie z jej strony i brak ochoty, żeby po prostu sobie poszedł. Każdy malutki jednokilogramowy piesek ma takie same prawa jak potężny dog, który waży 60 kilo. Psy w miastach są zsocjalizowane, „ucywilizowane” i żyją w parkach kontaktując się z sobą przyjaźnie, a wszelkie nieporozumienia między nimi wynikają z błędów ludzi. Nieporozumienia są wyjaśniane w świecie zwierząt w prosty sposób, okazaniem niezadowolenia i przewagi, po czym następuje „zgodne rozejście się stron konfliktu”. Jeśli poleje się krew to z winy ludzi, którzy ukształtowali w zwierzęciu coś nienaturalnego, sprzecznego z Prawami Przyrody.

Ludzki świat przemocy i gwałtu, wojny i upokarzania innych narodów jest konsekwencją odejścia człowieka od Prawa Przyrodzonego, Naturalnego. A przecież każdy z nas ma tego Boga, te boskie prawa w swoim KODZIE GENETYCZNYM. Nie musimy się ich uczyć, nie trzeba nam wykładów z filozofii, aby te Prawa Naturalne obecne w naszym umyśle i ciele zastosować. To dewiacja religijna prowadzi nas na manowce stosunków społecznych. Naturalna seksualność zwierząt jest taką drzazgą w oku kościoła (z powodu jego nienaturalnego stosunku do stłumionego seksu przez kapłanów), że każe Kościołowi Watykańskiemu uparcie i wbrew naukowym faktom nie uznawać istnienia umysłowości, i duchowego życia zwierząt.

Tymczasem tak samo jak w podanych powyżej przykładach z „życia zwierząt”  w naturalny sposób działa Prawo Przyrody, Przyrodzona Moralność  w Człowieku. Istnienia tej naturalnej moralności Kościół Katolicki odmawia zwierzętom z uporem maniaka, gdyż jej przyjęcie wykazałoby również LOGICZNIE zbędność Koscioła jako Strażnika Moralności Maluczkich. Tak samo wykazałoby LOGICZNIE tę zbędność upodmiotowienie kobiet.  Straszenie ludzi „okrutnymi prawami przyrody” jest nie tylko bezsensowne ale też owocuje takim stosunkiem człowieka do Przyrody jaki obserwujemy dookoła siebie – NISZCZYCIELSTWEM tejże „Strasznej Przyrody”.

Proponuję WSZYSTKIM WOLNYM LUDZIOM i TYM KTÓRZY PRETENDUJĄ DO WOLNOŚCI wrócić do takich Praw Przyrodzonych, wrócić do nich nie tylko  w stosunkach między ludźmi, ale także w stosunku Człowieka do Przyrody. Pierwszym etapem tego powrotu do Natury, do Przyrodzenia musi być, nie przeniesienie się do wiosek ekologicznych i odcięcie prądu w naszych gniazdkach, ale Uznanie Kobiety jako PODMIOTU równego Mężczyźnie. Nie gadanie o równości, lecz prawdziwa równość.

I jeszcze jedna refleksja. Wierzcie mi, Kościół Katolicki jest instytucją do głębi niemoralną, nie można go naprawić, zreformować, sprawić że będzie prawdziwie Ludzki czyli HUMANISTYCZNY – on z założenia jest niemoralny.

Czy odgrzebaliście tam gdzieś w popiołach intelektualnych wszelakich religii monoteistycznych, w tych wypaczonych, sprzecznych z naturą człowieka i Prawami Przyrodzonymi doktrynach religijnych, jakąś panią Jezussę Chrystussę, czy słyszeliście o jakiejś Kobiecie-Buddzie??? A może udało się wam dotrzeć do wiadomości o istnieniu jakiejś Pani Allachy albo Konfucji, Wielkiej Myślicielki i Filozofki Wschodu? Nie?

Jak myślicie? Dlaczego? Bo kobiety są za głupie?

DOSYĆ TEJ OBŁUDY!  DOSYĆ NIEREFORMOWALNEGO KATOLICYZMU! DOSYĆ INNYCH MONOTEISTYCZNYCH BREDNI! DOSYĆ ATEIZMU KTÓRY JEST ŚLEPY NA BOGA!

WYSTARCZAJĄCYM DOWODEM NA ISTNIENIE BOGA/BOGÓW/ENERGII STERUJĄCEJ RZECZYWISTOŚCIĄ jest fakt istnienia uznanej przez naukę Niewidzialnej Ciemnej Materii i Ciemnej Energii, które wypełniają sobą 90% Całej RzeczyIstności – to jest właśnie Tamten Świat, Świat Niematerialny, Świat Czystego Ducha – Macierz , ETHERA, Program który rządzi 10%-towym Materialnym Wszechświatem.  TYLKO Nauka poważnie traktująca Boga/Energię i WIARA PRZYRODZONA, I PRAWA PRZYRODZONE MAJĄ dla nas SENS i dają nam szansę na przetrwanie na Planecie Ziemia.

 

15 09 2014 – Riposta na nasz artykuł w Gazecie Polskiej Codziennie – ustami Roberta Tekielego

Trzeba przyznać, że tam w Gazecie Codziennej trzymają rękę na pulsie i błyskawicznie reagują na nasze artykuły, albo mają nawet jakiś kontakt ze Świadomością Nieskończoną w Niebie. Po wczorajszej naszej publikacji tekstu powyżej mamy już ripostę w poniedziałkowym numerze Codziennej. I co?! Bardzo dużo!!!

Znany z tekstów o wróżkach i amuletach, które przekreślają możliwość zbawienia Katolika ,a także z materiałów publicystycznych o szkodliwości orgazmów wywołanych jogą, zwolennik zastąpienia psychologów w szpitalach psychiatrycznych i placówkach opiekuńczych egzorcystami, a także zastąpienia nauk społecznych na uniwersytetach teologią (czyli uczenia psychologii i socjologii chrześcijańskiej w miejsce tej normalnej wolnej od indoktrynacji),  powtarza w tym artykule po raz kolejny kłamliwy bełkot Kaczora i dorzuca swoje trzy grosze w ulubionym swoim temacie gender, czyli tępienia zboczonej mniejszości homoseksualistów.

Nie będziemy komentować tego artykułu, poza stwierdzeniem, że jeśli mają w Codziennej kontakty ze Świadomością Nieskończoną, to najwyraźniej owa Wszechświatowa, Nadrzędna, Wszechmądra Istota zwana BOGIEM postanowiła takich zacietrzewionych i kłamliwych katolików jak Chris Kaczor czy Robert Tekieli ostatecznie skompromitować, pozwalając im raz jeszcze w nakładzie 60.000 egzemplarzy powtórzyć kłamstwo, które tutaj wypunktowaliśmy i poddaliśmy analizie.

Argument, że kościół wykształcił jakieś kobiety to już naprawdę jakieś szaleństwo autora. Ale ponieważ robi on wrażenie analfabety powtórzę znaną powszechnie statystykę: Po 1000 lat działalności edukacyjnej Kościoła Katolickiego w Polsce było 80% analfabetów w roku 1918. Natomiast po 10 latach tak zwanego komunizmu było w 1955 roku już tylko 10% analfabetów. Kogo więc Kościół Katolicki edukował w Polsce przez te 1000 lat, jakieś kobiety?!

kobiety i kościół2

Może te argumenty przedstawione przez kompletnie zaślepionego publicystę Codziennej wystarczą katolikom w walce przeciw agresywnym Niewierzącym, ale  na pewno nie wystarczą w starciu z Prawdą Boga Wierzących Inaczej niż Katolicy.

 

 


Sebastian Miłkowski – Rykowisko

Immanuel Kant – Dlaczego nie jest , nie był nigdy i nie będzie niemieckim filozofem.

$
0
0

Zacznijmy od dziejów Królewca ze strony Castels of Poland: http://www.castlesofpoland.com/prusy/krol_hist.htm

123934KrolewiecWerner18w

 [powiększ]

Miasto Królewiec (Kaliningrad)

zostało założone jako osada przy zamku, przez Zakon Kawalerów Mieczowych, przez króla Ottocara II z Bohemii (Czech). Zbudowane zostaje na zgliszczach osady pruskiej podbitej podczas drugiej krucjaty przeciwko pogańskim Prusom w latach 1253 – 1257. Osada pogańskich Prusów mogła być założona nawet 300 lat przed Chrystusem. Jej mieszkańcy zajmowali się głównie łowiectwem i rybactwem. W 1255 po zajęciu tych ziem, zbudowany zostaje drewniany, a w 1257 murowany zamek. Nowo powstała osada i zamek nazwane zostają na cześć przywódcy – Königsberg – góra króla. W 1262 kończy się 3-letnie, nieudane oblężenie zamku przez pogańskich Prusów. Walki zakonu z plemionami kończą się w 1283 roku i przybywają tu osadnicy z Niemiec. W 1286 miasto otrzymało prawa miejskie.

W 1333 roku rozpoczyna się budowa katedry. W roku 1339 miasto będące jednym z ważniejszych portów państwa krzyżackiego przyłącza się do Ligi Hanzeatyckiej. W 1387 kończy się budowa charakterystycznej wieży zamkowej; tym samym budowa całego zamku jest ukończona.

W 1384 zakon podbija część Litwy. Rok później Polska i Litwa jednoczą się i prowadza zwycięską wojnę z zakonem. W 1410 zjednoczone wojska miażdżą wojska krzyżackie w bitwie pod Grunwaldem. W 1440 część miast odrywa się od państwa krzyżackiego i składa hołd królowi polskiemu. W 1454 zaczyna się Wojna Trzynastoletnia. Tego samego roku w mieście wybucha rebelia, w wyniku której ucierpiał również zamek. Po utracie Malborka, od 1457 siedziba Wielkiego Mistrza przeniesiona jest do Królewca. W wyniku wojny zakon traci większość terytorium na korzyść Polski.

W 1511 21-letni wtedy Albrecht, margrabia Brandenburgii, zostaje mistrzem zakonu. W 1525 mistrz zakonu składa królowi Polski Zygmuntowi I (swemu wujowi) Hołd Pruski, Prusy stają się lennem Polski. Wraz z odejściem Wielkiego Mistrza od katolicyzmu, Prusy stają się państwem świeckim i tracą poparcie katolickiego rycerstwa Europy zachodniej. Królewiec staje się stolicą oraz siedzibą książąt, a po koronacji w 1701 roku siedzibą króla Prus.

W 1544 roku Albrecht Hohenzollern ufundował Uniwersytet Królewiecki. W 1578 zamek był przebudowywany i rozbudowywany.

W 1618 roku Prusy łączą się z Brandenburgią. Tego samego roku książę Albrecht umiera.

W 1626 roku Prusy i Polska zostają zaatakowane i splądrowane przez Szwedów.

11 lipca 1657 na zamku w Królewcu rodzi się Fryderyk III Brandenburski, który 18 stycznia 1701 zostaje na tu koronowany. Wielka plaga w latach 1709-1711 pozbawia życia 250 tys. ludzi. W 1717 roku Fryderyk ofiarowuje carowi Piotrowi I Wielkiemu Bursztynową Komnatę, uznawana za siódmy cud świata. Prace nad nią zakończoną w 1770 roku. Komnata posiadała 565 świeczniki oświetlające mozaiki i lustra, tworząc niepowtarzalny efekt. Piotr I umieszcza komnatę w Carskim Siole (koło St. Petersburga), skąd w 1941 zostaje zrabowana przez wojska niemieckie. W 1724 trzy miasta wokół zamku łączą się w jedno miasto Königsberg. Tego samego roku urodził się Immanuel Kant – genialny student, wykładowca i późniejszy rektor tamtejszego uniwersytetu. W 1756 wybucha Wojna Siedmioletnia pomiędzy Prusami, Rosja i Austria. Prusy uczestniczą w rozbiorach Polski w latach 1772, 1793 i 1795.

królewiec plan 1897 33326dPlan 1897

Początek wieku Europę dominują wojny napoleońskie. W 1807 armia Napoleona wkracza również do Prus. Fryderyk Wilhelm III prosi o pomoc cara Aleksandra I, jednak połączone armie doznają klęski i Francuzi okupują również część Rosji. Prusy i Rosja zawierają pakt przeciwko Napoleonowi w 1812 roku. Prusy Wschodnie przyłączają się do Rzeszy Niemieckiej w roku 1871.

Traktat Wersalski w 1919 ponownie oddziela Prusy Wschodnie od Niemiec. Teren oddzielający należy do Polski i nazywany był „polskim korytarzem”. W 1939 wybucha wojna. W obliczu ofensywy wojsk radzieckich w 1944 podjęta zostaje decyzja o zamianie Królewca w twierdze. Miasto, a przede wszystkim starówka i zamek doznaje wielkich zniszczeń podczas tzw. nalotów dywanowych Brytyjczyków w sierpniu 1944 roku. Miasto broni się aż od stycznia do kwietnia 1945 roku. Miejscowa ludność uwięziona w oblężeniu stara się wydostać głownie drogami wodnymi. Po przejęciu miasta przez Rosjan straty ocenia się na około 90%.

Oficjalnie podczas bombardowań zniszczona została też Bursztynowa Komnata, przywieziona z Carskiego Sioła, zmontowana w jednej z komnat zamku w Królewcu. Ponieważ jednak nie znaleziono jej szczątków, różne relacje świadków jej wywiezienia zachęciły do poszukiwana wielu „łowców skarbów” z całego świata. Jednak do dziś nie udało się jej odnaleźć.

W 1945 roku, na mocy Konferencji Poczdamskiej, Królewiec został włączony do ZSRR . Od 1946 roku zmieniono nazwę na Kaliningrad (od Michaiła Kalinina zmarłego w tym roku rewolucjonisty). W roku 1948 miasto zostaje częściowo odbudowane, a resztki ludności niemieckiej deportowane.

Ruiny zamku, zniszczonego głównie podczas nalotów Brytyjskich, zostają ostatecznie wysadzone w latach 1967-1969. W miejsce te powstaje Dom Sowietów, typowa komunistyczna budowla, przyszła siedziba partii komunistycznej. Jednak prace nie zostają ukończone – projektanci nie uwzględnili bowiem podziemi zamku i nowa budowla zapada się i przechyla, nie jest bezpieczna – w tym też stanie znajduje się do dziś.

W roku 1991 Kaliningrad zamieszkiwało około 5000 Niemców, a Okręg Kaliningradzki około 13000.

Marek Januszewski

 Steindammer_Kirche_001Polski Kościół Świętego Mikołaja w najstarszej dzielnicy Królewca, r0k 1945. Królewiec miał wtedy wrócić do Polski.

Nie są to dzieje przedstawione w sposób bardzo ścisły, więc uzupełniamy je Wikipedią, przy czym od razu zaznaczę, że oryginalne pruskie, bałtyjskie nazwy trzech osad brzmiały najprawdopodobniej Knipawa, Lipawa i Kningarb (co znaczy Kagańska Góra), chociaż oficjalnie uznaje się, iż  gród założono na miejscu osady Tuwangste. Zasada przejmowania nazw nowych ośrodków władzy przez Niemców od starych nazw plemiennych słowiańskich, w tym wypadku od starego istyjskiego, pruskiego-boruskiego ośrodka, z rdzeniem kni- w nazwie, jak w słowie kniga, książę, kagan, kuning, przemawia za tą hipotezą.

konigsberg070uniwersytetUniwersytet w Królewcu

Wikipedia – Królewiec

Kaliningrad (ros. Калининград, do 4 czerwca 1946 Królewiec (do XVI w. także Królówgród), ros. Кёнигсберг, niem. Königsberg, łac. Regiomontium, prus. Kunnegsgarbs, lit. Karaliaučius) – stolica obwodu kaliningradzkiego – eksklawy Federacji Rosyjskiej, u ujścia Pregoły do Bałtyku, w historycznej krainie Sambii. Liczba ludności Kaliningradu w 2006 wynosiła 434,9 tys.

konigsberg006zamek

Pod rządami zakonu krzyżackiego

Miasto zostało założone w 1255 przez Krzyżaków (na miejscu pruskiej osady Tuwangste) na cześć czeskiego króla Przemysła Ottokara II, który stanął na czele wojsk krzyżackich podczas ich kolejnej wyprawy przeciwko Prusom. Krzyżacy postawili tu zamek, a w 1256 nazywano go zamek Królewska Góra w Sambii (castrum de Coningsberg in Zambia), po łacinie – Mons Regius (później Regiomontium).

Miasto weszło w skład państwa krzyżackiego, stając się stolicą diecezji sambijskiej, jednej z czterech diecezji na obszarze Prus. Zakon ostatecznie podbił Prusów w 1273 i przystąpił do rozbudowy miasta. Było to możliwe dzięki przekazaniu zakonowi przez biskupa sambijskiego Henryka von Stritberga swojej części miasta. W 1312 zamek królewiecki stał się rezydencją wielkiego marszałka zakonu. Na przełomie XIII i XIV kapituła sambijska wybudowała nowy kościół katedralny pod wezwaniem św. Wojciecha.

Rozwój osady zmusił zakon do podniesienia zamkowego osiedla wokół młyna do rangi miasta. 27 maja 1300 nadano prawa miejskie Nowemu Miastu (Nova Civitas), które jednak z czasem przejęło nazwę od pobliskiej wsi Lipnik. W 1478 Niemcy po raz pierwszy zapisali ją jako Löbenick, następnie mówiono Löbenicht i od tych nazw powstała druga wersja polska – Lewenik. W 1322 zakon przyznał kapitule wschodnią część wyspy Knipawa, pod warunkiem wybudowania mostu na Pregole. Tutaj biskup rozpoczął budowę nowej katedry. W 1327 wielki mistrz Werner von Orseln nadał Knipawie przywileje miejskie. Miasto miało się nazywać Vogtswerder (wyspa wójta); pisano też Pregelmünde (Pregołoujście), ale zwyciężyła nazwa pierwotna – Knipawa (Kneiphof). Stare Miasto i Knipawa należały do Hanzy, a od 1440 do Związku Pruskiego.

W 1454 roku 56 miast i stany pruskie wypowiedziały posłuszeństwo Krzyżakom. Król Polski Kazimierz IV Jagiellończyk utworzył województwo królewieckie, którego stolicą został Królewiec i włączył je do Polski. 12 kwietnia 1455 miasto zostało odbite przez wojska krzyżackie, a województwo przestało istnieć.

Podczas wojny trzynastoletniej od 1457 Królewiec stał się siedzibą wielkiego mistrza krzyżackiego (przeniesiona z Malborka).

640px-Königsberg_Castle

Lenno Królestwa Polskiego 1466–1657

Od czasów II pokoju toruńskiego, w latach 1466–1525, miasto było stolicą zależnych od Korony Królestwa Polskiego Prus Zakonnych. W czasie wojny polsko-krzyżackiej 1519-21, oblegane było w maju 1520 przez polskie wojska zaciężne pod wodzą hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Firleja.

Po sekularyzacji zakonu krzyżackiego i hołdzie pruskim złożonym w 1525 przez wielkiego mistrza królowi Zygmuntowi Staremu miasto stało się stolicą Prus Książęcych, zależnych od króla polskiego jako lenno. Na znak zależności czarny pruski orzeł otrzymał koronę królewską na szyi i literę „S” od łacińskiego imienia króla Sigismundus (Zygmunt). Wkrótce rozpoczęła się w Prusach wojna religijna, w wyniku której religią panującą w państwie stał się luteranizm.

W 1542 książę Albrecht Hohenzollern (siostrzeniec króla Zygmunta Starego) utworzył w Knipawie szkołę partykularną pod nazwą Akademii, w której mieli przygotowywać się kandydaci do studiów uniwersyteckich. Szkoła w 1544 została przekształcona w Pedagogium, które istniało do 1617.

Godło Prus Książęcych od 1525 roku

Na prośbę Albrechta król Polski Zygmunt II August 28 marca 1560 obdarzył uniwersytet (Albertyna) w Królewcu takimi samymi przywilejami jakie posiadała Akademia Krakowska, od tego momentu uczelnia mogła nadawać tytuły naukowe.

Dzięki staraniom króla Zygmunta III i biskupa warmińskiego Szymona Rudnickiego (który nosił także tytuł biskupa sambijskiego) w latach 1614–1616 w Królewcu wzniesiono kościół katolicki, jednak na skutek protestów pobliskiej ewangelickiej gminy litewskiej, nie pozwolono wybudować wieży ani zawiesić dużego dzwonu.

W 1618 Prusy Książęce przeszły we władanie elektorów Brandenburgii, a w 1657 uniezależniły się od I Rzeczypospolitej. Mimo formalnego zerwania więzi z Polską, a następnie nacisku germanizacyjnego, element polski na tych ziemiach nadal był obecny[1].

konigsberg041 pomnik kantaPomnik Immanuela Kanta

W Królestwie Prus i Cesarstwie Niemieckim

W 1701 elektor Brandenburgii koronował się w Królewcu na króla Prus jako Fryderyk I. Koronacja odbyła się w Prusach, gdyż nie były one częścią składową Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, tak więc tytuł króla w Prusach był łatwiejszy do zaakceptowania dla cesarza. W wyniku koronacji ziemie pod władzą elektorów brandenburskich stały się częścią nowego Królestwa Prus. Królewiec był tylko miejscem koronacji, stolica państwa pozostała w Berlinie.

Fryderyk Wilhelm I wydał 13 czerwca 1724 reglament ratuszowy, który scalał trzy miasta: Stare Miasto, Knipawę i Lipnik, wraz z należącymi do nich wolniznami (niem. Freiheiten), w jedno miasto Królewiec, którego oficjalna nazwa brzmiała odtąd: Królewsko-Pruskie Stołeczne i Rezydencjonalne Miasto Królewiec (niem. Königlich Preussische Haupt- und Residenzstadt Königsberg). Miasto otrzymało też nowy herb – z herbu Starego Miasta wzięto biały krzyż i koronę (na środku), herb Lipnika po prawej – korona między dwiema gwiazdami, po lewej herb Knipawy – korona wśród dwóch myśliwskich rogów. Wszystkie wizerunki łączył pruski orzeł w koronie książęcej na głowie i koroną królewską z inicjałami FW (Fryderyk Wilhelm) na piersi. Herbem tym posługiwano się tylko na pieczęci miejskiej i dopiero w 1906 stał się on oficjalnym herbem miasta Królewiec.

W 1736 Leonhard Euler rozwiązał znany problem mostów królewieckich. Rozwiązanie tego problemu zapoczątkowało rozwój teorii grafów.

W 1757 wybuchła wojna nazwana siedmioletnią. Zgodnie z porozumieniem między Austrią a Rosją carowa Elżbieta wydała 31 grudnia 1757 zarządzenie, na mocy którego wcieliła Królewiec do Rosji. Rosjanie opuścili miasto w marcu 1763.

1807 podczas ucieczki przed Napoleonem w Królewcu przebywa król pruski Fryderyk Wilhelm III i królowa Luiza.

1809 do obszaru miejskiego włączono królewskie wolnizny: Burgfreiheit, Tragheim, Altroßgarten, Neue Sorge i Sackheim.

W 1871 miasto stało się częścią nowo utworzonego Cesarstwa Niemieckiego.

W 1933 powstał jeden z pierwszych hitlerowskich obozów koncentracyjnych w Quednau.

Kaliningrad2

W ZSRR i Rosji

9 kwietnia 1945, po wielotygodniowym oblężeniu, miasto zostało zdobyte przez Armię Czerwoną. Oblężenie doprowadziło do zrujnowania substancji miasta i śmierci ponad 100 tys. cywilów. W wyniku konferencji poczdamskiej (1945) miasto znalazło się w granicach ZSRR i 4 czerwca 1946 jego nazwę zmieniono na „Kaliningrad” (na cześć zmarłego wówczas Michaiła Kalinina). Niemiecką ludność wykorzystywano do pracy, a w 1948 wysiedlono ją w nowe granice Niemiec. Jeszcze w czasie wojny do Królewca zostało przywiezionych ok. 15 tys. Polaków do pracy w stoczniach. Po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną Polacy ci utworzyli Radę Miejską i „Straż obywatelską”, które miały być zalążkiem przyszłej polskiej administracji na tych terenach. W tym samym czasie w Bydgoszczy sformowano specjalny pułk 14 Dywizji, który miał objąć garnizony na tamtych ziemiach. Polska jednostka została skierowana docelowo do Królewca jako garnizonu macierzystego, jednak zatrzymano ją jeszcze na przedmieściach miasta, a po dwóch dniach oczekiwania wycofano[1]. Wydarzenia późniejsze przekreśliły mgliste plany państwowości polskiej na tym obszarze, który ostatecznie stał się częścią ZSRR.

Po wojnie nie doszło do odbudowy miasta, wręcz przeciwnie – w okresie ZSRR dochodziło do celowej degradacji substancji zabytkowej miasta (w dużej mierze z powodów ideologicznych – chęci zerwania z niemiecką przeszłością). Wskutek tego miasto posiada, pomimo swojej długiej i bogatej historii, bardzo niewiele zabytków. W krajobrazie Kaliningradu dominują teraz blokowiska, a miasto nie przypomina już dawnego Królewca.

Kaliningrad

Jak jasno widać z tych przedstawionych powyżej dziejów, Prusy Wschodnie, jak i miasto Królewiec, zostało założone na ziemiach plemiennych Istów – Borusów (Borzan), zwanych też Prusami. Borusowie (Borzanie) oraz mieszkający na północ od nich Hiper-Borusowie (Za-Borzanie) są odnotowani już przez Herodota w jego opisaniu świata. Istowie ci zamieszkiwali te ziemie, jak twierdzi współczesna genetyka genealogiczna już 10.000 lat wcześniej, a ludność tutejszą tworzyły trzy etnosy – fiński (haplogrupa Y-DNA N), staroeuropejski (hg Y-DNA I) oraz słowiański (hg R1a). Utworzyli oni istyjski związek językowy, a zostali w biegu dziejów, dopiero około roku 1230 n.e. w dużej części zniemczeni językowo, ale przecież nie obyczajowo, ani kulturowo.  Walczyli oni nieustannie z narzuconą tutaj przez miecze (bagnety) rycerstwa krucjatowego z Zachodniej Europy religią watykańską, a potem także odszczepieńczymi jej odmianami reformackimi.  Prusy Wschodnie podlegały Polsce  lub ośrodkom Bałtyjskim władzy (Litwie, Białorusi, Jaćwieży i Prusom) aż do czasu gdy uniezależniły się od I Rzeczpospolitej Polskiej w 1657 roku (oficjalnie zwierzchność Polski to 1466- 1657).

1280px-Kaliningrad_town_hall_and_tram424

Nie znaczy to, że Polska straciła tam wpływy kulturowe, czy też że straciła je Białoruś, Litwa czy też Rosja. Do tego czasu (1657) wśród zwykłej  ludności Prus panowała wiara pogańska, mimo, że germanizowano ową ludność oraz POLONIZOWANO  językowo.  Będąc we władaniu dynastii Brandenburskich – nota bene postsłowiańskich – wywodzących się z Ziemi Wieletów, Pomorzan i Łużyckich Serbów, z Brenny i z Berlina-Kopanika  – nie weszły wcale Prusy Wschodnie w skład Niemieckiego Cesarstwa. Można za to powiedzieć, że tworzyły Unię z Polską za czasów władania naszym krajem dynastii Brandenburskiej. Na dodatek w roku 1757 miasto weszło w skład Cesarstwa Rosji. Do 1812 w wyniku Wojen Napoleońskich nadal Prusy Wschodnie nie były niemieckie. Praktycznie stały się niemieckie dopiero w roku 1871. Z kolei już w 1945 roku, czyli po 75 lat formalnych rządów Niemiec, władzę w Królewcu przejęli Polacy. Miasto i sama ziemia Prusów weszła jednak w skład ZSRS i polska armia (Pułk 14 Dywizji z Bydgoszczy) nie zajęły miasta mimo, że rządziła nim Polska Rada Narodowa. Od 1945 miasto należy zatem do Rosji. Taki jest stan rzeczy.

Jak widać władanie Niemców nad Królewcem i Prusami Wschodnimi trwało w ciągu znanych nam dziejów  raptem 250 lat i to łącznie (wliczając okres krzyżacki, co nie jest równoznaczne z panowaniem niemieckim, a samo władanie Niemiec nad tą ziemią to zaledwie 75 lat). Co taki okres znaczy dla kultury i tradycji upartych ludów słowiańskich nie trzeba nam Polakom mówić, bo byliśmy pod terrorem językowym germańskim i rosyjskim przez 125 lat. Otóż ten okres zupełnie nic dla nas nie znaczył i nie znaczy.

Jak się doczytaliśmy to król Polski nadał Uniwersytetowi w Królewcu uprawnienia równe Uniwersytetowi Jagiellońskiemu, co pozwoliło mu w ogóle samodzielnie nadawać tytuły naukowe.

 

Królewiec a Kultura polska

Marian Kałuski

 

Królewiec w dziejach polskiej książki i języka polskiego

http://pisarze.pl/publicystyka/4584-marian-kaluski-krolewiec-w-dziejach-polskiej-ksiazki-i-jezyka-polskiego.html

Królewiec – dziś rosyjski Kaliningrad, a do 1945 roku niemiecki Koenigsberg w północnych Prusach Wschodnich (dziś Obwód Kaliningradzki), odegrał dużą rolę w dziejach języka polskiego i książki polskiej, i to nie tylko w okresie kiedy miasto wraz z całymi Prusami Książęcymi było lennem Polski (1525-1657).

 

Królewiec, w którym Polacy mieszkali od XIV w. był jednym z centrów reformacji polskiej i to przodującym w XVI w., którego protektorem wówczas był sam książę pruski Albrecht. Polska samodzielna parafia ewangelicka powstała w Królewcu już w 1529 roku i istniała do końca XIX w., a poza tym w XVI-XVIII wieku polskie msze były odprawiane także w ewangelickich kościołach: staromiejskim, w katedrze knipawskiej oraz w kościele św. Barbary; polski samodzielny zbór kalwiński istniał w latach 1658-1818, a polska parafia katolicka została tu założona w 1614 roku. W 2. poł. XVII w. mieszkała tu także grupa polskich arian. W 1. poł. XVII w. ok. 25% ludności Królewca stanowili Polacy.

 

Książę Albrecht, mając po matce – Zofii Jagiellonce – krew polską w swych żyłach i znając nieco język polski był gorliwym opiekunem pisarstwa i drukarstwa polskiego oraz szkolnictwa polskiego w Prusach Książęcych. Na terenach, na których mieszkali Polacy ponad 100 szkół dotychczas łacińskich przekształcono na polskie. Np. założona w 1546 roku szkoła polska w Ełku przetrwała aż do 1810 roku (M. Bogucka); w Królewcu pierwszą szkołę polską założono w Tragheimie, która w 1639 roku otrzymała własny nowy budynek; pod koniec XVII w. w Królewcu były 3 szkoły polskie ewangelickie oraz katolicka i kalwińska. W 1728 roku utworzono przy uniwersytecie w Królewcu Seminarium Polskie, w celu kształcenia księży ewangelickich dla polskojęzycznych Mazurów oraz nauczycieli dla polskich szkół parafialnych. Szereg oficjalnych dokumentów książęcych i administracyjnych było drukowanych w Królewcu po polsku i to aż do XX w.

 

Założycielem pierwszej drukarni w Królewcu był pochodzący z polskiego Gdańska Jan Weinreich. Prowadził ją w latach 1523-1553, wydając 103 druki, z tego 13 polskich. Pierwszym drukiem polskim wydanym w Królewcu w 1544 roku było ewangelickie „Wyznanie wiary chrześcijańskiej” Jana Seklucjana. Książkę tę Seklucjan dedykował królom polskim Zygmuntowi I i Zygmuntowi Augustowi. Seklucjan opracował także pierwszy polski ewangelicki „Katechizm” (1545).

 

Drugi warsztat drukarski w Królewcu założył i prowadził w latach 1549-1556 Aleksander Augezdecki. Wytoczył on 21 druków, w tym 20 polskich, m.in. pierwszy polski przekład „Nowego Testamentu”, przetłumaczony przez Stanisława Murzynowskiego (1551-52), pierwszą polską postyllę „Postyllę polską domową” (1556) pióra Grzegorza Orszaka, pierwsze polskie kancjonały: Jana Seklucjana „Pieśni duchowne a nabożne” (1547), w skład którego weszły m.in. utwory Bernarda Wojewódki, Mikołaja Reja, Andrzeja Trzecieskiego i Michała Hey-Stawickiego (1554) oraz „Kupca…” (1549) „ojca literatury polskiej” Mikołaja Reja. W latach 1545-52 w Królewcu ukazało się więcej polskich druków niż w całej Polsce.

 

Królewiec stał się kolebką kodyfikacji pierwszych zasad polskiej pisowni języka literackiego, który w połowie XVI w. znajdował się dopiero w początkowym stadium rozwoju. Tę kodyfikację zapoczątkowało wydanie razem z polskim tekstem „Nowego Testamentu” (1551-52) „Ortografii polskiej to jest nauki czytania i pisania” opracowanej przez jego tłumacza Stanisława Murzynowskiego. „Ortografia polska…” wywołała dyskusję w sprawie reguł ortograficznych, z której zwycięsko wyszedł ośrodek królewiecki (Murzynowski, Seklucjan), który stworzył pierwszy konsekwentny i jednolity nowoczesny polski system ortograficzny, poparty konkretnymi przykładami (Franciszek Pepłowski). Tak więc Królewiec wszedł na trwałe do historii języka polskiego.

 

Trzecim i największym wydawcą polskich książek w Królewcu w XVI w. był warsztat drukarski Jana Daubmanna. W latach 1554-75 jego drukarnia wydała co najmniej 240 tytułów, w tym ponad 35 książek polskich, głównie książek religijnych ewangelickich – w tym pierwszy polski modlitewnik („Modlitwy nabożne” 1559), oraz 6 książek polsko-niemieckich. Z polskich książek świeckich wydanych przez Daubmanna należy wspomnieć słynne dzieło Erazma z Rotterdamu „Rycerstwo chrześcijańskie a żywot duchowy” (1558) i wielki słownik łacińsko-polski „Lexicon latino-polonicarum” (1564) – czym Królewiec zdobył sobie pierwszeństwo i w zakresie polskiej leksykografii, oraz pierwszy polski elementarz „Nauka krótka ku czytaniu pisma polskiego” (1570); rozpoczynał naukę od poznania liter alfabetu, które składało się w sylaby i wyrazy (tzw. syntetyczna metoda nauczania), naukę czytania łączył z treścią religijną (ewangelickie modlitwy i katechizm, dlatego przeznaczony był dla protestantów). Jako tłumaczy i korektorów Daubmann zatrudniał Polaków: Eustachego Trepkę, Jana Radomskiego, Hieronima Maleckiego i Sebastiana Wolinieca; zatrudniał też uczniów polskich, znanych tylko z imienia: Maciej i Jerzy. W latach 1575-1602 drukarnię po Daubmannie, jako jej właściciel, prowadził jego zięć Georg Osteberger. Wydał on 17 druków polskich i 5 polsko-niemieckich, z których największym sukcesem wydawniczym było 800-stronnicowe dzieło „Kronika Polska, Litewska, Żmudzka…” Macieja Stryjkowskiego (1582), jedno z najważniejszych europejskich wydawnictw historycznych XVI w. Drukarnię Ostenbergera wspierali królowie polscy: Stefan Batory i Zygmunt III.

 

W całym XVI w. ukazało się w Królewcu 297 książek łacińskich, 183 niemieckich i 104 polskich. Sprzedawne były nie tylko na terenie Prus Książęcych i Królewskich (polskie Pomorze), ale także w Wielkopolsce (szczególnie w dużych ilościach w Poznaniu), Małopolsce i na złączonej z Polską Litwie. Królewiec był w XVI w. głównym ośrodkiem wydawniczym polskich książek protestanckich.

 

W XVII w. ukazały się w Królewcu już tylko 43 tytuły książek polskich, co wytłumaczyć można rozwojem oficyn wydawniczych w Polsce, włącznie z protestanckimi w Gdańsku i Toruniu. Wartościowymi publikacjami były: słownik łacińsko-grecko-niemiecko-polski (1624), pierwszy łacińsko-niemiecko-polski słownik farmaceutyczny Pawła Guldeniusa (1641) i „Kancjonał, to jest pieśni chrześcijańskie” Jana Maliny (1671). Powstała w 1639 roku drukarnia Reussnerów miała prawo od księcia wydawania m.in. polskich podręczników szkolnych oraz wydała m.in. panegiryk Krzysztofa Kaldenbacha na cześć króla polskiego Władysława IV – „Hołdowna Klio” (1641) oraz utwór Jana Maliny „Lament żałosny” (1656) o spaleniu Wilna przez Rosjan. W 1676 roku król Jan III Sobieski zagwarantował Friedrichowi Reussnerowi, że przez 20 lat wydawane przez niego książki nie będą w Polsce przedrukowywane.

 

XVIII wiek przyniósł prawdziwą eksplozję polskich wydawnictw w Królewcu. W 10 królewieckich oficynach wydawniczych ukazało się wówczas 229 druków polskich. Wśród oficyn były teraz aż dwie drukarnie polskie: powstała w 1709 roku Drukarnia Polska i drukarnia polsko-ruska (1724-36) Bazylego Korwina Kwasowskiego.

 

Drukarnię Polską, bo taką miała oficjalną nazwę, założył kaznodzieja polskiej gminy kalwińskiej w Królewcu Jerzy Rekuć. Jej podstawą było sprowadzenie z polskiego Słucka dużej drukarni kalwińskiej. Drukarnię prowadził przybyły z Gdańska drukarz Johann David Zaencker. Drukował on książki dla polskiej gminy kalwińskiej w Królewcu i dla kalwinów w Polsce, wydawnictwa szkolne i pedagogiczne, a w okresie od sierpnia 1718 do grudnia 1720 roku wydawał świetnie redagowany przez Jerzego Rekucia pierwszy w dziejach prasy polskiej polski tygodnik „Poczta Królewiecka”.

 

Drukarnia Kwasowskiego wydawała kalendarze polskie (np. w 1732 r. Kwasowski otrzymał z samych Mazur 442 zgłoszenia na kalendarz polski). Kwasowski będąc zwolennikiem króla polskiego Stanisława Leszczyńskiego wydał historię jego ucieczki z Gdańska do Królewca w 1734 roku. Od Kwasowskiego drukarnię odkupił w 1736 roku Philipp Christoph Kanter i w tej rodzinie pozostawała do 1812 roku. Była to pierwsza drukarnia w Królewcu, która zaczęła wydawać polskie książki katolickie (kilka pozycji). Drukarnia zasłynęła jednak jako wydawca „Atlasu Polski i Litwy” (1770) z kartą tytułową rytowaną przez słynnego grafika Daniela Chodowieckiego, a przede wszystkim polskich kalendarzy, z których najdłużej wychodził „Kalendarz Pruski Polski” (1767-1818). Wydała ona także cenny elementarz polski, opracowany przez Krzysztofa Celestyna Mrongowiusza pt. „Zabawki pożyteczne czyli książka elementarna…” (1794) oraz tego samego autora „Nowy słownik polsko-niemiecki” (1794) oraz pierwszy podręcznik do nauki języka polskiego dla Niemców (wielokrotnie wznawiany). Można tu wspomnieć, że potomek królewieckich Kanterów – Friedrich Wilhelm (ur. 1880), prowadzący drukarnię w Kwidzyniu, opowiedział się po stronie polskiej podczas plebiscytu na Powiślu w 1920 roku, za co później był prześladowany przez Niemców.

 

Książki polskie drukowała nadal drukarnia Reussnerów (m.in. pierwszy łacińsko-niemiecko-polski słownik botaniczny Andrzeja Helwinga 1712, 1726 i „Doskonały kancjonał pruski królewiecki” 1732, 1735 i 1743) oraz drukarnie Gabriela Droyera (1729-1739) i Johanna Friedricha Driesta (1752-66).

 

Największą rolę w historii polskiej książki w Królewcu odegrała drukarnia Hartungów, działająca w latach 1734-1871, a następnie jako Hartungsche Zeitung-und Verlagsdruckerei do 1934 roku (zamknięta przez gestapo, które zniszczyło nakład publikacji polskich. Do 1871 roku wydała ona ponad 360 polskich druków, w tym 114 w latach 1747-97, a w XIX i XX w. 215. Drukarnia Hartungów tłoczyła polski „Stary i Nowy Testament” (1738, 1745, 1766, 1779), kancjonały, katechizmy, podręczniki języka polskiego, elementarze i kalendarze. Drukarnia wydała m.in. „Nowo wydany kancjonał pruski” (1741) Georga Friedricha Rogalli w tłumaczeniu Jerzego Wasiańskiego, który miał w ich wydawnictwie 13 wydań (ogółem do 1925 roku 70 wydań!) i który odegrał wielką rolę w życiu religijno-kulturylnym Mazurów. Natomiast z książek świeckich na uwagę zasługuje bardzo ciekawa książka o Napoleonie pt. „Charakterystyka generała Bonaparta” (1799). Hartungowie wydawali kalendarze polskie w latach 1866-1931. Księgarnia Hartungów, działająca w latach 1745-98, zaopatrywała ludność Królewca w książki polskie z Polski.

 

W XIX w. poza drukarniami Hartungów i Kanterów publikacje polskie wydawały królewieckie drukarnie: Karla Alexandra Schulza (odziedziczył po Kanterach), w której drukowane były m.in. czasopisma polskie lub polskojęzyczne: „Nowiny o Rozszerzeniu Wiary Chrześcijańskiej” (1836-91) i „Pruski Przyjaciel Ludu” (1863-74); Friedricha Thewinga – m.in. 15 roczników „Kalendarza Pruskiego” (1831-46); Friedricha Nicoloviusa, który w latach 1803-16 wydał 8 polskich książek; Juliusza Dalkowskiego (1837-78), wydającego m.in. broszury abstynenckie; i Georga i Friedricha Borntraegerów – 6 pozycji polskich.

 

Z XIX-wiecznym Królewcem jest związana praca naukowa i wydawnicza polskiego językoznawcy, leksykografa, tłumacza i pierwszego badacza języka i folkloru Kaszubów Krzysztofa Celestyna Mrongowiusza (1764-1855). Na uniwersytecie w Królewcu ukończył on teologię i filologię, po czym w latach 1790-98 był nauczycielem języka polskiego dla dorosłych mieszkańców miasta, urzędowym tłumaczem i korektorem polskich druków wydawanych przez drukarnie królewieckie. W latach 1824-25 opracował z polecenia konsystorza ewangelickiego w Królewcu opinię na temat tłumaczenia polskiego „Agendy kościelnej dla kościoła nadwornego i katedralnego w Berlinie”. W Królewcu wyszło drukiem szereg jego prac o języku polskim w języku niemieckim oraz obszerny słownik polsko-niemiecki (wyd. 1835, 1837, 1839 i 1852).

 

Ostatnim znanym drukiem polskim wydanym w Królewcu – w oficynie Hartunga – była „Książka roczna… na rok 1931” albo „Kalendarz Staropruski Ewangelicki”.

 

Ogółem w XIX w. i do 1931 roku wydano w Królewcu 312 polskich książek. Ponadto w wiekach XVI-XX wydano w Królewcu w języku polskim ok. 400 książęcych i królewskich edyktów, patentów, proklamacji i innych druków urzędowych (J. Jasiński).

 

Jak widzimy, Królewiec był dużym i ważnym ośrodkiem w dziejach polskiej książki i języka polskiego. Polacy mieszkający w dzisiejszym Królewcu-Kaliningradzie (ok. 3000) nie podjęli działalności wydawniczej.

 

kaliningrad01_big

Miasto nosi dzisiaj imię sowieckiego zbrodniarza Kalinina. Dla nas – Polaków jest to szczególnie bolesne, bo Kalinin – patron dzisiejszego Kaliningradu jest odpowiedzialny za zbrodnię katyńską.

Bardzo to dziwna rzecz. Rosjanie najzwyczajniej w świecie muszą traktować swoją obecność tutaj jako chwilową, skoro nie zmienili nazwy nadanej miastu na cześć czerwonego faszysty.  To tak jakby dalej pozwalali by w Rosji istniały grody Lenina czy Stalina, albo jakby Niemcy mieli w swojej republice jakiś Hitlerburg!  Czy Kalinin nie był członkiem Komitetu Centralnego zbrodniczej komunistycznej Partii Rosji i KC KP ZSRS?!

Polacy, wbrew germanizatorom i rusyfikatorom tej ziemi  do dzisiaj mają mocny wpływ kulturowy w Królewcu. Otwarcie granicy między Polską a Królewcem powoduje, że miasto to polonizuje się w bardzo szybkim tempie.

Immanuel-Kant

Tyle o Królewcu. A jak to było z Immanuelem Kantem?

 Z Wiki

 

Immanuel Kant (ur. 22 kwietnia 1724 w Królewcu, zm. 12 lutego 1804 tamże) – niemiecki filozof oświeceniowy, profesor logiki i metafizyki na Uniwersytecie Królewieckim.

Twórca filozofii krytycznej lub transcendentalnej, zakładającej, że podmiot jest poznawczym warunkiem przedmiotu. Podstawowymi cechami jego koncepcji filozoficznej są: agnostycyzm poznawczy względem tak zwanych noumenów („rzeczy samych w sobie” np. Boga, materii) oraz aprioryzm w stosunku do zjawisk.

Jego głównym wkładem w filozofię zachodnią było zniesienie opozycji pomiędzy racjonalizmem (por. Kartezjusz) a empiryzmem (por. Hume). Do osiągnięć kantyzmu odwołuje się między innymi neokantyzm (kontynuacja), fenomenologia (rewizja) oraz pozytywizm logiczny (opozycja).

 

Immanuel Kant przez całe życie związany był z Królewcem (obecnie: Kaliningrad). Jego ojciec był rzemieślnikiem, a matka córką pochodzącego ze Szkocji rymarza. W dzieciństwie Kant otrzymał surowe luterańskie wykształcenie. Dom rodzicielski i Collegium Fridericianum, do którego uczęszczał, znajdowały się pod wpływem pietyzmu (zwłaszcza kazań Franza Alberta Schultza[1]).

W 1740 roku jako szesnastoletni chłopiec rozpoczął studia filozoficzne na Uniwersytecie w Królewcu. Na uniwersytecie, gdzie głównie poświęcał się studiom przyrodniczym, zetknął się po raz pierwszy z filozofią oświecenia pod wpływem Knutzena, ucznia Wolffa. Studia uniwersyteckie zamknął pracą pt. Gedanken von der wahren Schützung der lebendigen Kräfte (1746). Zgłębiał między innymi koncepcję Leibniza. W 1746 roku był zmuszony przerwać naukę w związku ze śmiercią ojca.

W latach 1746-1755, aby utrzymać się przy życiu, podejmował się prowadzenia prywatnych lekcji w okolicznych miejscowościach, co pozwoliło mu poznać elitę pruskiego społeczeństwa[2], a jednocześnie kontynuował własne badania filozoficzne i co kilka lat publikował nowe prace – pierwsza ukazała się w 1749 roku.

W 1755 wydał anonimowo pracę Allgemeine Naturgeschichte und Theorie des Himmels. W tym samym roku wydał pracę magisterską: Meditationum quarundam de igne succincta delineatio i habilitował się na podstawie pracy Principiorum primorum cognitionis methaphysicae nova dilucidatio, w której starał się powiązać teorię Newtona z nauką Leibniza. Po śmierci Knutzena starał się bezskutecznie o katedrę po nim, pisząc w tym celu dysertację Monodologia physica (1756). Prócz tego w tym okresie, tzw. przedkrytycznym, Kant napisał kilka prac z dziedziny estetyki, etyki, teologii i metafizyki.

W 1755 roku zdołał zyskać etat na uczelni, początkowo jako Privatdozent. Ponieważ pensja uczelniana przy tym stanowisku nie była wysoka, nadal prowadził prywatne lekcje. Podobno komentował to słowami, że lubi towarzystwo pięknych i wykształconych kobiet. Mimo tego do końca życia pozostał kawalerem. Przeszedł przez wszystkie szczeble kariery uniwersyteckiej nim w 1770 roku, będąc czterdziestopięcioletnim mężczyzną, objął katedrę logiki oraz metafizyki Uniwersytetu Królewieckiego, dzięki pracy De mundi sensibilis atque intelligibilis forma et principiis (1770). Był już wówczas uznanym wykładowcą i wpływowym filozofem. W tym czasie w jego myśleniu dokonał się zwrot ku filozofii krytycznej. Praca pedagogiczna na uczelni bardzo go absorbowała – zarzucił ją dopiero na trzy lata przed śmiercią. Mimo tego znajdował czas na prowadzenie samodzielnych badań filozoficznych. Spędził na nich następną dekadę.

Efektem dziesięcioletniego milczenia była publikacja napisanej w oschłym, scholastycznym języku obszernej Krytyki czystego rozumu w 1781 roku – jednego spośród ważniejszych dzieł w historii filozofii. Ponieważ ta trudna praca spotkała się z małym odzewem, w 1783 roku Kant wydał skromniejsze objętościowo i bardziej przystępne Prolegomena, zawierające wykład jego głównych idei. Pozostałe publikacje Kanta z okresu krytycznego to Uzasadnienie metafizyki moralności z 1785 roku, będące uproszczoną wersją Krytyki praktycznego rozumu z 1788 roku, oraz Krytyka władzy sądzenia z 1790 roku. W dziełach swych zajął się kolejno teorią poznania, etyką oraz estetyką. Pod koniec tego okresu pozostawał Kant pod wpływem empiryzmu Hume’a. Po jedenastu latach przerwy w pisaniu ukazało się Kritik der reinen Vernuft (1781, 2 wyd. 1787), jako owoc długoletnich rozmyślań, a w roku 1788 Prolegomena zu einer jeden künftigen Metaphysik. Jego uczniowie – w tym Reinhold, Beck i Fichte – przeszli od kantyzmu do radykalnego w formie idealizmu. W 1799 roku Kant napisał list otwarty do Fichtego, w którym potępił takie praktyki. Było to jego ostatnie wystąpienie filozoficzne.

Kant, który spędził całe życie w małym kresowym mieście, nie miał kontaktu z ludźmi mogącymi mu dorównać pod względem intelektualnym. W swych dociekaniach filozoficznych był zdany jedynie na siebie. W pracy pomagały mu cechy charakteru, które dały o sobie znać szczególnie w ostatniej ćwiartce jego życia: dyscyplina wewnętrzna oraz siła woli. Popularna anegdota głosi, że codzienne przechadzki Kanta były tak regularne, iż można było ustawiać według nich zegary.

Dzięki Kantowi prowincjonalny Uniwersytet w Królewcu stał się uznaną uczelnią. Znany i szanowany przez współczesnych, choć nie do końca zrozumiany filozof, zmarł w mieście, w którym się urodził. Niezachowany dom Kanta znajdował się przy Prinzessinenstr. na Woli Zamkowej.

W dawnej katedrze królewieckiej, w której został pochowany i gdzie zachowało się jego mauzoleum (proj. Friedrich Lahrs 1923), znajduje się Muzeum Kanta, pamiątki z nim związane gromadzi też Museum Stadt Königsberg w Duisburgu.

Immanuel_Kant_(painted_portrait)

Jedne źródła podają, że matka była córką emigranta ze Szkocji a ojciec był Niemcem, rzemieślnikiem, z Memel czyli Kłajpedy, a więc z miasta litewskiego.  Jest to trochę dziwne, bo podobno to jego ojciec używał jeszcze po dziadku nazwiska Cant. Czyli to ojciec miał jednak pochodzenie szkockie, po dziadku, sam zaś był już Litwinem, choć pisał się jeszcze Cant, a matka była prostą Niemką z Norymbergi (Regina Reuter). Wśród chrześcijan jest taka zasada, że obowiązuje linia po ojcu, po mieczu, a więc należałoby Immanuelowi przypisać pochodzenie szkockie, lub właściwie litewskie a nie niemieckie, po matce.  Mimo, że w jego domu wyznawano luteranizm, uczęszczał do katolickiej szkoły, a sam siebie określał jako agnostyka. Imię zmienił sobie z Emanuel na Immanuel bo brzmiało mu lepiej po hebrajsku. Dlaczego uznaje się go za Niemca? Tylko dlatego, że urodził się w Prusach Wschodnich w okresie kiedy rządził nimi Brandenburg? Nie było to Cesarstwo Niemieckie, lecz Prusy Wschodnie. Należałoby o nim powiedzieć, iż był obywatelem Prus Książęcych, pochodzenia szkocko-litewskiego.   Od Królewca nie oddalił się nigdy w życiu dalej niż na 96 kilometrów, a przez 40 lat nie podróżował dalej niż na 15 mil od domu.

  Uniwersytet Królewiecki był ufundowany na modłę Uniwersytetu Jagiellońskiego, a więc na wzorcu polskim. Jasno wynika z tego, że Immanuel Kant nigdy nie był Niemcem a jedynie publikował swoje prace w języku obowiązującym oficjalnie w Prusach Wschodnich jako język urzędowy, a także w łacinie.  Nigdy nie był poddanym Cesarstwa Niemieckiego. Jest z nim dokładnie tak jak z innym rzekomo pierwszym filozofem niemieckim Jakubem Boehme, czyli Jakubem Czechem, który publikował w języku niemieckim a pochodził z prostego ludu Pragi, i był najprawdopodobniej Słowianinem, po prostu Ślązakiem Łużyckim.  Żył na ziemi Litwinów i Polaków w tradycji i otoczeniu litewsko-polskim. A że wtedy kiedy umarł nie było Polski na mapie Europy, nie znaczy zupełnie nic, ponieważ do 1794 roku I Rzeczpospolita (Polsko-Litewska) wciąż przecież była, a miasto było słowiańsko-niemiecko-bałtyjskie.

Niech ten artykuł będzie naszym jedynym komentarzem do rocznicy IV Rozbioru Polski dokonanego przez Niemcy i ZSRS w dniach 1- 17 września 1939 roku. Imperatorzy bywają, lecz umierają, Imperializmy zawsze w dziejach fatalnie się kończyły dla agresorów, Imperia przemijają i znikają z map świata. Jednakże Ludy i ich kultura trwają wiecznie, a prawda prędzej czy później zawsze zostanie odkryta, kłamstwo zaś zostanie zweryfikowane.  Dlatego patrzymy z dużym spokojem i dystansem na współczesną militarną i propagandową agresję Rosji  i na wciąż żywą megalomańską pangermańską propagandę Niemiec. Prawda zwycięży, a propaganda wcześniej czy później będzie powodem do wstydu.

Kto kiedy i jakim sposobem zrobił z Immanuela Kanta Niemca? To dobre pytanie dla polskich historyków, dla polskiej nauki. I powinna Polska Nauka na nie odpowiedzieć.

 


Witold Jabłoński – Wojciecha Dzieduszyckiego „Baśni nad baśniami” ciąg dalszy

$
0
0

Polecam naszym czytelnikom kolejne części opracowania Witolda Jabłońskiego poematu Wojciecha Dzieduszyckiego „Baśń nad baśniami”. Wojciech Dzieduszycki był członkiem Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata we Lwowie, jest też w jakimś stopniu krewnym naszej rodziny poprzez rodzinę mamy mojej żony, Janinę Pagaczewską z Olszowskich.

Strzybóg-Czech-560x840

Słowiańska „Baśń nad baśniami” Wojciecha Dzieduszyckiego(5): Wanda, pierwotna feministka

Opublikowano 18 września 2014, przez Smaki z Polski w kategorii Słowianie

http://www.smakizpolski.com.pl/slowianska-basn-basniami-wojciecha-dzieduszyckiego5-wanda-zmij/

Słowiańska epopeja się rozwija, saga toczy się dalej, a baśń plecie w coraz piękniejszą Baję, jak pewnie by powiedział Czesław Białczyński.

Bohaterką, w każdym znaczeniu tego słowa, piątego epizodu Baśni nad baśniami jest doskonale wszystkim znana, lecz nieodmiennie zaskakująca królewna Wanda, mocarna i niezłomna wojowniczka, co nie chciała… czy tylko Niemca? Zdaje się, że po prostu żadnego męża. A jak było w istocie, a raczej w wersji ukraińskiego barda, zaraz wszystkim opowiem.

 

Wiatr od morza czyli nieudany wypad

Na fali nieokiełznanej wyobraźni hrabiego Dzieduszyckiego wędrujemy tym razem na dno Bałtyku, którym włada boska para: Rosa Pięknowłosa („Rosa, matka i królowa duchów wodnych rusałek występuje jeszcze często w weselnych pieśniach małoruskich” – objaśnia poeta w Dopiskach) i jej dosyć nieobliczalny, choć z gruntu poczciwy małżonek Strzybóg, nazwany przez autora nieco ryzykownie Czechem. „Kronikarze ruscy świadczą, że Strzybóg był bogiem wichrów i królem morza. (… ) Czech… nadał swoje imię ludom, które poszły w kraje germańskie, „uciekły, ciekły”. Jest przedstawicielem tego, co niestałe, co upływa i ciecze. Dlatego pozwoliłem sobie nadać jego powszechnie znane imię królowi morza, sądząc, że imię Strzyboga byłoby zbyt pompatyczne dla toku moich gawęd” – tak wytłumaczył autor swą kontrowersyjną koncepcję. Jak później zobaczymy, w dalszych partiach utworu wybrnął z niej zresztą całkiem zgrabnie, a nawet zabawnie.

Para uosobionych morskich żywiołów wnosi zresztą do poematu sporo niewymuszonego humoru, gdy obserwujemy ich nieustanne sprzeczki i przekomarzania, owocujące naturalnie sztormami i innymi pogodowymi zawirowaniami. Rosa jest jednak znudzona życiem w głębinach i jak wiele żon z długim stażem czuje, że się trochę dusi, pragnie więc jakiejś odmiany. Postanawia wyjść na suchy ląd i zaznać w Gdańsku portowych uciech. Czech/Strzybóg nie jest zachwycony owym pomysłem, w końcu jednak ulega małżonce, nie mogąc znieść jej ciągłych narzekań i utyskiwań….

 

cd: http://www.smakizpolski.com.pl/slowianska-basn-basniami-wojciecha-dzieduszyckiego5-wanda-zmij/


Wielka Zmiana – Przełom Wrześniowy (20.09): Putin a referendum w Szkocji. Mecz Polska – Rosja o mistrzostwo Świata trwa.

$
0
0

Rozpoczyna się Święto Plonów – Równonoc Jesienna, a więc Przełom Wrześniowy – Dożynki/ Dorzynki. Jakie jest zatem podsumowanie Zmian w 2014 (7523) roku? Komuś mogłoby się wydawać, że na takie podsumowanie jest grubo za wcześnie, ale przecież według Wschodniego Kalendarza Słowiańskiego to 23 września rozpoczyna się kolejny, 7524 rok Czasu Słowian. Mija też prawie rok od ISKONU. Podsumujmy zatem ten odchodzący rok/god 7523, po słowiańsku, po wschodnioeuropejsku. Oto zestawienie znamiennych tytułów z jednego z Portali Internetowych (Okna Zbiorowej Świadomości Ludzkiej), można by rzec „Wiadomości  Końca Czasu”.

f82aae9a755952b1658be812d669d1c5

„New York Times”: Polska chce, by ONZ ograniczyła wpływy Rosji

Pre­zy­dent Bro­ni­sław Ko­mo­row­ski bę­dzie ape­lo­wał pod­czas Zgro­ma­dze­nia Ogól­ne­go ONZ o taką re­for­mę tej or­ga­ni­za­cji, by ogra­ni­czyć moż­li­wo­ści Mo­skwy w we­to­wa­niu dzia­łań Rady Bez­pie­czeń­stwa ONZ do­ty­czą­cych Ukra­iny i re­gio­nu – pisze „New York Times”.

 „Sfrustrowany bierną odpowiedzią ONZ na rosyjską agresję na Ukrainie prezydent Polski Bronisław Komorowski powiedział, że zamierza wezwać tę organizację, by zmieniła swe zasady (funkcjonowania) tak, by powstrzymać Moskwę od wetowania działań Rady Bezpieczeństwa w sprawie regionu” – pisze nowojorski dziennik w artykule, który ukazał się wczoraj po południu w wydaniu internetowym. Gazeta powołuje się na wywiad, jakiego udzielił jej w Warszawie w tym tygodniu polski prezydent w związku ze swą wizytą w Nowym Jorku na kilka dni przed coroczną sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Oficjalne wyniki referendum: Szkocja zostaje w Wielkiej Brytanii

To już pewne. Referendum w Szkocji wygrali zwolennicy pozostania kraju przy Wielkiej Brytanii. 26 z 32 okręgów wyborczych opowiedziało się za pozostaniem w unii. Na Twitterze David Cameron pogratulował zwolennikom odłączenia Szkocji „udanej” kampanii. Frekwencja wyborcza była bardzo wysoka i w niektórych okręgach wyniosła 90 proc. Wśród zwycięzców zapanowała radość.

Zachód nie może dać się zastraszyć Putinowi

Komentując rzekome rosyjskie groźby dotyczące interwencji wojskowej w Europie, w tym w Warszawie, niemieckie media stwierdzają zgodnie, że Zachód nie może pod żadnym pozorem dać się zastraszyć prezydentowi Władimirowi Putinowi; Moskwę można zatrzymać, stosując odstraszanie.

Dziennik „Sueddeutsche Zeitung”, który wczoraj jako pierwszy poinformował o rzekomych pogróżkach Putina pod adresem Polski i innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej, tłumaczy, że słowa prezydenta Rosji, jeśli rzeczywiście zostały wypowiedziane, są nie tyle „wyrazem konkretnej groźby, co raczej elementem metody zastraszania”. Wypowiedź jest równocześnie dowodem na „stan groźnego napięcia”, w jakim znajduje się Putin. Jak podała „SZ”, w rozmowie z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką Putin miał powiedzieć: „Gdybym chciał, rosyjskie oddziały mogłyby w ciągu dwóch dni być nie tylko w Kijowie, ale także w Rydze, Wilnie, Tallinie, Warszawie lub Bukareszcie”.

Obama: USA będą pomagać Ukrainie w negocjacjach z Rosją

Pre­zy­dent USA Ba­rack Obama za­pew­nił ukra­iń­skie­go pre­zy­den­ta Petro Po­ro­szen­kę, że USA będą w dal­szym ciągu mo­bi­li­zo­wać spo­łecz­ność mię­dzy­na­ro­do­wą do roz­wią­za­nia kry­zy­su na Ukra­inie na dro­dze dy­plo­ma­tycz­nej i po­ma­gać Ki­jo­wo­wi w ne­go­cja­cjach z Rosją. – Ma pan nie tylko we mnie oso­bi­ście, ale i w ame­ry­kań­skim na­ro­dzie sil­ne­go so­jusz­ni­ka – po­wie­dział pre­zy­dent Obama, zwra­ca­jąc się do Po­ro­szen­ki po spo­tka­niu w Bia­łym Domu.

 W ostatnich tygodniach w Waszyngtonie coraz więcej polityków, już nie tylko Republikanów, ale i coraz więcej Demokratów apeluje do Obamy o zwiększenie pomocy dla Ukrainy, w tym o dostawy sprzętu śmiercionośnego. Według NATO na terytorium Ukrainy, mimo ogłoszonego rozejmu, wciąż przebywa około tysiąca żołnierzy rosyjskich.

W Senacie jest obecnie rozpatrywany projekt ustawy, w której proponuje się 350 mln dolarów na wojskową pomoc dla Ukrainy, w tym pociski przeciwpancerne, amunicję i drony obserwacyjne. Projekt rezolucji opowiada się też za zaostrzeniem sankcji wobec Rosji (w tym przeciwko państwowej spółce zajmującej się handlem bronią – Rosoboronexportowi) oraz za tym, by Ukrainie, Mołdawii i Gruzji przyznać status tzw. głównego sojusznika spoza NATO (Major non-NATO Ally – MNNA, o co też apelował do kongresmenów Poroszenko). Nadanie Ukrainie takiego statusu uczyniłoby amerykańską pomoc wojskową bardziej automatyczną.

Dotychczas administracja USA ograniczała swą wojskową pomoc dla Ukrainy do sprzętu nieśmiercionośnego, jak kamizelki kuloodporne, noktowizory czy racje żywnościowe, argumentując, że dostarczanie broni mogłoby tylko zaostrzyć konflikt.

Waszyngton obiecał dodatkową pomoc wojskową o wartości 46 mln USD (m.in. radarowy system obrony przeciwmoździerzowej, pojazdy patrolowe, transportery, małe jednostki morskie, a także sprzęt do wykrywania materiałów wybuchowych) i humanitarną o wartości 7 mln USD. Ale wciąż nie ma mowy o pomocy wojskowej o charakterze śmiercionośnym.

Putin: kraje zachodnie złamały swoimi sankcjami zasady WTO

wczoraj, 14:50

Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin zarzucił w czwartek krajom zachodnim, które zastosowały sankcje przeciwko Rosji, złamanie fundamentalnych zasad Światowej Organizacji Handlu (WTO). Sankcje wprowadzono w związku z polityką Rosji wobec Ukrainy.

MŚ siatkarzy: Polska pokonała Rosję, Biało-Czerwoni w półfinale

Polska pokonała w Łodzi Rosję 3:2 (25:22, 25:22, 21:25, 22:25, 15:11) w ostatnim meczu grupy H mistrzostw świata siatkarzy, które odbywają się w naszym kraju i tym samym zapewniła sobie awans do półfinału turnieju. W nim zmierzy się w sobotę (20 września) w Katowicach z Niemcami.

Tę ostatnią niby błahą wiadomość, ale przecież wiadomo, że igrzyska są formą wojny zastępczej, w której jak widać Polska znów „zatrzymała Rosję” w jej dziele „zwycięskiego i postępowego burzenia cywilizacji”, okrasza się zdjęciem i podpisem, który przedstawiamy na samo otwarcie niniejszego artykułu.

Na dwanaście głównych tytułów dnia na pierwszej stronie Portalu aż sześć dotyczy niszczycielskiej misji Cara Wszechrosji wymierzonej przeciw Wielkiej Zmianie, a cztery z nich zawierają jego olbrzymi kolorowy portret.  Jak widać czołowy KGBista Rosji, Wielki Mistrz „Prawosławnej” „Chrześcijańskiej” Krucjaty Kłamstwa i Obłudy, Urojony Dominator Wszechświata, Naczelny Reprezentant Sił Ciemności, rzeczywiście zdominował totalnie naszą zbiorową wyobraźnię, a przynajmniej „wyobraźnię” mediów w Niemczech i niemieckich polskojęzycznych mediów w Polsce. To co obserwujemy na koniec 7523 roku  to rzeczywiście istne DORZYNKI na całej Matce Ziemi, ale głównym ich elementem wcale nie jest, jak się wydaje, dorzynanie Rosji. Głównym jednak aktorem, niechlubnym Czarnym Charakterem, tego procesu stał się niewątpliwie Władimir Putin, dotychczasowy pupilek Światowego Banksterstwa  (vide artykuł internetowy: http://talbot.nowyekran.pl.neon24.pl/post/109645,putin-syjonista-i-mason-jako-goj.)

Dodajmy też do tego jeszcze inny tekst z 19 września 2014 z Gazety Polskiej Codziennie, który także dotyczy Ukrainy. Ponieważ mieliśmy tutaj na blogu wielką liczbę prześmiewców, Putinolubców i Rusoholików, jednocześnie będących wrogami Wolności, przeciwnikami Wolnej Ukrainy i Majdanu Kijowskiego, którzy z przekąsem pytali „a gdzież to się podział teraz ten „wasz” Majdan i co z niego zostało?” , korzystamy z okazji żeby pokazać im gdzie jest teraz i co porabia dawny Majdan. Otóż moi drodzy jest tam gdzie trzeba, w Samym Środku Nowego, i robi dokładnie to czego w Polsce zabrakło, czyli to co jest najważniejsze żeby przeciwdziałać CZERWONEJ (KGB/GRU) ZARAZIE rozprzestrzenianej z Kremla i Łubianki po całym świecie, jako Jądro Krystalizacji, wokół którego gromadzi się wszelka Reptiliańska Czerń i całe Wszechświatowe Yetisyństwo.  

u1u2a

Tak więc podsumowując krótko i syntetycznie upływający według Kapiszt Wschodnio-Słowiańskich rok 7523 mówimy, że był to co prawda rok bardzo krwawy i okupiony wieloma najwyższymi ofiarami ludzkimi, ale też był to rok przełomowy i ów przełom właśnie trwa.

Wrześniowy Przełom 2014 (7523/7524) pozwala nam dostrzec, że owo „dorzynanie/dożynanie watahy” dotyczy przede wszystkim dorżnięcia Moralnych Epigonów Ciemnych Sił, Yetisynów oraz Guiltów, którzy wciąż uparcie mieszając próbują ugrać coś dla Czarnej Dziury i Strażników Żyrandola. Jednak, jak napisał w jednej ze swych książek mój teść Stanisław Pagaczewski 50 lat temu (co mu oczywiście wykreśliła Cenzura z ulicy Mysiej w naszej Stolicy), „Wilk czekał cierpliwie pod Żyrandolem, bo wiedział że na świeczniku nikt się długo nie utrzyma”. To jedno jest pewne.

Pewne jest też, że ten przełomowy rok spowodował, iż nastał Prawdziwy Początek – Iskon. Stare symbole zawarte w Czwórkach (kier i krew) oraz w Gwieździe Dawida zostały ostatecznie zablokowane, a Rzeczywistość planety Ziemia została oczyszczona i sprowadzona do najprostszej symboliki Trójkąta i Ósemki (OIO).

Nie będzie NWO. Nasz Świat poczyna się kształtować wokół Trzech Wierzchołków. Dwa z nich to Pekin i  Nowy Jork z Satelitami, trzeci nie jest do końca ujawniony ani ukształtowany, więc go tutaj nie opiszemy na razie, aby mu nie zaszkodzić, on jest dla nas Polaków najważniejszy. Trwa też III Wojna – jak ją nazywają hybrydowa – wojna cząstkowa, która niestety pochłonie jeszcze wiele ludzkiej krwi. My sami, tutaj w Polsce musimy być gotowi na kolejne przesilenia. Mecz Polska – Rosja nie jest żadnym pojedynkiem w siatkówce, ani wirtualną łamigłówką, lecz prawdziwym starciem wielkich kosmicznych sił, tej białoboskiej i tej czarnogłowskiej, częścią wielkiej wojny toczonej w Sercu Świata i o Serce Świata. Jesteśmy po jasnej stronie mocy i jakkolwiek komuś dziwnie brzmi tego rodzaju komentarz do sytuacji na świecie to chciałbym przypomnieć, iż nie uprawiamy tutaj żadnych komentarzy politycznych, lecz komentarz holistyczny. Wszystkie wyobrażalne siły toczącego się konfliktu strzeliły już sobie w 2014 roku (7523) nie w stopę, ale w samo czoło i popełniły tym samym samobója. Słowa harakiri w stosunku do sił tak niskich i miałkich nie można używać, bo byłoby to świętokradztwo wobec szlachetnej odmiany samobójstwa wojowskiego określanego tym starożytnym mianem.

Sytuacja ekonomiczna i strukturalna kapitalizmu doprowadzona została do skrajnego absurdu i również w tej płaszczyźnie znaleźliśmy się pod ścianą, pod murem. W tym miejscu, w którym trzeba podjąć radykalną decyzję na temat reorganizacji zasad życia społecznego i gospodarczego. Także i w tych sprawach można się cofnąć na chwilę, tak jak cofamy się w rozwoju demokracji, wolności i praw człowieka oraz praw narodów do samostanowienia. Ale to cofnięcie będzie jedynie unikiem, rozwiązaniem chwilowym, po którym Zmiana osiągnie jeszcze większy impet.

Jeśli po tych moich wywodach ktoś pyta się mimo wszystko co ma wspólnego Putin z głosowaniem nad niepodległością Szkocji, a niepodległość Szkocji z Wielką Zmianą to odpowiadam: Gdyby nie było obecnie wojny na Ukrainie to Szkocja byłaby już niepodległa, bo 7% jej mieszkańców w tej niepewnej sytuacji w jakiej znalazł się świat woli pozostać w tak zwanym Zjednoczonym Królestwie, czyli niczego nie ruszać.  Świat Wolnych Plemion na progu którego stoimy to świat w którym Szkocja, Walia, Katalonia, Kraj Basków czy Łużyce są niepodległymi rzeczpospolitymi (republikami), ale dzięki takim wariatom/satrapom jak Putin na ten świat wciąż jest jeszcze za wcześnie. Dokładnie tyle ma więc Szkocja do Wielkiej Zmiany a Putin do Niepodległej Szkocji.

Nic jednak ta mała wsteczna falka w ruchu Wielkiej Zmiany nie zmieni. Kosmiczna tendencja pcha wszystko w dobrym kierunku. Jak mawiał ktoś kto w encyklice „Fides et Ratio” rozwiązał chrześcijaństwo watykańskie obalając jego odwieczną filozoficzną zasadę (mówiącą od 2000 lat,  że „tylko wiara prowadzi do Boga”) przez dodanie składnika „ratio” (a więc rozumu: http://pl.wikipedia.org/wiki/Fides_et_ratio) : Nie lękajcie się, bo zstąpił i odnowił tę Ziemię Wielki Duch. Nic już nie może być cofnięte.

Zakasujemy więc rękawy i tak jak dotychczas, każdy (na swoje możliwości i umiejętności) rusza do roboty! W Nowy, Wschodniosłowiański, 7524 rok!!!



Serbska Arkona – materiały nadesłane przez Jarka z Bielska

$
0
0

Jarek z Bielska – „Serbska Arkona”

Pożar wywołany uderzeniem pioruna spowodował odsłonięcie ukrytej dotychczas w krzewach jałowca słowiańskiej świątyni, położonej na bezimiennym wzgórzu wyżyny Pešterska w południowo -zachodniej Serbii.

9Dragicai

http://www.novosti.rs/vesti/naslovna/reportaze/aktuelno.293.html:461911-Staroslovenski-hram-na-srpskom-Tibetu

Na podstawie odnalezionej ceramiki została ona wydatowana na 9-10 wiek, co pozwoliło na powiązanie jej z obecnością Słowian na Bałkanach. Pochodzi prawdopodobnie zatem z okresu kiedy zaczęto wprowadzać na tym terenie chrześcijaństwo.

 

9tajanstvene-humke--na-PesteNa obrzędowy charakter założenia wskazuje nie tylko jego zorientowanie na linii wschód – zachód, lecz również charakter artefaktów odnalezionych w pobliskich kurhanach, na które składają się elementy końskiego szkieletu i żarna. Na podstawie opisów słowiańskich obrzędów pogrzebowych, które pozostawili arabscy kronikarze, ustalono, że całe założenie poświęcone mogło być Światowidowi, z którym związany jest jego mityczny koń.

9kamen-sisveti

Ciekawostką jest również architektura samych obiektów, gdyż składają się one z dwóch elementów, czyli czworoboku wpisanego w okręg. Według miejscowych archeologów taki układ odpowiada opisowi świątyni w Arkonie, zaś każdy z czterech obiektów świątyni mógł zostać z osobna poświęcony Perunowi, Svarogowi, Ladzie i Mokoszy. Wstępne prace archeologiczne pozwoliły również ustalić , że w zbudowanie świątyni włożono wiele wysiłku, gdyż kamenie tworzące ścinany świątyni zostały starannie obrobione.

9satelitski-snimak-svetilist

Колосално светилиште Словена на Пештеру to następny ciekawy materiał poświęcony temu odkryciu, wzbogacony o materiał TV.

Poniżej link do materiału, w którym archeolog Драгица Премовић Алексић wyjaśnia okoliczności odkrycia:

http://www.youtube.com/watch?v=57r9v8RV-EI

 

Naukowcy twierdzą również, iż nazwy wzgórz okalających wyżynę wskazują na ich kultowe przeznaczenie. Nazwy takie jak Trebište, Trebežići, Trebiće, Potreb zgodnie ze słowiańskim zwyczajem wskazują miejsce składania ofiar, natomiast na Dobrom Dubu, Dubovu odpowiadają miejscom gdzie znajdowały się święte dębowe gaje.

To nie jedyne powiązania z bożą geografią krainy Stari Ras:

http://www.novosti.rs/vesti/naslovna/reportaze/aktuelno.293.html:462450-Bozanska-geografija-Starog-Rasa

W całej tej niesamowitej historii zaskakuje fakt, że miejsce to praktycznie znikło z ludzkiej pamięci i dopiero przypadek sprawił, że ujrzało światło dzienne. Jak na Bałkany to wyjątkowy przypadek.

9kamen-sa-urezima-kraj-sveti

 


NIKLOT Łódź zaprasza na wykład „Zadruga jako ruch narodowy” (26 09 2014)

Zasłużony dla Wiary Przyrody – Michał Sędziwój (1566 – 1636) – prawdziwy odkrywca tlenu.

$
0
0

Alchemik_Sedziwoj_MatejkoJan Matejko – Alchemik Sędziwój.

Sędziwój według Matejki

Nie jest do końca pewne, czy Sędziwój dokonał transmutacji ołowiu w złoto na dworze króla polskiego, wszakże zdarzenie to namalował Jan Matejko.

Olej na desce o wymiarach 73×130 cm znajduje się w Muzeum Sztuki w Łodzi. Pierwszy pokaz tego niezwykłego dzieła odbył się 26 kwietnia 1867 roku, w siedzibie Towarzystwa Naukowego Krakowskiego. Według sekretarza Matejki, Mariana Gorzkowskiego, inspiracją do namalowania „Sędziwoja” był fakt, że „Matejko dostrzegł pożytek i postęp kraju”. Obraz przedstawia moment prezentacji entuzjaście alchemii i nauk tajemnych królowi Zygmuntowi III Wazie transmutowanego z innego metalu złota. Przed ogromnym kominkiem, być może piecem alchemicznym, w którym pali się suty ogień, klęczy alchemik trzymający w lewej ręce bryłkę złota. Z nieukrywaną dumą prezentuje ją królowi i otaczającym dworzanom. Oprócz zachwytów niewykształconych widzimy dość sceptyczną, również pierwszoplanową postać księdza Piotra Skargi, kapelana królewskiego, zdającego się całą osobą dopatrywać szalbierstwa w doświadczeniu alchemika. Postacie drugoplanowe to błazen królewski i dama dworu, której modelem była Teodora Matejkowa – żona artysty. Tłem obrazu jest sala pierwszego piętra Zamku Wawelskiego tradycyjnie od tego czasu zwana Alchemią.

Obraz „Sędziwój” Jana Matejki znalazł pierwszego nabywcę w 1881 roku.

Sędziwój był, obok Kopernika, najbardziej znanym Polakiem rozpoczynającej się rewolucji naukowej XVII wieku – czasów, gdy astrologia ostatecznie stawała się astronomią, a alchemia chemią.

Jak widać w jego datach urodzin i śmierci królują heksy. Urodziny 3×6 = 18 = 9. Śmierć 2 x 6 + 4 = 16 = 7. Był głównym alchemikiem na dworze Zygmunta III Wazy. Kronikarz Jan Długosz pisał: „Król Zygmunt zamiast się państwem zajmować, alchemią się bawi, piece buduje, złoto w cegły zlewa i około tego rzemiosła robiąc, Kurzą Nogę spalił”.

Był najpopularniejszym alchemikiem w XVII wiecznej Europie. Królowie błagali go, by zdradził im tajemnicę kamienia filozoficznego. On dowiódł, że alchemia to nie tylko tzw. „czary mary”. Między innymi dzięki jego badaniom alchemia dała początek prawdziwym dyscyplinom nauki – chemii i fizyce.

Z jednej strony był alchemikiem ze względu na ezoteryczny język swoich traktatów, hermetyzm w podejściu do zjawisk przyrody i tajne stowarzyszenia, które zakładał, z drugiej zaś chemikiem, jako prekursor empiryzmu, głoszący, że „doświadczenie jest jedynym nauczycielem prawdy”. Zgłębiając tajemnice chemii, zajmował się równocześnie medycyną, filozofią i przyrodoznawstwem. Cieszył się ogromną sławą w całej Europie. Jako bywalec dworów królewskich i książęcych, wszędzie był przyjmowany z honorami, miał zdolności dyplomatyczne i osobisty urok, co jednało mu wielu możnych przyjaciół. Zarazem uchodził za człowieka bardzo skromnego, starającego się ukryć swoją wiedzę i tożsamość, co czynił, podpisując swoje traktaty pseudonimami, anagramami lub zgoła cudzymi nazwiskami. W świecie znany był jako Michael Sendivogius, w swoich dziełach występował jako Cosmopolita, Sarmata, Anonymus.

Michał Sędziwój nie był oszustem. W trakcie wieloletnich eksperymentów zawsze odrzucał niczym nieuzasadnione, pseudonaukowe spekulacje, którymi przepojona była tradycyjna alchemia.  Dokonał ogólnej syntezy poglądów na przyrodę, ale główną jego zasługą było rozwinięcie koncepcji powietrza i jego roli w procesach życia. Badania te łączyły się integralnie z teorią „soli centralnej” – Nitry (saletra, czyli azotan potasu), którą uważał za substancję zawierająca część powietrza nieodzowną dla wszelkiego życia. Odkrył, iż ta część, którą nazwał „tajemnym pokarmem życia”, rozpuszczona w „morzu filozoficznym” (powietrzu), jest związana chemicznie z ową Nitrą i stanowi klucz do wyjaśnienia tajemnicy życia, a tym samym wszechświata.  Za jedyne źródło wiedzy uznawał doświadczenie. I to właśnie pewne doświadczenie z doskonalenia materiałów wybuchowych prowadzone w pracowni u Mikołaja Wolskiego pod Częstochową okazało się przełomowe. Sędziwój podpalił w kolbie bryłę saletry. Azotan potasu, składnik saletry, podgrzany do temperatury 336 stopni Celsjusza dał… tlen. Alchemik, a może już chemik, nazwał go „pokarmem życia”.

 Opus alchemicum

Sędziwój to jeden z największych ówczesnych alchemików. Był zarazem alchemikiem praktykiem i alchemikiem mistykiem. I w obu tych dziedzinach zaznaczył swą wybitną indywidualność i wiedzę.

Alchemia XVI i XVII wieku, oprócz aspektu praktycznego, miała bowiem także wymiar metafizyczny, mistyczny. Wtajemniczeni traktowali ją jako uniwersalną wiedzę, dzięki której będzie możliwa „reforma duchowa”, przemiana, prowadząca do doskonałego świata i doskonałego chrześcijaństwa. Alchemik stawał się kapłanem ecclesia spiritualis – Kościoła duchowego – a jego działanie polegające na przemianie metali i doskonaleniu dzieła natury rozumiano jako akt naśladujący czyn Chrystusa, który odkupił ludzkość. W podobny sposób opus alchemicum miało odkupić naturę.

 

Dzieła Sędziwoja należały przez dwa wieki do najpoczytniejszych książek alchemicznych. „Traktat o kamieniu filozoficznym” (autor zmienił potem tytuł na „Nowe światło chemii”) miał w latach 1604–1797 ponad 50 wydań w pięciu językach; „Dialog Merkuriusza, Alchemika i Natury” – 26 wydań (posłużył on Beniaminowi Jonsonowi, angielskiemu dramaturgowi, uznawanemu ówcześnie za drugiego po Szekspirze, do napisania sztuki „The Alchemist”); „Harmonia” – 13 wydań; „Traktat o soli” – 8 wydań; „Traktat o siarce” – 18 wydań.

 

Daniel Stolcius zaliczył go do największych chemików wszystkich czasów obok Demokryta, Awicenny i Bacona. John French w przedmowie do pierwszego angielskiego wydania „Nowego światła chemii” (1651) pisał: „Gdy ktokolwiek zapyta mnie, która i czyja książka najbardziej prowadzi do zrozumienia Boga, jego tworów i tajemnic, nie mógłbym odpowiedzieć inaczej, że zaraz po Piśmie Świętym – Sendivogius. John Houpreght, polecając królowi angielskiemu Jakubowi II „Nowe światło chemii”, określał Sędziwoja jako „największego filozofa tajemnic przyrody”. A John Gadbury w „Poemacie chemicznym” zamieszczonym w przedmowie do „Harmonii” nazwał go „królem chemii i pochodnią wiedzy”. Współcześnie, John Partington w swojej wielkiej „A history of Chemistry” zaliczył Sędziwoja do największych chemików w dziejach.

Statuty Nieznanych Filozofów


Michał Sędziwój wierzył, że tylko niewielka i elitarna grupa filozofów potrafi prawidłowo zinterpretować i wykorzystać zjawiska przyrodnicze. Podążając za tą myślą Sędziwój podpisywał swoje prace różnorodnymi pseudonimami starając się zawsze pozostawać w ukryciu. Opierając się na takich przesłanka oraz wcześniejszych pracach Zbigniew Szydło w swojej pracy „Woda, która nie moczy rąk” dowodzi, że dla ochrony ważnych odkryć Sędziwój powołał Stowarzyszenie Filozofów i napisał dla nie swego rodzaju konstytucję: Statuty Nieznanych Filozofów.

Statuty opisują strukturę i sposób tworzenia organizacji zrzeszającej filozofów. Stowarzyszenie powinno mieć charakter międzynarodowy – szczegółowo opisane jest kto i w jakich okolicznościach może zostać do Stowarzyszenia przyjęty: członkiem może zostać tylko osoba głęboko wierząca w Boga ale jednocześnie musi to być osoba „wolna” w wyrażaniu swoich myśli (członkiem nie może być np. osoba związana żadnymi ślubami posłuszeństwa, co wykluczało zakonników i władców). Do Stowarzyszenia przyjęte mogą zostać osoby tylko polecone przez obecnego członka. Nowo przyjęty przyjmuje imię (najlepiej kabalistyczne, będące anagramem własnego imienia wstępującego) i dla podkreślenia rangi tego wydarzenia bierze udział w ceremonii – najlepiej religijnej. Równie dokładnie opisane są zadania i sposób życia jaki wieść powinni członkowie Stowarzyszenia. Otóż powinni oni interesować się badaniami prowadzonymi przez osoby nie będące członkami stowarzyszenia i pomagać im bezinteresownie w pracy. Takie postępowanie miało ochronić samych zainteresowanych jak i cały świat przed wpływami zła

Idąc dalej tym samym tokiem rozumowania, a w szczególności kierując się podobieństwem (zarówno ideowym jak i językowym) pomiędzy Statutami i innymi pracami Sędziwoja a Famą Fraternitatis Szydło sugeruje, że to właśnie Michał Sędziwój zainicjował ruch Różokrzyżowy sam będąc protoplastą dla postaci Christiana Rosencreutz-a.

W atmosferze oczekiwania na powszechną Renovatio rzeczywistości wielkie poruszenie wywołały manifesty Różokrzyżowców opublikowane w 1614 roku pod tytułem „Fama fraternitatis”. Bractwo Różokrzyża, stowarzyszenie tak głęboko utajnione, że jeszcze dziś niewiele o nim wiadomo, postulowało w manifeście poszukiwanie wiedzy w hermetycznej formie alchemicznej i wykorzystanie jej dla potrzeb biednych, chorych i zniewolonych. Idea Różokrzyżowców nie miała cech sekty czy herezji. Była ona swoistą postawą wobec życia, otwarciem się na uniwersum, przekonaniem, że na drodze poznania, posługując się wiedzą ezoteryczną, będzie można przywrócić unię materii i ducha, ziemi i nieba – i osiągnąć doskonałość.

Duchowa reforma, prowadząca do nowego stworzenia, była postulatem filozoficznej alchemii, którą najpełniej wyłożył Sędziwój w „Statutach nieznanych filozofów”. Opisał tam szczegółowo strukturę, funkcje i cele Stowarzyszenia Filozofów, działających anonimowo i altruistycznie na rzecz udostępnienia odkrytych tajników przyrody dla dobra ludzkości, która osiągnie wówczas pełnię świadomości i pełnię w Chrystusie.

Wprędce zorientowano się, że „Statuty” i „Fama fraternitatis” są niezwykle podobne w strukturze, treści i idei, jakby napisał je jeden autor. Pewnym potwierdzeniem tego przypuszczenia jest zapis w „Bibliotheca Esoterica Cataloque”: „Michał Sędziwój, znany jako Sendivogius i Cosmopolita, Wielki Mistrz Różokrzyżowców i twórca gałęzi Różokrzyżowców szczególnie oddających się alchemii znanej jako Stowarzyszenie Nieznanych Filozofów”.

Głównym celem alchemii było odnalezienie kamienia filozoficznego, mającego zdolność przemiany wszelkiej materii (zwłaszcza metalu nieszlachetnego) w złoto. Eksperymentatorzy nie pozbawieni byli również chęci działania dla dobra wspólnego – szukali panaceum, czyli eliksiru życia – lekarstwa chroniącego od wszelkich chorób, zapewniającego wieczną młodość i przedłużającego życie. W tym czasie alchemia więcej miała w sobie z czarów – skupiała różne starożytne tradycje, systemy filozoficzne i doktryny (w tym astrologię, grecką i egipską mitologię, magię i mistykę). Nie mogła przy tym pochwalić się przekonującymi i rzetelnymi doświadczeniami naukowymi.

Podstawą alchemii średniowiecznej stało się funkcjonujące w starożytności na papirusach egipskich i manuskryptach greckich zdanie: „Tego, czego oczekujesz, nie osiągniesz, jeżeli ciałom nie odbierzesz ich stanu cielesnego i jeżeli substancji bezcielesnych nie zdołasz przekształcić w ciała”. W XIII i XIV stuleciu moda na alchemię była tak powszechna, że zaniepokojony papież Jan XXII w wydanej w 1317 roku bulli ostrzegał: „Nędzni alchemiści obiecują to, czego nie spełniają”. Na nic się to jednak zdało, alchemią parali się mnisi i uczeni m.in. Albert Magnus, Arnold de Villanova, Roger Bacon i wielu innych. Największy rozkwit alchemii wiąże się jednak z osobą Michała Sędziwoja (1566-1636) – alchemika, naukowca i dyplomaty, cenionego na królewskich i książęcych dworach Europy.

POL_Michał_Sędziwój

Z Wikipedii

Michał Sędziwój herbu Ostoja, łac. Sendivogius Polonus (ur. 2 lutego 1566 w Łukowicy, zm. między 20 V a 12 VIII 1636 w Krawarzach) – polski alchemik i lekarz.

 

Urodził się w Łukowicy koło Nowego Sącza jako syn szlachcica polskiego Jakuba Sędzimira i Katarzyny Pielszówny z Rogów. Ojciec nie szczędził środków na naukę i wychowanie Michała. Zamierzał skierować go do stanu duchownego w zakonie jezuitów. Pierwsze nauki pobierał w szkole przyklasztornej w Krakowie. Kolejnym krokiem w edukacji były studia w Akademii Krakowskiej, gdzie miał poświęcić się filozofii, retoryce, teologii oraz naukom ścisłym: geometrii, astronomii i mechanice. Tam też po raz pierwszy zetknął się z alchemią i nowymi ideami w medycynie, propagowanymi przez głośnego w tych czasach lekarza Paracelsusa (Philippus Theopharastus Aureolus Bombast von Hohenheim). W tym czasie przebywali w Krakowie dwaj słynni alchemicy angielscy John Dee oraz Edward Kelley. Sędziwój nawiązał z nimi bliższy kontakt, a w szczególności uległ wpływom Kelleya, z którym spotkał się ponownie w Czechach. Sędziwój poświęcił się całkowicie badaniu pism lekarskich i alchemicznych[1].

W tym okresie nawiązał bliski kontakt z Mikołajem Wolskim (1555–1630), późniejszym marszałkiem wielkim koronnym, który jako zwolennik alchemii przez wiele lat pozostał mentorem Sędziwoja, finansując jego badania i podróże. Dzięki wsparciu Wolskiego Sędziwój wyruszył za granicę, aby zdobyć wszechstronną wiedzę hermetyczną i poszerzyć wykształcenie humanistyczne. Studiował w Cambridge, Ingolstadt, Lipsku, Altdorfie, Frankfurcie, Rostocku, Wittemberdze, Wiedniu. Poznał także państwo moskiewskie, Szwecję, Anglię, Hiszpanię, Portugalię, Szwajcarię, Niemcy, Czechy, Austrię[1].

13 października 1591 roku Sędziwój został immatrykulowany na Uniwersytecie Wiedeńskim, a w roku 1593 w Pradze na dworze cesarza Rudolfa II został przyjęty w poczet dworzan, aby na sejmie w Ratyzbonie w roku 1598 zostać mianowanym radcą cesarskim. W tym czasie Michał Sędziwój występuje także w dokumentach jako sekretarz królewski Zygmunta III Wazy. Wszystko wskazuje na to, że bardziej niż zdolności alchemiczne, to jego misje dyplomatyczne i posłowanie między monarchami były kluczem otwierającym wrota dworu cesarskiego. W 1599 roku wybuchła w Pradze groźna epidemia, w wyniku której zmarła jego żona Weronika Stiber oraz dwoje z ich czworga dzieci. Sędziwój z pozostałymi dziećmi, Weroniką i Krzysztofem wrócili do Polski. Córka Michała Sędziwoja Weronika Maria wyszła za mąż za Jakuba von Eichendorffa, przodka niemieckiego poety romantycznego Józefa von Eichendorffa.

W roku 1604 Sędziwój przywiózł do Krakowa Sethona, alchemika, którego uwięził elektor saski Krystian II Wettyn, aby głodem i torturami wymusić od niego rzekomą tajemnicę kamienia filozoficznego i transmutacji. Sędziwojowi udało się zorganizować i przeprowadzić ucieczkę cennego więźnia, ale ten wkrótce zmarł. Przed śmiercią miał on podobno podarować swojemu wybawcy uncję substancji, która umożliwiała dokonywanie pozornej przemiany ołowiu w złoto. Dzięki temu polski alchemik mógł później odnieść głośne sukcesy podczas pokazu przed królem Zygmuntem III i cesarzem Rudolfem II. Sędziwój ożenił się z wdową po Sethonie i odziedziczył resztki jego fortuny, w tym pozostałą część proszku służącego do dokonywania rzekomych przemian[2].

Według Józefa Szymańskego Michał Sędzimir otrzymał szlachectwo, ze zmianą nazwiska na Sendivogius, 8 marca 1600. Dokument dotyczył formalnie dokonania odmiany herbu Ostoja, ale jego formuła jest właściwa dla nobilitacji[3].

Teza o „pierwotnej nobilitacji” postawiona przez Józefa Szymańskego (a nie o „uszlachetnieniu herbu”, co miało miejsce faktycznie) jest całkowicie sprzeczna z tym, że już w wydanym w 1599 roku w Pradze dziele słynnego heraldyka Bartosza Paprockiego pt. „Ogród królewski” Michał Sędziwój nazywany jest „Ostojczykiem”. Warto wspomnieć że Bartosz Paprocki znał współczesnego mu Michała Sędzimira osobiście (o czym może świadczyć zamieszczona w ww. dziele „przemowa do Michała Sędziwoja”). Nadmienić należy również, że ród Sędziwojów notowany jest już w 1441 roku jako „posiadacze ziemscy”. Jedną z krakowskich siedzib Sędziwoja był dom zajmujący niegdyś narożnik pl. Szczepańskiego i ul. św. Tomasza. Budynek posiadał wejście od strony ul. Żydowskiej (później św. Tomasza). Na początku XIX w. kamienica miała jedno piętro i była przykryta dachem gontowym. Dawna siedziba Sędziwoja została zburzona w roku 1908. Podczas rozbiórki natrafiono w jej piwnicach na drzwi gotyckie, kamienną rzeźbę renesansową, obramienie z konchową konsolą u dołu oraz grabsztyny (kamienie) z wyrytymi napisami hebrajskimi. Niektóre z tych znalezisk zostały przeniesione do lapidarium Muzeum Czapskich[4].

Niebawem jednak otrzymał misję od króla Zygmunta III Wazy, aby powrócić do Pragi i przeprowadzić zabiegi dyplomatyczne w sprawie tzw. sprawy mołdawskiej. Wtedy to też dokonał przy współudziale samego cesarza Rudolfa II słynnej transmutacji. Cesarz upamiętnił to wydarzenie, nakazując wmurowanie w ścianę sali, w której dokonano tej operacji, marmurową tablicę z napisem: „Faciat hoc quispiam alius quod fecit Sendivogius Polonus” (Niech ktokolwiek inny uczyni to, co uczynił Polak Sędziwój)[5].

W 1604 roku Sędziwój ogłosił drukiem w Pradze swe pierwsze słynne dzieło alchemiczne pt.: „Novum Lumen Chymicum” (Nowe Światło Chemiczne), które niosło rozszerzony tytuł: Dwanaście traktatów o kamieniu filozofów, wyprowadzonych ze źródła Natury i doświadczenia ręcznego. Dzieło to napisane po łacinie, zostało wydane anonimowo, autor zaopatrzył je w anagram: DIVI LESCHI GENUS AMO (Kocham ród boskiego Lecha).

Praca ta stała się głośna w całej Europie Zachodniej, między 1604 r. a 1778 r. miała 53 wydania w językach: niemieckim, francuskim, angielskim, rosyjskim, holenderskim, czeskim i polskim. Egzemplarze pracy Sędziwoja znajdywały się w bibliotekach takich uczonych jak Isaac Newton i Antoine Lavoisier.

Głównym powodem ogromnego zainteresowania jego pracą był nowy kierunek filozofii alchemicznej, jaki nadał Sędziwój. Novum Lumen Chymicum napisane było w jasny jak na owe czasy sposób, oparte na doświadczeniach praktycznych, i nadając nowy kierunek badaniom alchemicznym. Tym kierunkiem było powietrze i jego rola w procesach oddychania i spalania. Jak wynika z pracy Sędziwoja, w powietrzu znajduje się ukryty pokarm życia, który zestalony jest w saletrze potasowej – przez Sędziwoja nazwaną solą filozoficzną lub magnesem. Dzisiaj nazywamy ten składnik tlenem. W czasach, w których żył Sędziwój, pojęcia pierwiastka chemicznego i gazu jeszcze nie istniały. W związku z tym teksty Sędziwoja są trudne do rozszyfrowania. Niemniej jednak opracował rewolucyjną teorię opartą na właściwościach chemicznych saletry i ta teoria przyczyniła się do olbrzymiego rozwoju (przez eksperymenty laboratoryjne) zrozumienia procesów spalania i oddychania. Program eksperymentalny przeprowadzany był w różnych ośrodkach (pracowniach alchemicznych przy dworach i uniwersytetach) w całej Europie, a w szczególności w Anglii na uniwersytecie w Oxford.

W 1605 roku Sędziwój, goszcząc w Stuttgarcie na dworze Fryderyka I Wirtemberskiego (księcia), został uwięziony i obrabowany z kosztowności i złotodajnej tynktury. Intrygę uknuł sam książę wraz ze swym nadwornym alchemikiem Műhlenfelsem. Dopiero zdecydowana interwencja Zygmunta III Wazy i Rudolfa II spowodowała uwolnienie alchemika i wymierzenie kary śmierci Műhlenfelsowi. Został on powieszony na szubienicy trzykrotnie wyższej niż inne i pokrytej fałszywym złotem, taka była bowiem procedura przewidziana dla alchemików-fałszerzy i przestępców, którym udowodniono winę[2].

W 1607 roku w Kolonii wydane zostało dzieło Rozmowa Merkuriusza, alchemika i Natury. W 1616 roku także w Kolonii został wydany drukiem Traktat o siarce, wznowione wydanie Rozmów Merkuriusza i praca Nowe światło chemiczne.

W 1624 roku Sędziwój wyjechał do Padwy, kontaktując się z wybitnymi naukowcami tamtejszej uczelni. Od 1626 roku działał jako tajny radca cesarza Ferdynanda II Habsburga. W roku 1630 z rozkazu cesarskiego Sędziwój otrzymał na własność dwie wsie, Krawarze i Kąty, oraz dom w Ołomuńcu. Były to najbogatsze i największe majątki w Księstwie Karniowskim.

Sędziwój zmarł między 20 maja a 12 sierpnia 1636 roku w Krawarzach. Przypuszcza się, że został pochowany w kościele Świętego Ducha w Opawie.

 

Ogłaszając drukiem swą pracę Novum Lumen Chymicum, Sędziwój w zasadniczy sposób zmienił kierunek badań alchemicznych – badania te w ostateczności doprowadziły do odkrycia tlenu i do ogłoszenia nowoczesnej teorii spalania przez Antoine Lavoisiera w 1774 r[potrzebne źródło].

Pisma

W pismach swych Sędziwój występuje pod różnymi nazwiskami i pseudonimami: Sendivogius, Sendivog, Sensophax, Cosmopolita, Le Cosmopolite. Posługuje się też anagramami łacińskimi: DIVI LESCHI GENUS AMO (Kocham ród boskiego Lecha), ANGELUS DOCE MIHI JUS (Aniele ucz mnie prawa), które zawierają litery jego łacińskiego nazwiska Michael Sendivogius. Przydawano mu też inne przydomki, jak: Sarmata Anonymus, Nobilis Polonus vel Cracovia, Heliocanthaurus Borealis (Północny Piewca Słońca).

Prace Sędziwoja w kolejności daty pierwszego wydania:

  1. Novum Lumen Chymicum – De Lapide Philosophorum (1604) – łacina
  2. Dialogus Mercurii, Alchemistae et Naturae (1607) – łacina
  3. Tractatus de Sulphure (1616) – łacina
  4. Traittez de l`Harmonie (1618) – francuski
  5. Traktat vom philosophischen Saltz (1656) – niemiecki
  6. Lettre Philosophique (1659) – francuski
  7. Cinquante-Cinq Lettres Philosophiques (1671) – francuski
  8. Processus Super Centrum Universi (1682) – łacina i niemiecki
  9. Statuts des Philosophes Inconnus (1691) – francuski
  10. Operatie Elixiris Philosophici (1968) – łacina i polski

w literaturze i sztuce

  • Józef Bohdan Dziekoński, Sędziwój, t. I–III, Warszawa (1845), wydanie 2 skrócone, Warszawa (1907), Warszawa (1974).
  • Maria Ilnicka, Alchemik. Obraz dramatyczny. Pierwszy ustęp, Warszawa (1858).
  • Wacław Szymanowski, Michał Sędziwój. Dramat w pięciu aktach, Warszawa (1859).
  • Jan Matejko, Alchemik Sędziwój (1867), Muzeum Sztuki w Łodzi.
  • Gustav Meyrink, Die Abenteuer des Polen Sendivogius. Goldmachergeschichten, Berlin (1925).
  • Mieczysław Smolarski, Poszukiwacz złota, Poznań (1927).
  • Jacek Koprowicz, Alchemik Sendivius, film fabularny, Polska (1988).
  • Andrzej Pilipiuk, Pan Samochodzik i… Sekret alchemika Sędziwoja t. 28, Olsztyn (2001).
  • Andrzej Pilipiuk, Kuzynki, Lublin (2003, 2007); Księżniczka, Lublin (2004, 2007); Dziedziczki, Lublin (2004, 2007).
  • Mariusz Wollny, „Kacper Ryx i król alchemików”, Kraków (2012)

Przypisy

  1. Gromadzki 1974 ↓, s. 435.
  2. Marek Żukow-Karczewski, Sprawa alchemika Sędziwoja, „Echo Krakowa” magazyn „Czas przeszły i przyszły”, 22,23,24 I 1988 r., nr 15 (12570).
  3. Józef Szymański: Herbarz rycerstwa polskiego z XVI wieku. Warszawa: DiG, 2001, s. 206. ISBN 83-7181-217-5.
  4. Marek Żukow-Karczewski, Nie istniejące budowle Krakowa. Kamienica Sędziwojska, „Echo Krakowa”, 15 V 1991 r., nr 93 (13405).
  5. Gromadzki 1974 ↓, s. 429.

 

  • Antoni Gromadzki: Józef Bohdan Dziekoński, autor Sędziwoja. W: Józef Bohdan Dziekoński: Sędziwoj. Warszawa: Państwowy Instytut Wydawniczy, 1974.

Literatura dodatkowa:

  • Roman Bugaj: W Poszukiwaniu Kamienia Filozoficznego: O Michale Sędziwoju najsłynniejszym alchemiku polskim. Warszawa: 1957.
  • Roman Bugaj: Michał Sędziwój (1566–1636: Życie i Pisma. Wrocław: 1968.
  • Krzysztof Janczuk: Silva rerum alchimiarum – między literaturą a wiedzą: Ukryta struktura w Novum lumen chymicum Michaela Sendivogius. Warszawa: 2004.
  • Rafał T. Prinke. Michał Sędziwój – pochodzenie, rodzina, herb. „Kwartalnik Towarzystwa Genealogicznego-Heraldycznego”. 2, s. 33–64, 1992. Poznań: GENS.

 O Michale Sędziwoju powstało wiele prac naukowych – m.in. Zbigniewa Szydło „Woda, która nie moczy rąk” oraz Józefa Bohdana Dziekońskiego „Sędziwój: szkic o życiu i twórczości”.

Michał Sędziwój, jego eksperymenty i historia były inspiracją dla trylogii fantastycznej Andrzeja Pilipiuka: „Kuzynki, Księżniczka, Dziedziczki” oraz powieści „Pan Samochodzik tajemnica alchemika Sędziwoja” (pisanej pod pseudonimem Tomasz Olszakowski).

2048346_michal-sedziwoj-alchemikAlchemik Sędziwój – Z Kalendarza Nowosądeckiego – foto Piotr Droździk

O Michale Sędziwoju – Piotr Cielebiaś – „Okultyzm w Polsce XVI i XVII wieku

Materiał z Infra.org

http://infra.org.pl/wiat-tajemnic/niezwyke-postaci/1274-o-michale-sdziwoju.html

piątek, 06 lipca 2012 00:00

Na jego cześć cesarz Rudolf II, zdumiony udaną przemianą metalu w złoto, kazał wmurować w Pradze tablicę z napisem: „Niechby inny tyle wniósł, co Sędziwój Polonus”. Opinie na temat najsłynniejszego polskiego alchemika były jednak mocno podzielone. Choć zasłynął rzekomo udanymi transmutacjami metali, wzniecił też pożar, który przyczynił się do przeniesienia stolicy do Warszawy. To tylko kilka epizodów z życia jednego z ojców współczesnej chemii.

____________________
Piotr Cielebiaś


Michał Sędziwój (łac. Sendivogius Polonus, 1566 – 1636) – najwybitniejszy polski alchemik, był przedstawicielem gałęzi sztuk tajemnych, której bliżej było do nauki aniżeli do magii. Urodził się 2 lutego 1566 r. w Łękowicy k. Nowego Sącza w rodzinie szlacheckiej, jako syn Jakuba Sędzimira i Katarzyny Pielszówny. Starano się zapewnić mu solidne wykształcenie, przeznaczając do stanu duchownego. Sędziwój miał kształcić się początkowo u warszawskich jezuitów, a następnie na Akademii Krakowskiej, gdzie w tym okresie kwitło zainteresowanie pracami ojca nowożytnej medycyny, Paracelsusa (1493/4-1541), które być może miały wpływ na dalszy rozwój jego zainteresowań. Według Romana Bugaja – historyka polskiego okultyzmu – człowiekiem, który zachęcił Sędziwoja do alchemii był Mikołaj Wolski (1553-1630) – starosta krzepicki i olszyński, późniejszy marszałek wielki koronny, którego wsparcie umożliwiło alchemikowi studia zagraniczne.1

Z początkami kariery Sędziwoja wiąże się legenda o wykradzeniu przez niego sekretów angielskiego alchemika Aleksandra Sethona2 (zwanego Kosmopolitą). W rzeczywistości incydent z Sethonem miał miejsce w okresie, kiedy pozycja Sędziwoja jako alchemika była już ugruntowana. W relacjach na temat rzekomych inspiratorów lub pierwszych nauczycieli Sędziwoja pojawia się także postać anonimowego Ormianina, który miał wywrzeć na niego znaczny wpływ podczas podróży po Niemczech3. Relacje ta mają jednak charakter legendarny, wpisując się w podejście wielu biografów Sędziwoja (zarówno polskich, jak i zagranicznych), którzy upatrywali w nim szarlatana. Z polskich autorów zdanie to podzielali M.Wiszniewski, J.B. Dziekoński, J.Bricken, W.Szymanowski, E. Meller i inni4.

Szczegóły z życia alchemika znane są m.in. z dwóch źródeł wydanych jeszcze za jego życia, do których zalicza się dzieło Jerzego Carolidesa z Karlsperku, autora panegirycznego życiorysu Sędziwoja opublikowanego w 1598 r. w Pradze oraz „Ogród królewski” Bartosza Paprockiego z 1599 r. Pierwsze z nich podaje nieco inne źródło alchemicznej pasji Sędziwoja, który podczas służby u cesarza Rudolfa II (1552-1612) miał wybrać się z misją dyplomatyczną na wschód, podczas której spotkał się z nieznanym greckim patriarchą, który wprowadził go w arkany sztuk tajemnych5. Roman Bugaj wspomina także o wpływie, jaki na Sędziwoja mieli angielscy magowie – John Dee (1527-1608/9) i Edward Kelley (1555-1597)6.

Carolides i inni opisują także podróże Sędziwoja, który odwiedzić miał Rosję, Szwecję, Anglię, Hiszpanię, Portugalię, Niemcy i Czechy, zwiedzając m.in. tamtejsze uniwersytety. Około 1590 r. przybył on do Pragi, która za panowania wspierającego alchemików i magów cesarza Rudolfa II wydawała się być najbardziej odpowiednim miejscem na zrobienie kariery. Do kontaktów z dworem habsburskim Sędziwój wykorzystać miał znajomość z Edwardem Kelleyem, nawiązując kontakty z czeskimi alchemikami, spośród których wielką sympatią darzył go Ludwik Koralek z Cieszyna, posiadacz znacznej wielkości laboratorium, którego rodzina oskarżyła potem polskiego alchemika o przetrwonienie ich majątku. W Pradze Sędziwój dał się także poznać jako medyk, lecząc za pomocą tajemniczego „białego proszku” umierającego syna niejakiego Lwa z Lövenstenu7. Zgromadził on również znaczny majątek, posiadając na własność dobra Łukawiec i Lgota, a także zakupując od wdowy po Kelleyu dom zwany „Fumberk”. Jego sława pozwoliła mu także uzyskać dostęp do laboratorium cesarskiego. Na rozkaz Rudolfa II odbył w okresie 1597-98 dyplomatyczne podróże mające na celu zbieranie informacji nt. praktyk tajemnych. Przed swoim wyjazdem z Czech, Sędziwój miał zademonstrować cesarzowi udaną próbę transmutacji nieszlachetnego metalu w złoto, za co zyskał sobie jego szczególne względy, a wyczyn ten został upamiętniony tablicą z napisem: „Faciat hoc quispiam alius, quo fecit Sendivogius Polonus” („Niechby inny tyle wniósł, co Sędziwój Polonus”)8.

Jak dowodzą dokumenty z 1595 r., Sędziwój został osobistym sekretarzem króla Zygmunta III Wazy, być może pełniąc także funkcję dyplomatyczną na dworze praskim. Polski władca, który interesował się alchemią i sam miał przeprowadzać próby alchemiczne, stworzył na Wawelu specjalne laboratorium mieszczące się w wieży Kurza stopka, w której Wolski i Sędziwój wywołali pożar, który strawił część zamku9. Sędziwój, który od czasu do czasu bawił w Krakowie, pojawił się potem na dworze księcia Fryderyka z Wirtembergii (słynącego z karania nieuczciwych alchemików), gdzie został uwięziony za namową książęcego alchemika Johanna Heinricha von Mühlenfelsema. Wkrótce zdołał zbiec składając skargę na księcia, co pociągnęło za sobą interwencję cesarza Rudolfa II i Zygmunta III, a następnie proces i śmierć Mühlenfelsema10.

Sędziwój przez kolejne lata przebywał w Polsce, posługując się tytułem sekretarza królewskiego. Jednocześnie pełnił funkcje lekarza, dokonując cudownego wyleczenia króla Zygmunta III (1566-1632). Z czasem jego układy z monarchą zaczęły się pogarszać, a sam władca pragnąc ponoć wydobyć od niego sekret transmutacji, nakazał go uwięzić (o czym relację przytacza Piotr Borel). Według relacji Hieronima Pinocciego, w czasie pobytu w Polsce Sędziwój miał zbudować w należących do Wolskiego podczęstochowskich Krzepicach laboratorium alchemiczne, jednak jego popularność na dworze stopniowo malała, wskutek czego musiał on zabiegać o nowych protektorów11. Jednym z nich okazał się być Jerzy Mniszech (ok. 1548-1613), wojewoda sandomierski, wspierający ideę dymitriad i jednocześnie syn Jerzego, który zaangażowany był w sprawę wywoływania ducha Barbary Radziwiłłówny na dworze Zygmunta Augusta12. Niechęć do protektorów wywodzących się z warstw rządzących Sędziwój wyraził w kilku swoich pismach, nakazując adeptom alchemii milczenie i nieufność wobec władców.

W 1616 r. Sędziwój udał się do Marburga, gdzie pracował w laboratorium Johanna Hartmanna (1568-1631), wytwarzając leki sposobem Paracelsusa. Między 1619 a 1624 r., przebywał na dworze cesarza Ferdynanda II (1578-1637) w Wiedniu, zyskując nadzór nad budową kopalń ołowiu na Śląsku, jednak wskutek obciążeń kosztami Wojny trzydziestoletniej, nie otrzymywał wynagrodzenia od cesarza, za co w 1630 r. oddano mu zadłużone wsie w Ołomuńcu, które zdecydował się sprzedać w roku swojej śmierci, tj. 163613.

Dorobek Sędziwoja to sześć traktatów alchemicznych, których objaśnianie z punktu widzenia historycznego, nastręcza sporo trudności. Zaliczamy do nich: „Operacje eliksiru filozoficznego” (1586-90), „Traktat o soli” (ok. 1598), najsłynniejszy ze wszystkich „Traktat o kamieniu filozoficznym albo nowe światło chemiczne ze źródła przyrody i doświadczenia ręcznego wydobyte” (1604) – wydane 50 razy w 5 językach, studiowane przez Antoine’a Lavoisiera i Izaaca Newtona, „Parabola albo zagadka filozoficzna” – dodatek do wcześniejszej rozprawy, „Dialog Merkurego, alchemika i Natury” (1607), „Traktat o siarce” (1613). Oprócz nich pod nazwiskiem Sędziwoja opublikowano zbiór 55 listów wydanych w Paryżu (1671) i Genewie (1702), które uznawane są za alchemiczne apokryfy. Roman Bugaj uznaje je jednak za dzieło polskiego alchemika14.

W filozoficznych tekstach Sędziwoja odnajdujemy teorię centralnej nitry (saletry) zawierającej klucz do wyjaśnienia wszelkich zagadek Wszechświata. To właśnie ona spadając na ziemie z deszczem miała przyczyniać się do rozwoju życia. Teoria ta utorowała drogę do bardziej szczegółowych badań w wieku XVIII. Michał Sędziwój przez długi czas uchodził za postać kontrowersyjną, co widoczne jest w opiniach jego dawniejszych biografów. Jego spuścizna naukowa obejmowała m.in. stworzenie teorii saletrowo-powietrznej, stanowiącą drogę do odkrycia tlenu, którą przywłaszczył sobie następnie chemik John Mayow (1641-1679)15. Drugie z ważnych dokonań to eksperymenty z tzw. solą główną, tj. saletrą i tlenkami azotu, dzięki którym zaliczyć można go do prekursorów badań nad gazami. W dziedzinie medycyny Sędziwój odchodził od starożytnych metod, praktykując metodę Paracelsusa opierającą się na farmaceutyce, unikaniu astrologii oraz umiarkowanym i racjonalnym, naturalnym stylu życia16. Z drugiej strony nie pozostawił jednak po sobie konkretnych odkryć medycznych, a używane przez niego preparaty pozostają nieznane.

Spuścizna Sędziwoja jako uczonego, dyplomaty i dworzanina pozwala zaliczyć go do wielkich, choć często źle ocenianych przez historię postaci polskiego baroku, stanowiących łącznik naszego kraju z zachodem.



Autor: Piotr Cielebiaś

Graf. w nagłówku: Sędziwój na rysunku Tygodnika Ilustrowanego, 1862.

Źródła:
1. R. Bugaj, Michał Sędziwój (1566-1636). Życie i pisma, Warszawa 1968, s. 50-57.
2. Aleksander Sethon (Seton, zm. ok. 1604) – angielski alchemik, który zasłynął z udanych transmutacji nieszlachetnych metali w złoto, uwięziony i torturowany przez elektora Christiana II. Według opowieści, Sędziwój miał użyć swoich wpływów, aby wyciągnąć go z więzienia i uzyskać od niego próbkę tajemniczej substancji. Po śmierci Sethona Sędziwój miał pojąć wdowę po nim, co dało mu dostęp do reszty sekretów. Przypuszczenia te nie znajdują jednak potwierdzenia. Zob.: R. Bugaj, W poszukiwaniu…, s. 184-186.
3. R. Bugaj, W poszukiwaniu kamienia filozoficznego. O Michale Sędziwoju najsłynniejszym alchemiku polskim, Warszawa 1957, s. 100-101.
4. Tenże, Michał…, s. 8.
5. Tamże, s. 62-63.
6. Tenże, Nauki tajemne w dawnej Polsce – Mistrz Twardowski, Wrocław 1985, s. 90.
7. Tenże, W poszukiwaniu…, s. 120-122.
8. Z. Szydło., Woda która nie moczy rąk. Alchemia Michała Sędziwoja, Warszawa 1997, s. 60-61.
9. R. Bugaj, W poszukiwaniu…, 164-165.
10. Tenże, Michał…, 114-123.
11. M. Skwarczyńska, Mikołaj Wolski (1549-1630) starosta krzepicki – powiew renesansu w Krzepicach, [w:] Krzepice a historia Rzeczpospolitej, red. A. Zakrzewski, Krzepice 2008, s. 106-108.
12. R. Bugaj, Michał…, s. 135-142.
13. Z. Szydło, dz. cyt., s. 64.
14. R. Bugaj, Michał…, s. 161.
15. Z. Szydło, dz. cyt., s. 169.
16. R. Bugaj, Michał…, s. 279.

Artykuł stanowi fragment pracy „Okultyzm w Polsce XVI i XVII wieku” (Częstochowa, 2011).

 

 


Tyrs i Koszetyrs (koszetyrs) – co znaczą te słowa?

$
0
0

 

 tyrs Berło_Varantu_(By_Vultus123)Tyrs  Trójwidlasty

Tyrs to poprzednik berła w każdym sensie znaczeniowym – także etymologicznym tyr – tyran – tyrania, tyrpać – trząść, tyrać – szarpać, turpić – utrupiać, zabijać, bóg Trupid-Turupid to samo co Tyrpid, Tyrjan-Trojan – trzepiący, potrójny, trzęsący. Tak samo bierło – bierz – obieraj = wybrany i obdzierający innych.tyrs wężowy 2

Tyrs wężowy z szyszką-szoszką

Człon ten występuje w słowie boha-tyr (bohater), co znaczy dzierżca boga, dzierżący w imieniu boga, ale też dzierżony przez boga – działający z jego posłania, natchnienia lub opętania, jednocześnie tyran i tyranizowany, czyli oddany absolutnie w posiadanie bogów – ber-serk, berserker = BER – biorący [berło, obierać], SER – potężny [syry - olbrzymi, syr - ofiara dla bogów z sera białego], KIER [ker - kir - los, w sensie "kierunek"].

tyrs-arms-and-armor-5Różne zakończenia tyrsów jako broni i znaku władzy od boga – narzędzie wojownika

Takie odsłowiańskie wytłumaczenie słowa berserkr , berserker, berserkirowie/bersyrkirowie – jest moim zdaniem sensowniejsze niż wywodzenie nazwy dla wszystkich natchnionych/oszołomionych/oszalałych wojowników od miana niedźwiedzia i rzekomego faktu odziewania się przez tych wojowników w niedźwiedzie skóry. Wojownicy częściej uchodzili za wilki, nosili też wilcze skóry a nie niedźwiedzie, które są zbyt obszerne i niewygodne, dobre na mrozy na północy, stosowane jako kołdry na siewierzy-syberii.

tyrs berło Gdańsk_muzeum_archeologiczne_berło_sztyletowe_09.07.10_plTyrs Sztyletowy – Berło sztyletowe, z Polski – epoka brązu

Tyrs to pierwowzór berła, można by rzec przedmiot wywodzący się z pałki, maczugi, kija drewnianego, który z biegiem czasu zyskiwał różne zwieńczenia stanowiące wyraz związku z władzą Nieba. Czyli tyrsy symbole boskości i władzy oraz jednocześnie narzędzia walki. Zwieńczenie było początkowo bronią.

tyrs dzida Dionizos_01Tyrs Dzionizosa/Dyjonizosa, czyli Dzida (inaczej dzień-da, dająca światłość, dająca życie, dająca dech-duszę)

Jest wiele rodzajów tych zwieńczeń: kula, płomień, trójząb, szyszka-szoszka, trójsztylet, ostrze. Sama laska była początkowo drewniana – kij do walki (taki jak w japońskich filmach) jest także najprymitywniejszym rodzajem tyrsu. W Polsce już w epoce brązu występowały tyrsy zwane berłami sztyletowymi, które mają zwieńczenie trochę jak toporek (proszę zobaczyć na Wikipedii: hasło – berło sztyletowe).

tyrs Bronie_kosturTyrs-Berło-Pałka (zwieńczenie jak kamienie wszczepiane w drewno w maczudze)

Tu cytat z wiki:
„Berło sztyletowe – odmiana berła występującego na terenach ziem polskich w okresie wczesnej epoki brązu, a w szczególności w czasie trwania kultury unietyckiej.

Berło sztyletowe było oznaką władzy, ale także narzędziem walki. Najczęściej wykonane było ze sztyletu z brązu osadzonego poprzecznie na drewnianym drzewcu. Rzadziej spotykane berła były całkowicie wykonane z brązu. Bardzo często drzewce berła było wzmacniane obręczami metalowymi.

Berła sztyletowe odkryto m.in.: w rejonie tzw. wielkopolskich piramid, a także na Kujawach.”

 

tyrs romaTyrs rzymski z szyszką

Laska miała różną długość, aż w końcu stałą się krótka, zupełnie symboliczna, jak w berłach książęcych i królewskich.

tyrs płomienisty Matki Niebieskiej Berło poziomeTyrs Pani Niebios – Matki Niebieskiej (Maryji), Pani Światła i Dnia – płomienisty z krótką rękojeścią

Kosz = kos = los. Stąd kosa – warkocz (war-kosz – wrzący kos) – splot długich włosów niestrzyżonych o wielkiej mocy magicznej – decydujący o losie danej osoby, zawierający w sobie boską moc – Mo-kosz – Mająca Kosz w Swoim Władaniu – kosz – czyli przeznaczenie, albo przypadek. Przypadek – los kosy, ten który miał we władaniu Przepląt – przypadkowy los „krzywy”, kosy lub kusy – tak zwany tRAf. Zawarte jest to także w słowie kochać – dawniej Kosz-szaćkosz-ka, roz-kosz – czyli miłować, pożądać, kochać – gdyż znaczy to poddawać się władaniu nieopanowywalnych instynktów, koszych sił. Także w słowie kosa- broń kosząca – narzędzie śmierci – przynoszące wyrok losu-kosu, a jednocześnie kośne i u-kośne w kształcie.

tyrs 71tTYRs5rkL._SL1500_Szysz – źródło boskiej mocy, łącznik z Niebem

Także w sformułowaniu kose wejrzenie – krzywe spojrzenie, niebezpieczne, rzucające urok – To sformułowanie pochodzi bezpośrednio od postaci boga  Przepląta-Kusego (Kusza, Kosego – kuszącego, krzywego), Pana Przypadku, Pana Perepułtu – przeputania czyli Pana Zaprzepaszczającego. Tyrsy zostały przyjęte przez Rzymian i Greków jako laski symbole-życia związane z bogami, którzy mają ewidentnie północne pochodzenie – nauka potwierdza, że były to bóstwa przynajmniej Naddunajskie, pierwotnie popularne wśród Traków-Draków (Smoków): Dionizos (Dzionizos, Dzeus [Zeus] – Dziełający Dzień – u nas to Dażbóg i/lub Dyjniz – bóg Wichru, znany też jako skański – Tiwaz – bóg nieba) i Bacchus (Bag-Hak, Bahacz-Bożyc, Bog, Bożę, Ubożę, Bagacz).

 

thyrsusZwieńczenie szyszkowe tyrsu

Kosze-tyrsi to to plemię,  które jest zanotowane w Wedach i z którego powstała kasta Kszatriów (k[o]sza-t[y]rjów) w Indiach (najwyższa grupa społeczna) – wojownicy z kosami, najprawdopodobniej z takimi berłami jak te z Kujaw, Indoeuropejczycy, którzy podbili Indie.

tryrs berło Młot_Władcy_Tytanów_(by_beo117)Tyrs siekierka

Nazwa ich przetrwała w wielu miejscach na ziemiach Słowian – między innymi Koszebowie to Koszetyrsi znad Bałtyku, Kociewianie = Koszewianie. Ale są też znani Kosezowie z Serbii, Kosowo na Bałkanach, Jakuszyce (Jakoszanie), Koszyce na Słowacji, RA-Koszanie niegdyś Słowianie Choruntańscy w Austrii i Alpach  i wiele, wiele innych. Jakoszanie są w Wedach półboskim plemieniem, tak samo jak Kszatrijowie.

 

tyrs liściasty gałąz dębowa berło-i-jabłko-z-grobu-Jadwigi

 

Tyrs Gałązkowy – z Dębowymi Liśćmi – berło Królowej Jadwigi

tyrs berło kuliste

Tyrs ze złotą kulą sporu

tyrs berło kopuła 00608 BERŁO LUX 48 CM-800x600

Tyrs kopułkowy – carski [czarowny]thyrsus winogronowy 2Tyrs bachiczny – winogronowy

thyrsus winogronowyTyrs Bluszczowy

tyrsy polskie Krzysztof_Józef_Werner_001Różne zwieńczenia tyrsowe – polskie


Koncepty na temat Noctilucent Clouds (Duchów Niebieskich) a sprawa polska!

$
0
0

566534main_Marek-Nikodem3-orig_fullIn Poland, noctilucent clouds season is the time of young stork births. Thousands of storks (Ciconia ciconia) arrive in Poland each spring. This photo was captured on June 26, 2011 and shows a nesting stork standing against a back drop of noctilucent clouds. Image courtesy of Marek Nikodem.

 

Od kilku tygodni pojawia się wiele informacji na temat blasku, jak można zobaczyć po zachodzie Słońca. Naukowcy tłumaczą to zjawisko jako Noctilucent Clouds, czyli obłoki srebrzyste. Te niezwykłe chmury z Polski widać od końca maja do drugiej połowy lipca (w okresie lęgowym bocianów). Ale nie zawsze. W tamtym roku nie mieliśmy okazji w ogóle zobaczyć srebrzystych niebiańskich duchów, a w tym jest ich prawdziwy wysyp. Cała astronomiczna Europa żyje tym niezwykłym zjawiskiem. Co takiego spowodowało różnicę między 2013 a 2014 rokiem. przedstawiane przez naukę hipotezy na temat pochodzenia tych obiektów nie są zadowalające.Żadna z nich nie potrafi wyjaśnić różnicy między tymi dwoma latami.

Noctilucent_clouds_over_saimaa

Oto czym są te wysokie chmury według nauki:

 

Obłoki srebrzyste są najwyższymi chmurami obserwowanymi na Ziemi. Wiszą w mezosferze niemal na granicy kosmosu – aż 75-85 km ponad powierzchnią. – Taka wysokość sprawia, że mogą odbijać światło słoneczne, co daje wrażenie, jakby świeciły własnym światłem – tłumaczył James Russell z Uniwersytetu w Hampton. Najczęściej obserwowane są w pasie pomiędzy 50 a 70 stopni (północnej i południowej szerokości geograficznej). Zbudowane są z bardzo drobnych kryształków lodu lub pyłu kosmicznego czy wulkanicznego. Bardzo często nazywane są „duchami”, z racji tego, że jawią się jako delikatne woalki, pierścienie czy fale na ciemnym niebie, oświetlone przez Słońce.

 

Odkrył je Witold Ceraski rosyjski astronom polskiego pochodzenia 13 czerwca 1885 roku, dwa lata po wybuchu wulkanu Krakatau, z którym je początkowo wiązano. Teza ta się jednak nie potwierdziła, gdyż z biegiem czasu, obserwacje obłoków srebrzystych nie stawały się rzadsze, ale coraz częstsze.

 

Jak więc widzicie zjawisko to narasta systematycznie od czasu jego odkrycia. Nie znaczy to, że zaczęło się w 1885 roku. Dopiero wtedy przyciągnęło ono uwagę pewnego polskiego astronoma.

1280px-Helkivad_ööpilved_Kuresoo_kohal

Od XX wieku można je obserwować coraz częściej. Zespół naukowców z Uniwersytetu w Hampton postanowił bliżej przyjrzeć się temu zjawisku. W dniu 25 kwietnia 2007, w celu zbadania zmienności tych chmur i ich ewentualnego związku z globalnymi zmianami klimatu, wystrzelony został Satelita AIM (Aeronomy of Ice in the Mesosphere). Misja była początkowo planowana na dwa lata, jednak została później przedłużona do 2012 roku.

Badania potwierdziły, że częstość występowania obłoków srebrzystych rzeczywiście wzrosła z 2002 do 2011 roku między 40. a 50. stopniem szerokości geograficznej (w części Kanady i USA). Zmiany te są spowodowane spadkiem temperatury na szczycie mezosfery, w której powstaje zjawisko. Eksperci mają nadzieję, że wkrótce uda się znaleźć związek między srebrzakami a zmianami klimatu. Wyniki zostały opublikowane na łamach czasopisma Geophysical Research.

Jak widać żadnego wyjaśnienia wzrostu między 2013 a 2014.

 

566584main_Adrian-Maricic3-orig_fullFoto Adrian Maricic

Kilka słów o odkrywcy (niewiele, jak to o Polaku w „polskiej” Wikipedii):

 

Witold Michał Henryk Ceraski (ros. Витольд Карлович Цераский, ur. 9 maja 1849 w Słucku, zm. 29 maja 1925 w Troicku) – rosyjski astronom polskiego pochodzenia[1], profesor.

Absolwent liceum w Słucku, a następnie Uniwersytetu Moskiewskiego z 1871 r. W 1882 zrobił magisterium, w 1887 doktorat, w 1889 r. został profesorem. Od 1882 pracował na macierzystej uczelni, gdzie od 1890 do 1916 r. kierował obserwatorium uniwersyteckim. W 1914 r. został członkiem RAN. W 1916 r. zrezygnował z pracy na uczelni, choć dalej prowadził badania. Specjalizował się w badaniu jasności ciał kosmicznych i astrofotometrii. Stwierdził, że temperatura fotosfery Słońca przekracza 3500 K.

13 czerwca 1885 r. pracując w Obserwatorium Moskiewskim odkrył tak zwane srebrzyste obłoki .[2]

W 1972 Międzynarodowa Unia Astronomiczna uhonorowała Ceraskiego nazwą krateru na Księżycu[3].

 

Zwracam uwagę że piszą tutaj o nim „rosyjski astronom” – tak piszą durni Polacy w tzw „polskiej” Wikipedii. Jakby nie wiedzieli że Polska była w tym czasie (1845-1918) pod zaborami w tym pod zaborem rosyjskim.  Był Witold Ceraski, drodzy durni, lemingowaci wikipedyści polscy Polakiem, obywatelem Rosji, a nie Rosjaninem polskiego pochodzenia. To naprawdę szczyt wszystkiego być tak wyzutym z poczucia polskości i z dumy narodowej, jak autorzy tego hasła w „polskiej” Wikipedii, powtarzający niczym papugi to co im plotą Rosjanie, Anglicy i Niemcy! Takich odebranych Polsce przemocą naukowców, zrusyfikowanych i zniemczonych są dziesiątki. Nic dziwnego że trudno się doszukać „Polskiego Nobla” skoro z polskiej listy odkrywców, naukowców i noblistów wykreśla się wszystkich Żydów – obywateli Polski i wszystkich Polaków żyjących w Rosji , Niemczech i Austro-Węgrach od 1794 roku do 1920. Także oczywiście tych wszystkich Polaków i Żydów polskich którzy uzyskali obywatelstwo USA, Wielkiej Brytanii czy jakiekolwiek inne – jak np. rzekomy Francuz Paul Landowski (autor Jezusa z Rio de Janeiro), Amerykanin i Żyd Juliusz Lilienfeld (twórca tranzystora), rzekomy Rosjanin Konstanty Ciołkowski, rzekomy Austriak Michał Wilfryd Woynich (Wojnicz), czy inni rzekomi Rosjanie, którzy gdyby Polska nie popadła w ruską niewolę nigdy nie byliby żadnymi tam Rosjanami, tacy jak np. : Michał Wrubel (wielki malarz), Igor Strawiński (kompozytor światowej klasy, prawnuk Stanisława – zamachowca, który rzucał bomby w cara), czy wielki malarz i ezoteryk Mikołaj Rerich (Raróg) współtwórca teozofii razem z Heleną Bławatską, itd.

 

Dobra. Zatem kilka słów więcej na temat tego polskiego uczonego  po rosyjsku:

Цераский_ВК

 

Витольд Карлович Цераский (27 апреля (9 мая) 1849, Слуцк — 29 мая 1925) — российский (советский) астроном, член-корреспондент Петербургской АН (с 1914 г.).

Биография

Могила Цераского на Ваганьковском кладбище.

Отец В. К. Цераского — преподаватель географии Слуцкой гимназии, литвин (беларус) по происхождению. Детство Витольда Карловича прошло в окружении друзей отца — педагогов гимназии, прививших ему любовь к математике, природе, литературе и искусству. Появление в 1858 году яркой кометы Донати пробудило у девятилетнего Витольда интерес к астрономии. Во время учёбы в гимназии он провёл свои первые астрономические наблюдения с помощью небольшой трубы физического кабинета[1].

В 1867 году Цераский окончил гимназию и, несмотря на тяжелое материальное положение семьи в связи со смертью отца, поехал в Москву и поступил на Физико-математический факультет Московского университета. На четвертом курсе он получил Золотую медаль за сочинение на тему: «Вычисление эллиптической орбиты Марса по трем наблюдениям», после чего ему было предложено место сверхштатного вычислителя и комнату при обсерватории[1].

После окончания курса в 1871 году он был оставлен при университете и назначен сверхштатным ассистентом в астрономическую обсерваторию; в 1878 году был назначен на должность астронома-наблюдателя. В 1883 году получил степень магистра за работу «Об определении блеска белых звезд» и стал преподавать в университете[2]. С 1888 года, после защиты докторской диссертации «Астрономический фотометр и его приложения» — профессор. С 1891 года — заведующий Московской университетской обсерваторией. В 1891—1903 годах он осуществил перестройку обсерватории, оснастил её новым современным оборудованием.

В 1901 году Цераский входил в состав комиссии, избран­ной Советом Московского университета для рассмотре­ния вопросов о необходимых преобразованиях в уни­верситетах, в 1904—1905 годах в очень сложной обстановке он возглавлял комиссию Совета по делам студенческих учреждений; он очень остро отреагировал на разгром Московского университета, про­веденный министром Кассо в 1911 году.

В. К. Цераский — один из пионеров применения фотографии в астрономии, основал московскую школу астрофотометрии. В 1887 году построил фотометр (на основе фотометра Цёлльнера), с которым выполнил ряд исследований — определил звёздные величины и составил каталоги звёзд в околополярной области, в скоплениях h и χ Персея и в Волосах Вероники; в 1903 году оригинальным способом определил видимую звёздную величину Солнца. В 1895 году на основе опытов с плавлением металлов в фокусе вогнутого зеркала Цераский впервые установил нижний предел температуры Солнца в 3500°С[3]. Совместно со своей супругой Лидией организовал в Московской обсерватории систематические поиски и изучение переменных звёзд фотографическим путём, начатые в 1895 году на сконструированном им короткофокусном широкоугольном астрографе.

В 1885 году открыл ночные светящиеся, так называемые серебристые облака, наблюдал их в 1885—1892 годах, определил их среднюю высоту[4]. Предложил аналитический способ определения координат метеорного радианта и метод определения угловой скорости метеоров. Усовершенствовал ряд астрономических приборов — изобрёл окуляр, удобный для детального изучения солнечных пятен; сконструировал кассету для получения на гелиографе снимков в определённом масштабе, специальный гелиометр для измерения величины сжатия Солнца.

В. К. Цераский был Членом Московского Математического общества и Почетным Членом Московского общества испытателей природы. Наряду с преподавательской работой в университете он активно выступал с публичными лекциями в Политехническом и Историческом музеях перед учащимися гимназий и школ. Множество его статей, посвященных популяризации астрономических знаний, было опубликовано в журналах «Мир Божий», «Русская мысль», «Научное слово», «Русский астрономический календарь».

Философские взгляды Цераского наиболее полно выражены в одной из его статей — «Астрофотографические работы Московской обсерватории» в журнале «Русский астрономический календарь» на 1902 г.:

Звёзд­ное небо, биологические явления в тесных пределах Земли и духовная деятельность в нас самих, вместе взятых, порождает понятие о Вселенной, хотя смутное и в высшей степени неполное… Но бесконечность до­ступна созерцанию человека лишь в звёздном небе, при­том же является в нём действительно, а не как гипо­теза, и предположение, а отсюда уже понятие об ней законным и необходимым образом распространяется на совокупность жизненных и иных процессов в природе.

Он крайне резко высказывался о богословах, которые „раздают проклятия и дока­зывают, что только их последователи попадут в царство божие, все прочие осуждены на гибель[5].

Во время японско-русской войны, в своих дневниковых записях Цераский так затрагивал тему патриотизма:

Русский патриотизм существует, он даже очень искренний и большой, но он ещё в элемен­тарной форме. Нужно, чтобы отечеству грозила опас­ность, большая страшная опасность, и тысячи, десятки тысяч человек пойдут на смерть спасать Родину. В мир­ное и обычное время русский патриотизм превращается в отрицательное чувство преследования других.

[5]

О патриотизме Цераского свидетельствует и его сожаление о вынужденном отъезде из России выдающихся русских учёных: И. И. Мечникова, Г. Таммана и Г. О. Струве[5].

В честь Цераского названа малая планета 807 Ceraskia.

Похоронен на Ваганьковском кладбище (уч. № 2)[6].

Примечания

  1. Биография
  2. До этого он уже несколько лет преподавал на Высших женских курсах.
  3. Зеркало Цераского.
  4. По расчётам Цесарского их высота — 75 км (по современным оценкам — 80—82 км).
  5. Воспоминания
  6. Как сообщил 30 Июня 2010 года «Iнфа-кур`ер»: «В Москве на Ваганьковском кладбище в начале июня торжественно открыт новый памятник выдающемуся астроному».

PODKREŚLIŁEM na czerwono rosyjskie kłamstwo wikipedyczne o pochodzeniu Ceraskiego.

566574main_Adrian-Maricic2-orig_fullFoto Adrian Maricic

Wróćmy jeszcze do obłoków

 

Obłoki srebrzyste (ang. noctilucent clouds – NLC) – polarne chmury mezosferyczne, są rzadko obserwowanymi chmurami widzianymi w półzmroku przy zmierzchu lub świcie, kiedy słońce jest 6-16 stopni poniżej horyzontu. Najczęściej obserwowane są w pasie pomiędzy 50° i 70° (północnej i południowej szerokości geograficznej). Obłoki srebrzyste są najwyższymi chmurami obserwowanymi z Ziemi, znajdują się w mezosferze około 75–85 km ponad powierzchnią ziemi.

Obłoki srebrzyste są najczęściej obserwowane późną wiosną i latem. Na półkuli północnej najlepszy okres do ich obserwacji zaczyna się w połowie maja i trwa do końca sierpnia[1].

Historia obserwacji

Odkrył je Witold Ceraski rosyjski astronom polskiego pochodzenia 13 czerwca 1885 roku[2], dwa lata po wybuchu wulkanu Krakatau, z którym je początkowo wiązano. Jednak z biegiem czasu, obserwacje obłoków srebrzystych nie stawały się rzadsze, ale coraz częstsze.

12 czerwca 1975 załoga stacji kosmicznej Salut 4, Piotr Klimuk i Witalij Siewastjanow obserwowali srebrzyste obłoki.

W dniu 25 kwietnia 2007, w celu zbadania zmienności tych chmur i ich ewentualnego związku z globalnymi zmianami klimatu, wystrzelony został Satelita AIM (Aeronomy of Ice in the Mesosphere). Misja była początkowo planowana na dwa lata, jednak została później przedłużona do 2012 roku[3].

Skład

Najprawdopodobniej to para wodna osadzająca się wokół spalonych meteorów, ale mogą to być też gazy wylotowe z silników rakiet.

 

Oto obraz kompletnej niewiedzy na temat tego zjawiska. A przecież Ziemia znalazła się obecnie i systematycznie żegluje przez coraz to nowe środowisko w Przestrzeni Kosmosu, nawet cały układ Słoneczny znacznie zwolnił swój bieg – może to wynik jakiegoś tarcia o Nussonową Psi-Sferę? Spokojnie, wiem, że to za odważna hipoteza jak dla „poważnej” nauki.

 

nlc_molten_big

 

 

 

 

 


Viewing all 2512 articles
Browse latest View live