Quantcast
Channel: Białczyński
Viewing all 2512 articles
Browse latest View live

Polska i Ukraina – w TAGEN TV

$
0
0

http://tagen.tv/vod/2014/06/polska-ukraina-my-ludzie-bez-polityki/

tagen ukraina 1

Polska i Ukraina – dwa słowiańskie państwa – jedne z wielu o wspólnych słowiańskich korzeniach. Kiedy państwa prowadzą konflikty, ludzie potrafią się jednoczyć, zwłaszcza jeśli chodzi o wspólną kulturę i spuściznę po przodkach. O tym jak wygląda współpraca pomiędzy ludźmi, zwykłymi, przyjaznymi, bez uprzedzeń. O tym jak można być bratem. O tym co można pokazać i przekazać swoim dzieciom. O tym jest ten film.



Giacomo Benedetti – Indo-europejska lingwistyka: indo-irańscy niszczyciele głosek

$
0
0

[ɣʷ]

Publikujemy polskie tłumaczenie ważnego artykułu z dziedziny lingwistyki umieszczonego na brytyjskim blogu:

http://new-indology.blogspot.co.uk/2013/07/indo-european-linguistics-indo-iranian.html

© translate by Katarzyna Goliszek

 

Indo-europejska lingwistyka: indo-irańscy niszczyciele głosek

 

Mówi się tak dużo na temat archeologii i genetyki, więc powinniśmy pomówić o lingwistyce, która jest podstawą pojęcia indo-europejskości i pełni ważną rolę w indologii.

Właściwie, ewolucja nowożytnej indoeuropejskiej lingwistyki jest dosyć podobna do tej odnoszącej się do kwestii ojczyzny (germ. Urheimat) Indo-Europejczyków.

Początkowo, Sanskryt był uważany za pierwotny/źródłowy język indo-europejski, a Indie za jego ojczyznę, następnie środkowa Azja (za Pictet (Adolphe)), stała się oficjalnym kandydatem, jak również j. indo-irański miał nadal, jak najbardziej znaczącą pozycje.Jednak podczas 19 wieku powstały pewne wątpliwości dotyczące faktu, że Sanskryt albo j. indo-irański, były bardziej pierwotne/źródłowe od języków europejskich, zaczynając od j. greckiego. Jest to interesujące, że ta zmiana była współczesna z przejściem z długiego okresu Orientalizmu (w pozytywnym znaczeniu, powstało sformułowanie ex Oriente lux) do Eurocentryzmu w kulturze europejskiej. Europa stawała się imperialistycznym panem świata i już nie musiała uczyć się niczego więcej od Azji.

 

W latach dwudziestych 19 wieku, Hegel rozwinął filozofię historii, która umiejscowiła Europę na wierzchołku ewolucji, w której Wschód był dość prymitywny, a Grecja była miejscem gwałtownego rozkwitu wolności i filozofii. Jak pisał w swoich „Lectures…” (Lectures on the Philosophy of World History by Georg Wilhelm Friedrich Hegel, Johannes Hoffmeister):

„Ludy orientalne nie wiedzą, że duch albo człowiek jako taki, są wolni sami w sobie, a ponieważ nie wiedzą o tym, sami nie są wolni. Oni wiedzą tylko, że Jeden jest wolny… Świadomość wolności początkowo powstała u Greków i byli oni w związku z tym, wolni, ale, tak jak Rzymianie, wiedzieli tylko, że Niektórzy, a nie wszyscy ludzie jako tacy, są wolni… Narody germańskie, wraz z powstaniem chrześcijaństwa, jako pierwsze, zdały sobie z tego sprawę, że Wszyscy ludzie, z natury są wolni, a wolność duszy jest podstawową treścią.”

 

Według Hegla, cala europejska nauka i sztuka powstała w Grecji. Jego zdaniem, początków greckich należy poszukiwać w Oriencie, ale Grecy, wszystko to, co otrzymali od ludów orientalnych, ‚przekształcili’, ‚zreformowali’ i ‚odrodzili’. Twierdził on również, że Grecy byli pomostem od barbarzyństwa do cywilizacji, oraz wynalazcami historii (Africa, Asia, and the History of Philosophy: Racism in the Formation of the Philosophical Canon, 1780-1830 (Suny Series, Philosophy and Race) by Peter K. J. Park).

 

W tamtych czasach kultura niemiecka hołdowała Grecję (jak można to również zobaczyć w architekturze neoklasycznej w Berlinie i innych miastach niemieckich), która obaliła kult dla Indii i Wschodu. Czy nie jest to przypadek, że to jest odzwierciedlone także w lingwistyce?

 

W roku 1837, Theodor Benfey, ważny filolog niemiecki, zasugerował, że pięć krótkich samogłosek w j. greckim („α”, „ε”, „ι”, „ο”, „υ”), może być uważane za bardziej oryginalne, niż ”biedniejszy” system trzech krótkich samogłosek sanskrytu („a”, „i”, „u”), z „e” i „o”, traktowanymi, jako ‚ zmętnienie/zakłócenie (clouding’ (ger. ‚Trübung’)) (The Study of Indo-European Vocalism in the 19th century: From the beginnings to Whitney and Scherer. A critical-historical account (Studies in the History of the Language Sciences) by Wilbur A. Benware). Tak wiec greckie samogłoski, nie były zniekształceniem samogłosek Sanskrytu, ale zupełnym *paradygmatem, zubożonym przez Indo-Irańczyków. Niemniej jednak, ten sposób widzenia obalił tradycyjny pogląd, głoszony także przez Hegla, a mianowicie, że Orient był podłożem greckiej cywilizacji i że rozwój przyszedł od najprostszego do bardziej złożonego.

 

W roku 1848 Curtius nadal odpowiadał na sugestie Benfeya zauważając, że Sanskryt, j. gocki (Gothic) i starożytny j. perski (Old Persian), wszystkie były zgodne w systemie trzech krótkich samogłosek. Niemniej jednak, dziesięć lat później, w swojej pracy poświęconej j. greckiemu, zgodził się z opinią, że Sanskrytowi przypisywano zbyt duże znaczenie w gramatyce porównawczej. Następnie, pojawili się gramatycy języków nowożytnych (Neo Grammarians) i ”odkryli” Regułę Zmiękczającą (Palatal Law), zgodnie z którą dwie przednie samogłoski („e”, „i”) zmiękczały głoski podniebienne w j. indo-irańskim: w przypadku „e”, zanim przeszła w „a”. Znanym przykładem (The Quest for the Origins of Vedic Culture: The Indo-Aryan Migration Debate by Edwin Bryant, Edwin Francis Bryant) jest w Sanskrycie forma dokonana kṛ”robić”: cakāra. Dlaczego nie kakāra? Ponieważ to słowo powstało z *kekora, a j. grecki potwierdza istnienie oryginalnej samogłoski z ponownym powielaniem samogłoski czasu dokonanego „ε” (e.g. γέγονε). Jednak, dlaczego w takim razie nie możemy znaleźć cytowanego przykładu słowa cukrodha, forma dokonana od krudh lub cukopa od kup, albo jugopa od gup? Gdzie znajdowała się samogłoska przednia „e”, czy też „i”? Po prostu, w Sanskrycie, każda głoska tylnojęzykowa jest normalnie zastępowana przez podniebienną w procesie podwojenia, możliwe, że z przyczyn utraty podobieństwa dźwięczności (euphonic reasons of dissimilation).

 

Fakt, że j. grecki nie miał takiego podwojenia, nie jest dowodem, że nie jest ono oryginalne w Sanskrycie, a właściwie, system Sanskrytu ma wewnętrzną logikę, ponieważ rdzenie posiadają podwojenie z poszczególną samogłoską rdzenia („a”, „i” lub „u”), podczas, gdy j. grecki zawsze używa „e”. Jak zauważył Kulikov (Reduplication in the Vedic verb: Indo-European inheritance, analogy and iconicity by Leonid Kulikov):

 

”Wygląda na to, że starożytny j. indo-aryjski zachował oryginalny proto-indo-europejski system ponownego podwojenia w mowie, w lepszym stopniu niż jakikolwiek inny j. indo-europejski.”

 

Możemy nawet przypuszczać, że j. grecki posiada „e”, ponieważ poprzednia głoska podniebienna zmiękczyła kolejną samogłoskę, zanim stała się ona tylnojęzykowa <przypuszczam, że w starożytnym j. greckim, podniebienne dźwięki nie były znane, ponieważ język pierwotny/substrat ich nie miał>. Jeśli chodzi o zmiękczanie/palatelizację głosek, wydaje się, że, biorąc pod uwagę zasady głosek podniebiennych, lingwistom chodziło o proces, który dokonał się w j.łacińskim we Włoszech, ze zmiękczeniem łacińskiego tylnojęzykowego „c” przed „e” , czy też „i”. Jest jednak interesującą rzeczą to, że w j. francuskim występuje zmiękczenie/palatelizacja także przed „a”, jak w chat pochodzącego od cattus ‚cat’ (https://en.wikipedia.org/wiki/Palatalization#Phonetics).

Następnym ważnym przykładem, który jest często podawany jest partykuła „ca” w Sanskrycie, porównywana z łacińskim „que”, greckim „τε” (mykeńskim „qe”), znowu wyjaśniane jako zmiękczenie/palatelizacja, która nastąpiła ze względu na oryginalną przednią samogłoskę „e”.

 

Jednak, skoro Indo-Irańczycy tak bardzo skłaniali się ku zmiękczeniu/palatelizacji tylnojęzykowej występującej przed „e” oraz „i”, dlaczego mamy wiele słów z sylabami „ki” i „ke” (które pochodzą od „*kai”) lub z „ka” od hipotetycznego tzw. PIE *ke”?

 

Nawet, jesli uznamy, że rodzaj nijaki „kim” posiadał tylnojęzykowe głoski analogicznie do męskiego „kas”, dlaczego mamy taki czasownik, jak ciketati, który według przypuszczeń pochodzi od *kueit lub ciketi od ci, co oznacza ‚obserwować/dostrzegać’,przypuszcza się, że pochodzi od *ku̯ei-?Kiedy wyjątek przestaje potwierdzać regułę i zaczyna podważać istnienie tej reguły?
Jednak, moja wątpliwość jest bardziej radykalna. Ciężko jest mi uwierzyć w to, że z systemu pięciu krótkich samogłosek, wyłonił się system trzech, a w szczególności w to, że wszystkie „e” i „o” stały się „a”, z systematycznym upraszczaniem, które można by nazwać zadziwiającym fenomenem w historii ludzkości! Zwłaszcza, kiedy przejście z „o” na „a” nie jest czymś nieznanym (na przykład w j. rosyjskim, jak również często w „amerykańskim” angielskim „o” jest wymawiane jak „a”, przejście z „e” na „a” wydaje się czymś bardzo niezwykłym. Na odwrót, przejście z „a” na „e” lub „o” jest potwierdzone w wielu językach, włącznie z językami indo-aryjskimi i irańskimi. Sam Sanskryt zamienił „as” w „o” na koniec wyrazu oraz w „e” w środku wyrazu.

 

Także j. angielski jest dobrym przykładem: niemieckie „Mann” odpowiada angielskiemu „man” (wym. men), niemieckie „waschen” angielskiemu „wash” (wym. wosh). Gdyby angielski nie był językiem, w którym pisano przed zmianą, mielibyśmy obecnie język z wieloma „e” i „o” zamiast „a”, i możliwe, że niektórzy lingwiści spieraliby się, że angielskie dźwięki mogły być bardziej oryginalne.
Oto, czego możemy dowiedzieć się z tego źródła (Indo-European Phonetics – Short vowels) na temat indo-europejskich dźwięków:

 

„System dźwięków wydawał się być zupełnie zniszczony w językach indo-irańskich, gdzie dwie główne głoski indo-europejskie: ”*e” oraz „*o”, zbiegły się z „*a”. Jednak to przejście „*e”> „a” nie jest tutaj czymś niezwykłym: kilka języków anatolijskich: luwijski i palajski także ucierpiały z tego powodu.”

 

Jakie to smutne, że te barbarzyńskie rasy zniszczyły ten piękny europejski system dźwięków!

 

Wydaje się, że przeciętny językoznawca nie jest świadomy problemów, jakie ta teoria ze sobą niesie i pokolenia lingwistów nie znalazły niczego dziwnego w tym, że Indo-Irańczycy przekształcili każde „e” i „o” bez wyjątku w „a”, które nie jest bardzo potrzebne do rozróżnienia słów. Jedynym wyjaśnieniem, jakie mogę sobie wyobrazić na temat tak niewiarygodnej teorii jest takie, że język pierwotny/substrat nie znał „e” i „o”, tak jak klasyczny arabski. Aczkolwiek, to znaczyłoby, że Indo-Irańczycy nie byli zmieszani praktycznie z oryginalnymi ludami posługującymi się językami indo-europejskimi. Również zastanawiające jest to, dlaczego rozwinęli oni te dźwięki później w każdym z indo-irańskich dialektów/języków. Następnie, jak jest możliwe to, że żaden dialekt/język indo-iranski nie zachował ich? Kwestia j. arabskiego jest również interesująca, ponieważ „a” często zmienia się w „e” w wielu jego dialektach (http://en.wikipedia.org/wiki/Arabic_language#Vowels) w krajach muzułmańskich ale nie arabskich, (gdzie nie mówi się po arabsku, tak jak w Turcji), gdzie słyszy się słowa arabskie wymawiane z „e”, jak „Allahu ekber”…

 

Co więcej, jak zostało to zauważone w cytowanym fragmencie, znajdujemy „a” na miejsce „*e” również w niektórych językach anatolijskich, które są uważane za najbardziej archaiczne w niektórych aspektach. Niemniej jednak, wydaje się to dziwne, iż nie ma wzmianki o tym, że dla tzw. PIE „*o” mamy „a” w językach anatolijskich, z wyjątkiem j.licyjskiego, w którym występuje „e”. Może tak jest, ponieważ odnosi się on do j. proto-anatolijskiego, w którym, zgodnie z tym, co mówią lingwiści, wszystkie pięć samogłosek jest ‚prawie nienaruszone’ (Anatolian Historical Phonology. (Leiden Studies in Indo-European 3) by H. Craig Melchert). Widocznie, dlatego że j. luwijski posiada tylko takie samogłoski jak „a”, „i”, „u” jest on uważany za ‚redukcję’ (The Oxford Handbook of Ancient Anatolia: (10,000-323 BCE) by Sharon R. Steadman,Gregory McMahon).

Tak czy owak, patrząc na listę na tej stronie ( (Indo-European Phonetics – Short vowels)), można zauważyć, że mamy „a” zamiast „*o” w językach albańskim, ilyryjskim, trackim, frygijskim, germańskim i bałtyckim, oprócz indo-irańskiego. Trzy z tych języków (ilyryjski, tracki, frygijski) są starożytne, a j. bałtycki zachował wiele elementów indo-europejskich elementów. {Od tłumacza – brak wzmianki o j. słowiańskim i jego ”o”!!!}. Czy to nie jest wskazówka, że „a” mogło być bardziej oryginalne? Z takim podziałem między językami indo-europejskimi, jak możemy zdecydować czy jedna czy druga samogłoska jest oryginalna?

 

Hiszpański uczony F. Villar utrzymuje, że „o” nie było obecne w tzw. PIE. Zauważa on również, że w starożytnym ‚Old European’ (http://en.wikipedia.org/wiki/Old_European_hydronymy) często występuje dźwięk „a”. Na przykład, jest wspólny element w nazwach rzek: Var-, który pochodzi od rdzenia tzw. PIE.

 

*(H)u̯eh1-r, tak jak wedyjskie

vār (water/woda), luwijskie u̯a-a-ar,

tocharskie B war. W takim razie, również w j. tocharskim (http://en.wikipedia.org/wiki/Tocharian_languages#Comparison_to_other_Indo-European_languages) (https://en.wikipedia.org/wiki/Sanskrit#Vowels) występuje „a” w miejsce „*e” w niektórych przypadkach i także „a” w miejsce „*ō̆”, tak jak w j. tocharskim A

śtwar ‚cztery’ (tzw. PIE *kwʷetu̯óres), czy też vak ‚voice/głos’) (tzw. PIE *u̯ṓkʷs).

 

Drobiazgowi językoznawcy oczywiście mówią, że to wszystko to modyfikacje oryginalnej samogłoski, ale ja to uważam za zwyczajny dogmatyzm. Powszechna teoria twierdzi, że tzw. PIE „*o” zmieniło się w proto-tocharskie „*e” albo „*æ”, które zmieniło się w „a” w tocharskim, jak również w „e” w tocharskim B. Czy nie jest bardziej prawdopodobne to, że one wszystkie pochodzą od „*a” aniżeli od „*o”? Zmiana z tylnej na przednia samogłoskę, jest dużo trudniejsza niż ze środkowej lub prawej środkowej samogłoski „a”. Powinniśmy zauważyć w tym miejscu, że w wymowie w Sanskrycie, krótkie „a” jest raczej wymawiane, jako środkowa samogłoska (http://en.wikipedia.org/wiki/Laryngeal_theory#Corroboration_by_Hittite_texts), a nie jako przednia samogłoska, tak jak a w wielu językach europejskich. Ta środkowa samogłoska mogła łatwo przejść albo w przednią samogłoskę „e”, albo w tylną samogłoskę „o”.
Problem tkwi w tym, że wielu językoznawców zgadza się z hipotetycznymi proto dźwiękami i zajmują się nimi tak, jakby były one prawdziwymi bytami. A jeśli masz jakieś wątpliwości co do ich istnienia, to reagują oni jak jakiś katolik, kiedy zaprzeczysz istnienia (tzw.) „trójcy świętej”.

 

Laryngały (http://en.wikipedia.org/wiki/Laryngeal_theory#Corroboration_by_Hittite_texts) to jedne z tych nienaruszalnych bytów. Językoznawcy dyskutują o ich liczbie w taki sam sposób, w jaki teolodzy mogliby dyskutować o liczbie boskich hipostazji… albo może przypominają oni bardziej matematyków i uważają, że językoznawcze fakty są przedmiotem dedukcji, tak jak formułki matematyczne. Platonizm często wyłania się w nauce Zachodu… Istotnie, Hermann Grassmann (http://en.wikipedia.org/wiki/Hermann_Grassmann), prekursor gramatyków języków nowożytnych „Neo-Grammarians”, w poszukiwaniu ścisłych praw w zmianie fonetycznej, był przede wszystkim matematykiem… Ostatnio, jak zaobserwował Bernard Sergent, istnieje rodzaj algebraicznego umatematyczniania (mathématisation algébrique) gramatyki porównawczej. Teoria Benvenistea głosi, że rdzeń spowodował rozkład wyrazów i fonemów i że wyrazy indo-europejskie obecnie rekonstruowane, przypominają równania…

 

To prawda, że języki anatolijskie dają nam znak klinowy dla dźwięku zapisywanego jako „ḫ”, które w innych językach jest bezdźwięczne, jak hetyckie ḫants (przód/front), (twarz/ face)’, w Sanskrycie i w Grece ‚anti’, w j. luwijskim ḫawi (owca/sheep) w Sanskrycie avi, łacińskie ovis. Jednak, nawet jeśli przyjmiemy, że to nie jest dodanie, ale oryginalna cecha i, że „ḫ” i „ḫḫ” (często występujące w anatolijskich tekstach) maja dwa różne dźwięki, gdzie jest dowód na trzy lub cztery (nie mówiąc o 6 czy 8, czy więcej) inne laryngały, poza rekonstrukcjami metafizycznymi (często sugerujących wymowy, które przekraczają ludzkie możliwości)?

Znacząca kwestia jest to, że teoria laryngalna ma swoje podstawy we „współczynnikach dźwiękowych” (coéfficients sonantiques), które zaproponował de Saussure w celu wyjaśnienia dlaczego rzekome oryginalne „*e” zmieniło się w „a” lub tez „o”. Jednak, jeśli zgodzimy się z tym, że „a” było oryginalne i że łatwo zmieniło się w „e” oraz „o” także bez konieczności użycia specjalnych „współczynników dźwiękowych”, nie potrzebujemy trzech laryngałów, w szczególności laryngał (a-colouring) *h2 okazałby się niepotrzebny. Jeśli chodzi o *h3 (o-colouring), przyjrzyjmy się j. angielskiemu. Fakt, że ball (piłka) jest wymawiana jako bol, nie wynika z obecności żadnego tajemniczego laryngału, ale raczej z następującej „l”, jak w wall (sciana) i fall (upadek). Również zmiana z „a” na „o” w j. bengalskim, nie wymaga dźwięków, które już zniknęły, na przykład nômoshkar za namaskar.
Rowniez prawo Brugmanna (https://en.wikipedia.org/wiki/Brugmann%27s_law), które mówi, że tzw. PIE (http://en.wikipedia.org/wiki/Proto-Indo-European_language) „*o” (apofoniczny zmiennik <the ablaut (http://en.wikipedia.org/wiki/Indo-European_ablaut) alternant> samogłoski „*e”) w sylabach nie końcowych, stało się „*ā” w sylabach otwartych (sylabach kończących się samogłoską) w j. indo-irańskim (http://en.wikipedia.org/wiki/Indo-Iranian_languages ), może być odwrócone. Jest jeszcze inny ważny fakt na temat wymowy „ā” w Sanskrycie: jest to otwarta tylna, aniżeli środkowa, samogłoska „l”. I to samo jest z perskim długim „a”, podczas, gdy krótkie „a” jest wymawiane jako przednia samogłoska „æ” (http://en.wikipedia.org/wiki/%D9%81%D8%A7%D8%B1%D8%B3%DB%8C%D8%A9#Vowels).
Ponieważ prawo Brugmanna dotyczy w szczególności języka greckiego (sanskryckie jajāna, greckie γέγονε), możemy przypuszczać, że „*ā” w sylabach nie końcowych w j. proto-greckim, było wymawiane jako tylna samogłoska. Natomiast krótkie „a” było często wymawiane, jako samogłoska przednia, w sposób podobny do perskiego. Wtedy opozycja ilościowa „*a/ā” byłaby zastępowana przez opozycję jakościową „*e/o”. W przypadku końcowych sylab, końcowe „*ā”, zostałoby zachowane w j. greckim (i w j. łacińskim również) i co jest ciekawe, łatwo zmieniłoby się w „ē” (η), w dialektach jońskich.

 

Jeśli chodzi o język tocharski, przejście z późnego tzw. PIE „ā” do j. proto-tocharskiego „o”, jest już ogólnie uznane, z wyjątkiem końcowej pozycji (co też znalazłem w artykule napisanym przez Ronalda Kima) (http://en.wikipedia.org/wiki/Tocharian_languages#Vowels_2).

Jeszcze innym ciekawym aspektem w j. greckim (i w j. łacińskim), są rzeczowniki z rdzeniem naprzemiennym, jak w -es-/-os-, jak genos-/genes-. Jeśli przypuścimy, że indo-irańskie -”as”- jest oryginalne, ta przemienność może pochodzić od dwóch modyfikacji, w różnych przypadkach, z tego samego dźwięku. To samo można powiedzieć, o tych innych przypadkach, w których niektóre języki indo-europejskie, maja „e”, inne maja „o”, dla przykładu, w j. łacińskim pēs, pedis (stopa/foot), w j. greckim πούς, ποδός, albo tez, odwrotnie, łacińskie novus (nowy/new), grecki νεός.

W tym punkcie kończę. Nie przedstawiłem całej teorii systematycznie, ale myślę, że te wskazówki, które zebrałem przez ileś lat obserwacji, powinny być przedmiotem refleksji, a może nowych ścieżek językoznawczych. Dedykuję ten artykuł Satyi Swarup Misrze, którego prace dały mi pierwszy impuls do tych rozważań.

Giacomo Benedetti, Kyoto, Japonia, 1 sierpnia 2013

 

[ɣʷ]

Przypisy:

 

Według Wikipedii:

 

*Paradygmat (ujednoznacznienie)

 

1. paradygmat – w nauce wzorzec lub najogólniejszy model lub jako wzorcowy przykład

2. paradygmat fleksyjny

 

Paradygmat – w rozumieniu wprowadzonym przez filozofa Thomasa Kuhna w książce Struktura rewolucji naukowych (The Structure of Scientific Revolutions) opublikowanej w 1962 roku – to zbiór pojęć i teorii tworzących podstawy danej nauki. Teorii i pojęć tworzących paradygmat raczej się nie kwestionuje, przynajmniej do czasu kiedy paradygmat jest twórczy poznawczo – tzn. za jego pomocą można tworzyć teorie szczegółowe zgodne z danymi doświadczalnymi (historycznymi), którymi zajmuje się dana nauka.

 

Charakterystyka

Najogólniejszym paradygmatem jest paradygmat metody naukowej, jest to kryterium uznania jakiejś działalności za naukową.

Paradygmat od tzw. dogmatu odróżnia kilka zasadniczych cech:

  • nie jest on dany raz na zawsze – lecz jest przyjęty na zasadzie konsensusu większości badaczy,

co nie oznacza, że naukowcy głosują nad przyjęciem lub odrzuceniem paradygmatu, liczy się zgodność paradygmatu z dotychczasową wiedzą i spełnienie wielu warunków (w zakresie np. istniejących dowodów)

  • może okresowo ulec zasadniczym przemianom prowadzącym do głębokich zmian w nauce zwanych rewolucją naukową (zobacz: experimentum crucis),
  • podważa sens absolutnej słuszności.

samo pojęcie „absolutnej słuszności” nie ma charakteru naukowego.

Dobry paradygmat posiada kilka cech i m.in. musi:

  • być spójny logicznie i pojęciowo,
  • być jak najprostszy i zawierać tylko te pojęcia i teorie, które są dla danej nauki rzeczywiście niezbędne,
  • dawać możliwość tworzenia teorii szczegółowych zgodnych ze znanymi faktami. (…)

 

Paradygmat fleksyjny leksemu – zbiór wszystkich form fleksyjnych danego wyrazu. Na opis paradygmatu oprócz informacji, w jakich formach fleksyjnych może dany wyraz występować, składa się także informacja o właściwych poszczególnym formom końcówkach fleksyjnych.

(…)

 

*Teoria laryngalna – teoria, według której w języku praindoeuropejskim, oprócz zwykłych spółgłosek i samogłosek istniały trzy głoski o artykulacji gardłowej lub krtaniowej, zwane głoskami laryngalnymi lub w skrócie laryngałami (z gr. larynx ‚krtań’).

Hipotezę co do istnienia laryngałów w prajęzyku zaproponował w 1879 Ferdinand de Saussure, jako wyjaśnienie pewnych irracjonalnych z pozoru zjawisk fonetycznych obserwowanych w językach indoeuropejskich (np. wzdłużeń), zwłaszcza w starożytnej grece w formach i wyrazach odziedziczonych z prajęzyka. Laryngały utrzymały się jedynie w języku hetyckim i we wczesnych pożyczkach indoeuropejskich w językach uralskich.

Laryngały w piśmie oznacza się symbolicznie jako h1, h2, h3, ale ich rzeczywistego brzmienia nie znamy. Wiadomo tylko, że miały one możność wpływu na barwę sąsiadującej samogłoski, a przede wszystkim na barwę samogłoski powstającej na miejscu zanikłego laryngału. I tak, h1 daje przeważnie samogłoskę [e], h2 [a], a h3 [o]. Przypuszcza się że h1 brzmiało jak [ʔ] lub [h], h2 jak [x] lub [ħ] a h3 jak [xʷ] lub [ɣʷ]. (…)


Kira Białczyńska – Z przyrody poza Królestwem SIS – Peru, góry – Machu Picchu (foto część 3)

$
0
0

©® by Kira Białczyńska, Łukasz Dudek

IMG_1059

 

IMG_1069

 

IMG_1107

 

IMG_1066

 

IMG_1063

 

IMG_1079

 

IMG_1090

 

IMG_1307

 

 

IMG_1111

 

 

IMG_1157

 

 

IMG_1166

 

 

IMG_1167

 

 

IMG_1173

 

 

IMG_1177

 

 

IMG_1179

 

 

IMG_1182

 

 

IMG_1185

 

 

IMG_1188

 

 

IMG_1191

 

 

 

IMG_1198

 

 

IMG_1202

 

 

IMG_1206

 

 

IMG_1211

 

 

IMG_1215

 

 

IMG_1220

 

IMG_1222

 

IMG_1226

 

 

IMG_1236

 

 

IMG_1238

 

IMG_1242

 

 

IMG_1250

 

 

IMG_1251

 

IMG_1254

 

IMG_1288

 

IMG_1302

 

 

 

 


Pribajkalskie Inspiracje, pogańska symbolika na bośniackich sarkofagach i Braterstwo Słowian.

$
0
0

tsar_solnce

Maksym Suhariew,Car Słońce (Siłnce, Sounce, SouaRAżicz, Swarożyc, Pan Ognia Nadziemskiego, Niebieskiego) – My Słowianie to Soua-Wiano (Soł-wianie/Słowianie, oczywiście także stąd Sławić i Słowić – Sława i Słowo, oraz Matka Sława – SouaRA, Swara/Zwora, Pani Żaru Niebiańskiego)

 

Wkrótce po opublikowaniu prac Maksyma Suhariewa w „Syberyjsko-Pribajkalskiej Baji” (http://vesemir.blogspot.ru/), napisałem mail do Maksima, z przeprosinami za zwłokę i otrzymałem od niego odpowiedź krótką i treściwą:

Сухарев Максим – 27 maja 06:56

Witaj, Czesław !
„Mamy okres trudny dla Słowian” – szczera prawda.

Cytat z mojego maila i dwa słowa. Zwięźle, ale jak dla mnie wystarczająco. Mądremu wiele słów nie trzeba. Jest w tej wiadomości więcej niż się może komuś zdawać. Poprzednie nie były choćby tak powściągliwe jak ta. Jest w niej ostrożność w formułowaniu wypowiedzi, ale jest też doza smutku. Rosjanie mają ten niesamowity dar zawierania między słowami nastrojów i nieprzegadywania, nie zagadywania tego przekazu.

Tak, mamy trudny okres. Nie sposób się nie zgodzić. To co się dzieje bardzo smuci. Nie ma wciąż dobrych wiadomości. Doszło do sprzeczności intencji Ukrainy i Rosji, doszło do sprzeczności pragnień miedzy Ukraińcami i Rosjanami zamieszkującymi Ukrainę. Tak to prawda. Rosjanie są Rosjanami i ich serce także tych żyjących na Ukrainie bije dla Moskwy, cieszy się potęgą Rosji, raduje się sukcesami rosyjskich sportowców, czy rosyjskiej nauki. Czy nas Polaków może to dziwić? To Rosyjskie Serce musi znaleźć swoje miejsce na Ukrainie, w ramach Ukrainy i musi też bić dla Kijowa. Rosyjskie Ukraińskie Serce to jedno z serc dzwonu o dwóch sercach – Moskiewskim i Kijowskim.I ono chce bić także dla Kijowa, ale czy może?

kovalMaksym Suhariew, Boski Kowal – Swarog (SouaRAg, Welski Ogień, Pan Wielkiego Ognia, Pan Ognia Niebiańskiego, Ojciec Souarażicza). Dla Słowian pojęcie „słowa” jest związane z ogniem boskim, istem, iskrą, skrzystą wicią Baji, Sło-wić – to wić promienie słoneczne i słowa mowy ludzkiej. Ist – boska krew, płoń. Ister -Dunaj Boska Rzeka Skrzysta. Sło-wian-nić (Słowianić – numer 5 już wkrótce)

Każdy kibic sportowy, a takim jestem, wie co znaczy zwycięstwo Polki w tenisie, czy jakiejkolwiek polskiej drużyny. Cieszymy się ze zwycięstw polskich tenisistek, które grają w barwach Australii, Niemiec, Danii. Cieszymy się, kiedy pierwsza dziesiątka rankingu to prawie same Rosjanki, Polki, Białorusinki i Czeszki. Ba, cieszymy się ze zwycięstw niemieckiej Borussii, bo te zwycięstwa załatwiają im Polacy. Radowaliśmy się ze zwycięstw narodowej niemieckiej drużyny piłkarskiej, kiedy bramki strzelali Kloze i Podolski. Mnie osobiście zawsze cieszy najbardziej kiedy wygrywa sportowiec Polski, ale jeśli nie wygrywa to od razu szukam wzrokiem, a jak tam Inni Nasi: Ukraińcy, Rosjanie, Litwini, Białorusini, a choćby i Kazachowie.Od lat przyglądam się kazachskim skoczkom narciarskim i czekam żeby wreszcie któryś skoczył tak daleko, że wszyscy się zdziwią. Ucieszyły mnie dwa lata temu bardzo dobre skoki Bułgara – Zografskiego.

Martwiliśmy się wszyscy rozpadem Jugosławii, wojną Serbii z Bośnią i Chorwacją, wojną w Kosowie i utratą Kosowa. Martwimy się więc wszyscy i wszyscy mamy smutek w sercach teraz, kiedy trwa wojna między braterskimi narodami. Kiedy trwa wojna zamiast współpracy. Współczujemy rodzinom wszystkich zabitych i pokrzywdzonych, współczujemy rannym. Serce się kraje kiedy zamiast rosnąć w siłę i jedność coś się rozpada i jest rujnowane. Wszyscy czekamy na Dobrą Nowinę z Ukrainy – POKÓJ!!!!

W tym wszystkim , mimo że nie da się normalnie żyć słysząc codzienne komunikaty wojenne pełne trupów i krwi, staramy się żyć naszą codziennością i „normalnością”. Staramy się jeszcze mocniej pielęgnować te dobre więzi, jakie udało nam się zawiązać w ubiegłym czasie, staramy się dobrze myśleć o Rosji i Rosjanach o Ukrainie i Ukraińcach, staramy się zrozumieć o co komu chodzi i dlaczego nikt nie chce ustąpić. Nie nienawidzimy, ani cieszymy  się z czyjejś porażki. Chociaż na pewno ci, którzy doznali krzywdy osobiście, i nienawidzą, i cieszą się z każdego najdrobniejszego zwycięstwa. To co się dzieje jest dla nas WSZYSTKICH bardzo, bardzo bolesne.

Tym bardziej cieszy, że więź z Maksymem trwa, trwa nasza Polska miłość do kultury Rosji i do samej Rosji, jako wielkiego kraju o wielkich osiągnięciach. Cieszy też, że ten artykuł i ta wspaniała sztuka z Rosji, inspirowana Syberyjsko-Pribajkalską Bają Słowian, wzbudziły rzeczowy rezonans i mamy dalsze pozytywne konsekwencje owej publikacji. Mało, że rezonans, to także pewne odkrycia i powiązania między przeszłością i teraźniejszością, a także między  Syberią a Bośnią. Oto dosłownie na drugi dzień po tym, jak otrzymałem wiadomość od Maksyma, pojawił się pod artykułem wpis od Jarka z Bielska, który prowadzi swój własny blog:

http://www.half_science_non-fiction.blog.bielsko.pl/

139552129014809400

(nota bene gorąco polecam, bo zawiera ciekawe materiały dotyczące Bałkanów, Bośni i nie tylko. Przede wszystkim autor dokonuje tam bardzo ciekawej i arcyważnej analizy motywów pogańskich w sztuce sakralnej chrześcijańskiej oraz odwzorowania starych rodzimowierczych, alchemicznych, pogańskich zasad w konstrukcji i usytuowaniu świątyń [w tym wypadku na przykładzie kościoła pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Starym Bielsku] . Jest to pośrednio także „naukowe śledztwo”, w sprawie Strażników Wiary Słowian na Bałkanach i w Polsce, a zatem i ciągłości Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata, praktycznie od czasów starożytności do średniowiecza [ pisałem na Czarnym Pasie o tych związkach w XX wieku między Krakowem Chorwacją, Serbią, Czechami i Słowacją - czyli dawną Galicją Habsburgów, a wcześniej I Rzeczpospolitą Jagiellonów] . Z naszego punktu widzenia arcyciekawa sprawa.)

138782894806524000

Oto wiadomość:

 

Jarek  – Wysłany 29.05.2014 o 21:37

Bardzo ciekawe prace. Postanowiłem skorzystać z Pańskiego zaproszenia i skreśliłem parę zdań. Muszę się przyznać, że jeszcze kilka miesięcy temu raczej nie zwróciłbym większej uwagi na tego typu prace. Dzisiaj taki przekaz jest dla mnie czytelny i to zarówno pod względem symboliki jak i sztuki przekazu. Żeby to wyjaśnić muszę się jednak cofnąć kilka miesięcy wstecz. Otóż może nie całkiem przypadkiem, jednak w sposób niezamierzony trafiłem w Internecie na pracę pt. „STEĆCI, LAŽ I BOGUMILI”, której autorem jest Petko Nikolic. Niestety niewiele mogę napisać o samym autorze. Jak przypuszczam pochodzi z Bałkanów, prawdopodobnie z Bośni. Jego praca mówi jednak wiele o samym autorze. Na początek kilka słów o samym tytule, który możemy przetłumaczyć jako „Stecci , kłamstwo i Bogomiłowie”. Stecci to nazwa pseudosarkofagów , które tworzono na płw. Bałkańskim w okresie (jak się przypuszcza) od XII do XVI w. Co do Bogomiłów literatura jest tu obszerna i każdy może sobie coś znaleźć. Całość odnosi się do tzw. Cerkwi Bośniackiej. Mnie zainteresowało jednak to, co uwidoczniono na owych pseudosarkofagach. Kwestia motywów na nich uwidocznionych jest przedmiotem szerokiej dyskusji wśród tamtejszego świata nauki. Przykładem może tu być praca M.Wenzel „Ukrasni Motivi na Steccima”. Autorka grupuje motywy ze względu na ich podobieństwo, np.motywy roślinne, zwierzęce, architektoniczne itp. Biorąc pod uwagę , że zinwentaryzowanych Stecci jest ok. 30 tyś , mnogość motywów wydawać się może nie do ogarnięcia. Z tego właśnie powodu praca P.Nilolic zasługuje na szczególną uwagę, gdyż prezentuje teorię, która w sposób całościowy próbuje wyjaśnić znaczenie tych motywów. Sprowadza się ona do wykazania, iż stanowią one odzwierciedlenie przedchrześcijańskich wierzeń ówczesnych mieszkańców Bałkanów. Lektura książki wskazuje, że jest to teoria, która broni się w przekonujący sposób. Ciekawostką jest również to, iż wiele z twierdzeń autora znajduje potwierdzenie w ludowych zwyczajach, które wydają się być o wiele mocniej zakotwiczone w społecznej świadomości , niż ma to miejsce np. w dzisiejszej Polsce. O czym możemy zatem przeczytać w tej książce? np. o znaczeniu symbolu związanego z zwyczajem palenia ognia w dniu zimowego przesilenia, w który rzuca się gałązki młodego dębu jako symbolu Perunowego zwycięstwa nad panowaniem zimowej nocy. O narodzeniu się w tym dniu małego boga Swarożyca, który ulega następnie transformacji w wiosennego Peruna , by ostatecznie w dniu letniego przesilenia „dojrzeć jako Juraj. To oczywiście tylko jedna z wielu opisanych w tej książce historii, które całościowo „odkodowują” przesłanie zawarte w motywach uwidocznionych na stecci. Symbolika ta zdaniem autora w całości odwołuje się do przedchrześcijańskich wierzeń związanych z kultem Słońca. Czemu zatem wspominam o tym akurat pod tym wpisem? Przyjrzyjmy się grafice zatytułowanej „Perun”. Jej symbolika zbliżona jest do tej, która występującej również w motywach odnajdowanych na stecci. Jakie jest zatem jej przesłanie. P.Nikolic objaśnia to w następujący sposób. Symbolizuje ona zwycięstwo wiosennego Peruna (Juraja) nad jesienno-zimową Hydrą (Żmijem). Autor zwraca przy tym naszą uwagę na to, że konstelacja Hydry (zwaną u nas Wężownikiem) jest konstelacją jesienno-zimowego nieba. Jej „ogon” spoczywa na mapie nieba w miejscu, które odpowiada zimowemu przesileniu, natomiast „łeb” znajduje się w okolicach niebieskiego równika, co odpowiada wiosennej równonocy. Wskazuje przy tym, że symbolika walki wiosenno-letniego Juraja (Peruna) z jesienno-zimową Hydrą została „przywłaszczona” przez kościół grekokatolicki i zaprezentowana na nowo jako walka św.Jerzego ze smokiem.
Ja zwróciłem uwagę, że na większości obrazów św. Jerzy atakuje smoka od lewej do prawej strony. Dlaczego mamy tu do czynienia z taką zgodnością w ujęciu tematu? Otóż w taki właśnie sposób konstelacja Hydry ułożona jest na nieboskłonie. Zbieg okoliczności? Osobiście w to wątpię.
Książka jest obecnie dostępna w e-formacie na http://pl.scribd.com/doc/76018160/Ste%C4%87ci-la%C5%BE-i-bogumili i napisana jest (chyba) po serbsku. Jednak dla osób, które uczyły się jęz.rosyjskiego nie powinno to stanowić większego problemu. Uzupełnienie książki stanowią dwa blogi autora: http://stecciibogumili.blogspot.com/ i http://bosnabogumili.blogspot.com/ . Tematy poruszane na tych blogach częściowo się dublują, być może ten drugi stanowi pierwotną wersję tego pierwszego, warto jednak przebić się przez oba. Choć tematyka prezentowana w tej książce odnosi się głównie do Bałkanów, to jednak jest na tyle uniwersalna, że po uwzględnieniu różnic w nazewnictwie stanowić może ciekawą propozycję.
pozdr.

139914475802089800

Serdecznie ci dziękuję Jarku (Jarosławie) i pozdrawiam: http://www.half_science_non-fiction.blog.bielsko.pl/

 

Tak to się właśnie plecie na nowo, odtwarzana cierpliwie krok po kroku potężna, starożytna Baja Słowian.


Słowianić – numer 5, Lato – Kres – czerwiec 2014

$
0
0

słowianić 5 Ukraina Korowaj aa 5_Korovai_Svyatkovyi_BIGŚwiętorujański Korowaj Ukraiński. Ukraina jest motywem przewodnim tego numeru – ale nie żadna, brońcie Bogowie,  polityka. Nie da się ukryć, iż to Ukraina jest obecnie Jądrem Krystalizacji  dla Wielkiej Zmiany (kto czytał krótkie opowiadanko s-f Isaca Asimova pod tym samym tytułem wie co to jest Jądro Krystalizacji). 

Zapowiadam kwartalnik „Słowianić” nr 5 – Lato 2014, który wyjdzie 21  czerwca, na Letnie Przesilenie. Będzie dostępny od tej daty w Slovianskim Sklepiku, a także pod Ślężą podczas Harmonii Kosmosu. Będziemy brali udział w Harmonii chociaż mnie osobiście tym razem nie będzie. „Słowianić” , Zrzeszenie Słowian i SSŚŚŚŚ będą reprezentowane przez  inne osoby, czyli tak zwaną Bandę, albo inaczej, mówiąc bardziej przyjaźnie, po prostu naszą Słowiańską Zadrugę.

 

W numerze 5 znajdziecie jak zwykle duchowość, przyrodę, święte miejsca, Strażników Wiary Słowian i komentarz do tego co dzieje się na  bieżąco w świecie wokół nas – w Preambule Marka Wójtowicza, która jest cytatem ze Starej Przepowiedni. Można powiedzieć,  troszkę na zasadzie żartu, ale jednak bardzo serio, że Słowianić 5 to numer w dużej części drzewidzki – darwidyjski (druidzki), drzewy – poświęcony naszym  Starodawnym Drzewym Braciom i drewy – draweńsko(dar-wenedzko)-polański, czyli polańsko-ukraiński, sięgający ku prawdziwym rudymentom rusińsko-polańskiej wspólnoty rodowej, a jednocześnie ku korzeniom ludzkiej, ogólnoplanetarnej i kosmicznej Świadomości.

Oto spis treści i na zachętę Preambuła, obraz Siedmiowir Andrzeja Kalety oraz fragment artykułu Tadeusza Mrozińskiego o miarach czasu i starosłowiańskiej obserwacji porządku kosmicznego ” Słowjańskie oczy patrzą w Gwiazdy”.

sl5-1sl5-2

 

sl 54   sl 55 sl 56 sl 520 sl 521 sl 522

sl 523 sl 524 sl 525więcej: „Słowianić nr 5 – Lato 2014″

Kupując (TERAZ – TUTAJ!)
Budujesz Wolne Media Wolnych Ludzi
slowianic nr 2 przod

 

 


Captain Beefheart i jego Ice cream for crow – dobra hudba przynosi ulgę (ale nie tylko)!

$
0
0

Coś co bawi mnie, nawet kiedy płaczę i leczy z najcięższego zwątpienia, kiedy jestem na dnie ciemności, niezmiennie od ponad 40 lat. Prawdziwie dobra gędźba-hudba/muza czyni Człowieka, który ją wykonuje nieśmiertelnym, a Człowieka, który jej słucha szczęśliwym, bo dla obydwu unieważnia czas.

 

 Ice cream for crow

 

Przesłano 18 sie 2006

Captain Beefheart and the Magic Band; directed by Don Van Vliet (with much uncredited assistance from producer Ken Schreiber), cinematography by Daniel Pearl (The Texas Chainsaw Massacre); Don Van Vliet (vocals, harp), Gary Lucas (guitar), Jeff Tepper (guitar), Rick Snyder (bass), Cliff Martinez (drums); filmed on location in the High Mojave Desert near Lancaster, California; clip rejected by MTV USA as „too weird” upon release, now in the Permanent Film and Video Collection of the Museum of Modern Art, NYC; track taken from the 1982 Virgin album „Ice Cream for Crow”

 

Captain Beefheart Upon The My O My Old Grey Whistle Test 1974

 

Captain Beefheart – Click Clack

 

Captain Beefheart – Bat Chain Puller

 

Ten człowiek, który już od 4 lat nie żyje (1941-2010), stał się nieśmiertelny. Wyciąga mnie zawsze z najstraszniejszych otchłani, ku prawdziwej radości. Zmusza do zachwytu ludzką naturą, kiedy właśnie wkrada się we mnie zwątpienie w człowieka.  Niesamowity radosny biały blues!!!! Wejdźcie na Youtube i zaaplikujcie sobie prosto w żyłę półtoragodzinny koncert tego gościa i jego Magicznej Bandy (przepraszam bandu)! Przed nami lato – Niech opuszczą Was wszystkie smutki, na przekór temu że jest to czas niewesoły!!!!

 

 

Captain Beefheart – „Chorus”, Paris 1980

 

Captain Beefheart, born Don Van Vliet in California USA in 1941 was a singer/songwriter
with a poetical emphasis. This larger than life character was first and foremost an entertainer. He died in December 2010.
Some rare footage of the Captain in Concert.

 

Muzyka-hudba, potrafi być jednak zupełnie inna. Wstrząsająca płyta, z 1969 roku:

Country Joe & The Fish – I-Feel-Like-I’m-Fixin’-to-Die – Full Album

Wielki przebój hippisowskiego Krakowa i Warszawy. Jeden z najsławniejszych zespołów tamtych czasów, który stał się wielki dzięki tej właśnie płycie. Nie była ona składanką przebojów, jak to płyty w tamtych czasach, ale poematem muzycznym, o fantastycznej dramaturgii wewnętrznej.

Zaczyna się jak spektakl w cyrku a zaraz potem, jak u Hitchcocka  mrozi krew w żyłach. Później nostalgia, czary, liryzm. Znajdźcie to na Youtube. 45 minut w magicznej przestrzeni psychodelicznego świata, a jeśli zapalicie do tego trawkę… no, nawet nie chcę pisać… można tego słuchać od nowa, od nowa, od nowa… i jest coraz głębiej i głębiej… Wstrząsający protest, zaczarowana opowieść muzyczna z 1967, prosta poezja świata dźwięków i ludzkiego głosu, która odmienia rzeczywistość słuchacza raz na zawsze.

Melancholia utworu z burzą (Magoo), który kończył pierwszą stronę. Pamiętam, że  nikt z grupy słuchających hippisów, nigdy, ale to nigdy, nie chciał się podnieść żeby obrócić płytę na drugą stronę. Do dzisiaj budzi we mnie dreszcze. Tak samo zresztą jak Eastern Jam na końcu płyty, albo Thought Dream czy Pat’s Song, czy Colors For Susan. Sprowadziliśmy tę płytę ze Szwecji przez rodziców Anny, którzy byli tam na wycieczce w 1969 i słuchaliśmy jej przez 10 lat, wciąż jak jakiejś baśni, jak jakiegoś cudu. Jakże aktualna jest ta płyta. Wtedy był Wietnam, a jakże blisko nas jest znowu wojna i krew. Niestety ten fakt nie podnosi na duchu. Więc kto chce pozostać w nastroju Beefhearta niech nie sięga po tę płytę, dlatego nie podaję linka.

 

Ale zabierzcie tę płytę na wakacje, jako prezent ode mnie i cieszcie się każdą chwilą szczęścia, które jest przecież ulotne i trzeba je spijać starannie z każdej chwili. Hippisi mówili o sobie „Ludzie”. Teraz, kiedy w Polsce żyje kilkanaście milionów LUDZI (bo tak można powiedzieć o prawie każdym młodym Człowieku, nie ujmując jednocześnie nic wszystkim Wyzwolonym Starszym Ludziom) czas, żeby LUDZIE stali się naprawdę WOLNI. Czas żeby garstka Wolnych Ludzi zamieniła się raz jeszcze, tak jak w tamtych czasach, w kilkanaście milionów.

2º álbum do Country Joe and The Fish, de 1967.

Country Joe McDonald: vocais, guitarra, sinos, pandeiro
Barry Melton: vocais, guitarra
David Cohen: guitarra, órgão
Bruce Barthol: baixo, gaita
Gary „Chicken” Hirsh: cilindros

00:00 The „Fish” Cheer/ I-Feel-Like-I’m-Fixin’-To-Die Rag
03:43 Who Am I
07:48 Pat’s Song
13:14 Rock Coast Blues
17:12 Magoo
21:55 Janis
24:32 Thought Dream
31:10 Thursday
34:35 Eastern Jam
39:01 Colors For Susan

Inna świetna hudba z tamtego czasu pierwszy, drugi i trzeci utwór z płyty – zresztą cała ta płyta otwiera wyobraźnię

Ten Years After-A Space In Time:

One Of These Days (0:00-5:49)-

Here They Come (5:50-10:26)

I’d Love To Change The World (10:27-14:10)

 

Albo tutaj https://www.youtube.com/watch?v=y3_gn9eLM34 – od 29′ 40″ do 38′ 30″

poszukajcie na Youtube, to kawałeczek tylko, ale za to z najlepszej rewolucyjnej muzy sprzed prawie 50 lat – Warto! Po tym otwarciu umysłów świat stał się inny.


28-29 06 2014 – Szklarska Poręba: Zrzeszenie Słowian zaprasza z okazji Święta Kresu (Słowiańskie Spotkanie, Chodzenie po Ogniu, Ceremonia Szałasu Potów)

$
0
0

 

Zarząd Zrzeszenia Słowian (we Wrocławiu) i Starosłowiańska Świątynia Światła Świata zaprasza do Szklarskiej Poręby
na obrzędowe spotkanie z okazji Święta Kresu.

KK ogień kup2

 

Biesiadowanie przy wspólnym kotle, obrzędy oczyszczające, chodzenie po ogniu z zachowaniem
pełnego rytuału oraz mocne przeżycia w szałasie potów, uaktywnią wiele
Mocy duchowej, tak potrzebnej wszystkim w dobie wielkich przemian.
Spotkanie przebiegać będzie w rytmie bębnów i innych instrumentów na
żywo oraz dobrej muzyki. A wszystko to w malowniczej, górskiej scenerii
i pod czujnym okiem kamery telewizji Tagen.

chodzenie-po-ogniu-713_l

Muzyka na żywo – grupa Miano z Wrocławia.
Prowadzący: Natalia Jaskólska, Katarzyna Petyniak, Marek Wójtowicz.

Program szczegółowy:

sobota – 28 czerwca
15.00-16.00 – przyjazd uczestników i zakwaterowanie
16.00-17.00 – obrzęd oczyszczania ziołami
17.00-19.00 – wspólny posiłek przy ognisku
19.00-20,00 – przygotowanie do ceremonii rozpalania ognia
20.00 – rozpalanie ognia
20.00-22.00 – afirmacja ognia w kręgach mocy – przygotowanie wewnętrzne
ok. 22.00 – wejście na ogniową ścieżkę
ok. 22.30 – zakończenie inicjacji – rytuały końcowe
23.00-… – radościowanie się przy ognisku

niedziela – 29 czerwca
10.00 – rozpalanie ognia do ceremonii szałasu potów
10.15 – wspólne śniadanie z kotła przy ognisku
12.00 – ceremonia szałasu potów/dla pozostałych wycieczka w góry
15.00 – zakończenie spotkaniaz8097071Q,Dab-w-Bialowiezy--

Koszty uczestnictwa:
Noclegi w schronisku turystyczne „U Rumcajsa”:
łóżko – 25 zł, „podłoga” z własną pościelą i matą – 15 zł, rozbicie
namiotu – 10 zł
Osoby wymagające wysokich standardów
Villa „Marzenie” (nieopodal) – Anna Petyniak tel. 505 707 155
rezerwacja i opłata poza działaniem organizatorów.

- uczestnictwo w sobotnim spotkaniu 80 zł/osoba
- uczestnictwo w szałasie potów 50 zł/osoba (ograniczona ilość miejsc)
- wsad do kotła – 20 zł

Dojazd
Koleją: do stacji PKP – Szklarska Poręba Górna – pociąg z Warszawy i
Wrocławia (przyjazd 15.41), pociąg z Wrocławia (przyjazd 13.42) i dalej
do schroniska „U Rumcajsa” ok. 30 min. niebieskim szlakiem.
Samochodem: do stacji PKP – Szklarska Poręba Górna i dalej niebieskim
szlakiem, który pokrywa się z drogą.

Rezerwacja:
Organizator dokonuje rezerwacji noclegów w schronisku „Rumcajs” oraz
uczestnictwa w spotkaniu tylko na podstawie dokonanej imiennej wpłaty.
Decyduje kolejność zgłoszeń. Ilość miejsc ograniczona.
Konto, na które należy wpłacać:
Natalia Jaskólska
ING 76 1050 1751 1000 0023 2150 7671

Pozostałe informacje:
Stroje słowiańskie mile widziane – kolor, fantazja. Panie koniecznie w
strojach kobiecych! Poza tym wszystko, co służy dobrej zabawie!
Spożywanie napojów „mocnych”: po 23.00 (z wyłączeniem osób, które będą
brać udział w ceremonii szałasu potów)!!!

Kontakt i informacje:
Natalia Jaskólska 503 387 906, Marek Wójtowicz 535 483 643

SSSSS s-1553


Taśmy Prawdy – Czy to rządy faszystów?! (oraz Czerwono-Czarna nagonka na Korwina Mikke i KNP, znakiem czasu!)

$
0
0

- 19 06 2014 –

Trwa bezpardonowa nagonka medialna na Janusza Korwin-Mikke i Kongres Nowej Prawicy. Przybrała ona w Polsce charakter epidemii opartej na kłamstwach i fałszerstwach jego wypowiedzi. Pop-propagandowe media niemieckie i sefardyjsko-amerykańskie, nadające w języku polskim (Proniemiecka – TVN, Polsat, Onet.pl, WP. pl, Interia.pl, RMF, Zet i inne) a także Polska Czerwono-Różowa Falanga (Promoskiewska – TVP, GW, Tok-Fm, Gazeta.pl) oraz Czarna Falanga Rydzykowo-Pisowska (Watykańska – TV Trwam, TV Republika, Gazeta Polska, Gazeta Polska Codziennie i Niezalezna.pl) prześciga się w napaściach i mnożeniu absurdalnych oskarżeń.

Skłania mnie to do wniosku że w KNP należy upatrywać jedyną Propolską Autentyczną Siłę, która jest w tej chwili na tyle zorganizowana by realnie zagrozić Układowi YetiYelity.

 

 19 czerwca 2014 – Bez komentarza, bo to oczywista oczywistość!

W 2008 roku takie same sceny rozgrywały się w Fundacji Turleja. Rankiem wtargnęła tam ekipa ABW w sile 14 ludzi  – wtedy jednak zarekwirowano bez trudu 30 komputerów i kilkanaście tomów akt. Serwer ocalał jednak dzięki sprytowi i ofiarności pracowników Fundacji.Pracownicy zadziałali wtedy samorzutnie w obronie Fundacji przeciw „okupantowi” przeciw „faszystowskim metodom państwa polskiego”.

Tym, którzy mają dobrą pamięć nie muszę przypominać jaką rolę w obaleniu Systemu rządów Guiltów w „Nowych przygodach Baltazara Gąbki i jego Kompanii” odegrała Zielona Sowa i jej kolportaż.

Tym, którzy dokładnie czytają publikacje na tym blogu, np. dotyczące „Scenariuszy dla Polski na lata 2013 do 2015″  (na Czarnym Pasie) nie muszę przypominać, że już w 2013 roku napisałem, że wiosną 2014 PO będzie wykończona przez swoją własną głupotę i zachłanność, i że całkowicie straci poparcie oraz rządy.  Mamy jeszcze dwa dni wiosny 2014.  

Czy dziwicie się, że zabrania się zebrać 21 czerwca na Krakowskich Błoniach obywatelom, którzy samorzutnie skrzyknęli się przez Internet?! Czy to jest faszyzm?

Odpowiedzmy sobie sami i zróbmy z tym wreszcie porządek, bo „właścicielom Polski” najwyraźniej poprzewracało się coś w ich kacapich łbach.

 

Bezpieczniacy od Sienkiewicza okupują redakcję. Policja grozi użyciem siły

http://niezalezna.pl/56515-bezpieczniacy-od-sienkiewicza-okupuja-redakcje-policja-grozi-uzyciem-sily

Bezpieczniacy od Sienkiewicza okupują redakcję. Policja grozi użyciem siły - niezalezna.pl
foto: Samuel Pereira

ABW odstąpiła od wykonywania czynności. Wcześniej żądała wydania komputerów dziennikarzy „Wprost”, a policjanci grozili, że użyją siły. W redakcji pojawili się funkcjonariusze z pałkami. 

- Dziękuję wszystkim, że jesteście. Tu chodzi o istotę wolnych mediów, o tajemnicę dziennikarską - powiedział do zgromadzonych Sylwester Latkowski, redaktor naczelny „Wprost”. W redakcji był też współautor tekstu o podsłuchach Piotr Nisztor.

Funkcjonariusze ABW nie chcieli się wylegitymowaćm, trwały przepychanki. Na miejscu pojawili się dziennikarze „Gazety Polskiej” i „Gazety Polskiej Codziennie”, m.in. Piotr Ferenc, Anita Gargas, Wojciech Mucha, Samuel Pereira i Dawid Wildstein.

Sylwester Latkowski mówił, że wyda komputer, jeśli dostanie wyrok sądu uchylający tajemnicę dziennikarską. Zamiast tego funkcjonariusze próbowali wykręcić dziennikarzowi ręce i odebrać sprzęt siłą.

Dziennikarze zapowiadali, że stawią opór, jeśli policja będzie próbować siłą odebrać komputery. Pierwszy atak został odparty.

Na Twitterze nawet prokurator Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, napisał: „To jakaś groteska!!!”.

ABW znów w redakcji „Wprost”. Do dziennikarzy wysłano większą ekipę z prokuratorem

http://niezalezna.pl/56505-abw-znow-w-redakcji-wprost-do-dziennikarzy-wyslano-wieksza-ekipe-z-prokuratorem

Dodano: 18.06.2014 [17:55]
ABW znów w redakcji „Wprost”. Do dziennikarzy wysłano większą ekipę z prokuratorem - niezalezna.pl
foto: wprost.pl; Grzegorz Sadowski

Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wrócili do redakcji tygodnika „Wprost”. Tym razem jest ich jednak znacznie więcej niż poprzednio. Towarzyszy im prokurator Józef Gacek. Jak informują dziennikarze obecni na miejscu  funkcjonariusze szykują się do przeszukania redakcji.

Po raz pierwszy funkcjonariusze ABW weszli do redakcji około godz. 13. Zażądali wydania wszystkich nośników, na których znajdują się nagrania rozmów polityków. Dziennikarze odmówili.

- Znowu ABW w redakcji. Większa ekipa. Wrócili.  Tym razem ABW z prokuratorem Józefem Gackiem we własnej osobie.  Czekamy na prawnika wydawnictwa – relacjonuje na Twitterze Majewski. - Nikt nigdy nie wchodził do redakcji. Nikt nie wysyłał ABW. To oznacza, że macie gdzieś standardy – powiedział Sylwester Latkowski do prokuratora Gacka.

Tymczasem interwencja ABW wzbudza coraz większe poruszenie wśród dziennikarzy. Cezary Gmyz wzywa przedstawicieli mediów do monitorowania całej sytuacji i udanie się do redakcji tygodnika „Wprost” możliwie największej liczby dziennikarzy różnych mediów.

- Kto żyw z dziennikarzy powinien teraz jechać do Redakcji Wprost. TO NIEBOTYCZNE NARUSZENIE WOLNOŚCI PRASY !!!!!!!!!!!!!!!! - apeluje na Twitterze Gmyz.

więcej: http://niezalezna.pl/56505-abw-znow-w-redakcji-wprost-do-dziennikarzy-wyslano-wieksza-ekipe-z-prokuratorem

 

Polaków obchodzi afera podsłuchowa. Antyrządowe manifestacje w całej Polsce

Dodano: 18.06.2014 [20:30]
Polaków obchodzi afera podsłuchowa. Antyrządowe manifestacje w całej Polsce - niezalezna.pl
foto: twitter.com/k_s_szymanski

Portal Tomasza Lisa natemat.pl opublikował dziś tekst pt. „5 powodów, dla których Polaków nie obchodzi afera taśmowa”. O tym, że są to tylko pobożne życzenia proreżimowych dziennikarzy, świadczy fakt, iż wczoraj tysiące ludzi wyszły na ulice, by protestować przeciwko rządowi Donalda Tuska. Wszystko po ujawnionych przez tygodnik „Wprost” nagraniach. 

Pojawiały się takie hasła jak: „Żyć, nie umierać. Obalić premiera!”, „Obalmy k…. ten rząd”, „Wszystkich nas nie zamknięcie”. Tylu protestów nie wywołała nawet afera Rywina.

Na ulice wyszli m.in bydgoszczanie. - Protestujemy, przeciwko temu, co ujawniła afera taśmowa – mówili. Ludzie pytani przez reporterów, czy nie boją się represji, jakie mogą spotkać protestujących, mówili: – Jakbym  miał się bać, to powinienem siedzieć w domu i nic nie robić, a życie jest dla odważnych. Jeśli mamy się bać, to nic w tym kraju nie zmienimy – powiedział uczestnik demonstracji w Bydgoszczy dla portalu pomorska.pl.

Duże demonstracje odbyły się w Lublinie i Szczecinie, gdzie ściągnięto ogromne posiłki policyjne. Funkcjonariusze spisywali nawet rodziny z dziećmi.


(Screen ze strony www.pomorska.pl)

Wrocław


(fot. twitter.com/k_s_szymanski)


(screen ze strony www.solidarni2010.pl)

Warszawa

Protestanci próbowali dojść pod Kancelarię Premiera przy Al. Ujazdowskich. Zostali zablokowani przez policjantów.


(fot. twitter.com/OccuWorld)

więcej; http://niezalezna.pl/56493-polakow-obchodzi-afera-podsluchowa-antyrzadowe-manifestacje-w-calej-polsce

Kim jest prokurator od najścia na „Wprost”? Inwigilował dziennikarzy „Gazety Polskiej”

http://niezalezna.pl/56516-kim-jest-prokurator-od-najscia-na-wprost-inwigilowal-dziennikarzy-gazety-polskiej

Dodano: 19.06.2014 [00:50]
Kim jest prokurator od najścia na &quot;Wprost&quot;? Inwigilował dziennikarzy &quot;Gazety Polskiej&quot; - niezalezna.pl
foto: Samuel Pereira

Podczas akcji ABW w redakcji tygodnika „Wprost” pojawił się prokurator Hubert Podolak. To właśnie w jego obecności doszło do największych napięć między policjantami i funkcjonariuszami ABW a broniącymi wolności słowa dziennikarzami. Kim jest prokurator Podolak, któremu tak bardzo zależy na taśmach z podsłuchami?

W listopadzie 2009 r. „Gazeta Polska” pisała:

Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga przyznaje, że zbierała informacje na temat przebiegu spotkań redakcyjnych „Gazety Polskiej”. Wszystko wskazuje na to, że do gromadzenia materiałów wykorzystywano podsłuchy. Podejmując te działania, prokuratura musiała naruszyć tajemnicę dziennikarską.

Sprawę tę prowadził właśnie prokurator Hubert Podolak. Oto dalszy ciąg tekstu w „GP”:

W piśmie przesłanym dziennikarzowi „Gazety Polskiej”, Leszkowi Misiakowi, Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga odpowiada na jego wcześniejsze zapytanie (z 6 listopada 2009 r.) dotyczące działań operacyjnych wobec redakcji tygodnika. Chodzi o śledztwo prokuratury w sprawie ujawnienia przez „GP” tajemnicy państwowej – a więc nielegalnego jakoby pozyskiwania przez redakcję dokumentów i informacji z zasobów IPN.

Prokuratura zaczyna pismo od stwierdzenia, że wobec dziennikarzy „GP” nie podejmowano żadnych działań operacyjnych. [...] W dalszej części odpowiedzi na zapytanie Leszka Misiaka znajduje się jednak następujące zdanie: „W toku śledztwa nie gromadzono materiałów dotyczących przebiegu zebrań redakcyjnych Gazety Polskiej w innym zakresie aniżeli te, które odnosiły się do materiałów archiwalnych IPN będących przedmiotem niniejszego śledztwa”.

 

ONET.PL – Guział o akcji prokuratury i ABW w redakcji „Wprost”: Tusk interwencją ABW hańbi Polskę

więcej:http://wiadomosci.onet.pl/kraj/guzial-o-akcji-prokuratury-i-abw-w-redakcji-wprost-tusk-interwencja-abw-hanbi-polske/31wkk

W sie­dzi­bie ty­go­dni­ka „Wprost” trwa prze­szu­ka­nie. Oprócz pro­ku­ra­tu­ra i funk­cjo­na­riu­szy ABW po­ja­wi­ła się rów­nież po­li­cja. Swój sprze­ciw dla akcji śled­czych wy­ra­zi­li rów­nież po­li­ty­cy. Na miej­scu był m.​in. Prze­my­sław Wi­pler, Artur Dęb­ski i Piotr Gu­ział. „Byłem teraz w re­dakcj »Wprost«. Wi­dzia­łem. Tusk in­ter­wen­cją ABW hańbi Pol­skę. Ma wy­jeż­dżać na ko­pach de­mo­kra­tów. Jego łeb musi spaść!” – pisze na Twit­te­rze bur­mistrz Ury­sy­no­wa.

16 czerwca 2014 – Dalszy ciąg nagonki na Korwina Mikke w Czerwonym TVP i Czarnej Gazecie Polskiej Codziennie PISu!

Warto posłuchać tej kłótni i zgodnej nagonki wszystkich sił przed kamerami TVP na Korwina Mikke

Komentarze po publikacji taśm: trzeba obalić to państwo, Sienkiewicza mógł wysłać tylko Tusk

– Sitwa rzą­dzi Pol­ską. Mamy do czy­nie­nia ze zła­ma­niem kon­sty­tu­cji i zła­ma­niem prawa, bo widać, że bank cen­tral­ny nie jest nie­za­leż­ny wobec rzą­dzą­cych – po­wie­dział Ma­riusz Błasz­czak. – Trze­ba pa­mię­tać, że pre­mier nie uległ – pod­kre­ślał An­drzej Ha­lic­ki. – Trze­ba oba­lić to pań­stwo – na­wo­ły­wał Ja­nusz Kor­win-Mik­ke. Tak m.​in. ko­men­to­wa­li go­ście pro­gra­mu TVP Info „Wo­ro­ni­cza 17″ na­gra­nia z pod­słu­chów ze spo­tkań mi­ni­stra spraw we­wnętrz­nych Bar­tło­mie­ja Sien­kie­wi­cza, pre­ze­sa NBP Marka Belki i by­łe­go mi­ni­stra trans­por­tu Sła­wo­mi­ra No­wa­ka, które ujaw­nił ty­go­dnik „Wprost”.

Pań­stwo pol­skie za­cho­ro­wa­ło na raka zło­śli­we­go

– Z tych na­grań wy­ni­ka jasno; ktoś mi­ni­stra Sien­kie­wi­cza na te roz­mo­wy wy­słał. Pre­mier Do­nald Tusk po­wi­nien nie zwle­kać do jutra, tylko jesz­cze dziś po­wie­dzieć, czy wy­słał na roz­mo­wy do Belki swo­je­go mi­ni­stra. Pań­stwo pol­skie za­cho­ro­wa­ło na raka zło­śli­we­go – pod­kre­ślił Krzysz­tof Gaw­kow­ski z So­ju­szu Le­wi­cy De­mo­kra­tycz­nej.

Je­że­li pań­stwo nie ist­nie­je, to je obal­my i zbu­duj­my nowe

– To na­gra­nie po­ka­zu­je, jak sko­rum­po­wa­na i jak mo­ral­nie niska jest cała klasa po­li­tycz­na i całe pań­stwo pol­skie. Oba­lo­no PRL i wpro­wa­dzo­no III RP, która jest cał­ko­wi­cie sko­rum­po­wa­na. Teraz po­twier­dza to mi­ni­ster. Jak pań­stwo nie ist­nie­je, to je obal­my i zbu­duj­my nowe, nor­mal­ne pań­stwo – mówił Ja­nusz Kor­win-Mik­ke, pre­zes Kon­gre­su Nowej Pra­wi­cy.

16 06 2014 – Dalszy ciąg chamskiej propagandówki, czyli  nagonki w wykonaniu Czarnej Gazety Polskiej Codziennie:

a111111c

W artykuliku przypisano Korwina Mikke do spisku zdrajców i złodziei z PO jako ich sojusznika. Szczyt chamskiej propagandy w stylu „czerwonej” propagandy Gazety Wyborczej powiela jej anty-teza Czarna Codzienna. Jak widać dla Falangi i  PISu cel uświęca środki tak samo jak dla Czerwonych ze WSI/KGB.

Obie te formacje, PO/SLD/PSL oraz opozycyjny teoretycznie PIS, stoją po tej samej stronie, Banksterstwa UE i USA, a przeciw Wolności Polaków i przeciw Wolnej Polsce.

logo1

16 06 2014 – Afera w GW i Niezalezna.pl

Desant z Czerskiej na odsiecz Donaldowi Tuskowi. Internauci komentują czołówkę „GW”

Dodano: 16.06.2014 [10:06]

Winny jest ten co nagrał? Trzeba tropić i dowiedzieć się jak to zrobił – tak próbuje nam wyjaśnić aferę podsłuchową dzisiejsza „Gazeta Wyborcza”. Nie ważne, że rząd chciał drukować pieniądze w celu wygrania wyborów przez Platformę Obywatelską.  Jak pisze autor  tekstu Jarosław Kurski, największym skandalem jest to, że… Belka i Sienkiewicz w ogóle zostali nagrani. Nie trzeba było długo czekać na reakcję internautów, którzy nie pozostawiają suchej nitki na GW, która już określana jest mianem „biuletynu rządu”.

Zapewne w wielu tajnych kancelariach rządów na całym świecie toczą się podobne rozmowy” – czytamy w „GW”. Czy gazeta pod wodzą Adama Michnika zaczyna tłumaczyć niechlubne poczynania ministra Sienkiewicza? Oburzenia nie kryją internauci. Niektórzy wyśmiali Kurskiego za jego tekst i zastanawiają się, czy tak samo wyglądałaby czołówka „Wyborczej”, gdybyśmy cofnęli się do roku 2007 i zastąpili Sienkiewicza – Ludwikiem Dornem, a Belkę, Sławomirem Skrzypkiem, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

- Za takie teksty dostaje się ordery – pisze na twitterze TVN48.

Wraca wątek zatrudnienia dziennikarzy „GW” w rządzie…

 7 czerwca 2014 – Onet.pl próbuje ośmieszyć Korwina-Mikke

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/zdjecie-spiacego-janusza-korwin-mikkego-robi-furore-w-sieci/vznrm

Zdjęcie śpiącego Janusza Korwin-Mikkego robi furorę w sieci

Na Twit­te­rze po­ja­wi­ło się zdję­cie śpią­ce­go w po­cią­gu Ja­nu­sza Kor­win-Mik­ke­go. Śpią­ce­go po­li­ty­ka przy­ła­pał jeden z współ­pa­sa­że­rów w prze­dzia­le.

„Śpij słod­ki anioł­ku” na­pi­sał na Twit­te­rze Mi­chał Jad­czak, który jest au­to­rem zdję­cia.

W ciągu pierw­szych minut od za­miesz­cze­nia zdję­cia w sieci, fo­to­gra­fia za­no­to­wa­ła już kil­ka­na­ście udo­stęp­nień i jesz­cze wię­cej do­da­nych do ulu­bio­nych. W dow­cip­ny spo­sób ko­men­tu­ją ten post in­ter­nau­ci: „Od­po­czy­nek po „ma­sa­krze” le­wa­ków?” – pisze To­masz Cze­ka­ła. Z kolei Grze­Cha do­da­je: „Co cie­ka­we nie sie­dzi po pra­wi­cy…”. Jak wspo­mi­na tomko, ta fi­gu­ra to „po­cią­go­wy sen »na po­piel­nicz­kę«.

6 czerwca 2014

Z sympatii do Korwina

Andrzej Stankiewicz, Karolina Kowalska 06-06-2014, ostatnia aktualizacja 06-06-2014

http://www.rp.pl/artykul/16,1115725-Z-sympatii-do-Korwina.html

Janusz Korwin-Mikke ma zarejestrowanych kilka działalności gospodarczych. Jednak utrzymuje się z publicystyki
źródło: Fotorzepa
autor: Łukasz Solski
Redakcja poleca:
  • Korwin-Mikke: W PE będę półtora roku. Potem do Sejmu
  • Pierwszy krok Korwina
  • Korwin-Mikke mówił nieprawdę, ale sąd oddalił pozew partii Gowina

Kongres Nowej Prawicy żył z datków zwolenników. Sporo pieniędzy trafiało do firmy córki prezesa KNP.

Kongres Nowej Prawicy od swego powstania w 2011 r. utrzymuje się z drobnych wpłat od najwierniejszych wyznawców Janusza Korwin-Mikkego.

Wyborcy polityka w muszce zasilają partię kwotami od 
1 grosza do kilkuset złotych, czasem dodając ułamek odpowiadający 15-procentowemu podatkowi VAT, bo do takiego poziomu chce go obniżyć Korwin-Mikke. Wyborcy żadnej innej partii nie wpłacają tak drobnych kwot i nie opisują przelewów tak emocjonalnie.

Od sympatyków

Wpłaty przed wyborami w 2011 r.: „z sympatii do Korwina” (64 zł), „ku wolności” (50 zł), „nieustanna dobra wiara” (34,5 zł), „socjocybernetycznym działem mur głupoty i krótkowzroczności kruszyć będziemy” (33,97 zł), „ile mogę na ten czas” (29,58 zł), „na medykamenty potrzebne do leczenia ran – byle kupione na czarnym rynku, bo dużo taniej” (20 zł), „tytułem tego, żeby coś zmienić” (18,61 zł), „odsunąć świnie od koryta” (12,21 zł), „życzę, żeby takich jak ja było co najmniej milion” (10 zł), „wdowi grosz” (4,9 zł), „zlikwidować ZUS, sprywatyzować wszystko (w tym również policję) oprócz wojska i administracji, zlikwidować kodeks pracy” (1 grosz).

Takie wpłaty pozwalały partii Korwin-Mikkego przez lata działać mimo marnych wyników wyborczych, a przez to braku dofinansowania z budżetu państwa, które przysługuje ugrupowaniom sejmowym.

Jednocześnie partia prowadziła dość swobodną politykę finansową. Wśród dokumentów z rozliczeń wyborczych w 2011 r. znaleźliśmy wiele zaskakujących faktur, dokumentujących choćby spore zakupy w hipermarketach budowlanych. Partia nabywała m.in. pędzle i wałki do malowania, zszywacze tapicerskie oraz całą paletę wierteł.

Część wypłat bankomatowych z partyjnego konta dokonywana była w podwarszawskim Józefowie, gdzie mieszka Korwin-Mikke z rodziną.

Sporo gotówki prawicowych ciułaczy trafiało do firm związanych z działaczami KNP.

W posiadaniu „Rz” są kopie kilku umów i faktur, które Kongres Nowej Prawicy podpisał z 3D Su – to działalność gospodarcza Zuzanny Korwin-Mikke, córki Janusza Korwin-Mikkego.

Dla przykładu – 13 maja 2011 r. 3D Su zainkasowało z partyjnej kasy ponad 11,8 tys. zł. W czasie kampanii wyborczej do parlamentu, 12 lipca 2011 r., firma córki Korwin-Mikkego dostała kolejne 20 tys. zł tytułem „zaliczka mat. promocyjne gadżety”. Kilka dni po wyborach, 13 października, otrzymała dwa kolejne przelewy warte ponad 5,5 tys. zł – za „obsługę internetową – gadżety Nowej Prawicy” oraz „obróbkę cyfrową zdjęć”.

W skromnym budżecie KNP wydatki sięgające 40 tys. w ciągu pół roku to znaczące kwoty. Dla porównania w całym minionym roku KNP pozyskała 61 235,71 zł. – Nie zajmowałem się zleceniami dla firmy córki. Nie wtrącam się w politykę finansową partii – zapewnia Janusz Korwin-Mikke.

Zdziwiony naszymi pytaniami jest Robert Oleszczak, skarbnik partii: – To kompletnie nieistotne kwestie. Kogo obchodzi 2011 r., skoro osiągnęliśmy sukces w eurowyborach, a przed nami kolejne trzy wybory, które możemy wygrać?

Józefowski świdermajer

Przyjrzeliśmy się firmie 3D Su. Zakres jej działalności jest bardzo szeroki – od produkcji biżuterii i opakowań z tworzyw sztucznych po prowadzenie pól kempingowych oraz wesołych miasteczek. Ale podstawowym obszarem działalności firmy Zuzanny Korwin-Mikke jest handel wtryskarkami, pompami, zaworami i cewkami. Firma prowadzi własny serwis internetowy, gdzie właśnie trwa promocja na silniki hydrauliczne, pompy radialne, wyłączniki krańcowe, elektrozawory oraz wkłady do pompy łopatkowej.

Córka lidera KNP prowadzi działalność pod tym samym adresem, gdzie mieszka cały klan Korwin-Mikke: w Józefowie, w eleganckim, przedwojennym drewnianym domu, w stylu tzw. świdermajer.

Świdermajer Korwin-Mikków to miejsce, w którym w listopadzie 1987 r. podpisano deklarację stowarzyszenia Ruch Polityki Realnej, z którego wykiełkowała Unia Polityki Realnej – poprzednia partia Korwin-Mikkego. To jeden z najbardziej zadbanych domów w okolicy. Mikkowie są dyskretniejsi od sąsiada zza płotu, który o sprzedaży ogrodzeń informuje na kilku banerach.

 

 

 06 06 2014 To samo na Interia.pl;

 

aaa23232

WP.PL

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Rzeczpospolita-Kto-zaplacil-za-sukces-Korwin-Mikkego,wid,16662202,wiadomosc.html#czytajdalej

Najnowsze wiadomości: Lotnictwo zniszczyło bazy separatystów na wschodzie Ukrainy

„Rzeczpospolita”: Kto zapłacił za sukces Korwin-Mikkego

 

Kongres Nowej Prawicy od swego powstania w 2011 r. utrzymuje się z drobnych wpłat od najwierniejszych wyznawców Janusza Korwin-Mikkego, pisze „Rzeczpospolita”.

Wyborcy tego polityka zasilają partię kwotami od 1 grosza do kilkuset złotych. Sympatycy żadnej innej partii nie wpłacają tak drobnych kwot i nie opisują przelewów tak emocjonalnie.

Gazeta cytuje opisy przelewów przed wyborami w 2011 r.: „z sympatii do Korwina” (64 zł), „ku wolności” (50 zł), „nieustanna dobra wiara” (34,5 zł), „socjocybernetycznym działem mur głupoty i krótkowzroczności kruszyć będziemy” (33,97 zł), „ile mogę na ten czas” (29,58 zł), „na medykamenty potrzebne do leczenia ran – byle kupione na czarnym rynku, bo dużo taniej” (20 zł), „tytułem tego, żeby coś zmienić” (18,61 zł), „odsunąć świnie od koryta” (12,21 zł), „życzę, żeby takich jak ja było co najmniej milion” (10 zł), „wdowi grosz” (4,9 zł), „zlikwidować ZUS, sprywatyzować wszystko (w tym również policję) oprócz wojska i administracji, zlikwidować kodeks pracy” (1 grosz).

22. 05 2014

au 2012Gazeta Polska Codziennie 22 maja 2014 – manipulanckie porównanie KNP i Ruchu Palikota (będącego tak naprawdę ramieniem WSI/UB, jak niegdyś partia X i Samoobrona)

Wygląda to na jakąś wewnętrzną wojnę z Wielkim Zagrożeniem , ze Śmiertelnym Wrogiem. Tymczasem ten wróg zbliża się zaledwie do poziomu 10% głosów tych wyborców którzy zadeklarowali chęć udziału w wyborach. Jednakże pop-propaganda uznała za ryzyko taki wynik KNP i Janusza Korwin Mikkego, ponieważ spełnienie się tego scenariusza na Eurowyborach doprowadziłoby do obnażających złodziejstwo i absurdy UE wystąpień Korwina Mikkego na Forum Międzynarodowym czyli na posiedzeniach Europarlamentu. Spowodowałoby też, że trudno byłoby jego i program gospodarczy KNP ignorować w mediach masowych. Głoszone przez niego poglądy, jeśli osiągną popularność 10% w tym roku, grożą też możliwością realną zdobycia przez KNP poparcia na poziomie 20% w wyborach do Polskiego Sejmu, w 2015 roku. To doprowadziłoby radykalny nurt społeczny, w tym także Wolnych Ludzi do głosu i odblokowało wiele inicjatyw narodowych. Spowodowałoby też być może wcielenie w życie  zdecydowanie korzystnych dla Polski programów gospodarczych. Banksterski plan uczynienia z Polski rezerwuaru taniej siły roboczej, zostałby wtedy bardzo mocno nadwerężony. Zmniejszenie podatków doprowadziłoby do dużego wzrostu PKB i redukcji bezrobocia. To wszystko jest nie na rękę międzynarodowym koncernom i NWO, wypowiedziano więc Korwin Mikkemu i KNP wojnę powodowaną panicznym strachem przed rzeczywistym rozliczeniem Złodziei i Zdrajców Polski oraz możliwością wcielenia w życie radykalnego programu Wielkiej Zmiany Gospodarczej.

Korwin-Mikke na pewno w jednym ma rację – taka Unia Europejska jaka jest jest tworem szkodliwym. Nie dość że nie daje nam żadnej gwarancji bezpieczeństwa, co widać po działaniach na Ukrainie i jej reakcji na zagrożenie Polski ze strony Rosji. Taka Unia Europejska jest bezpośrednim sprawcą masowej kradzieży funduszy, gdyż socjalistyczny mechanizm jest przechwytywany z łatwością przez biurokratyczne sitwy i międzynarodowe konsorcja, które za nic maja interes Polaków, a dbają wyłącznie o swoją kabzę.

 

Ten niesłychany atak na KNP i Mikkego jaki obserwuję, każe mi zrewidować moje wątpliwości co do jego osoby na jego korzyść. Dochodzę do wniosku, że eurogłosowanie jest doskonałą okazją dla Wolnych Ludzi i Ruchu Wolnej Polski do podjęcia ryzyka i wykonania testu próby sił, między tym co nowoczesne i naprawdę WOLNE, a tym co wsteczne i będące kontynuacją NIEWOLNICZEGO STAREGO PORZĄDKU. Jeżeli KNP i Korwin-Mikke dostanie się do Parlamentu Europejskiego będziemy też mieli możliwość przez rok przetestować jego działania na arenie międzynarodowej przed prawdziwymi wyborami w Polsce.

 

Jestem przekonany że tak bezpiecznej okazji testu długo nie będziemy mieć, system prawny w Polsce robi wszystko żeby odroczyć rejestrację Zrzeszenia Słowian i redukuje nasze szanse na zorganizowanie się do wyborów w 2015 roku.

Długo się zastanawiałem czy zająć zdecydowane stanowisko polityczne i poprzeć  formację Korwin-Mikkego swoim głosem. Nie namawiam nikogo do niczego – zresztą Wolni Ludzie mają to do siebie, że nie są podatni na sugestie, czy manipulacje. Zachęcam jednak wszystkich wahających się, tych którzy uważają że ich głos będzie stracony jeśli zagłosują na Korwina Mikkego, by poszli na całość. Ryzyko jest niewielkie – innego reprezentanta faktycznej zmiany w Unii Europejskiej nie mamy. Zachęcam też tych którzy nie głosowali do tej pory żeby zagłosowali na niego. Rok obserwacji to dosyć żeby zweryfikować realizację czyichś obietnic – na bezpieczną odległość od naszego kraju.

Jeśli KNP się sprawdzi będzie można ją poprzeć w 2015, jeśli nie zbojkotować te wybory do Sejmu w 2015. Jedno i drugie pozwoli się Wolnym Ludziom policzyć – zobaczymy dzięki tym prostym działaniu ile mamy siły – w procentach przed wyborami w 2019.

Ewentualny bojkot Wyborów w 2015 roku przez Wolnych Ludzi i tych którzy popierają Nasz Program Ruchu Wolnych Ludzi dla Wolnej Polski, jak i poparcie głosami Wolnych Ludzi KNP w tych wyborach (jeśli zrealizuje ona swoje zapowiedzi programowe w Europarlamencie) da nam doskonałe rozeznanie własnego poparcia i pozwoli skutecznie  zorganizować się politycznie w latach 2016-2018.



Божьи коровки – Na Święto Kraszu-Kresu (Kupalia – kalendarz elementów święta) 2014

$
0
0
298933_510419475646464_1624364824_n
Испанский фотограф Алехандро Феррера Руис ( Alejandro Ferrer Ruiz) сделал красивую серию макроснимков божьих коровок с капельками росы на их спинках. Это волшебно.
16668_510419465646465_1198694649_n

Chronologia Kresu-Kraszu (Sobótki)

 

1 – 20 czerwca, BABY – Zakończenie przygotowań do świąt, uczty, obmycie się, zakończenie Wypieków, Bukietów, Święto Przodków – Baby i Gaszenie Ognia Żywą Wodą Źródlaną, a także wspólne Rozpalenie Głównego Nowego Ognia – Ogniska Kołem Ogniowym, Spalenie Ziół w Nowym Ogniu (każdy palił swoje zioła zebrane przez siebie), Wystawienie Kraszanek i Wieńców w domostwach/gospodarstwach, Roznoszenie Ziół –Przepiórek (rozkładanie po domostwie i polach, sadach, drzewach stodołach, stajniach, karmienie zwierzyny), przybranie własnego drzewa w sadzie lub własnego totemu-bożycza (kapu-palwanau-kapliczki)

68685_510419455646466_837363132_n

2 – 21 czerwca, CZARKAN – IGRY i WRZINO KOŁO – Wystawienie Kraszanek i Wieńców Rodowych publiczne (wioskowych , zadrużnych, osobistych), Wikłarz-Wierzbin – wspólne budowanie/zdobiebnie Wikłarza- Rujewita-Rajka/Gaji-Ruji, czyli kukły-kłody (Badniak-Bożyc Lata) lub wikły, Zawody Igry Letnie o tytuł Króla i Królowej Lata –rzucanie wianków na drzewa, rzucanie kłodami, biegi, rzucanie strzałkami, strzelanie z bata itp, Schwytanie Świetlików – Wrzino Koło, czyli Spalenie Wikłarza Wiosny (Jarowita), Pasowanie na dorosłych – usmolenie w Tanie, uformowanie Par, Skakanie przez ogień w parach lub osobno, Wybór Królowej i Króla Lata – Rozniesienie Ognia Jarzęcego po domach rozpalenie owinów, Noc Dzikich ŁowówModły (spędzana w domach), skupienie, pomoc duchowa, wzywanie Bab i Dziadów

293563_510419505646461_806250741_n

3 – 22 czerwca,  KOROWÓD (Kory-Kary-Krasy Wodzenie)– Radosny Obchód – Orszak (Orzy Szyk) – Obniesienie Ognia i Obkadzenie PąguPochód Królowej i Króla Lata, Pochód Gai-Rajka (Postaci-Kukły) – Wróżby z ognia, wody i roślin – sypanie kwiatów – wróżby z kwiatów i bukietów, Obniesienie Pałki Kupały – Ukrycie Pałki i Kołowrotu – Kwiatu w Gaju, uczta – spożycie Kraszanek i wypieków – Pączków Różanych (dla piękności – Krasy – między innymi)

293592_510419515646460_587597311_n4 – 23 czerwca  – NOC PĄPRUDNA – PERUNIKA/PAPRUDKA – Zbieranie dzbanów owoców leśnych, Wspólne ognisko, uczta, śpiewy, spozycie Owoców Boru taniec w koło – Wyprawa z Pochodniami, Ogniem-Świetlikiem do Gaju , indywidualne Poszukiwanie Kwiatu Pąprudzi i Pałki Kupały (Szczęścia, Miłości, Rudzi)

biedronka grzegorz kolago p1140107td

5- 24 czerwca – ŚWIĘTORUJA – Ubranie/Przybranie Ocalałej Są-Budki – Drzewa Samobytnego-Zapisu, Wierchy (Drzewa Życia/Światła/Świata – Sągu Bytu – Sobutka/Sobótka, Sąbyt-Sabat) i wspólny Tan Wokół Drzewa oraz wewnątrz Kręgu Ognia/Ognisk (ogniska w KOŁO drzewa Życia i Tan wewnątrz kręgu ognia) Wielki TajnBiały Tan (Bel Tajn)- Sabat oraz Wianowanie Par (spełnionych poprzedniej nocy) w obecności świadków – Plemienia, Ustanowienie Zastępnych - Krzestnych, Rzucanie Ogniem w Niebo, Ogień (także Miłosny) łączy się z Niebem (przez KK utożsamione ze ślubem czarownic z diabłem),

biedronka czarna p1120958d

6 – 25 czerwca  –STADO – wieczorna uczta – Skoki zaślubinowe przez ogień i kąpiel wspólna par, Krzest z Krzestnymi i obmycie w wodzie – Uczta Stadna. Wcześniej w dzień – Toczenie płonących kół, bel siana, i Prowadzenie bydła między dymy i ognie

biedronka3b

7- 26 czerwca – KRES – Roz-Sół (żertwa i obiaty) w Południe (rozwój, lato) – ofiara-żertwa, modły-obiaty – Wieczorem (jesień, schyłek) , Ożenienie Wody z Ogniem i Puszczenie Wianków na wodę – Łowienie Wianków płynących ogni i wianków, Nocą (północ, zima) – Chodzenie Po Ogniu – zagaszenie Świętego Ogniska

600px-BIEDRONA

Nazwy dla poszczególnych dni określają kulminację obrzędów związanych z danym segmentem czynności obrzędowych Święto Stada 25 dnia czerwca to zwieńczenie obrzędowości związanej z ustanawianiem stadła, zaślubinami, połączeniem w parę, a więc Osiągnięcie finalnego Ładu (Ładowie)

Świętoruja to dzień finalny dla spełnienia żądzy miłosci a więc Osiągniecie Kraszu-Ruji (Rodowie)

biedronka_14kropka2b

Kres to K-RA-Asz spopielenie ognia, ożenienie go z wodą, zakończenie święta, wyraz zwycięstwa Ciemnej Iskry –czarnej Krowy/Byka nad Białą. Słońce przeszło już w znak RA-ka/przesiliło się RA (Dażbogowie i Wodowie)biedronka złota p1140094-1d

Tak to widzę w tej chwili, coś tutaj może się zmienić. Niejasna jest rola Białego Tanu w całości wszystkich obrzędów, być może Biały Tan powtarza się we wszystkich świętach, albo przynajmniej w 4 głównych – tak by wskazywała klątwa kościoła nałożona na sabat-Sąbyt.

 

Nierozstrzygnięte do końca są role ziół i ich udział w bukietach i wieńcach. Kolory bajorków – pewnie wszystkich bogów.

 

Słowiańskie powroty – dla Tagen TV [Stefanowo] oraz Wianeczek – Noc Kupały – Sati Sauri

Kira Białczyńska – Z przyrody poza Królestwem SIS – Peru, Andy (foto część 4)

$
0
0

©® by Kira Białczyńska, Łukasz Dudek

 

IMG_2073

IMG_1392

 

IMG_1403

 

IMG_1430

 

IMG_1433

 

IMG_1437

 

IMG_1476

 

IMG_1485

 

IMG_1493

 

IMG_1494

 

IMG_1505

 

IMG_1525

 

IMG_1542

 

 

IMG_1544

 

 

IMG_1550

 

 

IMG_1566 IMG_1569

 

IMG_1644

 

IMG_1663

 

IMG_1682

 

IMG_1695

 

IMG_1698

 

IMG_1727

 

IMG_1732

 

IMG_1739

 

IMG_1742

 

IMG_1774

 

IMG_1808

 

IMG_1815

 

IMG_1826

 

 

IMG_1842

 

 

IMG_1851

 

IMG_1868

 

 

IMG_1897

 

IMG_1943

 

IMG_1946

 

IMG_1955

 

 

IMG_1999

 

IMG_2023 IMG_2053

 

IMG_2062

 

 

IMG_2066

 

IMG_2067

 

Kupując (TERAZ – TUTAJ!)
Budujesz Wolne Media Wolnych Ludzi

slow4


Święto Kresu-Kraszu (artykuł z kwartalnika Słowianić nr 1)

$
0
0

© by Czesław Białczyński

MH reserved Kwiat komprMarek Hapon – Kwiat Paproci

Tan 6 Wielki – Kres (Krasz, Kupalia, Kupała, Kopernocka, Sobótka-Samobudka, Stado, Świętoruja, Wianki, Noc Świętojańska, Czara-Czarkan – Niebiańskie Dzikie Łowy Lata)

 

 kwiat paproci symbol rus ÖÂĹŇÎĘ ĎŔĎÎĐÎŇÍČĘŔKwiat Paproci -Taja

 

Wstęp

Letnie Przesilenie, kosmiczne święto czczone przez Słowian od starożytności do dnia dzisiejszego.

Wydawałoby się, że o Sobótce i Nocy Świętojańskiej, zwanych też Kupaliami nie da się powiedzieć już nic nowego. Wszystko podobno zostało napisane i powiedziane. Jak się przekonacie nic bardziej mylnego. Pisano bowiem dużo, lecz z sensem nie napisano dotychczas prawie nic. Na temat tego święta pisze się mnóstwo, lecz zawsze nieodmiennie płytko, jakby z punktu widzenia „obcych”, którzy zostali zrzuceni w desancie z uczelni wyższych „cywilizowanego świata” pomiędzy „słowiańskich buszmenów”. U nas w Polsce za opisami tymi stoi przeważnie ideologia któregoś z trzech modnych współcześnie światopoglądów, dominujących w cywilizacji Zachodu: „naukowego”, ateistycznego, lub chrześcijańskiego.

Światopogląd „naukowy” sprowadza opis tego święta do przedstawienia obrazu z punktu wąsko pojętych dyscyplin takich jak ludoznawstwo, antropologia kultury, religioznawstwo, czy etnografia. Wzięliśmy słowo „nauka” w cudzysłów, bo po prawdziwym opisie naukowym spodziewalibyśmy się pełni i syntezy, a otrzymujemy zawsze niezmiennie fragmentaryczne analizy uzupełnione piramidalnymi konstrukcjami odwołującymi się do archetypów i fenomenów socjo-psychologicznych. Tak jakby świętowanie i potrzeba świętości nie były żadnymi normalnymi formami aktywności ludzi, lecz jakimś dziwowiskiem, obserwowanym przez „człowieka cywilizowanego” w „egzotycznym, niezrozumiałym kraju i plemieniu”. Światopogląd chrześcijański każe obserwatorom tego zjawiska opisywać je z wyżyn swojej jedynie słusznej religii, oceniać i spłycać, podrzucać co chwilę jakieś szczegóły, które mają dowieść braku logiki tych obrzędów, ich zabobonności, pustoty rytuału i podkreślić ich związki z zakazaną magią oraz czarami, które są oczywiście według tejże religii albo czarną magią zabronioną, albo nieskutecznym zabobonem. Przede wszystkim opis ten opowiada zawsze niezmiennie o owych obrzędach jako o ciekawostce z przeszłości, którą udało się u przodków współczesnych światłych wyznawców chrześcijaństwa na szczęście z powodzeniem wyplenić. Jest to według tych opisów czynność naganna, archaiczna, zbędna, co najwyżej ciekawostka bez żadnej głębszej myśli i podkładu filozofii.

Światopogląd ateistyczny z kolei kładąc nacisk na ten sam element archaiczności i zabobonu oraz magii sprowadza opis zjawiska do przedstawienia go jako okazji do dobrej, niezobowiązującej zabawy odtwarzającej przeszłość, do rodzaju przebieranego przyjęcia związanego z określonym terminem w przyrodzie.

Wszystkie te sposoby podejścia do tematu ograniczają się do wskazania w co dawniej wierzono, nie docierając nawet w przybliżeniu do istoty owych starożytnych wierzeń. Współczesność zaś obrzędów Kresu ukazują, jako etnograficzne szczątki kultury, która dawno umarła.

My, wyznawcy Przyrodzonej Wiary Słowian wiemy jednak, że jest to tradycja żywa i głęboka w swojej wymowie sięgająca najbardziej rudymentarnych związków człowieka z Ziemią, z Przyrodą, z Wszechświatem, sięgająca swoim rytem i wymową symboliczną korzeni ludzkiego bytu i ziemskiego życia w ogóle. Pamiętajmy przede wszystkim, że osądy wartościujące typu wyższościowego, występujące w opisach tych pogańskich obrzędów i czarów kreślonych przez chrześcijan czy ateistów, typu: „wierzono w magiczną moc”, „wierzono, że zioła te chronią przed…”, „wierzono, że ogień oczyszcza i chroni przed…” są absurdalnymi, zupełnie nieprawdziwymi sądami pejoratywnymi. Współczesna fizyka kwantowa udowodniła ponad wszelką wątpliwość, że wiara obserwatora w wynik eksperymentu ma wpływ kwantowy na ów wynik. Psychologia i medycyna udowodniły zaś, że wiara w skuteczność leczenia i ochronę przez pastylkę określonego leku lub przez zabieg chirurgiczny, jest skutecznym lekarstwem (zabiegiem) i ochroną samą w sobie. Zatem jeśli ktoś wierzy w magiczną moc ziół to one tę moc posiadają! Jeśli wierzysz mocno w oczyszczający charakter skoków przez ogień lub chodzenia po ogniu, to zostaniesz oczyszczony i ochroniony przez ten zabieg. Jest to właśnie przejaw myślenia naukowego i racjonalnego, a nie zabobonnego.

Obrzędy Kresu, zwanego też Krestem, Kraszeniem, Kryszeniem, Wiankami, Kupaliami, Kupalnocką, Kupernocką i Sobótką – jak i wszystkie pozostałe obrzędy publiczne wielkich świąt wiary przyrodzonej słowiańskiej, zawierają w sobie pełne symboliczne odniesienia do całościowego obrazu jaki daje człowiekowi praktyczna obserwacja świata. Płyną one wprost z tejże obserwacji i są odwzorowaniem zjawisk naturalnych uosobionych w postaciach i przedmiotach świętego spektaklu, który jest odbiciem symbolicznym obserwowanych interakcji między mocami i żywiołami rządzącymi przyrodą naszej planety. Obrzędy te i symbole są żywymi odpowiednikami pojęć z Mitologii Słowian przeniesionymi ze sfery jej treści/zapisu w sferę uświęconych czynności, uświęconych przedmiotów i obrazów wyrażanych przez modły medytacyjne, pieśń i taniec transu oraz muzykę-hudbę zbiorowej ekstazy. Mit wierzeniowy Wiary Przyrody nie jest nigdy fałszem ani baśnią, jest poetyckim, holistycznym zapisem obserwacji przyrodniczej.

Piszący na ten temat, przeważnie w popularnych tygodnikach tuż przed letnim przesileniem, skupiają się zawsze na powierzchni, jakby ich zmysł obserwacyjny i analityczny nie sięgał głębiej poza to co widać wprost, a nawet jakby patrząc na obraz nie widzieli jego barw i odcieni, czy głębszych warstw symbolicznych, a tylko czerń i biel. Taką próbę opisu święta Kresu można porównać do próby opowiedzenia treści obrazów Salwadora Dali bez znajomości kultury Zachodu i psychologii głębi. Po prostu dziwaczna scena, dziecięca zabawa. Osoby opisujące Kres, w tym poważni naukowcy pretendujący do miana antropologów kultury i etnografów, nie próbują nawet wskazać jakie rzeczywiste znaczenie mają te obrzędy i co uczestniczący w nich dzisiaj wyznawcy Wiary Przyrodzoney Słowian tak naprawdę czczą, co demonstrują, co przeżywają. Można by to zjawisko sprowadzać do ideologicznego zaślepienia: chrześciajnocentryzmu lub ateizmu obserwatorów niezdolnych pojąć obcych im sakralnych rytów, ani tym bardziej związać ich znaczenia z filozofią przyrody (naturalną). Jest to jednak tylko jeden aspekt tej niemożności i niechęci do odnalezienia głębszych wątków w rudymentarnych słowiańskich obrzędach i świętach pogańskich. Pragnienie zdeprecjonowania dawnych wierzeń i obecnej wiary naturalnej Słowian jest rzeczywiście jedną z przyczyn spłycania interpretacji lub wręcz sprowadzania jej do poziomu propagandowego kłamstwa. Jedną ale nie jedyną. Często autorzy opracowań na temat Letniego Przesilenia posuwając się do obraźliwych dla wyznawców Wiary Przyrod(zone)y Słowian stwierdzeń, nie mają nawet świadomości, że naruszyli czyjeś sacrum i dokonali obrazy czyjegoś wyznania, religii, która jest żywa i posiada w Polsce licznych wyznawców. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego jest to zjawisko nagminne? Jest ono wynikiem wtórnego kulturalnego analfabetyzmu Polaków, który jest powszechny we współczesności naszego kraju. Nie jest to działanie specjalne, wynikające z jakiejś złośliwości, lecz działanie, które bierze się ze znanego psychologicznego mechanizmu „wyparcia z pamięci zbiorowej” szczególnie traumatycznego przeżycia z dalekiej przeszłości. Tym zdarzeniem była dokonana na Słowianach przemocą chrystianizacja. Działanie, które zniszczyło doszczętnie dawną kulturę w wymiarze społecznym i zepchnęło ją, ograniczyło, do praktykowania w ukryciu, w prywatności, indywidualnie, w tajemnicy przed innymi. Analizuje to zjawisko doskonaleMaria Janion w książce „Ta niesamowita słowiańszczyzna”.

Zjawisko wtórnego analfabetyzmu kulturowego jest charakterystyczne dla narodów, które zostały podbite i zasymilowane przez cywilizację i kulturę najeźdźców. Takie narody są odseparowane od własnych korzeni, tracą ciągłość kulturową i stają bezradne naprzeciw symboli używanych przez własnych Dziadów. Dodatkowo te pokolenia, które zapominają stopniowo znaczenie rodzimej tradycji, nasączane są nowymi wzorami i wierzeniami pochodzącymi z zewnątrz (od najeźdźców), które mieszają się z tym co dawne i własne, w niezrozumiałe i jeszcze mniej czytelne symbole, obrzędy, wierzenia i rytuały. Kiedy patrzymy na współczesne katolickie rytuały i obrzędy widzimy gołym okiem ich pogańskość ukrytą tuż pod cienką powierzchnią „nowego”. Dziecko katolickie zapytane w Niedzielę Palmową – Co dzisiaj czcimy?, odpowiada: – Czcimy dziś, barwinkiem, tymiankiem i rutką z których pleciemy palmy, tryumfalny wjazd Chrystusa do Jerozolimy! Tylko, że rutka, barwinek i tymianek nie występują w Jerozolimie, Chrystus wjechał tam na osiołku trzymając liść daktylowej palmy, a nasze palmy budowane są na wysokość 30 metrów i zdobione setkami kolorowych kwiatów polnych. Każdy z tych kwiatów, jak maki, niezapominajki, malwy, chabry czy kąkole, ma swoje odmienne znaczenie sakralne.

Spróbujemy tutaj przedstawić filozoficzne i sakralne znaczenie Święta Kresu, jakie było mu nadawane w starożytności przez Słowian, a także jakie nadają mu dzisiejsi rodzimowiercy w Polsce. Naszą intencją jest bowiem przywrócenie każdemu Polakowi/Słowianinowi, każdemu kto zechce się z niniejszym tekstem zapoznać, możliwości pełnego przeżywania i rozumienia tego dorocznego wydarzenia z zakresu wiary naturalnej.

Na szczęście my Polacy nie znaleźliśmy się w sytuacji tak trudnej jak te narody Ziemi (w tym słowiańskie), które w efekcie militarnego i kulturalnego podboju utraciły swój rodzimy język. Nasz język ocalał, mimo 200 letniego procesu systematycznego wykorzeniania go z życia, w sposób „naukowy” poprzez łacinizację, germanizację i rusyfikację. Skoro ocalał zaś język to ocalały także podstawowe święte słowa, które budowały strukturę naszych podań i mitów , naszej pogańskiej wiary i naszej tożsamości oraz filozofii przyrodzonej. Z tej mitologicznej konstrukcji językowej wynikały takie społeczne konstrukcje i instytucje jak struktura plemienna, prawodawstwo, porządek społeczny, ład filozoficzny, stosunek zbiorowy do środowiska i przyrody, a więc i codzienne podejście do egzystencji i naturalna wiedza każdego członka społeczności o otaczającym nas świecie. Wynikały z tego dziedzictwa tak zdawałoby się odległe symbole jak herby rycerskie i flagi narodowe oraz tak podstawowe zjawiska architektoniczne jak budowa domów na zręb i stawianie słowiańskich wiosek czy gródków w pagi (pągi) – okręgi, okoły. Liczni pisarze, jak Joachim Lelewel w „Bałwochwalstwie Słowian”, Kazimierz Moszyński w swojej „Kulturze ludowej Słowian”, czy Oskar Kolberg w swoim wielkim dziele „Lud” oraz wielu innych, dowiodło w prosty i piękny sposób przy pomocy opisu, że najprostszy chłop, niepiśmienny przedstawiciel ludu, jako człowiek, jako członek społeczności plemiennej posiadł całkowite wyposażenie filozoficzne do tego, by odbierać świat w pełni i wartościować jego zjawiska w sposób pozwalający mu przeżywać świętość zdarzeń zachodzących dookoła, jak i egzystować we właściwy sposób w codzienności, tak aby zapewnić powodzenie sobie samemu, rodzinie oraz lokalnej społeczności. Świat prostych ludzi pokazany przez tych zbieraczy zwyczajów ludowych jawi się jako przestrzeń wypełniona przez sacrum w najdrobniejszych przejawach i w całej rozciągłości. Jeśli tak jest na najprymitywniejszym poziomie egzystencji zapracowanego człowieka, zniewolonego rytmem konieczności egzystencjalnych do rodzaju niewolnictwa w stosunkach z siedliskiem, z ziemią oraz z przyrodą, to można sobie wyobrazić łatwo wyższe poziomy sublimacji religijnej, wierzeniowej i filozoficznej Słowian, które nie mogą być prostsze i prymitywniejsze, lecz były/są nieporównanie głębsze i skomplikowane.

Tyle tytułem wstępu, który przygotowuje grunt pod to czego za chwilę doświadczycie.

Święto Kupały – Dzień Światła Świata – Dzień Wielkiego Zwycięstwa Światła Świata nad Siłami Ciemności, Dzień Przesilenia. Jest to Dzień, w którym, Święta Biała Krowa – Świetlista Swątlnica-Świetlica-Wieczysta Przeczysta Skrzysta Dziewica – Bogini Której Nie Ma (Osiemdziesiąta Dziewiąta Siła), nazywana przez Kapiszty Wschodu Krową Zemuną, a przez nas również Strzęślą-Starzęślą i wieloma innymi imionami (Imiela-Jemioła, Matka Sława – Bogini Ptakokształtna -Orlica, Bogini Krowa – Matka Karmicielka, Wielka Bogini – Bogini Matka [Matka-Krowa], Bogini Nieuchwytna-Nieistniejąca – Swątlnica, Wąwolnica, Bedrik-Wedrik, Biedronka [Matka Owadzia, Bogini Żucza], Pieronka, Bogini Piru – Uderzenia Światłości,  Czara), zwycięża Ciemność  Świata, Nicę. Jest to jednocześnie Kres Sołu – czyli Koniec Okresu Królującego Słońca. Święto Stada, czyli zbiorowości i nowego stadła. Kres (Krasz), Kupalia, Kupała, to święto bogów miłości i żądzy. Sobótka, to święto Drzewa Świata. Wianki, to święto inicjacyjne zawierania nowych małżeństw. Noc Świętorujańska, święto płodności i urodzaju, sporzenia i mnożności. Niebiańskie Dzikie Łowy Lata – Czarkany (Czarkony, Cz-arkany), święto walki światła dnia z nocą, jasności z ciemnością.

kwiat papr pruszkowski-kwiat-paproci-b34f8753b7

Miejsce w kalendarzu i symbolika

Zwróćcie uwagę (widać to na Kole Daru Świata, boskim kręgu), że słowiański rok zaczyna się od Miesiąca Przeznaczenia – Świcienia (wyrównawczego, zwanego też Przedmarczykiem) i podąża poprzez miesiące Żywiołu Boru i Wody (będące także pod działaniem Plątów – Władców Kosza-Przypadku: „przypadkowego”, „nieprzeznaczonego” losu) do Miesiąca Żywiołu Uczuć (Kosza Kochania) – do Przesilenia Letniego. Jest to szczytowy moment rozkwitu sił witalnych, żywotnych na północnej półkuli Ziemi.

Właśnie między 20 a 26 czerwca jest czas w Przyrodzie najbardziej sprzyjający sporowi-zarodkowi,  zawieraniu związków, płodzeniu i sporzeniu. Na łąkach trwa orgia zapylania kwiatów przez owady, na drzewach pęcznieją owoce, orzechy wypełniają się miąższem, tężeją ziarna w kłosach. Soczysta trawa pełna ziół stanowi najwartościowsze pożywienie dla zwierzyny. Pastwiska i lasy roją się od motyli i pszczół, bór tętni pełnią życia. To także czas najlepszy dla ludzi czynu – podjęte w tym czasie przedsięwzięcia kończą się zwykle niesłychanym powodzeniem.

Jednocześnie od tego dnia będącego Świętem Wody i Ognia (także Ognia Namiętności i Miłości), Światła Niebieskiego i Wiatru, plennych Zarodków i Matki Ziemi rozpoczyna się powolny upadek owych witalnych sił, ich uspokojenie, przejście w stan dojrzewania i dojrzałości, aż do całkowitej Źrałości w kolejne wielkie święto – Święto Dziewiątego Miesiąca – Święto Zrównania (Dnia i Nocy, Sił Stwórczych i Zachowawczych – Sił Postępu i Uwiądu) – w Święto Plonów, Święto Jesieni, w Dożynki.

Święto Kresu obchodzi się jak widać w nierozerwalnym związku z obrzędowym kalendarzem dorocznym, kalendarzem który wynika z obserwacji nieba i gwiazd oraz z wiedzy astronomicznej ludu i jest powiązany z kalendarzem uprawy ziemi i hodowli. Święto to obchodzono dawniej w Pełnię Księżyca, która pokrywała się ze Słoneczną Kulminacją, czyli w Pełnię najbliższą Najdłuższego Dnia roku.

Jest to Wielkie Szczególne Święto – Święto Wielkiego Powodzenia i Niewyobrażalnego Sporu, Święto Trzech Koszów, Święto Roda i Przyrody, Święto Ognia i Wody, Święto Matki Ziemi i Matki Borów, Święto Wieńca – Święto Światła Świata, Święto Swątlnicy-Jimieli-Swątbody-Samobyty-Strzęśli.

Jest to nie tylko święto ognia i wody, ale także wiatru i powietrza, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości. Żeby w pełni zgłębić tajemnicę tego święta musimy sobie uświadomić pełny sens zawarty w jego licznych mianach, nazwaniach i określeniach, ale także musimy mieć świadomość doniosłości owej daty w jakiej się ono odbywa i jego związków z tajami, symbolami magicznymi, znakami i czertami (cyframi czarownymi). Wszystkie wymienione dotychczas powyżej nazwania tego święta są uprawnione, ponieważ każde z nich odzwierciedla pewien etap obchodów i rodzaj obrzędu.

Dawniej przygotowania i różne małe obrzędy związane z tym świętem rozpoczynały się 20 dnia szóstego miesiąca roku, czyli w Polsce 20 czerwca (ten miesiąc ma w krajach słowiańskich różne nazwy). Trwały zaś do dnia 26 czerwca, a kulminację miały w Noc Świętorujańską 22 czerwca, Noc Pąpu Rudzi 23 czerwca, i następnego Dnia Wianowania – 24 czerwca. Zwróćmy uwagę na 6 miesiąc i kulminację święta w dniu 24=6. Czerta 6 wiąże się z Wodą i Narodzinami z Wód, jest symbolem Życia, i reprezentuje bogów narodzin – RODÓW, którym królują Rod – Pan Ludzkiego Plemienia (Pan Na-Rodu) i Przyroda – Pani Przy Rodzie Stojąca – Pani Siedliska, czyli Przyrody. Czerta 2 jest (20 = 2, to początek obchodów) symbolem Wielkiego Działu – Działu Działów (bogowie działu to Czarnogłów i Białoboga) , który tnie cały wszechświat wzdłuż pierwiastka męskiego i żeńskiego, wzdłuż osi Jaskrawości i Łagodonosci, wzdłuż osi Ostrości i Obłości, wzdłuż osi Jasności i Ciemności – pierwiastka in i yang . Czerta 8 (26=8) wyznaczająca zakończenie święta jest nie tylko symbolem Bogów Ognia, ale też symbolem Bogów Wiatru i Powietrza, którzy są Nosicielami Ducha i Duszy, nosicielami boskiego istu, istoty ożywionego bytu, boskiego płynu-pyłu, nośnika świadomości, samobudu, nussonu (ródzi, niesionu).

Dla strojonych w tych dniach olbrzymich kwietnych wieńców i małych indywidualnych ziołowych wianków, szkielet stanowić mogło tylko koło (lub wogół/wokół – wypukła półkula) wzmocnione rusztowaniem z czterech, sześciu albo ośmiu szprych.

Zacznijmy od podstawowego symbolu Wiary przyrodzonej jakim jest Równoramienny Krzyż zamknięty w Kole (Koło Czteroszprychowe). Jest to nie tylko jeden z symboli najwyższego Boga – Boga Bogów – Światła Świata (Świętowita), ale także symbol Bogów Stron i Pór czyli Kirów – Władców Czterech Kierunków Świata. Ich dawne miana to Jaryła-Jarowit (Wiosna), Gaja-Rujewit (Lato), Yasza-Jastrób/Jasień (Jesień) i Kolada-Kostrub (Zima). Wiążą się z tymi bogami cztery zwierzęce symbole i jednocześnie cztery podstawowe znaki Zodiaku oraz Cztery Największe Tany, święta obchodzone właśnie w okresach Przesileń i Równonocy. Te znaki zodiakalne to Byk (Krowa), Smok (Lew), Skarabeusz/Wedrik (Skorpion) i Orzeł/Łabędź (Wodnik). Zwierzęta symboliczne występujące w związku z tymi znakami to także oprócz lwa – kot, dzik, wąż albo smok, oprócz byka – krowa, oprócz skorpiona – skarabeusz, biedronka/wedrik, karakon, a wodnik to inaczej wodny ptak – kaczka, łabędź, żuraw, bocian, albo orzeł. W okultyzmie, a także przez różne ezoteryczne systemy religijne są owe znaki zodiaku nazywane Filarami Ziemi. Kwadratura tych czterech Filarów Ziemi jest od starożytności wyznacznikiem porządku astronomicznego wszechświata i porządku wszelkich systemów kalendarzowych. Systemy świętych miejsc (wzgórz, gór, gajów, jaskiń), a następnie budowane na tych świętych miejscach świątynie, wyznaczano w taki sposób, aby słońce w danym znaku zodiaku na niebie pokazywało się, o świcie w dniu przesilenia/równonocy, dokładnie „na ołtarzu” świątyni lub na środku wierzchołka świętego wzgórza. W ten sposób łączyło ono ten ośrodek pierwszym wschodzącym promieniem światła z najważniejszą gwiazdą zodiakalnego gwiazdozbioru tego momentu czasu. Cztery ramiona krzyża wyznaczają zatem cztery przesilenia i miejsca wschodu słońca w zodiaku w dniach tych przesileń.

Jerzy  przybyl słońce jeleńJerzy Przybył – Zachód Słońca

Trzeba od razu zaznaczyć, że przesilenia są jednocześnie naturalnymi momentami dla dokonania różnego rodzaju inicjacji w ludzkich grupach, w społeczności. Inicjacje wiążą się z osiąganiem przez młode pokolenie dojrzałości do podjęcia różnorodnych „dorosłych” funkcji w plemieniu. I tak z wiosną wiązały się na przykład postrzyżyny u chłopców, czyli osiągana przez nich dorosłość do pełnienia prac gospodarczych. Tak zwana palma wielkanocna jest pokazem sprawności młodych parobków do wyrąbania naprawdę wysokiego drzewa i dźwignięcia oraz obniesienia go dookoła wsi w pochodzie Zaklinania Okręgu (pagu, pągu – skąd słowo poganin), odstraszającym Moce Ciemności przy pomocy demonstracji siły huby-muzyki, hałasu dzwonków i bębnów oraz strzelania z bata i specjalnych tanów wykonywanych w drodze. Dla dziewcząt był to czas malowania jajek, ale także zdobienia kwiatami i ziołami owych „palm”, czyli wiech, symbolizujących „drzewo świata”, „drzewo życia”. One również musiały udowodnić, że znają symbolikę i mity oraz potrafią wykonać właściwe czynności, aby wyrazić w praktyce te święte symbole.

SW biaoruskie pisanki bfi1205574535n

Jajo: pisanka, kraszanka

Trzeba tu dodać kilka zdań na temat kraszenia jajek i pisania rytów na nich. Otóż w dawnej obrzędowości Słowian jajo było jednym z najważniejszych symboli – Jajo Świata to początek wszelkiego Istnienia, to Pienna Pleń, Kłoda-Płoda, Zarodek Drzewa Świata, Samobud (Samobyt) forma z której narodził się Świat i Światło, z której poczęto życie. Dlatego jajo było świętym obiektem wszystkich czterech Największych Tanów. W powszechnej świadomości Polaków przetrwały dwa rodzaje świętych jaj: pisanki i kraszanki. Dzisiaj obydwa te rodzaje świętych jaj są związane wyłącznie w obrzędami Wielkiej Nocy Nowego Słowiańskiego Godu-Roku. Jednakże dawniej występowały cztery rodzaje świętego jaja. Pisanki związane z wiosną są zapisem mitu, popisem wiedzy dziewcząt na temat rytów i wzorów zawartych na Materii Świata, Baji, i na ścianach Owalu, tweru-zamyku Swąta – który ma kształt Jaja Świata. Pisanki były jednobarwne i ryte w skomplikowane wzory związane barwą i kształtem rytu z poszczególnymi bóstwami, tynami (domami) bogów, z poszczególnymi energiami kosmicznymi. Stanowiły ich symbole. Kraszanka natomiast jest to jajo związane z obchodami Święta Kresu-Kraszu, z Bogami Miłości takimi jak Dziewanna-Krasa, Dziwień-Kupała-Kraszeń (Krzeszeń, Kryszna), Krasna Pani – Krasatina, i Zielona Pani – Dziewona-Ziewuna-Dzieldzielija-Niekrasa (Okrasa, Dzidzilela). Jajka te są malowane w kwietne symbole, są barwne, pyszne kolorystycznie, piękne – czyli krasne. Noszą one na sobie kwietne symbole poszczególnych bóstw. Obrzędy jesienne związane były z jajami naturalnymi, jako częścią plonu, nie gotowanymi lecz surowymi, co najwyżej barwionymi kolorem boskim „na zimno”, bez żadnych rytów i wzorów. Natomiast w obrzędach zimowych jajo występowało w takiej formie jak to ma miejsce podczas Tanu Święta Przodków czyli Święta Zmarłych, lub uroczystości pogrzebowych – tryzny, bdyny i stypy, kiedy na grobach odbywa się ucztę poświęconą przodkom (zmarłemu), podczas której spożywana jest jajecznica – jajko rozbełtane, ugotowane, usmażone, czyli „zdeformowane” (symbolicznie uśmiercone). Jajka zimowe to także wydmuszki – czyli jajo puste, które ubierało się w strój i zdobiło w „strojach” (ozdobach zewnętrznych) do powieszenia pod sufitem na Świetliku (Stroiku, Świacie) lub na choince.

kwiat papr 70b86d166552

Kres – Święto wszystkich bogów, Święto Wierchy (Drzewa Świata- Sągu Bytu, Samobytu-Sąbudki, Kłody-Płody, Pala Swąta), inicjacji, odrodzenia światła i pamięci zmarłych

Nie inaczej niż w pozostałe Święta Największych Tanów było i w Święto Kresu. Te Cztery Największe Tany są bowiem świętami wszechstronnymi, świętami obejmującymi wszystkie boskie tyny (domy, rodzaje energii kosmicznych panujących nad Ziemią, wszystkim co żywe i nad człowiekiem), cały kompletny poczet Bogów, boski krąg. Są to więc zawsze także święta poświęcone pamięci Przodków a więc zawierają one w sobie Małe Tany – Tany Pamięci Przodków.

W Święto Kresu mamy także oprócz uroczystości związanej z astronomicznym przesileniem obrzędy inicjujące młodych do roli rodziców, zdolnych założyć rodzinę – to następny stopień po etapie postrzyżyn i dojrzałości do czynności gospodarskich – etap dojrzałości płciowej, dojrzałości do wydania potomstwa i utworzenia nowej rodziny – stadła, Tany Przejścia (Dojrzałości).

W Kres, w główny dzień uroczystości czyniono też Sobótkę – Sąg Bytu, czyli obrzędowe święte drzewo, zwykle z jednej z okolicznych starych wierzb (lub wiśni). Drzewo to jako symbol Wierchy-Wierzchy (Wierzchby – Drzewa Świata, Wiszu, Wiechy, Sągbudy), przybierane było kwiatami i kolorowymi wstęgami (bajorkami) w barwach poszczególnych boskich tynów (domów).

Pamiętajmy, że każde z przesileń czyli każdy z czterech Największych Tanów jest związany z Wielką Bitwą Niebieską lub Dzikimi Łowami Niebieskimi, czyli walką Sił Ciemności i Jasności, jest związany z walką Nocy i Dnia, z Odrodzeniem Światła Świata, z przesileniami położenia Słońca względem północnej półkuli Ziemi. Ten cykl odzwierciedlony jest niejako w Zodiaku czyli Pogańskim Krzyżu, ale też zawarty jest w micie i zwierzęcej symbolice, która wyrażona jest obrzędowo w orszaku odświętnym wiodącym pochód po zamkniętym Świętym , Czarownym Kole, Okręgu, Pągu – wokół danej wsi czy ośrodka grodowego. Dni owych świąt związane są z odbywającym się na niebie spektaklem przesilenia lub równoważenia Światła i Ciemności, występują w nich więc symboliczne postacie w orszakach związane z tym podaniem, ale też roślinne i zwierzęce symbole światła – takie jak Kwiat Paproci (Nowalia, Nowalis, Perunika, Kołowrót Perunowy), Świetlik – Świecący Owad (Wedrik), Iskra-Samobudka (a więc Krzesany Ogień, nowy ogień, jarzęcy), Żar (ogień gasnący, zadeptywany w korowodzie, stary ogień), Biała Krowa, Czarny Byk, Biały i Czarny Orzeł (Łabędź, Bocian), czy wreszcie Główka/Pała Kupały-Kraszenia odcięta przez Marę-Marzannę, ale odradzająca się w liściu kapusty czy łopucha i przyrastająca na powrót do boskiego ciała (symbol żądzy i żaru miłosnego). Odradzające się w Noc Kresu Ciemne Światło – Czarna Iskra – Biedronka-Swoboda-Samobytka, jest ścigane przez Zagony Władców Światła z Królującą Białą Świetlistą Krową na czele, toczona jest bitwa o unicestwienie odradzającego się Ciemnego Światła Nocy, symbolizowanego dalej w ciągu roku obrzędowego, przez Księżyc.

morana marzanna i kwiat paprudzi slav18

Letnie Baby  

Letnie Baby to Tan 13 Mniejszy, czyli typowe Święto Pamięci Przodków identyczne jak Dziady, z tym samym rytuałem i symboliką. Stanowi ono obowiązkowy wstęp do pozostałych uroczystości. Odróżniano je jedynie nazwą związaną z pierwiastkiem żeńskim w obchodzie Równonocy Wiosennej i Letniego Przesilenia. Trzeba powiedzieć, że dawniej Słowianie czcili pamięć przodków pod dwoma nazwami: Dziadów i Bab. Święto Dziadów obchodzono w terminach związanych z męskim pierwiastkiem (czarnogłowskim) w przesilenie jesienne (Jasność, Jessa, Jasień) i zimowe (Ostrość, Kostroma), natomiast Święto Bab wiązano z ródczymi i wzrostowymi kobiecymi mocami (wiosna, lato).

Należy w sposób zdecydowany rozróżnić wszelkie rytuały i obrzędy związane z wywoływaniem duchów przodków, które mają przebieg podobny do opisanego przez Adama Mickiewicza w „Dziadach”, od zwykłych obrzędów pamięci przodków czczonych wizytą na smętarzach, żalnikach, gdzie pochowani są bliscy, czczonych jadłem, strawą czyli jajecznicą i wypiekami (chlebkiem, drabinami, zwierzyną skrzystą pieczoną) oraz napitkiem. Obrzęd ten odbywa się z pieśnią i tańcem wokół mogił, czy kopców grzebalnych, tzw. lelaniem. „Ileli, Leli, Ilelaj, Lelij…” to fraza żałobna łączona z pieśnią ładu życia i śmierci „Łado, Łado!…” towarzyszącą Stadu, czyli Sobótce-Kresowi.

słowianić 5 Ukraina Korowaj aa 5_Korovai_Svyatkovyi_BIG

Wypieki świąteczne, strawa, żertwa – chlebki świętorujańskie i rosoły

Każdemu wielkiemu świętu towarzyszą specjalne świąteczne potrawy ofiarne, żertwy i strawa – związane właśnie z nim. Żertwa to ofiara, część strawy. Strawa to świąteczny posiłek składający się ze specjalnych potraw – świętego chleba (wypieku z ciasta) i obiadu – obiaty. Typowym wypiekiem związanym ze świętem Kresu poza tzw. kładkami i drabinami (dla Bab i Dziadów, po których dusza schodzi przez otwór w szklanej, Welskiej Górze do Komory Sowiego w Zaświaty i Nawie), są chlebki świetorujańskie. Przetrwały one do naszych czasów wyłącznie jako nazwa „chleb świętojański” oraz jako produkt – pączki różane (pągi róży) z marmoladą różaną, utartą z płatków leśnych i polnych krzewów róż. Co dziwne pączki-pągi zostały zupełnie oderwane terminowo od obrzędów Świętoruji i związane z końcem karnawału czyli obrzędami Orszaku Zimowego (Zapustnego) i obrzędem Dziadów Zimowych.

Przy świętach pieczono też małe ciasteczka w kształcie skrzydlatych zwierząt welańskich; skrzydlatych-skrzystych jeleni, krów, wilków, żuków, ptaków.

Inną potrawą ofiarną związaną ze świętem Kresu było typowe danie obiatowe, obiad: rosół z koguta, skrzystego ptaka, ogniowego ptaka, ptaka-stróża kładu-skarbu, ptaka świtu, ptaka-gadaka. Rosół był potrawą ofiarną do tego stopnia ważną, że w miarę jak rosło bogactwo Polaków stał się on typowo świąteczną, niedzielną zupą, nie związaną już z konkretnym świętem. Rosół do dzisiaj spożywa się po wsiach polskich dokładnie w samo południe w dniu świętym. Dawniej była to żertwa i obrzędowa potrawa na Kres-Sołu – Roz-Sół, zupa, której część oddawano bogom w postaci żertwy – ofiary i przy okazji składano najróżniejsze obietnice – obiaty, w zamian za które, bóstwa dawały składającemu powodzenie. Potrawy obrzędowe tego święta były szczególnie tłuste, obfite, a przepijano je miodem pitnym, piwem, pienką lub wodą ognistą (gorzałką).

Zupełnie specjalnym pokarmem i ofiarą były też dzbany pełne leśnych owoców związanych z tym okresem: jagód (borówek), poziomek i malin. Ofiara z leśnych owoców znajduje odbicie w znanym i dzisiaj powiedzeniu: „Na Święty Jan jagód pełen dzban”.

0_liliowiec-kwiat

3 x 9, czyli 27 ziół, 27 rodzajów kwiatów i 27 kraszanek Brusu

Świętowanie KRAsu-Kresu rozpoczyna się od zbiorów ziół i kwiatów. Wpierw zbierane są od I kwadry do Pełni Księżyca zioła, które następnie suszy się w odpowiednich warunkach pod owinem – miejscem ogniska służącym w ogrodach dawnych Słowian do modłów, ale i suszenia ziół i wędzenia owoców i mięs, a także do odprawiania domowych obrzędów związanych z ogniskiem i do warzenia ofiarnych potraw – żertw. Miejsce to w najdawniejszych plemiennych czasach umieszczone było obok źródła wody i stanowiło źródło wiecznego, nigdy nie gasnącego ognia (żaru, waru) – domowe ognisko.

W powierzchownych opisach świąt Kresu wymienia się różne zestawy ziół, ale prawie nigdy nie znajdziecie ich w jednym miejscu wszystkich. Podaje się również zestawy kwiatów, ale nigdy wszystkie razem. Jest tych ziół bowiem 27 rodzajów, a także tyle samo rodzajów kwiatów, które reprezentują kosmiczne siły, jako że tyle jest boskich tynów (domów), a wszystkie one muszą być w obrzędzie reprezentowane. 27 dni miał w swojej najstarszej formie także obrzędowy miesiąc księżycowy (+ 3 święta – niedziele). Ponieważ tynów (domów boskich, rodzajów kosmicznej energii) jest 27 to i ziół i kwiatów i rodzajów kraszanek zdobionych kwietnymi i zielnymi symbolami owych domów boskich musiało być 27 (czerta 27=9).

W samych wieńcach występuje już jednak tylko 12 ziół, które są symbolami życia objętego opieką i oddziaływaniem Mocy. Symbolizują one 12 Bogów Mocy, a zarazem 12 miesięcy roku. Występuje też czasami ziele trzynaste, świcieniowe, swątlnicowe, którego dodaje się tylko jedno pasemko do całości wieńca. W wieńcach występuje też tylko 12 rodzajów kwiatów – odpowiadających wyłącznie mocom a nie całemu pocztowi bogów (kręgowi welańskiemu).

Brus – osełka jest opisany w jednym z ważnych podań (Taja 22), jako symbol czasu-roku, podzielony na 12 części – Gniazd, wypełnionych przez 27 Jajec każde (27 zwykłych dni miesiąca księżycowego; trzy x dziewięć – oraz trzy niedziele, dnie bez działania – nie dziełane 12 x3 = 36), albo na 52 jaja o 7 żółtkach każde). Jest to symboliczny słowiański przekaz najstarszego kalendarza księżycowego znanego na świecie, widoczny także na tzw. Dysku z Nebry (Niebórza nad Onestrudą), który pochodzi z około 2000 roku p.n.e.. Zauważmy znów symbolikę 27 = 9 (324=9) oraz 36 = 9. To cały rok słowiański bez miesiąca wyrównawczego świnienia, który ma 6 dni. 9+9+6=24=6. 6 – czerta życia, poczęcia, źródła, doliny, 9 – czerta śmierci, końca, wierzchołka, szczytu.

27 rodzajów kraszanek to symbole wszystkich boskich tynów (domów), ale także symbole wszystkich dni będących w miesiącu pod opieką bogunów i boginek służących owym bogom. Wykonywano je w co najmniej trzech zestawach – trzy kosze. Jeden z nich zakopywano w ziemi jako jaja surowe (przechowywano je i zjadano w odpowiednim czasie), zwyczaj ten zachował się w Chinach jako „kiszenie” jaj. Drugi zestaw przeznaczano na wróżby obrzędowe i dekoracje, a trzeci przeznaczano do wspólnego zjedzenia, obdzielenia się wzajemnie częściami Jaja-Szczęścia, Jaja-Zarodka Życia, Jaja Symbolu Odrodzenia, Jaja Płodności i Sporzenia (mnożności i rozrodczości).

kwiat papr bieznikwiat03

Krzesanie – Palenie Ogni

Uroczystości Święta Kresu rozpoczynały się od zgaszenia przy pomocy żywej wody źródlanej wszystkich ogni domowych w obrębie świętującej wspólnoty. Świeży jarzęcy ogień krzesano zawsze tradycyjnymi metodami przy użyciu świdra ogniowego (czyli wierceniem świdrem drewnianym w drewnie). Według zachowanych opisów, w formie najbardziej archaicznej, dokonywano tego wbijając w ziemię brzozowy (dębowy) Koł-Oś (symbol pnia, osi Świata, kłody Świata, Drzewa Drzew, falliczny symbol Pala Kupały), na który nakładano poziomo ośmioszprychowe koło z jesionu (lub lipy – żeński symbol Bogini Ognia –Swary, lub Bogini Światła Niebieskiego – Dażbogi-Dany). Kręcono owym kołem tak długo aż się nie zapaliło. Następnie toczono płonące koło od ogniska do ogniska. Tu podpalano koszyczki z mchu i huby, a następnie rozdmuchiwano ogień i zajmowano nim złożone w ogniskach wieńce z 27 ziół (ususzonych wcześniej przy owinie). Wiechcie roznoszono po okolicy i podkładano pod ogniska, które były wspólne dla całych wiosek i siół. Palenie ognia odbywało się na wzgórzach, w odkrytych miejscach, tak że poszczególne zadrugi, wsie i plemiona widziały nocą nawzajem owe ognie na sąsiednich wzgórzach, dzięki czemu miały poczucie wspólnoty życia pośród ciemności bitewnej nocy. Ze świętych wzgórz i kopców toczono też w tych dniach podpalone ogniste bele siana. Ze specjalnych proc wystrzeliwano w niebo ogniste race (dzisiaj ognie sztuczne). Między płonącymi belami siana prowadzono bydło, aby także oczyściło się w tym jarzęcym ogniu i wonnych dymach.

Klasyka Witold chomicz noc kupalna id_538847_332414_x_650_y_1042_wm_25_8175

Dzikie Łowy Niebieskie – Czarkan-Kraczun

Na niebie rozgrywała się w tym czasie wielka bitwa zwana Dzikimi Łowami, czyli polowanie Sił Jasności na Odradzające się Ciemne Światło – Światło Nocy. Siły Ciemności nie pozwalały się pokonać, Ciemne Światło było w tych łowach niezmiennie ocalane, mimo wielkiej przewagi Jasnych Bogów dowodzonych przez Białą Świetlistą, Skrzydlatą Krowę. CZARKAN – Dzikie Łowy Niebiańskie na Bodre Światło (odradzające się Światło Świata), odbywał się także w grudniu, lecz na zasadzie odwrotnej, polowania na odradzające się Światło Dnia. Nazywano go w zimie KRACZUNEM (K-RA-Czyn, K-rak-Czyn, Ka-RA-Czyn, Czar-Czyn, CzarCzyst, Czary Czas i Czarów Czas, CZARKAN, CZARKON, Czar-iskon). W zimie, łowy rozpoczynały się po Krojach, czyli trzydniowym Staniu Słońca. Słońcestanie to okres, gdy dnia nie ubywa ani nie przybywa, a Światło Bodre się rodzi.

Od następnego ranka po Dzikich Łowach Siły Ciemności umacniały się nieustannie, a Księżyc – Światło Nocy nadal przybywał i zmierzał do Pełni przypadającej na ostatni dzień święta. Dzień stawał się też od tej bitwy niebieskiej coraz krótszy, a noc coraz dłuższa. W Dzikich Łowach Niebieskich biorą udział wszyscy bogowie, chociaż nie wszyscy z nich mają w nich jednakowo ważną rolę do spełnienia. Bierze w nich udział także skrzysta zwierzyna welańska (wszelkie mityczne stwory), stworze (bogunki i bogunowie – duchy pomocnicze Żywiołów i Mocy) oraz wszystkie zdusze (demony – wywleczone przez siły ciemności z różnych zakątków Ziemi i z Zaświatów). Charakterystyczny jest niewielki udział Swaroga – Pana Ognia Niebieskiego i Swarożyca – Pana Słońca, w tych starciach. To zachowanie Swaroga i Swarożyca podkreśla, że nie słońce jest centralnym elementem łowów i bitew, lecz Światło Świata – Iskra Boga Bogów – Samobudka-Swątboda (Sobótka).

 

iv nnn nnn Maria Tarasina Ivana KupalaOgień i Woda – Odrodzenie w 12 Mocach i 12 Miesiącach

Ognie palono blisko wody, rzeki, strumienia, źródła świętego. Ognisko układano z dwunastu pni symbolizujących 12 Mocy Panujących nad Wszystkim co Żywe i jednocześnie 12 miesięcy (12+ 1 Braci Miesięcy, z których Świcień był Miesiącem Zagubionym). Początkowo były to pnie dwunastu gatunków drzew, odpowiedników symbolicznych Bogów Mocy. Z czasem pozostało po prostu tylko 12 dużych pni drzewa. Ogień krzesano też z Krzemienia-Krzeszenia. Krzemień był uznawany za Syna Pana Ziemi – Sima-Skały Żelaznej – Żelaznego Pana (Żelezni Czar-Car). Ognie palono przez wszystkie sześć dni i nocy. Pod koniec każdego obrzędu, każdej nocy, wykonywano innego rodzaju czynności związane z ogniem. Pierwszego dnia palenia spalano zebrane zioła w części poświęconej bogom. Resztą ziół obwiązywano drzewa, zawieszano wieńce na gałęziach, wykonywano Przepiórki z pęków kłosów opasywanych ziołami w rogach pól obsianych zbożem, utykano zioła po wszystkich kątach domostwa i gospodarstwa. Podawano zioła do zjedzenia zwierzynie hodowlanej, zawieszano je na rogach bydła i kóz, wykładano kurom i ptactwu domowemu jako gniazda i karmę. Zachowywano też pęki i wieńce ziołowe, jako lekarstwo (ochronę) w domowym sąsieku (komorze) na potrzeby własne. W kolejnym dniu palenia ognisk podejmowano smolne szczapy i roznoszono je do domów rozpalając od tego świętego ognia nowy ogień domowy (owin). Następnie obnoszono płonące szczapy ze śpiewem po polach. Dalej udawano się z pochodniami na poszukiwanie Kwiatu Paproci i Pałki-Kupałki (Srebrzystej Głowy Boga Żywota i Żądzy – Krasnego Pana, Kupały). Kolejnego dnia ruszano w orszaku dzwoniąc, bębniąc i strzelając z batów. Barwny pochód zataczał koło wokół sioła niosąc ogień. Na koniec dni świętych zabierano pochodnie nad wodę, gdzie dokonywano przy ich blasku Wianowania Par, które znalazły Kwiat Szczęścia poprzedzającej wianowanie Nocy Świetorujańskiej. Krzczono ogień w wodzie a także zaślubiano pary przez zanurzenie się i obmycie. Kolejnej nocy świątecznej brano wreszcie żagwie i rzucano je płonące na wodę razem z wiankami, czyniąc tym sposobem zaślubiny Wody Żywota z Ogniem Ducha (pierwiastka żeńskiego z męskim).   Kąpano się i wchodzono do wody, oraz rzucano wieńce na wodę po dniu 24 czerwca, ponieważ do tego dnia „wody kwitły”, czyli Bogini Wód była brzemienna.

 

iv nnn nnn prazdnik_kupala_logoTan- taniec obrzędowy Wrzino Koło (Koło Waru, Wrzące Koło, Biały Tan – czyli Wielki Tan)

Bitwy niebieskie, łowy i zapasy znajdują odbicie w obrzędowych tańcach zwanych Wrzącym Kołem. W kole tańczą wszyscy członkowie społeczności, mężczyźni, kobiety, dzieci i starcy, naśladując łowy niebieskie, walkę, podchody i zaloty. Wrzino Koło – wrzący krąg, to także taniec na żarze starego ogniska. Krzesanie nowego ognia i roznoszenie pochodni ognia po domostwach we wsi oraz rozpalanie od nich nowego ognia domowego, odświeżonego, jarzącego, młodego nazywano Warem („warzeniem ognia”).

Taniec obrzędowy Wrzące Koło to także taniec inicjacyjny prowadzony dawniej przez wiedźmy (wiedzące), mokoszki i kapłanki strażniczki ognia i prawa (ładu) lednie baby (Ładne Baby, Siuda Baby, Siud-Ognie Baby, Siudogbaby) i przez kowali oraz lekarów-łąkarzy, przez swarowinów i czarodziejów, kapłanów ognia i ziół, sługów Swaroga, Pana Ognia Niebieskiego i Swary – Pani Żaru, oraz sługów Kraszu – Władców Kosza Kochania – Miłości, Kwiatów, Ziół i Żądzy, a także Panów Ładu i Układności Świata (Wojny i Pokoju, Bitwy i Spokoju) – Ładów. W tym tańcu siedzące w krąg młode dziewczęta inicjowane były przez porwanie w Tan przez młodzieńców i naznaczane w owym ekstatycznym tanie do dorosłości, poprzez klapsa w pośladek, uderzenie rozcapierzoną dłonią czarownika zanurzoną w sadzy i popiele. We Wrzącym Kole, w Białym Tanie uczestniczą nie tylko żywi ludzie, ale także dziadowie (dusze przodków), niewidzialne boginki Rusałki, Wodnice, Leśnice, Dyjbołty, Świetliki oraz Zdusze (demony). Opisy Tanu Wrzącego Koła zachowały się z południa i wschodu Słowiańszczyzny gdzie jeszcze w XIX i XX wieku praktykowane były wśród plemion Pomaków, wspólnot Chłystów w Rosji oraz Bogomiłów i Katarów w Bułgariii i Serbii. Ekstatyczny taniec w koło, pełen jest specjalnych figur, które symbolizują łowy, bitwę i udział w niej poszczególnych bogów. Ten rodzaj świętego tańca przechował się najpełniej wśród Hindusów, ale praktykowany jest do dzisiaj także przez harskich (charwackich, małopolskich) górali.

Tylko panna posiadająca czarną pieczęć (znak ognia) na ciele, była uznawana za dojrzałą i mogła uczestniczyć w pełni, w dalszych obrzędach, takich jak Świetliki, Poszukiwanie Kwiatu Paproci i Główki Kupały, a wreszcie Wianowanie i Puszczanie Wianków. Im więcej klapsów i czarnych śladów zebrała panna tym bardziej łakomym kąskiem się stawała jako ta upragniona, ta najkraśniejsza, najbardziej pożądana, będąca na wydaniu młoda kobieta. Chłopaków naznaczano podobnie. Siudogbaby łapały ich usmoloną ręką za przyrodzenie i uczerniały podbrzusze, klepały smolną dłonią w pośladek, smarowały sadzą twarz. Był to obrzęd odbywany przez cały czas w tańcu, ekstatyczny, pełen napięcia, pohukiwań, śmiechów i radości. W stan ekstazy wprowadzały dodatkowo wonne dymy odurzające unoszące się z ogniska, woda ognista, którą się raczono, miód pitny, piwo, pienka (napój konopny) i inne środki czarownicze. Taniec Wrzino Koło trwał aż do wypalenia się ogniska nad ranem kolejnego dnia. W jego trakcie odbywały się skoki przez ogień na szczęście, w parach, przez inicjowane panny i młodzieńców, a także indywidualne skoki pokazujące sprawność. Ostatniego dnia święta tańce kończyły się „chodzeniem po ogniu” czyli zadeptywaniem „świętego żaru”. Święty żar się wypalał, falliczne kłody i patyki wrzucano do wody, która gasiła płomień (zaślubiny wody i ognia), cała społeczność wracała do życia codziennego.

Nazwę Biały Tan przechowali Celtowie, którzy święto ognia i wody obchodzą z 30 kwietnia na 1 maja pod nazwą Beltaine. Bel – Biały, Taine – Tajna, Tan. Jak wiadomo słowo biały jest równoważnikiem słowa wielki. Biały Tan (Tajn) oznacza też zwycięstwo „białych”, jasnych , Białobożych Mocy.

Według nas Biały Tan był jednak obrzędem Święta Zielonego, Kwietnego i wśród Słowian odbywany był jako Święto Drzew i Kwitnienia – Zielone Świątki lub rusałczy Tydzień, Rusalia(Święto Boru z pogonią za Przepiórką (Rusałką, motylem), symbolem Bogów Koszu-Losu, Przypadku, Plątów), pomiędzy 20 a 26 maja, albo związany był z obrzędami Święta Makowego – Mokoszym 20 – 26 kwietnia.

kwiat papr nnn biżuteria Sawa Kwiat_paproci_1303153191_482

Król i Królowa Lata – Igry i Stado (Stadło)

Łukasz Gołębiowski w oparciu o stare świadectwa pisze: „Zacznijmy od znanego już w zamierzchłych czasach „stada”, czyli stadnego zbierania się ludzi na swawole, które następowały po obrządkach kultowych ku czci „białego boga”: Słowianie w swym tańcu mieli zapewne coś uroczystego i religijnego, kiedy się zbierało „Boże stado”, kiedy z dziewiczej góry zstępowały młodociane, przyszłe mężów oblubienice, z miejsc swoich mołojcy hoże, zamężne niewiasty i żonaci, starce i dzieci, klaszcząc w ręce i wykrzykując Łado, Łado! wśród pląsów i śpiewów postępowali ku horodyszczom, gdzie się odbywały ofiary, obrządki i biesiady wspólne”. Łado, Łado! Czyńmy Stado! Ci bogowie właśnie, Łado i Łada, są opiekunami małżeństwa i obrządku zaślubin, inicjatorami stadła.

Ogień rozpalał ludzi, ogień ich uświęcał, ogień prowadził do kolejnych dni żarliwego świętowania, do igrów. To w trakcie Wrzącego Koła (Białego Tanu) zaczynały się Igry, czyli konkursy i wyścigi wyłaniające króla i królową lata. Igry przenosiły się na kolejne dni, kiedy to od rana przystępowano do różnych konkurencji. Wtedy właśnie dziewczęta plotły piękne wieńce rodzinne, zadrużne i osobiste, wykazując się całym kunsztem, wtedy krasiły kraszanki, popisując się znajomością tajników barwienia i malowania wzorów mitycznych. Chłopcy wspinali się na słupy, brali udział w wybijankach (rzucano przeciw sobie kamieniami imitującymi strzałki piorunowe), wyścigowano się na oklep konno lub brano udział w biegach, podnoszono ciężary (ziarno w worach, bele siana), rzucano kłody na odległość, rzucano race płonące w niebo, rzucano wianki na gałęzie drzew, zmagano się w zapasach i toczono kraszanki. W Słowiańszczyźnie podobnie jak w starożytnym Rzymie w ten dzień urządzano igrzyska i wyłaniano zwycięzców zawodów męskich i żeńskich.

bela s Ivan-Kupala-Night

W końcu cała społeczność wybierała najsprawniejszą i najkraśniejszą pannę jako Królową Lata, a ona wybierała sobie (lub otrzymywała zwycięzcę igrów) partnera na Króla Lata – najjurniejszego, najsilniejszego chłopaka we wsi, w plemieniu, w pagu – okręgu. W tej części obrzędów odbywało się nie tylko wybieranie króla i królowej lata, ale w ogóle następował wstępny dobór młodych w pary. Tak dobrane pary dawały gwarancję, że stworzą silne stadło, przyszłą rodzinę w domu ojców, a później także oddzielne zupełnie gospodarstwo. Tę część obrzędu nazywano więc Stadem – Stadłem – bo w tej części obrzędu tworzyły się spośród inicjowanych (czy będących w wieku rozrodczym samotnych) pary i stadła. Parę królewską nazywano różnie, ale symbolizowała ona Boga Kiru – dwugłowego i dwupłciowego, który rozpoczynał właśnie królowanie obejmując rządy nad porą lata. Często budowano też bałwana – postać owego boga, która z jednej strony była kobieca a z drugiej męska i była niesiona na czele orszaku w pochodzie. Para królewska zwana Gają i Gaikiem, Rują i Rujewitem, Mają i Maikiem, Letą i Latkiem stawała na czele pochodu i niosła owego bałwana-palwana (który nosił takie samo imię), a często była prowadzona na białym wierzchowcu – zwierzęciu Światła Świata (Świętowita). Niekiedy budowano też gigantyczną postać boga kiru z wierzbowej łoziny – nazywano go Wierzbinem. Na koniec obrzędów także boskiego bałwana, oraz Wierzbina, podpalano i rzucano do wody. W prawidłowym rycie mitycznym w Kres palono nie Gaję-Gaika, lecz Jarunę-Jaryłę (wiklinowego Wierzbina uplecionego w Nowy Rok – w marcu) symbol odchodzącej wiosny. Gaję-Gaika wyplecionego w Kres przechowywano w kącinie, lub w świętym gaju, do jesieni, kiedy to on właśnie płonął w ognisku, a rządy obejmował kolejny Kir-God – Bóg Pory Jesieni – Jasion-Jastrób. Postać boga odchodzącej pory roku stawała się zastępczą ofiarą, za króla i królową wybranych spośród ludzi. Archaiczną, pierwotną procedurę wyboru i zabicia świętego króla i królowej – władców Świętego Gaju opisuje doskonale w swojej książce „Złota Gałąź” James G. Frazer.

ivankupalanight

Świetliki – Swątlnice

Swątlnice to obrzęd, który całkowicie niemal zaniknął, a który był symbolicznym ukazaniem aktu Narodzin Świeżego Światła Świata – Bożej Iskry – Bedrika-Wedrika, Swątlnicy. Świetliki był to obrzęd polegający na chwytaniu owadów świetlików i zamykaniu ich w rodzaju lampionów, z którymi następnie udawano się na poszukiwanie Kwiatu Paproci (Pąpu Rudzi) lub Głowy/Pały Kupały (Srzebrzystej Pałki Kupałki). Budowano wtedy z rybich pęcherzy lampiony, w których zamykano świetliki. Z czasem używano też szklanych pojemników. Zamiast owadów używano też jako źródła światła odłamków świecącego suszu, próchna drzewnego, z wiekowych pni i dziupli. Ostatecznie używano też, jako źródeł światła przy owych poszukiwaniach, żywych smolnych szczap – niekiedy maczanych w powierzchniowych oczkach ropy, lub pochodni z ogniska. Dzisiaj używa się latarek.

kupala2009Lodz (11)

Pochód i orszak: Gaja-Gaik, Maja-Maik, Ruja-Rajek (Rujewit)

Uroczysty pochód – z pochodniami (jak wskazuje nazwa) w orszaku – orzym szyku (czyli jarzęcym szyku nowego ognia, narodzonej, nowej Iskry Światła Bożego), składał się z całej lokalnej społeczności. Szli w nim wszyscy uczestnicy obrzędów Kresu, także starcy i dzieci. Pochód prowadzili grajkowie, guślarze, bębniarze, ze stanicami bogów. Szedł w nim przede wszystkim orszak postaci symbolizujących wydarzenia Niebieskich Dzikich Łowów. Przy dźwiękach muzyki, strzelaniu z batów, dzwonkowaniu i bębnieniu pochód wędrował wokół całej wsi (pągu) rzucając z koszów płatki kwiatów i źdźbła ziół, oraz polewając ziemię wodą źródlaną i wodą ognistą (miodem, pienką, mlekiem makowym). W tym orszaku dzisiaj biorą udział postacie szczątkowo zapamiętane i utrwalone w pamięci ludu z dawnych publicznych obrzędów pogańskich. Jest tu Turoń czyli Krowa/Byk – symbol odradzającego się Światła Świata. Powinien być Żuk-Biedronka – dzisiaj postać rzadko występująca. Postać Skrzysta – Skrzydlata, symbolizująca dawniej przejściową formę światła „upadającego” („nurkującego w wody świata”) i „odradzającego się” (wynurzającego się z wód”) czyli Orła (wodnego ptaka Utkę-Kaczkę, Żurawia lub Łabędzia). Dzisiaj jest to tzw. Anioł albo Bocian. W orszaku występuje też symbol księżycowych mocy czarownych – Czarna Pani lub Czaro-Pan (wiedźma, czarownica, czarownik, płanetnik) – Człowiek z Gwiazdą. Występuje też dawny pośrednik-kapłan dzisiaj sprowadzony często do postaci Żyda – pośredniczącego w wymianie przedmiotów między ludźmi, lub do postaci czarnej – Diabła Kusiciela, Czarta, postaci chętnie oferującej ludziom pokusy i czary. Czasami występuje Strażak, Kowal albo Kogut – symbole ognia i czarowników ognia. Pochód zamykali także grajkowie i guślarze, opleceni barwnymi bajorkami bogów.

Pochód zaczynał się od Drzewa Zapisu (lub ustrojonej kłody-płody, sągbudy-sobótki – Wierzby)– lokalnego symbolu Drzewa Świata, Świętego Drzewa pod którym zbierała się Rada Starowieku – zebranie starców sądzących sprawy sporne, podejmujących ważkie decyzje i odbywających narady plemienne. Na Drzewie Zapisu kończyła się też owa droga po zatoczeniu pełnego koła. Podczas marszu intonowano śpiewy, rzucano zaklęcia, pohukiwano dla odstraszenia sił ciemności i dla wzmocnienia samych siebie. Na czele prowadzono Króla i Królową Lata oraz niesiono boskiego bałwana (phalvan – sanskr. święta rzeźba boga, pal-wan = bał-wan = Święty Słup, rzeźba boga wykonana z poświeconego mu rodzaju drzewa), niesiono Pałkę Kupały okrytą liściem łopianu, a czasami dźwigano też olbrzymiego, uplecionego z wikliny Wierzbina.

Kupala komprJerzy Przybył – Kupała (z kwiatem paproci i Pałką Kupalną)

Poszukiwanie Kwiatu Paproci (Peruniki, Kołowrotu Peruna) i Główki (Pały) Kupały

Słowianie łączyli się w pary w czasie Kupalnej Nocy w okresie Świąt Kresu (kresu górowania dnia nad nocą, czyli górowania Sołńca, ale także świąt kresu – w rozumieniu krzesania ognia i łączenia go z wodą oraz ziemią w obrzędach płodności – skrzenia-krzestu). Było to także święto poszukiwania zarodków spuszczonych na Padół przez Rudź, zamkniętych w liściach łopianu, lub poszukiwanie szczęścia miłosnego – tzn. tak zwanego symbolicznego Kwiatu Papródzi (czyli zapłodnienia i potomstwa, lub nieistniejącego namacalnie, ale realnego poczucia miłości). Kobiety nosiły płód (dziecko poczęte w tym okresie) przez najtrudniejszy do życia czas – jesień, zimę i przedwiośnie, po to by urodzić je po Przesileniu Wiosennym i utopieniu Marzanny oraz upleceniu wiklinowego Wierzbina Jaryły-Jaruny – w kwietniu, maju, czerwcu. Wiedziano bowiem, że dzieci które pierwsze miesiące trudnego życia spędzą w promieniach wiosennego, letniego i jesiennego słońca są najsilniejsze.

W poszukiwaniu Kwiatu Paproci brali udział tylko ci członkowie społeczności, którzy zamierzali się pobrać, połączyć w pary, a uzyskali odpowiedni stopień Przemiany (dojrzałości), czyli zostali naznaczeni przez strażniczki i strażników ognia. Główka-Pała Kupały był to często obrzędowy posąg-rzeźba głowy na grubej szyi przypominająca fallus. Mogła być ona wykonana ze srebra, złota, miedzi, mosiądzu, a była przechowywana przez Radę Starowieku. Starzy ukrywali tę „Główkę Kupały” w Świętym Gaju, gdzie była następnie poszukiwana przez młodych. Pary dobrane w poprzednich dniach święta rozchodziły się po odosobnionych leśnych zakątkach, aby znaleźć wspólnie szczęście, ową Główkę (męskość) czy ów Kwiat (żeńskość), czyli „narzędzia” Bogini Rudzi odpowiedzialnej za poczęcie potomstwa, a właściwie za poczęcie czegokolwiek, także myśli, czy materialnego dzieła. Paproć to zniekształcona nazwa Pąpu Rudzi, czyli pępka ródczego, pągu-pąku Zaródzi Nowego. Pałka Kupały – głowa razem z szyją odrąbana Panu Żądzy przez Boginię Moru – Marzannę (Maryę, Marmurienę, Marenę) została wykradziona – według podania – przez Cnotę, owinięta ożywiającymi liśćmi (łopuch, kapusta) i zakopana pod kolczastym krzewem życia i śmierci (tarniną, głogiem, różą leśną) lub krzewem ognistym (kaliną). Poszukiwano więc zawzięcie też i tego symbolu Żądz, który odnaleziony gwarantował znalazcom, że nie przestaną się pożądać przez długie lata.

Podania mityczne (baje) o kwiecie paproci, zwanym też “Perunowym Kwiatem” (napięcie w przyrodzie podczas burz sprzyja kwitnieniu tej rośliny) znane są z przeróżnych podań, które przetrwały do dziś. Opowiadają one o ludziach, którzy błądzili po lasach i mokradłach próbując odnaleźć magiczny, obdarzający bogactwem, siłą i mądrością, widzialny tylko przez okamgnienie kwiat paproci. Wierzono, a jak wiadomo wiara czyni cuda, że swego znalazcę Perunika (Kwiat Paproci) obdarza nadprzyrodzoną mocą. Daje mu szczęście, mądrość, bogactwo i umiejętność dostrzegania pod ziemią ukrytych skarbów. Na poszukiwanie kwiatu paproci należało się wybrać, będąc odpowiednio przygotowanym, np. przepasać się bylicą.

Paprudka, paprotka, papróda, pępruda, perunka, pap rudnik – oznacza per run – pierwszy run – orze, jare, jarzęce orunienie, kwiat świecący – jarzący, kwiat chroniący przed piorunami i burzą, kwiat dający moc i ródność – rozrodczość, siłę mnożności. To słowo oznacza też pierwszą runę – pierwszy znak prawa, najwyższą taję. Inne określenie zaródzi (złyródzi, dobrudzi) to perła, pierwa, pirwa, pier-runa, pierła-bierła, peru-nika, pirrun. Runa Prawa, pierwsza, najważniejsza i pierwotna – zarodek wszelkich praw, zarodek życia, zarodek myśli, światło wszelkiego czynu – za-czyn, zalążek-zalęg, spor, run-duch. Samo słowo kwiat ma wszak znaczenie świecący, święty, gwieździsty (ros. cwiet-swiet-swiezda). Zatem owo znaczenie święte zarodka życia jest wielokrotnie w tym zestawieniu słów wzmocnione i dookreślone. Interpretacje znaczenia tego kwiatu, które przytaczamy poniżej pokazują do jakiego spłycenia prowadzi niezrozumienie głębokiego znaczenia słów naszego pierwotnego języka.

„W podaniach czeskich i łużyckich znalazca kwiatu paproci powinien szukać skarbów w ciemnym borze. W niemieckich i francuskich – na najwyższym w okolicy wzgórzu, do którego ma dobiec przyświecając sobie ognistym kwiatem, jak pochodnią. W bajach rosyjskich natomiast po zerwaniu gorejącego kwiatu należy wyrzucić go jak najwyżej w powietrze i szukać skarbu tam, gdzie spadnie. Kto posiądzie ten kwiat ten widzi skarb (kład) pod ziemią i pod kamieniem i wszędzie gdzie jest schowany. Zdobycie rośliny nigdy nie było łatwe, strzegły jej bowiem widzialne i niewidzialne straszydła (zdusze i stworze), czyniące psoty i poważną szkodę, gdy tylko ktoś próbował się do perunowego kwiatu zbliżyć, a sercem jego zawładnął strach. Tylko w pełni zdecydowani i nieustraszeni mogli po ten kwiat sięgnąć.”

kwiat papr obiereg cvetok_papor34567_enlStarosłowiański znak Kwiatu Paproci (Pąp Rodzący- Pąp Bogini Rudzi-Zarudzi), często utożsamiany z Pąpem Otwieracjącym – Pąpotworem – Makiem (łac. Papaver)

Tymczasem prawdziwym skarbem dla człowieka jest ródcza, stwórcza myśl, nowe życie – potomstwo, i woda oraz ogień same w sobie.

a klimenko wieniec na kamień 23-12

Plecenie Wieńców i 12 ziół wieńców oraz Wianowanie i Topienie Wianków

Tych którzy poprzedniej nocy odbyli pomyślnie poszukiwania Kwiatu i Pałki-Kupałki wieńczono na znak nowego stanu wieńcami. Dziewczyny zaplatały też włosy w warkocz, który obwijały wokół głowy – był to znak, że znajdują się od tej chwili w stadle. Gdy okazywały się brzemienne ubierały też na głowę chustę, która stanowiła znak ich nietykalności aż do urodzenia potomstwa i potem na czas karmienia po porodzie. Gdy zdejmowały chustę był to znak, że są znów gotowe do igrów i kolejnych poszukiwań Kwiatu Pąpródzi. Kobiety posiadające partnerów nie pokazywały się już publicznie z rozpuszczonymi włosami. W trakcie następnego Kresu udawały się też na poszukiwanie Kwiatu ze swoimi małżonkami. Obrzęd plecenia wieńców i rzucania ich na wodę nie dotyczył tylko i wyłącznie nowych par, lecz wszystkich dojrzałych osób w społeczności, które prowadziły dojrzałe życie.

Ubranie wieńców przez mężczyzn i kobiety oznaczało spełnienie się, czyli Kres. Następnie rzucano te wieńce do wody, ślubując sobie wierność na określony czas, do kolejnego Kresu (od kresu do kresu = okres), albo i do śmierci. W najdawniejszych czasach kobieta mogła więc niejako w tym momencie wypowiedzieć dotychczasowe małżeństwo, jeśli nie spełniało ono jej oczekiwań, np. nie przyniosło potomstwa, okazało się nietrwałe uczuciowo lub materialnie. Mogła się rozwieść, a więc uczynić KRES stadła. Na znak, że to czyni, rozplatała włosy.

Wieńczenie miało zawsze także znaczenie nawiązujące do symboliki Wierchu Weli (Prawi) i Drzewa Świata – Wierchy-Wierszby, bowiem wieńczy się wśród Słowian każde ukończone dzieło, właśnie samotną, sobótną, samobytną wiechą. Wielkanocna palma nie jest niczym innym jak Wiechą – zwieńczeniem wysiłków i pokazem siły młodzieńca oraz pokazem umiejętności zdobniczych dziewczyny. Tak samo tutaj, wieńce plecione w imieniu zadrugi, plemienia, całej wioski – pągu, jednej rodziny czy osobiste, to dzieła wieńczące całe wielkie święto i inicjację młodych. Są to wieńce ofiarne, które zostaną rzucone na wodę i podpalone, a w późniejszych czasach były oświetlane lampionami i puszczane z nurtem rzeki. Bo święto to jest również świętem Drzewa Drzew, Drzewa Życia, Drzewa Świata – Sągu Bytu (Sągbudy-Sobóty), Pnia Osi Świata, Świętego Kołka.

KK kwiat 2725358

Krest-Kraj-Krajst-Krzest-Skraj-Skrzenie

Jest to ostatni etap święta, jego zakończenie, polegające na, jak wskazuje nazwa KREST-KRZEST, połączeniu ognia i wody we wspólny ist-byt, iskry-ist. Młodzi o świcie powracali do wciąż płonących ognisk, by przepasawszy się bylicą, wspólnie przeskoczyć przez płomienie trzymając między sobą bałwana Lata- świętą postać Boga Kiru, Gaję-Gaika (Ruję-Rajka). Skok ów kończył obrządek przechodzenia przez wodę i ogień i ustanawiał w obliczu wspólnoty zawarcie małżeństwa przez parę. Odbywało się to w obecności świadków, całego plemienia. Szczególną rolę zaś odgrywali wybrani przez parę zastępcy, którzy w razie nieszczęścia przejmowali rolę opiekunów potomstwa z danego stadła. Tak powstała obowiązująca do dzisiaj instytucja rodziców krzestnych, zastępczych. Krzest wiązał się z przysięgą wierności i zobowiązaniem wychowania potomstwa. Przysięgi składali Słowianie zawsze na Welesa, Boga Śmierci. Nie dochowanie przysięgi ściągało na przestępcę śmierć. Udawano się nad wodę z pochodniami i zanurzano się w niej. Były to ostateczne zaślubiny nowych par i zaślubiny wody z ogniem (pierwiastka żeńskiego z męskim). W trakcie krestu, krzczenia ognia wodą wrzucano do wody wianki i płonące pochodnie. Niedorośli członkowie wspólnoty, chłopcy i dziewczęta próbowali je wyłowić. Komu się to udało, ten miał w przyszły Kres stać się dorosłym i sam wziąć udział w poszukiwaniu Kwiatu Paproci i Pałki Kupałki. Był to obrzęd kończący święto polegający także na zbiorowym obmyciu się w wodach rzeki, strumienia czy jeziora. Wodą z rzeki nabraną w kołpaki kropiono też w końcowym pochodzie pola, łąki, zwierzynę domową i ptactwo, całe domostwo, obejście – całą trasę Pochodu Kresu Gaika-Maika. Po tych zaślubinach woda stawała się dostępna do kąpieli.

Io słońce male

12 Panien w „Pieśni świętojańskiej o Sobótce” Jana Kochanowskiego

Jan Kochanowski jest wśród wyznawców Wiary Przyrod(zone)y Słowian postacią znaną z ezoterycznych przekazów jakie zawarł w swoich wierszach i fraszkach, w całej przebogatej, wybitnej twórczości. Utwory te dzięki swej genialności przetrwały przez ciemne wieki, przez czas zajadłego tępienia przedchrześcijańskiej tradycji i zwyczajów. Nieocenionym utworem z tego cyklu jest Pieśń Świętojańska o Sobótce, która stanowi nie tylko zapis obrzędu zanotowany w Czarnolesie w XVI wieku, ale także zawiera taki właśnie ezoteryczny przekaz. Osobie znającej Wiarę Przyrodzoną Słowian rzuca się w oczy, że w „Pieśni o Sobótce” występuje 12 panien. Panien jest więc dokładnie tyle ile Tynów (domów) Mocy, kierujących światem żywych istot Matki Ziemi. Jest ich tyle dokładnie, ile pni pali się w ognisku. Jest ich tyle dokładnie, ilu ziół używa się do wyplotu wianków świętorujańskich – tych rzucanych na wodę. Każda z owych Paniem reprezentuje dokładnie odmienny Tyn Mocy i o tej mocy jej pieśń powiada w sposób wtóry, czytelny nie wprost, a pod główną treścią opowiadającą obrzęd. Dziewczęta śpiewały kolejno. Jedna prosiła „pięknej nocy”, by strzegła wieś przed „wiatrami i nagłą wodą”, druga zachęcała do tańców, inna skarżyła się na niezbyt delikatnego Szymka. Opis, choć poetycki, zawiera sporo szczegółów odnotowanych później przez etnografów, którzy zajmowali się kupalnockami.
Nie będziemy tutaj przypisywać dokładnie po kolei wszystkich Panien do boskich tynów. Zdradzimy jedynie, że wstęp pieśni jest poświęcony Wedrikowi-Swątlnicy-Swawoli-Samobótce, zaś pierwsza Panna reprezentuje Mokoszów i Przeznaczenie, ostatnia zaś Pana, Dwunasta, reprezentuje Welesów, Bogów Zaświatów. Jej zwrotka pieśni mówi o tym jak należy żyć, aby przeżyć życie godnie, czyli znaleźć po śmierci stałe, dobre miejsce na Weli (w Prawi, w Niebie, Zaświatach), pod Wyrajem. Każdy z czytelników powinien sam spróbować zidentyfikować pozostałe tyny w poszczególnych zwrotkach pieśni recytowanych przez pozostałych Dziesięć Sobótkowych Panien.

Wierzcie mi, że Jan Kochanowski jest jednym z największych Strażników Wiary Przyrodzoney Słowian, jednym z Wielkich Mistrzów tego dzieła Przekazu Wiary. Mało kto może się równać z nim w precyzji i głębi treści przekazu, jaki nam przesłał przez stulecia. W XVI wieku mógł on czcić Starych Bogów jedynie w skrytości ducha, lecz opisał ich bardzo precyzyjnie i przekazał potomnym całą posiadaną na ten temat ezoteryczną wiedzę. Tę cechę twórczości wielkich polskich artystów i ludzi nauki pokazuje doskonale w swoich analitycznych pracach poświęconych literaturze polskiej, krytyk literacki Joanna Salamon (np. „Latarka Gombrowicza”, gdzie pisze o Janie Kochanowskim, Adamie Mickiewiczu, Juliuszu Słowackim, Cyprianie Norwidzie, Promienistych, i samym Witoldzie Gombrowiczu).

 

aIO taniec słońca ognikiObrzęd Czarodany (Żywań, Carhan, Czar Dusz, Czar Iskon) oraz o Słońcu i Księżycu, o Kryszeniu i Radudze

Nie wspomnieliśmy tutaj o obrzędach Czarodany – Czaru Duszy, które odbywają się właśnie w Kres. To dlatego, że odbywaja się one jedynie co 27 lat. Zawierają jednak w sobie szczególnie pogłębione znaczenie określenia kres i krest. Obrzędy te otoczone były dotychczas tajemnicą, jako najgłębsze, niosące przesłanie, którego nie wolno narazić na zgubę. Część tej tajemnicy ujawniona została w Księdze Ruty w odpowiedniej Taji poświęconej Czarodanie-Karodunie. Zainteresowanych tym aspektem Świąt Kresu odsyłam zatem właśnie tam (Taja 22). Tu napiszemy tylko, że ludzie palą w tych dniach ogniska po skałach i wzgórzach także na pamiątkę Czarodany i piją święty napój z bratków. Soki kwiatu bratka-siestriczki przeobrażają się, pod wpływem księżycowego światła tej Nocy, w napój wieczystej młodości o wyjątkowej ródczej mocy, a pity wraz z napojem z lubczyka i ruty sprowadza on wielką miłość, stałość i wierność na pijących go w tę noc ludzi. Te trzy boskie isty symbolizują krew Czarodany, Rykawda i Iworody, którzy nieustannie odradzają się połączeni miłością silniejszą niż śmierć.Warto tutaj zaznaczyć, że Joachim Lelewel przekazał nam wiadomość o starej ruskiej nazwie tego obrzędu związanego tak z Kupaliami, jak i w części ze Świętem Jasności, Jesieni: „Na Rusi zowią je żywahń, carahn to jest czaru ogień; i kąpią się, myją się w Caricy Wodicy”.

Można by mnożyć różne szczegóły i opowiadać o wymowie symbolicznej poszczególnych ziół o ich związkach z mocami, można snuć opowieści o Kryszeniu, Radudze i Trytonie, czy o Słońcu-Saule oraz Księżycu i ich konflikcie odwiecznym, który ma korzenie w tejże Najkrótszej Nocy Roku Obrzędowego. Na Litwie istnieje pieśń, opowiadająca jak to pierwszej wiosny po stworzeniu świata, Księżyc ożenił się ze Słońcem. Kiedy jednak Słońce po nieprzespanej nocy poślubnej wstało i wzniosło się ponad horyzont, Księżyc je opuścił i zdradził z Jutrzenką (wschodzącą Iskrą Światła). Od tamtej pory oba bóstwa są wrogami, nieustannie walczącymi i rywalizującymi ze sobą – najbardziej zaś podczas letniego przesilenia, kiedy noc jest najkrótsza, a dzień najdłuższy.

Obchody sobótkowe były związane z kultem światła, nieba słońca, księżyca, dnia i nocy, ognia i wody oraz urodzaju. Według niektórych łużyckich kapiszt i kącin Wiary Przyrodzonej: …” naczelne bóstwo, którego symbolem było słońce, nosiło słowiańskie imię Swarog. Miał on mieć dwóch synów, z których jeden, Dadźbog (odpowiednik celtyckiego Dadga) miał w swej pieczy mgły, chmury i źródła wody, a drugi, nazywany Swarożyc (tj. po prostu syn Swaroga), był bóstwem ognia. Swarog miał według tych twierdzeń też dwie córki-bliźniaczki o wspólnym imieniu Zarza (tj. Afrodyta, gwiazda wieczorna i zaranna)…”. Z takimi stwierdzeniami moglibyśmy tutaj długo polemizować i dowodzić zupełnie innych racji. Faktem jest, iż nie wszystkie podania słowiańskie są do końca spójne, a niektóre wątki jedni przyjmują a inni odrzucają. W tym tkwi właśnie niesłychana siła i żywotność owych podań i zwyczajów Słowian, w braku doktryny, w braku Jednej Świętej Księgi, która by jak Biblia ustanawiała raz na zawsze kanon, kanon martwy i wypaczony.

Brak miejsca w tym skromnym numerze naszego kwartalnika nie pozwala na rozwinięcie wszystkich pięknych opowieści i bajorków Baji – Mitycznej Materii Świata – dotyczących Kresu. I kilku książek nie starczyłoby na dogłębny opis znaczeń i sensów jakie zawierają się w tym pięknym prastarym obrzędzie. Każdy Polak powinien poznać go przynajmniej na tyle, aby móc w czerwcu co roku w pełni przeżywać to święto i wrócić do swoich starożytnych korzeni rodowych, do najgłębszego związku z otaczającą nas Przyrodą i Matką Naszą – Ziemią.

 

mroz słońce rost-flowerZimowy pomian (echo) Letniego Przesilenia oraz Kres na południowej półkuli Ziemi

W swojej książce Ryg Weda i pogaństwo (Monachium 1981) J. P. Miroliubow pisze, że na południu Rosji pamiętano o Białych Kudesnikach, którzy chodzili w białych siermięgach przepasanych czerwonymi pasami, w rękach zawsze trzymali wiśniowy kij (wiśnia – drzewo Wysznia i Kryszenia); „U niektórych, posiadających szczególne moce, kij kończył się srebrną lub miedzianą buławą (gałką, główką Kupały-Kryszenia). Była to ich jedyna własność. Prócz tego i maleńkiej srebrnej figurki, wyobrażenia Małego Kryszenia, niczego innego nie posiadali. W domu takiego kudesnika wisiały wiązki traw na różne choroby i suche kwiaty z Dnia Kolędy i Kresu, w które oni kładli figurkę Kryszenia, symbolizującą sobą Rozkwitający Kwiat.” „Na Kolędę obwieszczano Narodzenie Kryszenia, Kwiatu Przybywającego, Narodzenie Dnia, Powrót do Lata, Obwieszczenie Wiosny… Narodzenie Kryszenia, małej srebrnej figurki w sianie, którą starszy w rodzie szukał i, znalazłszy, uroczyście pokazywał w północ 22 grudnia… W tę noc wyprowadzano bydło z obór, aby pokazać mu Gwiazdę Welesa, prowadzącą dni do lata.” Przy odtworzeniu pieśni o Kryszeniu w Księdze Koljady wydzielone są starsze wątki od pieśni o Koljadzie i od podobnych, o Welesie-Rampie (wschodniosłowiańskie ucieleśnienie Wszech-Wyszniego – Boga Bogów) związane z Kryszeniem. Osobnym źródłem tekstów o Krysznie-Koljadzie jest Weda Słowian. Obrzędowe pieśni czasów pogańskich, przechowane w ustnych podaniach u macedońskich i trackich Bułgarów Pomaków, (Sankt Petersburg, 1881).
Także należy uwzględnić południowosłowiańskie pieśni o Radzie-Radudze. Jest ona odpowiednikiem indyjskiej Radhy, oblubienicą Kryszny (Rukmini), nimfą wyspy Rodos – Rode, oblubienicą Heliosa (Hylajosa) (patrz: Pieśni południowych Słowian, Moskwa 1976). Podania o Radzie, Radsze i Rodzie są podobne, we wszystkich tradycjach.

Przyroda-Rodżana w różnych odmianach Wiary Przyrodzonej bywa też nazywana RA i od tego wywodzone bywa słowo i znaczenie RASA – Ład Wszystkiego Żywego Na Ziemi. Święto Światła Świata odbywa się zarówno na Południowej jak i Północnej Półkuli. Należy pamiętać, że  na Południowej Półkuli Matki Ziemi w dniach 20 -26 czerwca każdego roku, czcimy w Wierze Przyrodzonej Słowian inne święto niż na Północy – Święto Świtu Światła – Gody Zimowe. KRES-Kupała święto Dziwieniów: Dziwienia-Kupały-OKRASY, Dziewanny-KRASZNY, Dziwy-KRASATINY-Pani Czerwonej i Dzieldzielji-DzidziLeli-ZieLIJI-Pani Zielonej, obchodzimy 20- 26 grudnia. Obydwa Święta Łączy jednak CZARKAN/Kraczun, czyli Dzikie Łowy Niebiańskie na Bodre Światło – Sambądkę oraz Kwiat Życia i Pałka-Palwan Kupały-Kryszenia.

 

kwiat papr fernZnaczenia, pieśni, wróżby i zaklęcia

„Wyraz Kupała pochodzi od słowa gromada – z indo-europejskiego pierwiastka „k-um-p,” który znaczy grupę, zbiorowość (z niego wywodzą się takie wyrazy jak kupa, kupić (tj. gromadzić), skupić, kapa albo kępa itd.)” (1). Ale także pochodzi od woda- kipiel (kapać – kropić, głębia – glibiel) i kąpiel. Jak wszystkie słowa o znaczeniu wierzeniowym ma on co najmniej kilka innych jeszcze źródeł – np. znaczenie – kap – święty słup, wizerunek boga – oraz kap – kapać, od którego pochodzą choćby takie słowa jak kapła, kapłan, kapalica – serwatka, święty napój, kapłon-ofiara, kaplica – miejsce zamknięte z kapem-słupem po środku, okap – zadaszenie, kapliczka – miejsce zadaszone z kapem – palwanem-bałwanem na słupie-nodze drzewnej, i inne. Ku Palu (palwanie – bałwanie), znaczy ku …miejscu gdzie stał męski symbol rozrodczości, rodzaj pala–słupa-penisa-kołka-osi świata. Święto to ma też przekazaną przez kronikarzy inną nazwę Kres, jako że związane jest z końcem Okresu Wiosny – Kresem Wzrostu (zaczyna się dojrzewanie tego co wzrosło), z Przesileniem i Krzesaniem Ognia oraz czci Ognia Krzeszenia-Kryszenia – Boga Krzesania Ognia, ale nie tylko Ognia Niebieskiego czy Ognia Słonecznego, lub Ognia Domowego ale Ognia Żądzy, Ognia Żywota, Iskry Żywej, Iskry Boskiej w człowieku – nowej istoty, płodu żywota. K-Rasa oznacza i działanie ku Rasie (ku pomnożeniu, urodzeniu) i zawiera człon ognio-światłowy k-RA-sa. Nawiązuje do znanego Skończykom – Skądy-Nawiom (Skonom)  pojęcia bogów Asów i Asgardu – Grodu Asów – kr-AS-a. Oczywiście krasy, krasny – jaśniejący ognisty, czerwony, piękny, zdrowy – to wielka liczba pojęć wiązanych z tym słowem w sposób jednoznacznie pozytywny. Stąd też pochodzi słowo k’rusy, rusy – rudy, mieszany, a więc stąd wywodzi się miano Rusów i nazwa Rusałek. Krasić, kraśnieć – malować, czy nie od malowania ciał ohrą – czerwoną farbą? Kraśnieć – świecić. Czerwienie i czarować  – widać tutaj bliski związek mian kra-kar i czar-czer a przez to bliskość pojęć czarowania, czerwieni, pojęcia kary – czarny, kara – ukaranie i czar – czarowny a także car – władca oraz czara – naczynie czarowne, dzban Zerywanów, Czasza Świetlista, Czasza RA. Raduga-Radęga – Tęcza – Świetlista Bogini.Nazwa Kupała oznacza też główną osobę i jej uosobienie w kukle-bałwanie (palu świętym – palwanie) – Boga Kupałę-Krasnę-Dziwienia, jak również kapłanki – kupałki rozdające kwiaty przy wróżbach kupalnych i całe zgromadzanie świętujących (Kupało, Kupajło). Główne czarowne elementy uroczystości to: rozpalanie ogni, taniec w Koło Ognia, skoki nad Ogniem, chodzenie po Ogniu, obrzędowe obmywanie w Wodzie, plecenie wianków, rzucanie wianków na Wodę, pławienie płonących kręgów ognia na Wodzie, poszukiwanie kwiatu Papródzi, Głowy Kupały oraz inne obrzędy płodności związane z ogniem, ziemią, powietrzem i wodą. Nazwa wiąże się także kupadło – od ind-europ. kup- kipieć , pożądać, co znane jest także z łaciny jako Cupido – Kupido. Eksponowany jest podczas święta Kupały Motyw miłosnego związku brata i siostry, Dzieci Czarodany-Karoduny. Słowianie pili w obrzędzie Kupały napój z Bratków/Siestriczek będących roślinnym wcieleniem owego rodzeństwa.

Czara-Hara-Gara oraz Czarka-Harka-Garka to to samo co Ara i Arka dwa Święte Dzbany Zerywanów. O rozbiciu pierwszego Dzbana Zerywanów – Czary (Ary), i jego utracie (tak samo jak o rozbiciu II Dzbana kagana Mrukrzy – Karej Czary), pisano w Księdze Tura – Taja 17, a także wcześniej w apokryfie Stworze i zdusze, czyli starosłowiańskie boginki, bogunowie i demony. W miejsce starego dzbana góryci ze świętego grodu Jama Arki (Czarkajama, Arkaim) wykonali znacznie mniejszą trzecią kopię dzbana nazywaną Czarką-Harką-Garką. Dzban służył nie tylko jako przechowalnik świętego miodu, ale również do grzania świętego napoju. Podkładano pod niego nieustannie żar-gar, po to by wytwarzać ów święty napój. Na Czarce w przeciwieństwie do starej Czary – nie było już wzorów Świata zostawionych osobiście przez Swąta. Wzory, które się na niej znalazły wykonali z pamięci góryci Arkajamscy. Naczynie nazywa się „Czarą” – bo służy do przechowywania i wytwarzania czarownego napoju z miodu, który w niej zbierano, „Hara” – bo stary dzban-Czara był wielki jak góra – Hara (Kara Góra). Materiał na szczyt dzbana wożono po pochylniach i noszono wspinając się schodniami oraz po drabinach. „Gara” – od żar – gar  i ogar – grzaniec oraz gar – sadza na dnie od spodu, a także gor- gorzała, i gor-ogień (gorzeń, gorąco). Część podań i niektóre kapiszty przekazują, iż pierwsi królowie Dziewięciu Ludów w Nowej Kolibie otrzymali po jednej stronnicy z Księgi Gołubiej – zawierającej najgłębsze taje Wiedy. Inni uważają, iż te taje wyryte były na ścianach Czarki – a wcześniej Czary – Dzbana Zerywanów i zostały przekazane Ludom wraz z kopiami (Czwarte Dzbany) III Dzbana, już Nowokolibańskiego – Czarki z Czarkajamy (Arkaim).

Krysznę-Kresenia-Kraszę-Kresa-Krestosa/Dziwienia/Kupałę – należy utożsamić z Mocą Miłości – Jest Panem Żądzy Czyli Miłości Absolutnej i Niekontrolowalnej, Zaborczym, Nieopamiętanym, Namiętnym, Nieobliczalnym. W Kole Bogów partnerują mu: Dziewanna-Krasna – Pani Miłości Prawdziwej i Krasatina (obie znane jako Krasne Panie) a także Dzieldzielija -Dziewona/Ziewona/Zielona/Ziewuna/Niekrasa – Poronna Miłość i Zazdrość. Krasatina – Pani Rozkoszy, Doznań, Piękności, Pani Zmysłów i Zmysłowa Pani – Wodząca na Pokuszenie. Żywioł jaki stoi nad tym rodzajem Mocy/Energii zwanej Miłością to Bór/Las – symbolizowany u Chińczyków-Kutajów Drzewem. Do Boru jako Dzika-Dziewa zawędrowała Diana u Greków, jako Dzika Łowczyni, bo miłość osadzona jest w Dzikości Przyrody, jest poza rozumem, jest przyrodzona, jest wręcz zaćmieniem rozumu – nie liczy się z Rozumem – Ładnością i Układnością Świata. Miłość to odpowiednik Łowów w Borze – część Zwierzęcia i Rośliny w Człowieku.

Ład z kolei, jest reprezentowany przez Ładę-Ładną-Łagodną – Ułożenie (Harmonia) – i Łado – Pana Wojny – Burzyciela Starego Ładu, Ustanawiającego Ład Nowy. Ładowie to tylko/aż Moce rządzące Istotami Żywymi na Ziemi. Ładowie są opiekunami i bogami ustanawiającymi Małżeństwo i Nową Rodzinę, a Rodowie – Rod i Rodżana-Przyroda (Przy Rodzie Stojąca) są opiekunami narodzin dziecka i w ogóle człowieka.

RODŻANA – Roda-Żena, Stojąca PRZY-Rodzie, jest przede wszystkim Wielką Kształcicielką Bytu Żywego, a więc i Przekazicielką w żywot na Ziemi kosmicznego Ładu Wszego Świata, poprzez or- wcielenie orzu-juchoru boskiego – nussonu-DNA – niessionu-samobudu, który my nazywamy po prostu ichORem albo rozróżniwszy trzy rodzaje ichoru: dobródzią, złyródzią lub zwykłocią. Rodżana Jest Twórczynią Wiary, przy czym Wiara – to zarówno Taje i Tany podane do WIERZENIA jak i wspólnota Wierzących – czyli Wiernych – Słowiańska Wiara to inaczej Nasza (słowa) Wiara, Nasza Wspólnota. Jest tak, bowiem to z Przyrody wywodzą się wszelkie święte wici-sploty ożywionego świata, a za nimi opowieści – Taje i Tany oraz Wiedy Wielkiego Tajemnika Wiary Przyrodzonej Słowian. Poprzez Przyrodę jest przekazywany Ludziom i wszystkiemu co Żywe – Wzór Świata – czyli kształt Boskiego Ładu. Ona – PRZYRODA jest niejako tym Sitem, Przetakiem, Prze-Kaźnikiem dzięki któremu ów Ład Wszego Świata (Wszechświata) ujawnia się w swoim konkretnym uporządkowaniu na naszej planecie – Ziemi i w Każdym Bycie Który Na Niej Jest.

Rodżana-Przyroda jest Opiekunką Kazicieli i Kazicielek, Wiedunów, Wołchwów, Kudewosów-Kudełosów, Gąśćbiarzy (Huślarów-Guślarzy: pieśniarzy, wierszczbiarzy, ludzi przekazujących tan przez gędźbę – muzykę i słowo-pieśń) – wszystkich tych, którzy od dawien dawna dbali o przekaz taj i pamięć pokoleń, pamięć przeszłości – Pamięć DZIADÓW. Bez przekazywania z pokolenia w pokolenie tychże Taj – Opowieści Przyrody (Wici Baji), Wiara nie mogła by trwać, a wszystkie obserwacje i obrzędy wiary wytworzone przez tysiąclecia bytu Słowian zostałyby utracone i zaprzepaszczone. Bez istnienia i działania a także przekazów Przyrody (Rodżany – Pani Życia Ziemskiego i Wiary) NIE MA RODU (nie ma Narodów, nie ma ich języka i podań przyrodzonych, nie ma pola dla działania Roda – Pana Narodów). Rodżana-Przyroda to Patronka Wiary Przyrodzonej

Rod  jest Ojcem Narodu, a Rodżana jest Panią Rodziny (Zadrugi) ale także Panią Ożywionej Ziemi – czyli Całej Przyrody. Jest więc niejako patronką Wiary Przyrodzonej – Tą z której owa Wiara wypływa. Jest też za przekazy tej wiary odpowiedzialna – a więc jest Panią Wiary Przyrodzonej. Związanie funkcji Władczyni Rodziny z Przyrodą, otaczającą ludzkie Gospodarstwo, nie jest dziwne, jest w pełni zrozumiałe, oczywiste. Wyraża ono przeświadczenie o współzależności Rodziny, Zadrugi i otaczającej ją Przyrody, przeświadczenie o odwiecznym i nierozerwalnym związaniu Człowieka, Ludzi – Zerywanów, z innymi bytami powstałymi z Kolesa – Drzewa Drzew: Zwierzętami i Zróstami-zRoślinami. Ten związek Rodu Ludzkiego, Rodziny i Domu z Przyrodą nie był nigdy wykoncypowany, wydumany, wymyślony – cześć dla Tynu Rodów, a zwłaszcza dla pary Rod-Rodżana-Przyroda, wzięła się z prostego codziennego doświadczenia i obserwacji. Wiara Przyrodzona Słowiańska ma tę olbrzymią zaletę, że cała, we wszystkich swoich przejawach, wypływa z Natury (Przyrodzenia) i wszystkie jej obrzędy, wszystkie jej opowieści, są tylko odzwierciedleniem naturalnych, przyrodzonych powiązań i współzależności.

W noc Kupały-Kresu odprawiano rozmaite wróżby, bardzo często związane z miłością, które miały pomóc poznać przyszłość. Wróżono z płatków zerwanych kwiatów polnych, podczas „darcia” płatków na rozsyp (w pochodzie) i wróżono z wody w źródłach, w trakcie skrapiania kwiatów i wieńców. Wróżono z rumianku i kwiatów dzikiego bzu, z cząbru, ze szczypiorku, z siedmioletniego krzewu kocierpki (ligustra), z bylicy i z innych roślin życia, takich jak świetlik, róża czy dziurawiec.

Do ogniska wrzucano wypowiadając magiczne zaklęcia pachnące rośliny: tymianek, lebiodkę, rutę, koper włoski, geranium, arnikę, róże, macierzankę, poganek rutowaty, rozsiewające bardzo silną woń, która jak wierzono oddalała czy odczarowywała wszelkie uroki. „Dziewięciornik, całuj mnie, róża miłości , którą z łacińskiego philirosa nazywano, a po polsku fioletką, kwiat miłości (flos amoris),zwany wówczas brunatem lub szarłatem (gatunek amarantu), przyczep, świetlik, nasięźrzał, dzwoniec, dziewanna, szałwia, nawrotek, rucina, matka zielna, długosz, gnieznik, karlik, mokrzyca, parlist, podejźrzon, rososzka, zanognica, zapartnica, żylwa itd. Są to w istotnej części różne odmiany roślin z rodziny paprociowatych (w terminologii botanicznej Filicalae), ale są tu też rośliny innych rodzajów. Tak więc do rodziny storczykowatych ( Orchidacae) należą: podkolan, parlist, gnieznik i karlik, których kwiaty otwierają się albo pachną tylko w nocy. Jest tu też roślina z rodziny owełkowatych (Proteaceae), należąca do najstarszych na świecie roślin kwitnących, mianowicie rososzka, nazywana także rososna, lub rososzla. Z drugiej jednak strony nazwa rososzla, lub rososz oznacza także gatunek paproci Martensia dichotoma. Roślina zwana zapartnica, albo zanokcica należy do rodziny poloniczkowatych (Caryophyllaceae) albo goździankowatych ( Ilicineae) (nie jest dobrze zidentyfikowana); w obu wypadkach jest to roślina lub krzew kwitnący. Ale nazwa zanogcica (przez g) oznacza także paproć Asplenum ruta-muraria, której inne nazwy są słodziszka, albo mokrzyca. Ta sama jednak nazwa – mokrzyca – oznacza też roślinę kwiatową (z rodziny Alsineae), której inne nazwy są: muszec, ptasie ziele, lub… zanokcica (przez k). Tak więc „kwiat paproci” to mogła być którakolwiek z tych roślin. Wiele z nich zakwita właśnie w czerwcu.

kwiat paproci pic15Paproć kwitnąca, fijołki ( Osmunda regalis)
Pełen liść, od korzenia do „kwitnącego” wierzchołka mierzy około 100 cm.
Cały krzak ma zazwyczaj 2-3 łodygi „kwitnące,” otoczone bukietem zwykłych liści.

Należy też dodać, że są gatunki paproci, mniej pospolite, jak np. gatunek zwany długosz, albo fijołki (nie fiołek!, fijołki jest mianownikiem liczby pojedynczej przymiotnika oznaczającego kolor, „fiołki, fijołki” analogicznie, jak np. „niebieski”), nazwa botaniczna Osmunda regalis. Albo gatunek zwany podejźrzon (podejrzon), obejmujący kilka odmian Botrychium (virginianum, lunaria, multifidum), wreszcie gatunek zwany nasięźrzał, masierzon albo języcznik (Ophiglossum vulgatum). Ich sporonośne liście są drobne, zebrane w obfite grona na wydłużonych łodygach i sprawiają wrażenie gron kwiatowych, tym bardziej, że rośliny te mają inne liście bez sporów. Wszystkie one noszą też nazwę… „paproć kwitnąca” (również i w innych językach europejskich: flowering fern, fougère fleuri, Rispenfarn, etc.)

Zatem szukanie i znajdowanie „kwiatu paproci” – niekoniecznie w każdym przypadku takiej samej rośliny – choć utrudnione podmokłym gruntem leśnym i nocą – wcale nie było niemożliwe. Każda z par sobótkowych miała wcale niezłą szansę znalezienia takiego czy innego „kwiatu paproci”, rodzaju „sporu – szczęścia”, a z nim i widoków pomyślnego losu….” (1).

Zioła umieszczano nad ogniskami w cylindrycznego kształtu koszach, plecionych z witek wierzbowych. Wierzba to święte drzewo, słowiańskiej bogini wód Wandy-Wądy ale też tzw. święte drzewo księżycowe Łuny-Chorsiny. Juliusz Cezar oskarżał w swych pismach druidów, że w podobnych koszach palili ofiary ludzkie, z wrogów wziętych do niewoli w bitwach. My wiemy, że kara kosza była najcięższą i najbardziej hańbiącą karą w świecie słowiańskim. Kosz z witek wierzbowych jest symbolem przeznaczenia, ale i przeplątowego wikła (uwikłania w zły los), ma dwojakie znaczenie tak samo jak sito i przetak.

Większość tych ziół nazywano ziołami świętojańskimi. W tym zielniku znajdował się też krwawnik pospolity, piołun, chroniący przed wszystkimi niebezpieczeństwami i dziurawiec, zwany zielem świętojańskim, wypędzający wszelkie demony. Ponieważ wierzono w magiczną moc ziół (mogt = moc = magia) toteż działała ona, bo jak wiadomo podstawą skutecznego działania czegokolwiek jest świadoma wiara w skuteczność tegoż. Kobiety, wrzucając świeże lub suszone zioła w płonące „sobótki”, śpiewały:

Myśmy przyszły tu z daleka,

popalili ognie święte,

nie zabiorą nam już mleka

dyjbolice te przeklęte!

Niechaj ruta w ogniu trzeszczy,

A mamuna w ogniu wrzeszczy,

niech bylicy gałąź pęka,

połednica w ogniu stęka…

W obrzędach wykorzystywano liście łopianu, roślinę odradzającą, zapładniającą Kupały, które w wigilię św. Jana wieszano na płotach, wtykano w strzechę (miały m.in. uchronić przed bólami głowy, brzucha). Doniosłe znaczenie w ochronie domostwa miała leszczyna – gałązki wetknięte w cztery rogi domu, miały zabezpieczyć przed nawałnicami i piorunami. Leszczyna uznawana była za drzewo Matki Ziemi. Przed burzami chronić też miały krzyżyki z drzewa sosnowego, które umieszczano w oknach.

Kobiety w tym dniu szczególnie dbały o cebulę i czosnek (wiązanie węzłów na szczypiorze i wróżenie ze wzrostu określonych roślin, którym dawano imiona oblubieńców, lub czyniono z nich symbole określonego rodzaju powodzenia: w miłości, w wypasie owiec, we wzbogaceniu się , w zbiorach zbóż, itp.). Dla dziewcząt na wydaniu znaczenie specjalne miała w noc świętorujańską roślina zwana nasięźrzałem. W ciągu dnia wyszukiwały więc tego ziółka, a przed północą rozbierały się do naga i z rozpuszczonymi włosami, skąpane w nocnej rosie wypowiadały zaklęcie:

Nasięźrzele, rwę cię śmiele,

pięcią palcy, szóstą dłonią,

niech się chłopcy za mną gonią.

 

kwiat papr ros 1Zakończenie

Kupalnockę wszędzie, nie tylko wśród ludów słowiańskich, obchodzono podobnie. W Czechach, tak jak w Polsce, skakano przez ogniska, co miało oczyszczać oraz chronić przed wszelakim złem i nieszczęściem. Zasuszone wianki z bylicy zakładano na rogi bydłu, by ustrzec je przed chorobami i urokami czarownic. Serbowie od dogasających o świcie ognisk zapalali pochodnie i obchodzili z nimi zagrody i domostwa, co chronić miało przed złymi duchami. W Skandynawii palono w tym czasie ogniska na rozstajnych drogach, albo nad brzegami jezior, bo wierzono, że woda, w której koniecznie należało się zanurzyć, miała podówczas właściwości lecznicze. I miała je. Święto to obchodzone jest na obszarach zamieszkiwanych przez ludy północy: słowiańskie, bałtyjskie, germańskie, syberyjskie i celtyckie a także ugrofińskie. W Finlandii noc świętojańska jest jednym z najważniejszych świąt w kalendarzu, podobnie jak u Estończyków. Święto to pod nazwą Līgo (23 czerwca) i Jāņi (24 czerwca) jest np. nieprzerwanie obchodzone i nadal bardzo popularne na Łotwie, gdzie ma charakter święta państwowego. Na Litwie miejscowe Rasos, cieszy się nieco mniejszą popularnością. Po odzyskaniu niepodległości, dni 23 i 24 czerwca stały się dniami wolnymi od pracy na Łotwie, a w Republice Litewskiej dzień 24 czerwca jest od 2005 roku wolny od pracy.

„Obchody świętojanskie były od samego zarania chrześcijaństwa zaciekle zwalczane przez Kościół. (Podobnie jak pokrewne obchody celtyckie były szkalowane i brutalnie zwalczane jeszcze przez pogańskich Rzymian). Zarówno własnymi środkami kazań, pokut, wyklinań, jak i za pośrednictwem „ramienia świeckiego” – zakazów i kar ogłaszanych przez królów i książęta – Kościół starał się tępić obchody pogańskie. Kiedy zrozumiano, że walka nie może być skuteczna, Kościół zwrócił wysiłki w kierunku „oswojenia” obchodów przy milczącym zezwoleniu na część programu, narzucanie nowego wykładu symboliki, spychanie obchodu do pozycji wiejskich, gminnych obyczajów, nadanie mu chrześcijańskiego patrona.

W wyniku tych akcji, które w Europie zachodniej rozwijały się i przynosiły skutki dużo wcześniej, niż u nas, obchody sobótkowe już w okresie XII-XV stulecia zaczęły gdzieniegdzie zanikać, ulegały też częściowemu zapominaniu i zniekształcaniu. Jak świadczy James George Frazer (The Golden Bough, „Złota Gałąź”), mimo tego sobótka była od wieków nieprzerwanie świętowana na całym terenie Europy, od Irlandii po stepy Czarnomorskie i od Skandynawii po Apeniny.

Podobny przebieg zatracania się tych tradycji, choć z dużym opóźnieniem, zaistniał i u nas. Mikołaj Rej wyraża się o obchodach sobótkowych z niechęcią i odrazą. Ale w drugiej połowie XVI wieku powiały już inne wiatry intelektualne. Ideał człowieka szczęśliwego w powrocie do natury i obyczajów wiejskich, głoszony ongiś przez Horacego i drzemiący w zapomnieniu, zaczął teraz odżywać w humanizmie. Ostateczna zagłada sobótek na naszym terenie spóźniła się. Jan Kochanowski podjął wątek sobótki w nastawieniu zasadniczo odmiennym od Rejowskiego.” (1)

W dzisiejszych czasach są coraz częściej organizowane w różnych miastach Polski obchody nawiązujące do owych dawnych, rodzimych tradycji. Do najbardziej spektakularnych zaliczyć tu można widowisko na wałach wiślanych pod Wawelem, czyli tzw. Krakowskie “Wianki”. Szeregi stosów układanych zazwyczaj na wzgórzach płoną owej nocy niemalże w całej Europie. Paweł Jasienica podał że ostatni zarejestrowany przypadek prawdziwie pogańskiego świętowania Kupały miał miejsce w 1937 r. na Opolszczyźnie. W swym pierwotnym znaczeniu święto to jest jednak nadal obchodzone przez neopogan: rodzimowiercy słowiańscy nawiązują jak najściślej do słowiańskiej tradycji tego święta. Mogę was zapewnić, też że było obchodzone nieprzerwanie w nieskażonej pogańskiej postaci także po 1937 roku w Krakowie, i jest obchodzone również i dzisiaj.

Osoby biorące czynny udział w sobótkowych uroczystościach miały przez cały rok żyć w zgodzie, w szczęściu, w mnożności (sporze) i dostatku. Ponieważ mocno wierzono, że tak będzie, świadomość tego faktu powodowała, że tak się właśnie działo. Nasza świadomość kształtuje bowiem fizyczny byt i materialną rzeczywistość. Społeczności, która solidnie odprawiła święto Kresu, wiodło się więc dawnymi czasy doskonale, a dzisiaj, jeśli tylko mocno wierzy w szczęście płynące ze wspólnego świętowania, wiedzie się jej równie dobrze.

Tam goście, tam i domowi

Sypali się ku ogniowi;

Bąki za raz troje grały

A sady się sprzeciwiały.

Siedli wszyscy na murawie;

Potem wstało sześć par prawie

Dziewek jednako ubranych

I belicą przepasanych…

kira-kwiat-ppaproci-duzy-2Kira Białczyńska Kwiat Paproci

(1)                – J. P. Horzelski „ Świętojańskie wianki i Kwiat paproci”

 

Kupując (TERAZ – TUTAJ!)
Budujesz Wolne Media Wolnych Ludzi

slow4


Nowe życie i nowe rytuały, czyli Wiara Przyrody w TAGEN TV

$
0
0

http://tagen.tv/vod/2014/06/nowe-zycie/

W Kwartalniku Słowianić nr 4 zamieściliśmy tekst Magdy Polkowskiej o „Pani Dobrej Nowiny” i opowieść Marka Wójtowicza o narodzinach Nimy Umai – Magda i Doula Natalia oraz Nima są bohaterkami Nowego Rytuału, Ceremonii Nadania Imienia i Oddania Dziecka pod Opiekę Matce Ziemi. Zarejestrowane przez Tagen  TV.

ccc

 


Marek Wójtowicz – Inicjacja Ognia, Zapleciny, Postrzyżyny, telegonia (TAGEN TV).

Winicjusz Kossakowski „Słowiano-Aryjskie Wedy Inglistów – słowiańskimi runami” (część 1)

$
0
0

Wiemy, że Słowiano-Aryjskie Wedy to falsyfikat, zupełnie współczesny, oparty o stare przekazy i stylizowany. Jednak jak by nie patrzeć na ich wartość jako przekazu to jest to także dzieło sztuki, literatura.  Dzięki temu, że tekst został oparty o fragmenty starej wiedy nie jest tak, że nie ma żadnych walorów poznawczych. Winicjusz Kossakowski przekładając Słowiano-Aryjskie Wedy na słowiański zapis runiczny dodał dodatkowy walor temu dziełu sztuki.  Ciekaw jestem jak wam się to spodoba. Istnieje bowiem możliwość wydania w formie książkowej tego ciekawego zapisu.

 

©® by Winicjusz Kossakowski

wedy - o wedy 1 wedy 2wedy 3wedy 4wedy 5wedy 6wedy 7wedy 8wedy 9wedy 10wedy 11 wedy 12 wedy 13 wedy 14wedy 15 wedy 16 wedy 17 wedy 18wedy 19 wedy 20 wedy 21 wedy 22 wedy 23 wedy 24 wedy 25 wedy 26 wedy 27 wedy 28 wedy 29 wedy 30



Słowiańskie przetwory, czyli kwaszenie ogórków, buraków, grzybów i innych warzyw

$
0
0

Ponieważ mamy sezon ogórkowy i warzywny przypominam dwa artykuły z Czarnego Pasa, traktujące o tym, jak robić na 1001 sposobów po słowiańsku przetwory krótkoterminowe i te na zimę. To dar od Słowiańszczyzny dla świata. buraki ch2Między innymi dla Brytyjczyków (Anglików, Walijczyków, Szkotów, Irlandczyków) i Niemców, Francuzów i innych Postceltów Świata Zachodniego, którzy nie wiedzieliby bez nas co to jest kiszenie. Zachęcam też do kiszenia barszczu czerwonego i grzybów w domu:

O kiszeniu barszczu czerwonego i grzybów (opieniek i lejkowców dętych)

Dzielimy się ze światem tym wspaniałym pokarmem, bo dobre jedzenie, a zwłaszcza warzywa, to samo zdrowie i połowa radości życia. Na pozostałą połowę składają się jeszcze dwie inne rzeczy. Niech każdy sam je sobie dopowie.

 

Kwaszenie ogórków po słowiańsku, czyli na 1001 sposobów (kiszone – małosolne, na ostro, na słodko, ziołowe, korniszony, pikle, przeciery, konserwowe, mizeria, sałatki w occie i w innych zalewach sistańskich). Jak zdrowo i długo żyć!

Cucumis_sativusOgórek (Cucumis L.) – rodzaj roślin jednorocznych z rodziny dyniowatych. Pochodzi ze Środkowej Azji. Należą do niego 53 gatunki. Gatunkiem typowym jest Cucumis sativus

© by Czesław Białczyński

Wracamy n CHWILĘ DO KUCHNI SISTANU,  a konkretnie do ogórków, bo na nie właśnie sezon.

Ogórki kochamy za ich smak  i zapach, za świeżość. Można je ukisić, zrobić z nich mizerię, łączyć  z miodem, octem oraz wieloma warzywami, a także wykorzystać jako kosmetyk np. na maseczkę.

Wartość odżywcza ogórków jest niewielka, lecz są one bardzo cenne ze względu właśnie na smak i zawartość wielu związków zasadowych, dzięki którym korzystnie wpływają na trawienie i odkwaszają organizm.

Cucumis-anguria-West-Indian-Burr-GherkinsZOgórki południowoamerykańskie – angurie. To coś co Europejczycy dali Indianom, jedna z nielicznych naprawdę dobrych rzeczy jakie ze sobą przywieźli.

Kiszenie czy Kwaszenie?

Różnica między pojęciami kisić a kwasić jest taka, że to drugie ma charakter nadrzędny w stosunku do pierwszego. Czyli kwaszenie to zarówno poddawanie warzyw fermentacji jak i zakwaszanie przy pomocy jakiegoś rodzaju kwasu. Kiszenie odbywa się dzięki pobudzeniu do aktywności właściwych bakterii powodujących fermentację. Ocet, czyli kwas octowy,  powstaje w wyniku fermentacji np. winogron – ocet winny. Octem winnym zakwaszamy przetwory roślinne – czyli konserwujemy je, powodujemy że fermentują bardzo bardzo powoli nabierając specyficznego smaku.

Barszcz czerwony jest barszczem kiszonym z sfermentowanych buraków, podobnie barszcz biały, powstaje w wyniku kiszenia (fermentacji) mąki żytniej, barszcz zielony powstaje gdy kisimy pokrzywy. 

Zatem kwasimy czyli poddajemy procesowi konserwacji w gotowej zalewie z wody i jakiegoś kwasu, a kisimy tylko w wodzie z solą, jednak przetwory fermentowane – tak czy owak nazywamy kiszonkami.

Jak zwykle nic u nas w języku polskim nie jest proste, ani na pierwszy rzut jednoznaczne. Słowiańszczyzna swoją tradycję kuchni i uprawy roślin czerpie zarówno z  Azji jak i z Europy. Są to tradycje rozległego obszaru, wielu plemion i ludów. Sistańska Kuchnia i Sistańskie tradycje uprawy roślin bez przesady można określić jako najbogatsze na świecie . Jak w uprawach i w kuchni, tak i w języku. Może dlatego, że język słowiański wykształcał się nazywając te wszystkie rośliny Eurazji, te przebogate uprawy i mnogie potrawy stał się jednym z najbogatszych języków świata, a też  jednym z najbardziej skomplikowanych. Jedynie język chiński (kitajski) może się ze słowiańskim równać pod względem komplikacji i bogactwa. Zwróćmy uwagę, że równie bogate co chiński język są chińskie tradycje upraw i hodowli oraz chińska kuchnia.

Prasłowianie (Scyci Rolnicy i Scyci Oracze, znani Herodotowi w V wieku p.n.e. ) wprowadzali uprawy do Europy, czyli uczyli Europę rolnictwa w neolitycznej starożytności, w czasach kiedy nie znano jeszcze żelaza. . Możemy być dumni że to oni najprawdopodobniej dali Eurazji umiejętność pieczenia chleba na zakwasie, lepienia pierogów i knedli, czy wykonywania makaronów. To oni uczyli tego Chińczyków (Tokharowie w Takla Makan nad Czerczenem). To oni , Scytowie (Prasłowianie) za pośrednictwem Mongołów, jak wynika z podań mitologicznych północy, dali Chinom herbatę, a nie na odwrót. To Prasłowianie (Scytowie) przynieśli do Europy brzoskwinie, konopie oraz piwo.

Możemy być dumni z naszego pięknego polskiego języka – jednego z trzech prawdziwie aryjskich języków. Prócz niego tę grupę, którą można nazywać aryjską grupą językową, tworzą Irańczycy (Persowie) i Hindusi. Ariami powinno się nazywać te właśnie trzy wielkie ludy: Prasłowian, Irańczyków i Hindusów, czyli ludność  o haplogrupie męskiego chromosomu Y-DNA – hg R1 a1. Daliśmy nasze uprawy, naszą kuchnię, nasz język Staroeuropejczykom Y-DNA hg I (1 oraz 2) około roku 10.000 p.n.e.

Prasłowianie roznieśli swój język, swoją wiedzę i umiejętności po całym kontynencie Euroazjatyckim. Część z nich wędrowała bowiem w późniejszym czasie znad Dunaju, Adriatyku i Wisły do Iranu(Persji ) i Indii.  To w Indiach i w Iranie zapisano najstarsze podania/mity i wierzenia Prasłowian/Scytów oraz najdawniejsze nazwy własne owego ludu:  Bhar-Har, Haria, Aria (Harowie, Bharat, Wharat, Ariowie). Te nazwy znamy z miana  gór Harskich (Harc) i gór  Harpąckich (Kharpatskich) i od Lasu Hercyńskiego i z wielu innych nazw gór, jezior , rzek (chociażby takich jak góra Ararat). Ci Prasłowianie byli znani w Małej Azji jako Scyci-Skołoci (Skolotai). Przemieszczenie ludności o którym tutaj mówimy odbyło się   około 1800 roku p.n.e.

Nasi przodkowie – Scyci (Prasłowianie) i później Słowianie (po połączeniu się ze Staroeuropejczykami w jeden lud)  budowali kulturę minojską i Troję, dali podwaliny pod współczesne religie całego świata, łącznie z buddyzmem i Zen, które powstały na bazie Wed i wedaizmu przyniesionego wtedy właśnie do Indii przez Harów z B-Haratu/W-haratu i przez grupę Kszatrijów (plemię Koszan – Koszetyrsów), które w Indiach przerodziło się w wiodącą kastę kapłańską, czyli w braminów.

Ogórek jest znany w Białym Lądzie (w Europie), na Czarnym Lądzie (w Afryce) od ponad 3000 lat, ale w Mazji (Azji) znany jest podobno od niepamiętnych czasów. Rośnie dziko na stokach Himalajów, po północnej stronie tych gór jak i po południowej, rośnie w Hindukuszu. Oficjalnie mówi się, że pochodzi najprawdopodobniej ze starożytnego  Sistanu, czyli Skołotji-Scytii oraz z Sarmacji i Windji-Indii.

Współczesna nauka może udokumentować proces uprawy ogórka do 3500 lat wstecz, ale sądzić należy, że ogórek był znany w Wielkiej Scytii  (Tartarze, Sarmacji) od początku istnienia rolnictwa.

W Indiach został wprowadzony do upraw przez aryjskich Braminów – 1500 lat p.n.e. Słowiańska nazwa “ogórek” – także ta polska – wywodzi się wprost od nazwy aryjskiej, z języka aryjskiego. Język aryjski to język słowiano-irano-indyjski, wspólny tym trzem ludom, język którym mówili nasi przodkowie zanim te ludy się rozeszły w różne strony Ziemi. Ogórek był także, ale później, uprawiany w starożytnym Egipcie, Grecji i Rzymie, gdzie ma nazwę cucumis, cucumber. Germanie przyjęli nazwę ogórka od Słowian i także od nich nauczyli się ogórki uprawiać i przetwarzać – a więc konserwować, kwasić. Tak samo nazywają ogórek Węgrzy, Finowie, Bałtowie. Zupełnie inaczej Turcy i jak widać ludność języków romańskich.

Pickled_cucumber

Ogórki kiszone – produkt spożywczy powszechnie znany w Europie centralnej i wschodniej. Powstaje z ogórków gruntowych złożonych w beczce lub słoju z dodatkiem łodyg i baldachów kopru, korzeni chrzanu, ząbków czosnku zalanych wodą z solą, które podlegają kiszeniu.

Do kiszenia ogórków można dodać przyprawy: liście laurowe, ziarna gorczycy białej lub pieprzu czarnego. Niekiedy dodaje się do kiszenia ogórków liście wiśni, porzeczki czarnej, winorośli lub dębu. Ogórków kiszonych używa się jako zakąski do wielu potraw. Są produktem podawanym do obiadu jako dodatek do ziemniaków, jako składnik sałatek czy też kanapek. Czasem są stosowane jako zakąska do wódki i śledzia w oleju z cebulą. Są podstawowym składnikiem zupy ogórkowej. Ogórki kwaszone przez kilka dni to ogórki małosolne, a przez dłuższy czas – ogórki kiszone.  Do wytworzenia ogórków małosolnych używamy znacznie mniej soli i nie zakręcamy ich w słojach czy beczkach, lecz stoją otwarte. Do jedzenia są gotowe już po dwóch dniach. Do normalnych ogórków kiszonych można dodać odrobinę cukru – proporcja do smaku, nie jest to postępowanie klasyczne, bo cukier to nowość w diecie, dawniej stosowano miód. Traktujmy te wskazówki tutaj jak przepisy 1 – 10. Za chwilę podamy proporcje soli do ogórków małosolnych i do zimowych. Jest to proporcja uniwersalna, ale można ją doskonalić. Od ilości soli zależy szybkość fermentacji i stopień kwaśności. Im więcej soli tym dłużej będą musiały się kisić.

W Europie Zachodniej popularny jest fałszywy pogląd, że ogórek kiszony jest zgniły, a jego produkcja polega na przyspieszeniu tego procesu

W starożytnej Grecji uważano, że ogórki potęgują inteligencję i łagodzą namiętność. Dlatego Arystoteles zalecał je zbyt temperamentnym damom. W cesarstwie rzymskim traktowano je jako wyśmienite orzeźwiające przekąski, a z powodu wielkiej miłości do tej rośliny, jaką zapałał Tyberiusz, ogórki nauczono się uprawiać również poza sezonem, aby cesarz mógł cieszyć się nimi codziennie. Ogórki były też poniekąd „darem” Białego Lądu dla Wenelądu (Ameryki), czyli dla na “nowo” odkrywanego po Ciemnych Wiekach Średniowiecza prawdziwego “świata zachodniego”. To dzięki Kolumbowi, który przywiózł je do Ameryki i zasadził na wyspach Haiti w 1494 roku, pojawiły się po raz pierwszy na tym kontynencie.

GNTdosakaiDosakaje – żółte okrągłe ogórki sprzedawane na targach w Indii. To frajda prawdziwa dorwać te ogórki i je zakisić. Mizeria z nich jest pyszna. Powinniśmy je wprowadzić na nasze ogrody , działki i  stoły.

W Słowiańszczyźnie ogórek uważany był za główne warzywo na sarmackich stołach, zwłaszcza w swej kiszonej postaci.

Jak widać należy ogórkom uprawnym przypisać zatem prasłowiańskie pochodzenie, bo Skołoci, znani Grekom jako Scytowie, to nasi genetyczni przodkowie zarówno po genach ojców jak i matek – lud, który możemy uznać w świetle współczesnych odkryć genetyki genealogicznej za Prasłowian.

Nic więc dziwnego, że i dzisiaj w Polsce ogórek ma pozycję niepodważalną warzywa narodowego, podobnie jak biała kapusta. Kiszenie warzyw i potraw jest ogólnie uznanym wkładem Słowian w kuchnię świata, podobnie jak zakwas, czyli podstawa pulchnego chleba, bez której z mąki można wypiec co najwyżej cienkie podpłomyki.

Ogórki małosolne (przepis 11): 

Składniki (na 2 słoiki 1-litrowe): 1 kg świeżych ogórków (bardzo dokładnie wyszorowane, z pousuwanymi szypułkami), 2 świeże listki winogron albo porzeczki, lub 4 listki wiśni  (nie wszystko na raza tylko jedno z tych trzech), 4-6 ząbków czosnku (obrane ze skórki), 1 niewielki korzeń chrzanu (obrany, pokrojony w słupki), 2 gałązki kopru z nasionami (podsuszone lub suche; nie mogą być świeżo zerwane), zalewa: 1 l wody, 1 łyżeczka soli

Na dnie dokładnie umytych i wyparzonych wrzątkiem słoików układamy po 1 liściu winogron lub porzeczki, po 2 liście wiśni oraz po jednej, połamanej gałązce kopru.W słoikach dość ciasno upychamy ogórki, najlepiej jeden obok drugiego w pozycji stojącej. W wolne miejsce pomiędzy ogórkami wkładamy cienkie słupki chrzanu (po 3-4 sztuki) oraz całe główki czosnku (po 2-3 sztuki). Składniki na zalewę zagotowujemy. Zalewamy ogórki gorącą zalewą tak, żeby były całkowicie przykryte. Odstawiamy do ukiszenia, niezakręcone lecz przykryte luźno talerzykiem albo deseczką. Jak widzimy stosujemy 1 małą łyżeczkę soli na dwa słoje, czyli na 1 kg ogórków i 1 litr wody.

Nie ma drugiego warzywa, które by tak orzeźwiało i równocześnie gasiło pragnienie. Do tego ogórek jest niskokaloryczny – 100 gram  – to zaledwie 12 kilokalorii. Oprócz tego, że odchudzają, ogórki przyczyniają się do szybszego usuwania toksyn z organizmu, działają moczopędnie oczyszczając organizm. Sok z ogórków jest wypróbowanym środkiem na reumatyzm i artretyzm.

Ogórek świeży ma jednak jedną wadę, w przeciwieństwie do kiszonych, świeże ogórki są ciężkostrawne.

PersiancucumberOryginalne Sistańskie (dzisiaj to Persja/Iran) ogórki z Isfahanu – z ciemnozielonym wnętrzem i pękate. Piękne, sam widok palce lizać.

Ogórek zawiera stosunkowo duże ilości enzymu askorbinazy, który niszczy witaminę C. Teoretycznie jest więc niekorzystne łączenie ogórków z innymi warzywami (pomidorem, papryką, sałatą) ponieważ w ten sposób pozbawiamy je tej witaminy (pomidor zawiera jej na przykład mniej więcej trzykrotnie więcej niż ogórek).

Ta teoria jest bardzo popularna, ale co najmniej mocno przesadzona. Prawda jest taka, że askorbinaza naturalnie towarzyszy witaminie C i we wszystkich roślinach występują razem. Na potencjalne straty witaminy C wpływa na przykład sposób przygotowania sałatki, to czy ogórki zdążyły puścić sok. Działanie askorbinazy zostaje też zneutralizowane w kwaśnym środowisku. Jeśli więc do surówki dodamy np. octu (sosy winegret) działanie askorbinazy zanika. Jak widzicie nasi przodkowie posiadali niesamowitą mądrość nabytą przez wieki obserwacji i przekazywaną po linii kobiecej z pokolenia na pokolenie. Moja babcia nie robiła nigdy inaczej mizerii jak tylko z octem, także z octem była robiona sałatka z pomidorów z ogórkiem i z cebulą. Dopiero pod wpływem przemądrzalskich doradców naukowych od spraw żywienia w latach 70-tych XX wieku zaczęto w Polsce zastępować ocet kwaskiem cytrynowym.

c IMG_3858

Ogórki meksykańskie kiszone ze świeżym koprem, kminem i gorczycą

Ogórki pełnosolne ale pasteryzowane (przepis 12):

Na litrowy słoik:
8-9 małych ogórków
2 żabki czosnku
gałązka kopru
mały kawałek korzenia chrzanu
kilka ziarenek ziela angielskiego i pieprzu
ew. liście wiśni lub winorośli
sól kamienna

Ogórki dokładnie umyć. Ściśle układać pionowo w wyparzonym wcześniej słoiku. Na pierwszej warstwie umieścić przekrojone na pół ząbki czosnku, umyty koper, obrany ze skórki chrzan i ewentualnie 2 -3 liście wiśni lub 1 winorośli, a także ziele angielskie i pieprz. Zalać gorącą wodą (ok. 2 szklanki) wymieszaną z połową łyżeczki soli kamiennej. Mocno zakręcić i odwrócić słoik do góry dnem. następnie pasteryzować przez ok. 15 minut w piekarnik nagrzanym do temperatury 90 stopni.  Jak widać mamy tutaj małą łyżeczkę soli, ale ogórki poddaje się pasteryzacji w 90 stopniach Celsjusza i zostawia zakręcone, co powoduje ich długą przydatność do spożycia i powolne kwaszenie.

Mizeria – pożywienie ubogich. Autorzy książki „W staropolskiej kuchni i przy polskim stole” Maria Lemnis i Henryk Vitry sugerowali pochodzenie tego słowa stąd, że była to potrawa tania w przyrządzeniu i zwykle jadana latem przez ubogich chłopów, kiedy ogórki już dojrzały, ale nie pojawiły się jeszcze płody jesienne.

Przepis 13 ogórki długoterminowe (pełnosolne bez pasteryzacji)

– można przechowywać przez rok: Podobnie jak powyżej mają ten sam skład co do poszczególnych elementów, ale zalewa wygląda nieco inaczej;

Zalewa: 1 l wody, 1 łyżka soli, 1 łyżeczka cukru (dodatek cukru sprawia, że ogórki mogą stać dłużej w słoiku i nadmiernie nie skwaśnieją, delikatnie je również utwardza). Cukier jest wariantem, który dawniej nie był stosowany. Na wsiach polskich używało się miodu a nie cukru, cukier to stosunkowo świeży wynalazek. Zalewa się je zimną wodą z solą.

Proponuję wiec także przepis nr 14

Zmiana: 1 łyżeczka miodu wielokwiatowego (uwaga uczuleni – nie róbcie tego, miód może uczulać)

 

Ogórki kiszone, są łatwiej przyswajane od ogórków surowych, ale ja zjadam surowe ogórki razem ze skórką – starannie je wcześniej myjąc, nawet te o skórce grubej. Należy je po prostu bardzo dokładnie przeżuć, ale jest to ogólne zalecenie dotyczące każdego procesu zjadania – długie, staranne miażdżenie zębami i rozcieranie pokarmu w ustach, tak aby wydobyć z niego wszystko co cenne, całą energię, a także aby dostarczyć go do żołądka w formie lekkostrawnej. Nie staram się też usuwać jakimiś metodami gorzkiego posmaku.

przepis 15 – ogórki kiszone zalewane wrzątkiem

Ogórki i koper – umyć. Czosnek, chrzan obrać i rozdrobnić. Dno kamiennego garn ka (lub szklanego naczynia) wyłożyć koprem, chrzanem i czosnkiem, następnie układać ogórki naprzemiennie z chrzanem, czosnkiem, koprem. Wierzch wypełnionego garnka również wyłożyć koprem, czosnkiem i chrzanem. Całość zalać wrzącą zalewą. Przykryć czystą ściereczką, spodeczkiem i obciążyć. Gdy ogórki ukisną – należy przełożyć je do słoików i zalać wodą z kiszenia. Dobrze zakręcone słoje pasteryzować przez ok. 2 min.

Gorzki posmak jest cechą przyrodzoną niektórym gatunkom roślin, znakiem obecności taniny, albo innych substancji korzystnych dla człowieka w roślinach jadalnych, a pewna niewielka ilość alkaloidów, flawonoidów, goryczek, taniny, nigdy nie jest dla człowieka szkodliwa, wręcz stymuluje różne procesy. Część z tych substancji występujących dawniej np. w rzepie, czosnku , cebuli, rzodkiewce, szczypiorku to niezastąpione środki lecznicze, jak antybiotyki. W końcu XX wieku panowała mania na “ulepszanie” które polegało na pozbawianiu np. maku czy konopi alkaloidów, czosnku i chrzanu ostrości – cebulę i rzodkiewkę złagodzono do tego stopnia, że nie wiadomo co i w jakiej ilości zawierają one w tej chwili w stosunku do cebul i rzodkiewek z lat 60-tych XX wieku .

Ogórki kiszone z liściem laurowym – przepis 16

1 kg gruntowych, małych ogórków pół główki czosnku kilka łodyg świeżego kopru liście chrzanu liść laurowy kilka ziaren ziela angielskiego łyżka soli na litr wody Wykonanie: Ogórki myjemy, wrzucamy do beczki lub innego naczynia przeznaczonego do kiszenia. Dodajemy przyprawy. Zalewamy roztworem wody z solą. Proporcję wody i soli już znamy, a także różne metody zalewania: na ciepło, gorąco, zimno i wrząco.

Moja matka (lat 87) twierdzi, że całe jedzenie jakie jest w tej chwili do kupienia nie smakuje tak jak dawniej, jest po prostu bez wyrazistego smaku. Zwłaszcza zmieniony jest smak mięsa. Uważa, że ten smak się zmienił nie tylko dlatego, iż się to mięso nastrzykuje soją czy innymi świństwami, ale dlatego, że zwierzęta są hodowane w nieludzkich warunkach – w obozach koncentracyjnych, w których się je wręcz torturuje i karmi paszą GMO oraz zatrutymi mączkami kostnymi i rybimi odpadami z ołowiem.

Przepis 17 – prosto, bez żadnych liści, z solą niejodowaną

– 2 kg ogórków gruntowych 
– 2 pęczki kopru do kiszenia ogórków 
– 3 główki czosnku
– 1 kg chrzanu
– sól niejodowana
Słoiki parzę w gorącej wodzie, osuszam. Do każdego z nich wkładam na spód pokaźną ilość kopru (dobrze, jeżeli jest suszony), 2 ząbki czosnku, 2 chrzany wielkości wskazującego palca. Upycham ogórki. Zalewam dobrze osoloną, wrzącą wodą. Zakręcam i chowam do piwnicy.

Wracając do ogórków należy pamiętać, że jedna z bakterii biorących udział w procesie kiszenia wytwarza witaminę C, której pozbawione są surowe ogórki. Nasza rodzima kuchnia słynie w świecie wyśmienitymi ogórkami małosolnymi, korniszonami i ogórkami kiszonymi pełnosolnymi, mizeriami, piklami, ogórkami w zalewach ziołowych, ogórkami konserwowymi (zwanymi ogórkami po ukraińsku, kozacku, kresowymi, po rosyjsku) i sałatkami w occie o składzie ogórkowo-warzywnym.

Cucumis_sativus0Liście czarnej porzeczki dodane do kiszenia ogórków zimowych nadają im specyficzny, delikatny, odmienny smak i powodują ich twardość. Możemy także kisić ogórki z dodatkiem innych warzyw, np papryki, marchewki, selera. W wypadku gdy pokroimy ogórki w plasterki i inne warzywa także oraz zmieszamy mogą powstać różne konserwowane np. w occie czy kiszone sałatki ogórkowe. 

Sezon ogórkowy podobno się skończył, ale nie jest to do końca prawda bo ogórki, ogóreczki i całkiem spore ogóry teraz właśnie królują wśród przetworów  w naszych słowiańskich kuchniach. Oczywiście są obecne przez całe lato i już od sierpnia  przygotowujemy je na zimę, a praktycznie od końca czerwca kisimy w różnej postaci, zwłaszcza  moich ulubionych  ogóreczków małosolnych. Jadam je pasjami, po prostu jest w nich coś co nie pozwala się człowiekowi powstrzymać. Bywa, że zjadam 10 – 12 sztuk, zanim zacznę jeść cokolwiek innego. Tak samo bywa, jeśli o mnie chodzi, z czerwonym barszczem. Nie sposób się powstrzymać, kiedy człowiek zacznie pić niegotowany, aromatyczny, świeżo ukiszony w domu barszcz czerwony. W lecie kiedy jest schłodzony w lodówce może być pity litrami, pod warunkiem, że nie było w nim zbyt dużo soli. W lecie, w upały organizm człowieka wytraca jednak sól i jest potrzebne jej uzupełnienie.

Przepis 18 – Klasyka ( na 1 litr wody 1 łyżka soli)

1 kg świeżych ogórków, 2 gałązki kopru, 2 liście chrzanu, 2 kawałki korzenia chrzanu (około 2 cm), 2 liście winogron, 2 liście dębu, 4 ząbki czosnku, 1 litr wody, 1 łyżka soli.  Wszystkie składniki dokładnie umyć. Słoje wyparzyć wrzątkiem. Ułożyć ciasno ogórki w słojach na przemian z pozostałymi składnikami. Rozpuścić sól we wrzącej wodzie. Zalewę ostudzić do temperatury około 80 st. C, zalać nią ogórki i zamknąć słoje. Postawić do góry dnem do ostygnięcia. Sprawdzić, czy nie ciekną. Przechowywać w chłodnym miejscu. Ukiszone będą za 3 tygodnie.

Ogórki do kiszenia muszą być dobrej jakości, z gospodarstwa o którym wiemy, że produkuje je solidnie, nie korzystając z chemii. Ta uwaga dotyczy wszystkich roślin do jedzenia i na przetwory. Nie jedzmy niczego z masowej uprawy z nawozami chemicznymi. Po prostu nie kupujmy tego. Będziemy zdrowsi i my i nasze dzieci , a producenci – tego “gie…” po prostu upadną. Nie kupujmy przetworów w hipermarketach – jeżeli to tylko możliwe. Organizujmy swoją rodzinę i swój dom wracając do sprawdzonych słowiańskich wzorców. Wiem, że to może być niewykonalne, bo ludzie zarabiają w większości zbyt mało nawet we dwójkę żeby utrzymać dom. Łatwiej jest tam (a znam mnóstwo takich rodzin), gdzie rodzina ma strukturę klasyczną, albo tym którzy mieszkają na wsi lub w małych miasteczkach i posiadają własny ogród lub działkę. Warunek – nie może się ona znajdować przy ruchliwej drodze, bo warzywa a szczególnie ogórki i sałata chłoną ołów ze spalin benzynowych. 

ogorki_przetwory
Tutaj widzimy wersję (przepis 19) wykonaną według innego przepisu z dodatkiem do smaku nasion gorczycy białej i połówki czerwonej papryki w paskach na słój.

Za czasów głębokiego socjalizmu, który to okres dobrze pamiętam, kiszone ogóreczki kojarzono najczęściej z setką czystej (dla młodszych wyjaśnię, że chodziło o 100 gramów wódki tzw, czystej albo wyborowej – “z niebieską” albo “czerwoną kartką” – czyli etykietą). Ten okres naszej młodości i dorosłości niesłusznie przyzwyczailiśmy się tak nazywać, bo z socjalizmem to on miał tyle wspólnego, co koń z koniakiem. Był to tak naprawdę po prostu kolejny okres rosyjskiej niewoli i okupacji po IV Rozbiorze Polski.

Przepis 20 – czyli uważaj z angielskim zielem oraz czy chrzan powoduje gorycz kiszonych ogórków

że chrzan daje gorycz ogórkom to przesąd. Nie jest natomiast dobrze gdy damy za dużo angielskiego ziela, z tym trzeba ostrożnie , bo od dużej ilości angielskiego ziela mogą się robić kapcie. Ziele ma właściwości zmiękczające dobre do mięs a nie ogórków. Lepiej jest dać kilkanaście ziarenek gorczycy, ogórki będą wtedy twarde i dobrze zakiszone. 

Prawdą jest że po 1956 roku ustój PRL, zwany wtedy przez lud sarkastycznie ustrojem “wieczystej szczęśliwości”, miał coraz więcej ludzkich cech w sensie wolności osobistej obywateli, za to pod względem konsumpcyjnym pogrążał się coraz bardziej w atmosferze gigantycznego obozu pracy w stanie jakiejś nieustającej wojny o każdy podstawowy produkt. Towarów spożywczych nie dostarczano do sklepów, ale je rzucano a na polach toczyły się zażarte kompanie i batalie czyli wojny o cukier, ziemniaki, zboża, buraki pastewne czyli korpiele i inne. Cytryny widywano wtedy nad Wisłą dwa razy do roku – na Wielkanoc i na Boże Narodzenie, banany pojawiły się dopiero w latach siedemdziesiątych. mandarynki były prawdziwym rarytasem sprzedawanym w PEWEXach za dolary albo w sklepach dla funkcjonariuszy UB i PZPR – za tzw różowymi firankami (albo jakiegoś innego koloru). Dlatego kiedy oglądam sentymentalne ramoty TVNu, Polsatu i TVP, w których redaktorzy tych stacji o niewątpliwym pezetpeerowsko-ubeckim rodowodzie rodzinnym  nasładzają się jakież to były wspaniałe czasy ten PRL – to po prostu – przepraszam za kulinarne skojarzenie negatywne – chce mi się rzygać na sam ich widok.

Przepis 21 – Z baldachem kopru i liściem chrzanu, koniecznie w słojach Wecka (weneckich, czy jak je tam zwał szklanych ze szklana pokrywą, gumką i metalową klamrą

ogórki – świeże, całe zdrowe, bez urazów, koper – taki z parasolem – kwiatem, czosnek – dużo czosnku, chrzan – korzeń chrzanu i liście chrzanu,

Zalewa: na 1 l wody 1 łyżka soli kamiennej – zagotować

umyć ogórki i wszystkie dodatki: chrzan i obrać, koper, czosnek obrać, na dnie wecka daję koper i liście chrzanu, układam ciasno ogorki, tyle ile wejdzie, dodajemy na taki weck po 2-3 kawałki chrzanu i 3-5 ząbków czosnku, zagotować wodę z solą, dokładnie wymieszać, żeby sól się rozpuściła, gorącą zalewę nalać do słoików, całkowicie zakryć ogórki, wytrzeć dokładnie ranty słoika, nałożyć gumkę, przykrywkę i założyć sprężynę, wynieść do piwnicy.

An_Indian_yellow_cucumber

Żółty ogórek z Indii – w Polsce znamy też taką odmianę, ale nie jest popularna, bardziej traktuje się je jako ogórki nasienne

W tych dziwnych czasach, w których dominowała tendencja do zrównywania wszystkich Polaków w biedzie i prymitywizmie także ten ogólny proces prymitywizowania wszystkiego dotykał poważnie kuchni i przetwórstwa warzywno owocowego. Na półkach sklepowych można było spotkać wtedy dwa rodzaje konserwowanych ogórków – w zalewie octowej (konserwowe) albo kwaśnej (kiszone).

Przepis 22 – z łyżeczką gorczycy na słój i ogórkami przetrzymanymi w zimnej wodzie (zalewa letnia) – uwaga: podawać z lodówki

ogórki, koper, korzeń chrzanu, gorczyca, ziele angielskie, czosnek, liście dębu, sól

Do zlewu lub dużej miski nalewamy wody i myjemy w niej dokładnie ogórki. Po umyciu zalewamy ogórki na pół godziny zimną wodą. W międzyczasie szykujemy zalewę. Na jeden litr wody dodajemy 2 płaskie łyżki soli. Mieszamy aż sól się rozpuści. Wiem, że dużo osób daje 1 łyżkę ale ja Wam powiem, że są smakowitsze. Ogórków nigdy nie podaje ciepłych, zawsze z lodówki, ich solność zanika przy zimnej temperaturze. Jeden litr zalewy powinien wystarczyć na około 3 słoiki, ale zależy to również od stopnia napełnienia słoika ogórkami. Następnie wkładamy ogórki do wyparzonego słoika po kolei. Staramy się układać ogórki pionowo w słoju i jasną częścią do góry. Czytałam, że nie są przez to gorzkawe. Jeśli ogórki są małe, w litrowym słoiku powinno udać ci się ułożyć dwa rzędy. Obieramy czosnek, wrzucamy do każdego słoika po 2 ząbki, w zależności od ich wielkości. Czosnek możecie dawać w ząbkach, wtedy aromat będzie uwalniał się stopniowo. Jeśli chcecie przyspieszyć proces, pokrójcie ząbki czosnku w plasterki. Następnie obieramy chrzan, kroimy na słupki mniej więcej wielkości małego palca u ręki i wkładamy do słoików po 2 sztuki ( w zależności jakie ostre ogórki chcesz otrzymać). Im więcej dacie czosnku i chrzanu tym ostrzejsze ogórki otrzymacie. Oprócz tego do każdego litrowego słoika dodajemy jeden liść dębu, płaską łyżeczkę gorczycy, 3 ziela angielskie i koper. Zalewa powinna przykrywać w pełni wszystkie ogórki w słoiku. Zalewamy letnią wodą, zakręcamy, czekamy parę dni w temperaturze pokojowej i do chłodnego miejsca. Nie musicie nic pasteryzować, a Wasze ogórki bez problemu przetrwają zimę.

c IMG_1793

I jedne i drugie były robione według jedynej słusznej receptury zaakceptowanej przez Komitet Centralny PZPR, który regulował dosłownie wszystko i wszędzie od długości makaronu “nitki” i długości sukienki nad kolano w szkołach i zakładach pracy, poprzez zawartości alkoholu w alkoholu – czyli w wódce “czystej”, albo tłuszczu w mleku i maśle, po publikowane w codziennych gazetach najgłupsze wiadomości o dziurze w chodniku, albo lekarzu, który wziął łapówkę.

Receptura ogórków kiszonych i korniszonów była więc ogólnopolska i ogórek niczym się nie różnił na Kujawach i w Sudetach, albo w Tatrach czy na Śląsku od tego “najwytworniejszego” ogórka ze stołów partyjnych bonzów w “stolycy”, o którym wesołe piosenki śpiewał, a to Jarema Stępowski, a to znany bard socjalistyczny Wojciech Młynarski, a to kolega Michnikowski, wspaniały skądinąd aktor teatralny lansowany w Kabarecie Starszych Panów.

Przepis 23 – z czubatą łyżką soli kamiennej (bez udziwnień)

świeże ogórki gruntowe, czosnek, koper,korzenie chrzanu, sól kamienna, gorąca woda

Umyj ogórki, odrzuć te co mają brązowe plamki. Układaj ogórki ściśle, pionowo w wyparzonym wcześniej słoiku. Wciśnij czosnek, koper, chrzan pokrojony w paseczki i zalej gorącą wodą. ( Na 1 litr wody dodaję 1 czubatą łyżkę soli). Mocno zakręć słoiki i zostaw na blacie na całą noc. Gotowe! Delektuj się smakiem!

ogorek_sremski

Ogórek śremski, czyli odmiana wczesna ze Śremu w Polsce – nadaje się do wszystkiego. Takie ogórki kolczaste jem na surowo także ze skórką. Dokładnie umyć.

Kiedy tak patrzę na dzisiejsze media, gazety i telewizję – na tych samych co 50 lat temu redaktorów albo ich dzieci i wnuki które obsiadły te wszystkie media, oraz  kiedy sobie patrzę na dzisiejsze półki sklepowe w hipermarketach, to stwierdzam że w tych pierwszych niewiele się zmieniło w ogóle (dalej uprawiają prymitywną i kłamliwą propagandą oraz sprowadzają poważne problemy do wybojów na jezdniach i łapówek w służbie zdrowia), a na półkach sklepów spożywczych tylko pozornie jest lepiej. Mimo dużych ilości towarów spożywczych w hipermarketach, repertuar sprowadza się do kilku rodzajów konserwowanych ogórków więcej, a jakość produktów jakie spożywamy coraz bardziej się obniża i budzi coraz poważniejsze zastrzeżenia ze względu na proces uprawy, zbioru, przechowywania i wiele innych niekorzystnych czynników.

Przepis 24 – Ogórki gruntowe z liściem chrzanu – odstawiane w zimnej wodzie na całą noc [uwaga tylko kwiat kopru]

ogórki gruntowe ( najlepiej małe i koniecznie z ogródka, a nie ze sklepu, koper kwiat, czosnek ( dużo), korzeń i liście chrzanu, Zalewa: Na 1 litr wody 1 łyżka soli. 

Ogórki namoczyć w zimnej wodzie na noc.
Umyć dokładnie. 
W każdym słoiku układać koper,ogórki pionowo(ciasno) obranany i pokrojony w słupki chrzan,liście chrzanu i obrany czosnek. 
Gorącą wodę wymieszać z solą. Zalewą zalać ogórki. Zakręcić. Odstawić na 4 dni na ścierce,ponieważ ogórki będą wariować i będzie wylatywała woda

Że to jest problem bardzo poważny i nie wyssany z palca niech zaświadczy fragment artykułu z Onet.pl z działu Ciekawostki (nie wiem dlaczego skoro to podstawowa sprawa dla każdego człowieka który musi coś jeść i problem bardzo poważny.

Onet 20 09 2013

Panuje powszechny pogląd, że jednym za najbardziej zanieczyszczonych warzyw jest sałata. Rzeczywiście, warzywo to wykazuje bardzo dużą zdolność do akumulowania ołowiu i z tego powodu nigdy nie powinno być uprawiane przy drogach. Zanieczyszczenia żywności to jednak nie tylko ołów, ale przede wszystkim pestycydy, o których często zapominamy sięgając po piękne warzywa ze skrzynek w supermarketach.

Pestycydy są stosowane w tej chwili w większości upraw. To środki naturalne lub syntetyczne, które mają na celu zabijanie organizmów szkodzących uprawom: bakterii, grzybów, chwastów czy owadów. Pestycydy mają bezpośredni szkodliwy wpływ na nasze zdrowie, co potwierdzono wieloma badaniami naukowymi. Jeżeli w organizmie człowieka przez długi czas utrzymuje się wysokie stężenie pestycydów, nasilają one procesy rakotwórcze, zaburzają działanie układu nerwowego oraz wpływają na proces tworzenia hormonów. Jednym słowem – wyrządzają wielkie spustoszenie.

Organizacja Enviromental Working Group przebadała 50 najpopularniejszych warzyw i owoców pod względem zawartości reszt pestycydów z rożnych grup. Następnie uszeregowano je w kolejności od najbardziej “zatrutych” do najmniej szkodliwych. Owoc, który znalazł się na pierwszym miejscu niechlubnej listy może być dla większości zaskoczeniem – jest to… jabłko. Następne w kolejności są: truskawki, winogrona, seler, brzoskwinie, szpinak, słodka papryka, nektarynki, ogórki i ziemniaki. Idąc z kolei od dołu listy, najmniej zanieczyszczone są: słodka kukurydza, cebula, ananas, awokado, kapusta, zielony groszek, papaja, mango, szparagi, bakłażan.

c refrigerator-pickles

Na marginesie tego tekstu jedno słówko: czy to na pewno przypadek, czy też manipulacja, że najmniej zanieczyszczone są tutaj według zestawienia produkty osiągalne w hipermarketach, obcego pochodzenia?

Oto dlaczego wolę brać jabłka i nieklarowane soki jabłkowe bez konserwantów od mojego przyjaciela Piotra Kudryckiego z Muchnic pod Kutnem – bo wiem, że tam nie ma nie tylko pestycydów ale żadnych nawozów sztucznych, czy ciężkiej chemii stosowanej do ochrony roślin. Tam nawozem jest humus, małe robaczki/naturalne bakterie, kompost itd.  Kiedy jadłem u Piotra ostatnio zupę jarzynową z fasolką szparagową zapytałem jego żonę, Maję, jakiej przyprawy dodała do zupy, że ona tak pachnie i ma taki specyficzny ziołowy smak. Oświeciła mnie, że nie ma tam żadnych przypraw prócz soli i pieprzu a aromat jaki czuję daje zielona i żółta fasolka szparagowa. Wolę stamtąd nawieźć sobie jabłek i zjadać je powoli przez zimę, bo są świeże miesiącami, naprawdę – dwa miesiące mogą leżeć spokojnie w chłodnym pokoju (temperatura 17-18 stopni Celsjusza), nawet nie w zimnej piwnicy.  Rozkładające jabłka, powodujące gnicie bakterie, zabijane są w chłodni u Piotra, w której jabłka leżakują. Sok jest niewiarygodny i powoduje bardzo kolorowe, przyjemne sny, gdyż zawiera także substancje wyciśnięte z pestek, które dodatkowo mają działanie antyrakowe (tak jak pestki moreli czy brzoskwiń i śliwek).

ki ogorki1

Jak zrobić małosolne ogórki kiszone aromatyczne – (Przepis 25) – długo trzymane w ciepłym miejscu, zalane zimną zalewą, bez pasteryzacji

Jeśli chcemy by ogórki były aromatyczne nie powinniśmy ich pasteryzować. Wysoka temperatura zabija bakterie mlekowe odpowiedzialne za cały proces fermentacji. Jak dobrze mieć teściową:) Spróbujcie sami, tak naprawdę kwaszenie ogórków to nic trudnego i nie zajmuje wiele czasu:)

Ogórki – Koper (całe gałązki z baldachimami) – Pieprz ziarnisty – Korzeń chrzanu – Liść laurowy – Czosnek – Ziele angielskie – Sól – Liście czarnej porzeczki –

Ogórki myjemy w zimnej wodzie – Do umytych słoików wkładamy gałązkę kopru, liść laurowy, kilka ziarenek pieprzu,3 ziarenka ziela angielskiego, 2 ząbki czosnku, kawałek korzenia chrzanu – Ja wsypuje do każdego słoika ok. 1 i ½ do 2 łyżek soli i zalewam przegotowaną, ale wystudzoną (zimną) wodą – Tak przygotowane słoiki należy pozostawić na minimum 7 dni (ja zostawiłam na 2 tygodnie – jak poradziła teściowa) w ciepłym miejscu – Po tym czasie sprawdzamy czy wszystkie słoiki trzymają i nie wylewa się z nich woda – te które są nieszczelne można zostawić do zjedzenia (są to ogórki małosolne czyli kwaszone krótki czas), a resztę wynieść do spiżarni

Co powinniśmy w takim razie robić, jako po prostu rozsądni ludzie, którzy chcą długo żyć, zdrowo się odżywiać, nie chcą być skazani na ubóstwo i monotonię żywieniową, nie chcą jeść żywności zanieczyszczonej nawozami sztucznymi i konserwantami – czyli chemią, ani nie chcą jeść niczego co jest modyfikowane genetycznie?

Ano może to co napiszę teraz zdziwi wiele osób, ale nie pozostaje nam naprawdę nic innego jak wrócić do naszej własnej słowiańskiej kultury i tradycji, do starych ludowych zasad zdrowego życia w bliskim kontakcie z przyrodą, do zasad zdrowych bo zdroworozsądkowych. Nie mam tutaj na myśli tylko i wyłącznie powrotu do przeszłości w dziedzinie przebogatej słowiańskiej tradycji hodowli zwierząt, upraw roślin bez nawozów sztucznych i przechowywania przetworów. Niestety ten powrót do przeszłości musimy rozumieć szerzej, bardziej totalnie, dotyczy on bowiem także powrotu do tradycyjnego (choć zmodyfikowanego przez XXI wiek) spojrzenia na rolę kobiety i mężczyzny i tego jak powinien wyglądać układ rodziny, jak ona powinna funkcjonować.

Przepis 26 – Z estragonem

Kilogram małych, świeżych ogórków gruntowych, 1 pęczek długiego kopru (taki z baldachimem),1 duża główka czosnku POLSKIEGO, 1 pęczek chrzanu, ziele angielskie, liście laurowe, estragon,Woda i sól (w proporcji 1 łyżka soli na 1 litr wody)

Wykonanie Słoiki dokładnie myję, wyparzam i zostawiam do wyschnięcia. Ogórki, chrzan i koper dokładnie myję i wysuszam. Czosnek obieram w grube paski, chrzan w słupki o długości ok 2 cm (ale bez linijki ;) ). Na dno wykładam kilka łodyżek kopru. Potem wykładam ogórki, tak by miały luzy ale nie pływały swobodnie. Na koniec wrzucam czosnek (równo rozkładam go między słoiki), po 3 kawałki chrzanu, 3 ziarenka ziela angielskiego, 1 listek liścia laurowego i małą szczyptę estragonu.
Przygotowuję zalewę. Wodę i sól gotuję. Przelewam ją do słoików, po czym szybko zakręcam szczelnie słoiki.

Przestraszonych, że oto zaproponuję zaraz powrót do czasów plemiennych czyli roku mniej więcej 5000 p.n.e. uspokajam – nic takiego. Mamy XXI wiek i nie możemy się cofnąć nawet do lat pięćdziesiątych XX wieku, a co dopiero jeszcze bardziej. Wszystko co możemy zrobić to iść naprzód, w przyszłość, lecz ta droga w przyszłość to nie jest przecież droga jedyna, jedna i jednakowa dla wszystkich szosa wytyczana przez program Kuchnia Plus na kablówce, ani przez powszechne w pop-propagandowych telewizjach (TVN, Polsat, TVP) krzykliwe reklamy tłustego żarcia, panierowanych kurzych udek, cheeseburgerów i tabletek na poprawienie wydolności wątroby, trzustki, jelit, żołądka itp.

ccc sour_new_pickles

Małosolne na ostro (papryczki piri-piri) – Przepis 27

Ogórki małosolne na ostro
              1 bardzo duży słój

   2 kg świeżych ogórków (mniej więcej),
1,5 l wody,
   3 łyżki soli,
   6 ząbków czosnku,
   5 cm kawałek świeżego chrzanu,
   1 łyżeczka białej gorczycy,
   3 ostre papryczki piri-piri (marynowane ze słoiczka),
      kilka gałązek kopru.

   Chrzan i ząbki czosnku obrać. Chrzan pokroić w słupki. Ogórki umyć. Dno słoja wyłożyć gałązką kopru i układać warstwami ogórki, przekładając czosnkiem, chrzanem, koprem i papryczkami. Na końcu wsypać gorczycę, która znajdzie sobie swoje miejsce.
   Wodę zagotować z solą i wystudzić. Zalać ogórki tak, aby były całkowicie przykryte. Przykryć talerzykiem i odstawić na 3-4 dni.

Dlaczego piszę, że powrót do przeszłości czyli do tradycji zmodyfikowanej na potrzeby XXI wieku musi być totalny? Rzecz w tym, że jeśli chcemy żyć dłużej i zdrowiej musimy tej sprawie poświęcić więcej uwagi i czasu niż to czynimy w tej chwili. Goniąc za pieniądzem i rozumiejąc karierę życiową wyłącznie w kategoriach własnego powodzenia bądź niepowodzenia na płaszczyźnie biznesu, pędzimy po prostu ku przyspieszonej śmierci. Zróbmy coś naprawdę przykrego dla ZUSu – wydłużmy sobie życie o drugie tyle (od 65-70) i żyjmy do 120-140 roku życia. Niech szlag trafi ten przeklęty system emerytalny. Damy sobie radę bez niego, bo będziemy sprawni co najmniej do 100-tki, i to na ciele i na umyśle.

Ogórki kiszone pełnosolne z papryką chili – przepis 28

Chilli – 1 sztuka
Czosnek – 4 ząbki
Sól – 3 łyżki stołowe
Woda – 3 l
Ogórek – 2 kg
Dokładnie myjemy ogórki i odcinamy oba końce. Wkładamy je do miski i zalewamy zimną wodą. Odstawiamy na na 3-4 godziny. Słoiki myjemy, sparzamy i studzimy. Na dno słoików wkładamy połowę kopru, następnie ciasno układamy ogórki, a pomiędzy nie wkładamy obrane ząbki czosnku. Na ogórki kładziemy papryczkę chili i pozostałą część kopru. Zagotowujemy wodę z solą i gorącą zalewą zalewamy ogórki. Brzegi słoików wycieramy do sucha i zakręcamy. Ogórki wstawiamy do zaciemnionego miejsca.

Jeśli rodzina ma być zdrowa ktoś w niej – i tu będzie XXI wiek – albo ojciec albo matka, albo w wielopokoleniowej rodzinie babcia czy dziadek – musi się poświęcić gospodarstwu domowemu, jego zaopatrzeniu w zdrową żywność i w przetwory – chociażby w takie ogórki kiszone, które będą zdrowe, przebogate w różne smaki,  i będą nas odżywiać a nie truć i modyfikować geny naszych dzieci i wnuków poprzez całe zestawy chemikaliów jakimi są nasączone.

Przepis 29 – 5 litrów ogórków z papryką chili

Składniki:

5 kg ogórków, 5 litrów wody, 200g soli kamiennej (najlepiej niejodowanej),  do każdego słoika o poj. 1,5 litra dajemy: 3 – 4 kwiatostany kopru, 2 – 3 ząbki  czosnku, 2 – 3 kawałki korzenia chrzanu, kawałek papryczki chili

Najlepsze są kopry z dojrzałymi  nasionami. Daję z łodygą o długości ok. 10 cm, gdy nie mam dużo kopru.

Ogórki myjemy, odstawiamy do osiąknięcia z wody.  Układamy ciasno w słojach, na dnie których dajemy wcześniej kwiatostany kopru. Do każdego słoja dajemy pokrojony na kawałki czosnek i chrzan. Gdy chcemy, aby ogórki miały ostry smak dodajemy kawałek papryczki chili. Jeżeli chcemy mieć łagodne, pomijamy ten ostry dodatek. Wodę z solą zagotowujemy. Gorącą zalewą zalewamy ogórki. Po wystudzeniu wynosimy w chłodne miejsce.

Najprościej iść do hipermarketu i porwać z półki byle co – słoik, paczkę sproszkowanej zupy, liofilizowane warzywa i pęczek parówek w których w ogóle nie ma mięsa, albo są same skórki i chrzęści, albo jeśli już mięso jest, to z takiej hodowli, gdzie świniakom wybija się młotkiem zęby żeby się same nie zagryzły, a baranom odcina się piłą rogi żeby się nie zabodły nawzajem – czyli nie popełniły samobójstwa albo litościwego zabójstwa schorowanych, zestresowanych współplemieńców, zanim dojdzie do ich “planowego uboju”, np rytualnego, w stylu hebrajsko-islamskim, po planowym “tuczu” (czytaj: truciu), w tym masowym obozie koncentracyjnym, który się nazywa hodowlą przemysłową.

Przepis 30 – górki kiszone z chili i cukrem

2 kg ogórków
3 l wody
3 czubate łyżki soli najlepiej kamiennej (na 1 litr wody 1 łyżka soli)
1 gruba laska chrzanu
1 pęczek kopru
1 duża główka czosnku najlepiej polskiego (chiński jest mniej pikantny)

DODATKI:
Opcjonalnie dodajemy do warstwy razem z czosnkiem dodatki, gdy znudzą nam się ogórki o zwyczajnym smaku.
Dodajemy do słojów np. chilli – pokrojone lub w całości wg uznania, kilka ziaren gorczycy na warstwę z koprem, kilka ziaren pieprzu na warstwę z koprem,liście winogron, czarnej porzeczki, wiśni lub dębu (ok. 5-10 szt.), liść laurowy ok. 5, ziele angielskie ok. 5-10

ccc Bread_and_butter_pickles

Takie zakupy w hipermarkecie i gotowanie według receptury na kolorowej torebce to jest sposób szybki, ale może się okazać samobójczy. Coraz częściej spotykam się bowiem  pośród naprawdę bliskich znajomych z przypadkami, które muszę uznać za “nie-przypadki”, a które świadczą o ogromnej szkodliwości systemu zaopatrywania się w żywność poprzez hipermarkety. Są to “przypadki” osób głównie bardzo dobrze sytuowanych, spełnionych zawodowo, ale żyjących w dużym stresie zawodowym, w pośpiechu, i preferujących tak zwaną nowoczesność w poglądach na życie – co obejmuje też obowiązkowo wyładowany po brzegi co sobotę wózek w hipermarkecie, a nawet dwa albo trzy wózki, które upycha się potem do zamrażarek w domu i tylko wyciąga do garnka gotowe przetworzone produkty fabryczne.

Ogórki małosolne z pietruszką (natką) i jabłkami – przepis 31

kilka gałązek kopru, kilka gałązek pietruszki, 5 liści czarnej porzeczki,1 łyżeczka ziaren pieprzu,1 główka czosnku,1 kg małych , ogórków gruntowych, 2 zielone jabłka, pokrojone na ćwiartki, 2 litry wody, 3 łyżki soli

Zioła, liście porzeczki, pieprz i czosnek ułożyć na dnie słoików (albo glinianego garnka). Na to ułożyć ogórki i jabłka. Wodę zagotować, dodać sól, wymieszać, aby się rozpuściła. Ogórki zalać gorącą wodą z solą. Można jeść już na drugi dzień.

W moim najbliższym otoczeniu niestety żyje lub przepraszam, żyło sporo takich osób, mimo że to moje otoczenie jest stosunkowo zdrowo myślące, bo większość znajomych wywodzi się jednak z kontr-kultury, z kręgów hippisowskich, punkowskich, rastamańskich , rodzimowierczych, słowianofilskich, ekologicznych. Zdawałoby się że powinni to być ludzie zdrowi, absolutnie zdrowi, bo mają głowy otwarte i w miarę poukładane, są wszyscy dobrze wykształceni, myślą zgodnie ze światopoglądem naukowym…. a więc wiedzą teoretycznie na czym polega zdrowe odżywianie, produkcja ekologiczna żywności i jak czytać spis składników na torebce, żeby nie kupić sobie trucizny.

Ogórki zimowe lub małosolne, także na ostro, z  ziołami (rozmarynem, z rozmarynem i kminkiem, albo z rozmarynem  i oregano) – przepisy 32 – 38

Gałązek rozmarynu powinno się dodać do zalewy niewiele, jako że rozmaryn ma bardzo intensywny aromat. Gałązki wkładamy razem z łodygą. Radzę zacząć od jednego litrowego słoika, i od ostrożnej dawki ziół, tak żeby się nie zniechęcić, zbyt intensywnym smakiem. Dodatki innych ziół powinny być również niewielkie, zharmonizowane. Wymaga to trochę doświadczenia, ale zapewniam was, że jeden słoik przearomatyzowanych ogórków nikomu jeszcze nie zaszkodził.  Ogórki mają żywiczny posmak – jest to rodzaj kwaszenia dla koneserów, Mogą być też kwaszone w ten sposób jako małosolne, jak również z dodatkiem papryczek chili, albo papryki słodkiej w paskach

Cóż, bardzo wielu z nas, zwłaszcza osób starszych – mam tu na myśli przedział wieku mniej więcej 45 – 70 – ma za sobą doświadczenie życia w tzw “socjalizmie – czyli w epoce Planowej Gospodarki i Zarządzania Zasobami Ludzkimi przy Pomocy Biedy. Pełne półki sklepowe oraz taniość i dostępność egzotycznych, albo przetworzonych przemysłowo produktów – wywołują w nas pewną zachłanność na proste rozwiązania i wręcz potrzebę próbowania tak zwanych nowości oraz posiadania pełnych spichlerzy domowych (lodówek, zamrażarek, piwnic).

Przepis 39 – małosolne z zielonymi główkami kwiatów cząbru

Kwiaty cząbru są specyficzne. Maja bardzo intensywny aromat, kształt zielonych kuleczek z delikatnymi cienkimi płatkami. Na słoik ogórków bierzemy garść takich kwiatków. Niestety jest to dostępne tylko dla tych którzy hodują zioła u siebie, na balkonie, albo w ogrodzie

Powiem wam, że ten sposób myślenia doprowadził wielu moich znajomych do przedwczesnej śmierci, do raka, do nagłego wylewu, do ciężkiego zawału, do choroby, która całkowicie pozbawiła ich radości życia, albo w ogóle zdrowia i życia. Spotykam się ostatnio z niejedną dziwaczną, a niespodziewaną, śmiercią dobrze prosperującego biznesowo znajomego w wieku 54, 52, 50, 60 lat. Co to jest i skąd się to bierze?!

Ano właśnie z tego co napisałem powyżej – tzw, nowoczesność – On i Ona zaganiani “robią interesy”, a tak naprawdę wpadają w sidła “wyścigu szczurów” i we wszystkie konsekwencje tego wyścigu, na czele z “konsumerskim stylem egzystencji”, który to sposób bytowania kończy się często przedwczesnym zgonem.

No ale dosyć tego tonu, i dosyć o tym horrorze, w który sami się wpędzamy, bo kto będzie chciał sobie poczytać nekrologi to  pójdzie na odpowiednie strony w internecie i tam prześledzi ilu młodych ludzi między nami już nie ma.

Ogórki kiszone po gruzińsku z tymiankiem – Przepis 41

Ogórki kiszone po gruzińsku nie różnią się tak naprawdę znacząco od polskich. Przed ukiszeniem moczy się ogórki w lodowatej wodzie, dzięki czemu zachowują chrupkość, oraz stosuje się dodatek tymianku, dzięki czemu są bardzo aromatyczne. Przepis na podstawie książki “Tradycyjna kuchnia gruzińska” Jeleny Kiładze.

ogórki gruntowe – wybieramy zgrabne, proste sztuki

Zalewa, proporcje na 1 litr wody, można dowolnie zwielokrotnić:
1 litr wody
2 łyżki soli niejodowanej
1 łyżeczka cukru
4 ząbki czosnku
2 łyżki estragonu lub tymianku

1/2 łyżeczki ziaren czarnego pieprzu
koper do kiszenia ogórków

1. Ogórki myjemy i moczymy przez 3 godziny w lodowatej wodzie. Wodę wymieniamy kilka razy, w zależności  od potrzeb, by była zimna.

2. Wodę na zalewę zagotowujemy. W odmierzonej ilości wody rozpuszczamy sól i cukier.

Ogórki układamy w słoikach lub w naczyniu do kiszenia. Wsypujemy pieprz, obrany, przekrojony na połówki czosnek i estragon lub tymianek. Wkładamy koper (najwięcej aromatu jest w gałązkach, nie w kwiatostanach, więc gałązek nie żałujemy :) )

Ogórki zalewamy gorącą zalewą i odstawiamy. Ważne , by nie stały w pełnym słońcu, lecz w jakimś chłodniejszym miejscu (ale nie w lodówce).

Po dwóch dniach można jeść jako małosolne, potem są już kiszone.

Tutaj mamy się zająć i zajmiemy się, w sezonie ogórkowym i post-ogórkowym, tym jak kisić ogórki, jak je konserwować, zajmiemy się tysiącami przepisów jakie wydała na świat Kuchnia Królestwa SIS (Słowian-Istów-Skołotów), czyli nasze wielkie słowiańskie dziedzictwo, które sięga od Kamczatki po Ren i Loarę i po Wielką Wyspę, którą ponownie zaludniliśmy – chcąc albo nie chcąc, jesteśmy tam drugą co do liczebności w chwili obecnej nacją po Brytyjczykach rdzennych, my Polacy właśnie.

Tym którzy są nieobeznani z naszą nomenklaturą wyjaśniam , że my tu na tych stronach Internetowych, używamy prostych [pradawnych] nazw lądów i plemion i ludów Matki Ziemi, bez naukowego wydziwiania. stosujemy nazwy tak jak to napisano w starożytnych kronikach – Istowie po naszemu są to więc Bałtowie z podręczników naukowych, Skołoci to Scyci, Biały Ląd to Europa, Czarny Ląd to Afryka, a Mazja to Azja.  Ogórek zaś to ogórek, a nie cuminum, cucumber, albo źródło aminokwasów, cukrów, białek, alkaloidów czy czegoś tam, Ogórek to Ogórek.

kisz ogórki promo_image

Przepis 42 – Ogórki kiszone po góralsku (tj. HARSKIE-HARWACKIE, Białochorwackie), czyli w dużej ilości i z orzechami włoskimi

Składniki na 20-litrowe naczynie z kołnierzem:

4 duże korzenie chrzanu

Ok. 20-25 liści porzeczki

3 główki czosnku

10-12 dużych gałązek kopru

10 liści dębu lub 1 liść orzecha włoskiego lub 4-5 zielonych orzechów włoskich

Pół filiżanki suszonych, niedużych papryczek pepperoni (tak, tak – to mało tradycyjny składnik, wiem)

12 kg ogórków gruntowych

Ok. 5-6 litrów wody

kamienna sól

Przygotowanie:

Na dno dokładnie umytego i osuszonego naczynia (to samo dotyczy słoików, które należy wyparzyć) układamy najpierw liście porzeczki – tyle, by całe dno przykryć. Następnie na to koper, a potem grube plastry obranego chrzanu (można je kroić wzdłuż, jeśli nie używamy słoików). Główki czosnku obieramy. Ząbki kroimy na pół wzdłuż i układamy kilka na liściach porzeczki. Do tego dodajemy kilka suszonych papryczek. Na tak przygotowaną warstwę kładziemy umyte i osuszone ogórki – ale uwaga: układamy je ciasno i na sztorc. Aby więcej się zmieściło, raz układajmy grubszą główką do góry, raz do dołu. Gdy pierwsza warstwa ogórków jest gotowa, kładziemy na nie znów koper, chrzan i czosnek, papryczki oraz kilka liści dębu bądź orzech. Te dwa ostatnie składniki zapewniają ogórkom „chrupkość”, zwłaszcza, gdy planujemy je zakisić na zimę. Jeśli jednak wiemy, że nasz ogórkowy zapas zniknie w ciągu najbliższych miesięcy, to dąb czy orzech – można sobie darować.

Układamy kolejną warstwę ogórków, przekładając poszczególne warstwy koprem, czosnkiem, chrzanem, papryczkami i kilkoma listkami porzeczki.

Wodę koniecznie gotujemy. W gorącej rozpuszczamy kamienną sól (podobno daje nieco inny smak) – tyle, by płyn był mocno słony (10-procentowy roztwór). Zalewamy nim ogórki (nie czekamy, aż ostygnie).

W kamiennym naczyniu, które musi mieć specjalny kołnierz, woda powinna sięgać aż 2 cm poniżej brzegu kołnierza. Przykrywamy ogórki kamiennym wiekiem – jest ciężkie i dzięki zabiegowi z kołnierzem oraz wodą, wypycha nadmiar powietrza. Teraz już tylko wystarczy trochę poczekać. Już na drugi dzień na powierzchni wody, pod wiekiem, pojawią się bąbelki powietrza i mętny kożuch – zbieramy go.

Jeśli kisimy ogórki w słoikach, woda powinna przykryć ogórki całkowicie, zaś wieczka – muszą być dokładnie wyparzone, by powietrze i bakterie nie zepsuły nam pracy. 

Po ok. dwóch tygodniach ogórki można już wyjmować do zjedzenia. Kiszone w kamiennych naczyniach, przykrywanych wiekiem - należy zjeść w ciągu 2-3 miesięcy.

ki ogór

Polska znana z kiszenia! – czyli kolejnych 10 przepisów

W Polsce bardzo popularne są ogórki kiszone. Dzięki aromatycznym przyprawom,  możemy uzyskać mnóstwo wyjątkowych smaków. Najczęściej kisimy je z koprem i czosnkiem, ale można również dodać cynamon, goździki, pieprz, imbir, musztardę czy nawet bazylię (traktujmy to jako Przepisy 43-47).

Żeby kiszenie się udało potrzeba trzech rzeczy: czystych słoików, dorodnych warzyw i owoców oraz sprawdzonych przepisów. Słoiki i wieczka muszą być całe, bez odprysków, pęknięć czy śladów rdzy. Owoce i warzywa trzeba kupić świeże. Ważne, by nie były przygniłe i uszkodzone. Najlepiej jest kupować od kogoś zaufanego i sprawdzonego. Ale są i inne sposoby. Mnie nauczono, że, gdy idzie się na targ kupować ogórki, to trzeba zabrać ze sobą nóż. Trzeba przekroić ogórka na pół i sprawdzić, co jest w środku. Jeśli wygląda dobrze, nie ma w nim na przykład pustych miejsc przy pestkach, to jest duże prawdopodobieństwo, że przetwory z tych ogórków nam wyjdą.

Tak zwany polski styl (polish style) w kiszeniu ogórków znany na całym świecie charakteryzuje się tym, że nie używa się octu, ale stosuje się tradycyjną fermentację w słonej wodzie. Zazwyczaj małe ogórki są umieszczane w ceramicznym naczyniu lub drewnianych beczkach, wraz z różnymi przyprawami.

Wśród tych tradycyjnie stosowanych metod w wielu recepturach jest czosnek, chrzan, koper, kminek, liście orzecha czy liście czereśni (przepisy 48 – 50) i – co najważniejsze – sól. Ogórki są następnie przechowywane pod nieszczelnym przykryciem przez kilka tygodni, a im więcej soli się doda, tym są bardziej kwaśne.

Przepis 51

Ogórki kiszone zimowe (pełnosolne) z rodzynkami

Na każdy słój dajemy garść rodzynek, które pełnią rolę cukru bądź miodu.

c more-pickles-001

Dlaczego ogórek jest gorzki

Jeśli zapytacie babcię, dlaczego ogórki czasem bywają gorzkie usłyszycie zapewne porady żeby zawsze obierać je od jasnego końca, co w magiczny sposób ma zapobiegać goryczy, albo odcinać ogórkom końcówki.  Mądrości ludowe nie są przesądem, lecz potwierdzoną przez wieki obserwacją, ale współcześnie bywa że się nie sprawdzają na skutek wprowadzania nowych odmian genetycznych danych warzyw i zwiększania ich odporności.

Gorzki smak w dawnych odmianach ogórków koncentrował się w ciemnym końcu ogórka stąd istniało zalecenie – np. mojej babci aby obcinać końcówki albo końcówkę ciemną a także obierać ogórki surowe od strony jasnej ku ciemnej aby nie rozprowadzać z gorzkiego końca goryczy po całej powierzchni warzywa. Obecnie ma to mniejsze znaczenie, bo mniej jest w nich zwykle owego składnika gorzkiego, a goryczka lekka jest nieodłącznym elementem smaku ogórka. Nadmiaru goryczy pozbywamy się przez posolenie np. ogórków pokrojonych w plastry na mizerię i po jakimś niedługim czasie ich opłukanie w wodzie a następnie osuszenie lub wyciśnięcie. Za czasów mojej babci solenie mizerii i wyciskanie po opłukaniu było obowiązkowe- ogórki były czasem mocno gorzkie w suche lata – nic się z tym nie dało zrobić.

Za gorycz ogórków odpowiadają kukurbitacyny. Jest to cała rodzina substancji występująca  w różnych stężeniach w bardzo wielu roślinach i wywołująca ich gorzki smak. Występują one też we wszystkich ogórkach, jednak najczęściej ich stężenie jest tak niskie, że nie wyczuwamy gorzkiego smaku. Zwiększa się jeśli podczas uprawy ogórka pojawiają się długie okresy suszy, wahania temperatury oraz jeśli gleba jest uboga w azot. Obecność kukurbitacyny w ogórkach jest też uwarunkowana genetycznie, ale nie wyprodukowano jak dotąd odmiany całkowicie od niej wolnej, co najwyżej odmiany bardziej odporne na niekorzystne warunki.

Zatem, jeśli uprawiamy ogórki, musimy o nie dbać, a w szczególności regularnie podlewać, w okresach suszy. Jeśli ogórek kupiliśmy w sklepie musimy liczyć na szczęście. Jeśli jest gorzki, nic nie poradzimy. Możemy go obierać od jasnego albo ciemnego końca, możemy go głaskać, a nawet możemy mu zaśpiewać piosenkę, jeśli jednak jest gorzki to taki pozostanie.

ment nnn cucumber_mint

Ogórki kiszone jasne, z odciętymi końcówkami – Przepis 52

Do kiszenia zawsze wybieramy ogórki jasne, które mają jak najwięcej białego. Od kilku sezonów wkładamy do słoika łyżkę przyprawy do kiszenia ogórków i 2-3 ząbki  czosnku, ale wcześniej mama i babcia wkładały chrzan, koper,  czosnek, gorczycę, czasem listek dębu, czy czarnej porzeczki, ale sekret ich kwaśnego smaku tkwi w ilości soli…. nie lubimy słonych potraw, używamy w rodzinie soli bardzo bardzo oszczędnie. Na 1 litr wody dajemy 1 łyżkę stołową soli do przetworów. W ten sam sposób przygotowuję ogórki małosolne, do dużego glinianego garnka wrzucam koper, chrzan i czosnek, oraz ogórki z odkrojonymi końcówkami i zalewam wodą z solą 1 litr – 1 łyżka. Po 2-3 dniach są pyszne małosolne.
  Składniki: 1 kg ogórków gruntowych tzw. kiszeniaków, jak najjaśniejszych, sól do przetworów, przyprawa do kiszenia ogórków, czosnek

 Słoiki umyć i wyparzyć. Wodę (około 5 litrów zawsze można dogotować jak zabraknie) z solą zagotować w proporcji 1 litr wody – 1 łyżka soli.
Do słoików wsypać łyżkę stołową przyprawy lub włożyć przyprawy świeże (koper, chrzan, gorczyca), oraz 2-3 ząbki czosnku. W słoikach ciasno upchnąć ogórki. Zalewać gorącą wodą i zamknąć słoik. Ja do kiszenia od pokoleń używam tych ze sprężyną, ale możecie użyć klasycznych zakręcanych – wtedy pod wieczko podłóżcie folię.
c Pickled CucumberOgórki cięte wzdłuż do kiszenia

Inne sposoby kiszenia, czyli jak 52 przepisów robi się 1001

Niestety ten artykuł musiałby być książką gdybyśmy naprawdę zechcieli przedstawić tutaj wszystkie sposoby kiszenia, i wszystkie możliwe warianty kwaszenia i przetwarzania ogórków.  Jak widzicie doszliśmy do około pięćdziesięciu przepisów na ukiszenie bardzo dobrych ogórków. Każdy z tych przepisów spowoduje, że będziemy mieli różnicę w smaku. W hipermarkecie znajdziecie w ogóle ogórki na kilka, ewentualnie kilkanaście sposobów. Takiego bogactwa jak choćby powyżej nie uświadczycie na półkach sklepowych. Teraz będzie najlepsze. W jednym zdaniu powiększymy pulę przepisów dwukrotnie. czyli z 50 zrobimy za jednym zamachem 100. Wyobraźcie sobie, że wszystkie powyższe sposoby kiszenia możecie wykonać nie z koprem nasiennym, czyli z suchymi baldachami i łodygami, ale ze zwykłym zielonym koperkiem naciowym. Dawne Królestwo Sis (Wielka Scytia, Wielka Sarmacja, czy jak jeszcze tę krainę nazywano Wenedia, albo Tartaria) jest naprawdę olbrzymim obszarem na którym ludzie wymyślili wszystko co jest możliwe, a w tym takie sposoby przetwarzania ogórków o jakich się wam nawet nie śniło.

Mamy zatem 100 przepisów na kiszenie – zgadza się? Teraz powiem wam jak zrobić z nich 200. Otóż do każdego kiszenia możecie użyć przypraw i ziół, które nie są tam wkładane w całości lecz w postaci mielonej – sproszkowanej. Spróbujcie tego – to będą inne ogórki.  Jeśli tych 200 przepisów pomnożycie przez takie formy konserwowania jak: konserwowanie w zalewie octowej , piklowanie i sałatka to macie już 800 rodzajów ogórków na zimę.  Wyobraźcie sobie ile wariantów dochodzi przez sam fakt, ze do słoików wkładacie nie całe ogórki jak to mamy w zwyczaju, ale na przykład cięte w długie ćwiartki – to nie to samo co pikle, bo pikle to są ogórki obrane ze skóry. Pikle także mogą być kiszone a nie zalewane octem. Wyobraźcie sobie ile wariantów możecie osiągnąć dodając odrobinę octu balsamicznego, albo octu winnego, albo stosując kwasek cytrynowy zamiast octu.  Do tego dochodzą mizerie konserwowe i różne przeciery ogórkowe, od najprostszych zawierających tylko ogórki po mieszanki np. ogórka z marchwią czy selerem.

Myślę, ze chociaż nie zamieściłem tutaj 1001 przepisów to wywiązałem sie jednak z obietnicy i ninijeszy tekst o kiszeniu ogórków, konserwowaniu ogórków, robieniu pikli i sałatek ogórkowych daje wam owe tytułowe Tysiąc i jedną możliwość na Tysiąc i jeden obiad , śniadanie i kolację z Ogórkiem.

A wiecie że 1001 dni to ponad dwa i pół roku? Ponieważ nie tylko ogórkiem człowiek żyje to gwarantuję wam, że do końca życia nie spróbujecie wszystkich możliwych wariantów ogórków kiszonych i konserwowych.

Pokażemy zatem poniżej jeszcze kilka sposobów konserwowania ogórków.

c img_1699

Czary z kaloriami oraz korniszony

Czy ogórki kiszone są mniej kaloryczne od świeżych? Tak – to prawda. Wszystko dlatego, że podczas fermentacji następuje przemiana węglowodanów w kwas mlekowy. We wszystkich kwaszonych produktach (warzywach, sokach) mamy zatem mniej węglowodanów, czyli mniej kalorii.

Ogórkom kiszonym nie ustępują wcale ogórki konserwowe. Różnią się od kiszonych tym, że do marynowania używany jest ocet lub kwasek cytrynowy. Często mówimy wymiennie: ogórki konserwowe lub korniszony – jednak jest między nimi różnica. Korniszony w odróżnieniu od ogórków konserwowych są malutkie. Jest to szczególna odmiana ogórka wykorzystywana prawie wyłącznie do marynowania. Nazwa ma pochodzić z francuskiego słowa cornichon, czyli „głuptas, dudek”. Jest to też najpopularniejsza zakąska do wódki – więc może nie bez znaczenia ta nazwa.

Korniszony

Korniszonki robimy na tyle sposobów co ogórki zwykłej wielkości czyli na 1001, tylko tyle, że są to małe całe ogóreczki, które robimy w zalewie octowej lub z wody z kwaskiem cytrynowym. Podaję więc tylko jeden przepis i kilka fajnych obrazków korniszonków bardzo zgrabniutkich prawdziwie królewskich i czysto polsko-sistańskich

c 1306763776757Porównanie korniszonów i zwykłych ogórków

Składniki

  • Zalewa:,
  • litr wody,
  • 8 dag cukru,
  • 2 szklanki octu,
  • 3 dag soli,
  • ziele angielskie,
  • 5 liści laurowych,
  • cebula,
  • czosnek,
  • KOPER,
  • marchewka,
  • ogórki,
  • gorczyca ( po 5 ziarenek do słoika),
  • chrzan,

c IMG_3860

Koper nie musi być suchy i twardy – korniszony meksykańskie z zielonym koprem i gorczycą

1. ogórki umyć, do słoików litrowych włożyć 2 plastry cebuli, ząbek czosnku, koperek, ok 5 ziarenek gorczycy, laskę chrzanu, 5 plasterków marchewki, po 1 listku laurowym, 3 ziarenka ziela angielskiego , napchać ciasno ogóreczki do słoika i zalać kipiącą zalewą , szybko zakręcić , wstawiać słoiki do garnka z gorącą wodą ( ważne!!! gotować tylko 3 minuty od chwili zagotowania nie więcej bo ogórki będą miękkie!!!)

2. zalewa: wodę , cukier, ocet i sól zagotować i zalewać ogórki!!!

c mgp61572

Pikle

To ogórki obierane i opróżniane z nasion lub nie, ale cięte w paski lub słupki w różnych zalewach

Pikle z cebulą i marchewką w krążkach

 

ilość sztuk : 5 słoików 0,5 l

  • 2 kg ogórków gruntowych
  • 1 duża cebula pokrojona w plasterki
  • 1 marchewka pokrojona w plasterki
  • ziarna pieprzu
  • ziarna ziela angielskiego
  • liście laurowe
  • Zalewa
  • 1litr wody
  • 1 szklanka octu 10%
  • 3 płaskie łyżki soli
  • 2 szklanki cukru
  • 5 łyżeczek musztardy
  1. Przygotować zalewę: w dużym garnku wymieszać wszystkie składniki na zalewę i zagotować. Odstawić aby ostygła.
  2. Półlitrowe słoiki i nakrętki umyć i wyparzyć.
  3. Ogórki umyć, obrać i wydrążyć z pestek. Pokroić na podłużne paski.
  4. Na dno słoika dać po krążku cebuli i kilka plasterków marchewki. Następnie układać w słoiku pokrojone ogórki (pionowo) i na wierzch włożyć liść laurowy i po kilka ziarenek pieprzu i ziela angielskiego.
  5. Całość zalać przegotowaną i ostudzoną zalewą. Słoik zakręcić i pasteryzować pod przykryciem przez 6 minut.

cc DSC_4373

pikle windyjskie (indyjskie) z curry i kardamonem

Są to pokrojone w zgrabne słupki ogórki o lekko żółtym zabarwieniu. Wyglądają bardzo apetycznie i równie dobrze smakują. A to dzięki zastosowanym przyprawom: curry, kolendry i kardamonu.

Mają lekko słodko-kwaśny smak.

Składniki:

  • ogórki
  • cebulka szalotka
  • ziarna kolendry
  • ziarna kardamonu (może być w proszku)

zalewa:

  • 1 l wody
  • 1 szklanka octu
  • 1,5-2 szklanek cukru
  • 1 łyżka soli
  • 1,5 łyżki curry

Wszystkie składniki zalewy wymieszaj, zagotuj i wystudź.

Ogórki obierz ze skórki i pokrój wzdłuż w słupki. Małą cebulkę szalotkę pokrój na ćwiartki.

Ogórki ułóż ciasno w słoikach. Na wierzchu umieść dwie ćwiartki cebulki. Do każdego słoika wsyp po 1/2 łyżeczki nasion kolendry i kardamonu.

Zalej letnią zalewą. Pasteryzuj ok. 20 minut.

Pikle litewskie z czarną gorczycą

Ogórki w ilości wg uznania, ocet, pieprz ziarnisty, goździki, ziele angielskie, chrzan, cebule, 2 ząbki czosnku, 5 dag czarnej gorczycy.

    Obrane, świeże ogórki pokroić wzdłuż na 4 części, wydrążyć pestki, posolić i odstawić na 24 h. Wyjąć, osuszyć, włożyć do glinianego naczynia, ugotować tyle octu by przykrył ogórki, zalać wrzątkiem. Odstawić na 2 dni. Zlać ocet, zagotować, zalać wrzątkiem. Po 2 dniach znów tą czynność powtórzyć. Utłuc pieprz ziarnisty, goździki, ziele angielskie. Posiekać trochę chrzanu, kilka cebul, ząbki czosnku i czarnej gorczycy. Dodać do ogórków. Zalać gorącym octem, najlepiej winnym. Odstawić.

c IMG_1355Pikle to nie muszą być cieniutkie paski obrane ze skórki, mogą to być także ćwiartki ze skórką

Pikle w zalewie curry

ze strony http://przysmakimagdi.blox.pl/2012/09/Pikle-w-zalewie-curry.html (łącznie z foto)

  • 5 kg dojrzałych ogórków,
  • natka selera,
  • 2 duże cebule,
  • 1 opakowanie przyprawy curry (Kamis),
  • 3 litry wody,
  • 2 szklanki cukru,
  • 1½ szklanki octu,
  • 5 łyżeczek białej gorczycy,
  • 3 płaskie łyżki soli.
  1. Obrane ogórki pokroić wzdłuż na cztery części, wykroić gniazda.
  2. Ułożyć pionowo w słoikach.
  3. Do każdego dodać 2 – 3 liście z natki selera.
  4. Cebulę pokroić w plastry.
  5. Wodę zagotować, do wrzatku dodać składniki zalewy i cebulę, ostudzić.
  6. Zalać pikle. Pasteryzować 5 – 10 min.

cc pikle filipek27august_016

Przeciery na zimę

Przeciery ogórkowe mogą mieć różną konsystencję a zależy ona wyłącznie od rodzaju zastosowanej tarki, mogą mieć też różny skład – czysty , wyłącznie ogórkowy lub z innymi warzywami.

Przecier 1

  • 5 kg ogórków gruntowych
  • 1 główka czosnku
  • pęczek kopru
  • korzeń chrzanu
  • 2 łyżki soli kamiennej na litr wody
  • pieprz czarny ziarnisty
  • liść laurowy
  • 1,5 litra wody

Ogórki gruntowe zalewamy zimną wodą. Myjemy i ścieramy tarką jarzynową o grubych oczkach. Do słoików nakładamy do połowy starte ogórki, następnie dodajemy liść laurowy, kawałek chrzanu, kilka ziaren pieprzu, ząbek czosnku i kawałek kopru. Uzupełniamy słoiki startymi ogórkami. Wodę zagotowujemy z solą i przegotowaną, przestudzoną wodą zalewamy ogórki. Szczelnie je zakręcamy i odstawiamy. Po około 2. tygodniach możemy je dodatkowo pasteryzować.  Z 5 kg ogórków wychodzi kilkanaście słoików przecieru o pojemności 0,5 l.

Przecier 2

1 kg ogórków
1 łyżka soli
4 baldachy suchego kopru
2 łyżeczki gorczycy
4 kawałki korzenia chrzanu
8 ząbków czosnku

Ogórki umyć. Utrzeć na tarce jarzynowej / grube oczka / bez obierania. Osolić. Zostawić aż puszczą sok( ok. 2 godz. ) . Do każdego wyparzonego uprzednio słoiczka włożyć  na dno kawałek chrzanu, baldach kopru, 2 ząbki czosnku, 1/2 łyżeczki gorczycy. Wlać masę utartych ogórków z sokiem. Słoiki zakręcić. Zostawić na tacce w cieple na 4 dni.  Wynieść w ciemne, chłodne miejsce. Nie trzeba wekować . Słoiki zamkną się same, a przecier może służyć nawet przez 3 lata.

Przecier 3

z blogu: http://megishow.blogspot.com/2013/08/przecier-ogorkowy.html

kiszone

(foto także z blogu: http://megishow.blogspot.com/2013/08/przecier-ogorkowy.html

- 1,5 kg dużych ogórków

-        3 – 4 marchewki
-        3 – 4 ząbki czosnku
-        Pęczek koperku
-        Natka pietruszki
-        1, 5 łyżki soli do przetworów

Ogórki dokładnie umyć i zetrzeć na tarce o grubych oczkach, tak samo zetrzeć marchewkę. Czosnek przecisnąć przez wyciskarkę, drobno pokroić koperek i natkę, posolić, dokładnie wymieszać i odstawić na 3 godziny. Następnie nałożyć do słoików, nie pasteryzować, odstawić na kilka dni w jasne miejsce, aby podkisło i znieść do piwnicy. Znakomity przepis na przecier, zupka ogórkowa z niego wychodzi super.

Ogórki konserwowe

Słodko-kwaśne, czyli w zalewie wodno-octowej lub  zalane wodą z kwaskiem cytrynowym

Składniki:

2 kg dużych gruntowych ogórków 
2 świeże czerwone papryki 
kilka ząbków czosnku 
1 mała  wiązka świeżego koperku 
1 szklanka soli

9 szklanek wody

Zalewa:

3 szklanki wody 
2,5 szklanki octu 10% 
3 szklanki cukru (następnym razem dam trochę mniej) 
1 łyżeczka ziela angielskiego 
2 łyżeczki gorczycy 
2 liście laurowe 
szczypta pieprzu 
2 duże cebule 
2 łyżeczki kurkumy
Sposób przygotowania:
 
1. Ogórki myjemy, odcinamy ogonki, kroimy wzdłuż na plasterki. Zalewamy roztworem z 1 szklanki soli i 9 szklanek wody. Odstawiamy na ok. 3 godziny. W tym czasie ogórki zmiękną i puszczą sok.
2. Przygotowujemy słoiki: do każdego dodajemy po 1 ząbku czosnku i po 1 łyżce siekanego świeżego koperku. 
3. Ogórki odcedzamy z zalewy. Układamy na stojąco w słoikach, dodajemy również po kilka pasków papryki.
4. Gotujemy zalewę – wszystko razem ok. 10 minut. Gorącą zalewamy słoiki, zamykamy i pasteryzujemy ok. 5 minut.
c 9040087-opened-glass-jar-of-green-pickled-cucumbers 

Na ostro

 3 kg ogórków gruntowych 4 łyżki soli
1 główka czosnku
8 łyżek oleju rzepakowego 1,5 szklanki octu 10%
0,5 kg miodu
2 łyżeczki sproszkowanej papryki chili 
Ogórki myjemy kroimy na ćwiartki, a następnie, gdy istnieje taka potrzeba, kroimy jeszcze cieniej. Zasypujemy solą, mieszamy dokładnie i odstawiamy na 4 godziny
 
Szykujemy zalewę: gotujemy pokrojony w plasterki czosnek, olej, ocet i miód. Po zagotowaniu dodać mieloną paprykę. Wymieszać.
 
Gdy ogórki odstoją 4 godziny, zlewamy z nich wodę do osobnego naczynia. Ogórki zalewamy zalewą i odstawiamy na kolejne 4 godziny.
Po tym czasie ogórki z zalewą przekładamy do słoików. Na koniec zalewamy ją odstawioną wodą po ogórkach.
 
Słoiki zakręcamy. Wstawiamy do garnka z gorącą wodą. Pasteryzujemy je ok. 10-15 minut.
Wyciągamy, stawiamy do góry dnem, do ostygnięcia.

W zalewie mocno musztardowej

Składniki zalewy na 4 kg ogórków:

  • 1,5l wody
  • szklanka octu
  • 350g musztardy (najlepsza musztarda kremska)
  • 1 szklanka cukru
  • 3 łyżki soli
  • 3 łyżeczki chrzanu
  • kilka ziaren ziela angielskiego
  • pare listków laurowych

Składniki do słoików dla towarzystwa ogórkom:

Do słoików obok ogórków pokrojonych wzdłuż (do małych słoików) a małe ogórki do większych słoików można wkładać w całości.

Do każdego słoika:

  • ząbek czosnku (lub pół do małych słoiczków)
  • 2-3 słupki marchewki (mniej lub więcej w zależności od wielkości słoika)
  • kilka kulek pieprzu czarnego
  • jak ktoś lubi może dodać świeży koper

Wykonanie zalewy jest proste -  wymaga tylko wlania wszystkich składników do jednego garnka i przegotowania. Po ostudzeniu zalewy możemy zalać przygotowane wcześniej słoiki z ogórkami i dodatkami.

Przygotowane słoiki wstawić do dużego garnka. Do tego garnka wlać tyle zimnej wody, aby była do polowy słoików. Całość zagotować, a od chwili zagotowania pasteryzować przez 5 minut. Słoiki wyciągnąć z garnka i odstawić do spiżarni.

c 1306762657320

Ostre ogórki Huno-Awarskie (Uhorzańskie- Węgierskie)

zalewa:

  • 8 łyżek oleju
  • 1/2 kg cukru
  • 1,5 szklanki octu
  • 1,5 główki czosnku (czosnek siekamy)
  • 3 łyżki chili
  • 2,5 kg małych ogórków
  • 4 łyżki soli kamiennej
    • ok 7 -8 małych słoików

Najlepiej zacząć przygotowywać ogórki o 12:00 w południe.

Ogórki dokładnie myjemy, można gąbką. Jeśli są większe od kciuka można je przekroić na pół. Powstała opinia, że ogórki przekrojone są ostrzejsze.

Przekładamy do dużej miski i zasypujemy solą kamienną. Można co jakiś czas odlać wodę. Ogórki pozostawiamy pod przykryciem (można ściereczkę użyć) na 6 godzin. 

Ok godz 18:00 powinniśmy zalać ogórki zalewą. Można ją przygotować sobie np godz szybciej. Zagotowujemy ze sobą wszystkie składniki, ale chili dodajemy po ostudzeniu. 

Ogórki ostatecznie odcedzamy i zalewamy przygotowaną zalewą. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w zacienione miejsce. Można co jakiś czas przemieszać. Ogórki zostawiamy w zalewie na 12 godzin. Rano ok godz 8:00 powinny być już gotowe. Można je śmiało konsumować.

Następnie ogórki przekładamy do czystych i suchych słoików, zalewamy ostrą zalewą razem z czosnkiem. Nam wychodzi ok 7 słoiczków z takiej porcji.

Pasteryzujemy ok 10 minut. Schować do ciemnego, chłodnego miejsca.  Ogórki powinny doczekać do zimy. Są bardzo smaczne.

Ogórki konserwowe z curry

ilość sztuk : 10 -12 słoików 300 ml

  • 3 kg ogórków
  • 5 dużych cebul
  • 3 łyżki soli
  • Zalewa
  • 3 szklanki wody
  • 1 szklanka octu
  • 1,5 szklanki cukru
  • 1 łyżeczka pieprzu mielonego
  • 2 łyżeczki gorczycy
  • 2 łyżeczki curry
  • Ogórki pokroić w słupki. Cebulę pokroić w piórka. Wymieszać cebulę z ogórkami i 3 łyżkami soli. Odstawić na 1 godzinę.
  • Wszystkie składniki na zalewę wymieszać i zagotować.
  • Ogórki odcisnąć i wrzucić do gotującej się zalewy. Gotować przez 20 minut.
  • Gorące ogórki przełożyć do słoików wraz z zalewą (najlepiej też gorących). Zakręcić słoiki i ustawić do góry dnem. Już nie pasteryzować.

Konserwowe z miodem

ilość sztuk : 4 słoiki 0,5 l

  • 2 kg ogórków, umytych
  • Zalewa
  • 1 litr wody
  • 1,5 szklanki cukru
  • 1/2 – 3/4 szklanki octu 10%
  • 1,5 łyżki soli
  • 4-5 łyżek miodu
  • Ogórki pokroić w plastry o grubości 0,5 cm, włożyć do słoików.
  • Wszystkie składniki na zalewę zagotować i gorącą napełniać słoiki z ogórkami.
  • W dużym garnku zagotować wodę. Ostrożnie wstawić słoiki i pasteryzować (gotować na wolnym ogniu) przez 5-10 minut.
  • Wyjąć słoiki ostrożnie z garnka, postawić na ściereczce i odczekać aż wystygną. Przechowywać w chłodnym, ciemnym miejscu.

Ogórki po kozacku

Składniki zalewy:
* 4 szklanki wody
* 1 szklanka octu
* niepełna szklanka cukru
* 3 niepełne łyżki soli
* 5 łyżek musztardy

Dodatkowo do każdego słoika:
* niepełna łyżeczka gorczycy
* kilka ziaren ziela angielskiego
* kilka ząbków czosnku
* kwiat kopru
* kilka plasterków marchwi
* ogórki

Do wyparzonych słoików wkładamy koper, marchewkę, gorczycę, ziele angielskie, obrane ząbki czosnku oraz umyte ogórki.Ogórki jeśli są duże można pokroić wzdłuż na 4 części a mniejsze można pozostawić całe.
W dużym garnku z podanych składników gotujemy zalewę. Dobrze jest musztardę najpierw wymieszać w niewielkiej ilości wody aby nie powstały grudki i dobrze się rozpuściła. Zalewa powinna się pogotować około 5 minut po czym zalewamy nią ogórki. Gorące słoiki natychmiast zakręcamy, odstawiamy dnem do góry i pozostawiamy w takiej pozycji do całkowitego ostygnięcia.

Inne ogórki po kozacku – bez obierania

4kg ogórków , 0,5 kg cebuli ,1szkl soli ogórki pokroić w 1,5 do 2 cm takie koreczki cebulę też pokroić i to wszystko zasolić i zostawić na 2 godz.
ZALEWA
5szkl wody ,2 szkl. octu , 3 szkl. cukru i to zagotować do każdego słoika dać po 1 łyżeczce ziela angielskiego , 1 łyżeczce gorczycy , parę listków laurowych , 1 łyżeczka przyprawy do grila ( pikantna)
Po dwóch godzinach włożyć ogórki z cebulą do słoików z przyprawami zalać zalewą i pasteryzować 10 min
cc 1d

Ogórki po Kaszubsku

SKŁADNIKI :

  • ogórki gruntowe
  • papryka czerwona ( 3-4 plastry na słoik)
  • gorczyca ( 1/2 łyżeczki na słoik)
  • cebula ( 2 plastry na słoik)
  • chrzan ( korzeń lub liście)
  • koper ( najlepiej kwitnący)
  • cebula biała ( 2 krążki na słoik)

Zalewa :

  • 1 litr wody
  • 1 szklanka octu
  • 6 łyżek cukru
  • 1 łyżka soli
PRZYGOTOWANIE :
Ogórki myjemy i układamy w przygotowanych wcześniej słoikach. Do każdego słoika wkładamy paprykę czerwoną pociętą w paseczki. dajemy około 3-4 paski na słoik. Dodajemy też 2 krążki cebuli, gorczycę, chrzan i koper.
Składniki zalewy wlewamy do garnka i zagotowujemy. Przelewamy do słoików zostawiając nieco pustej przestrzeni i zakręcamy.
Pasteryzujemy około 15 minut.
Słoiki do pasteryzacji wkładamy do gotującej się już wody i dopiero od tego momentu liczymy czas.

Ogórki konserwowe po Harsku czyli po Góralsku

Ogórki po góralsku2,5 kg ogórków
2 główki czosnku
60 dag cukru
4 płaskie łyżki soli
2 szklanki octu
8 łyżek oleju
2 łyżki pieprzu mielonego
Czosnek przecisnąć, ogórki pokroić w paski, posolić, zostawić na 4 godziny – nie odcedzać ogórków
Zalewa: Ocet+cukier+olej zagotować, do ogórków dać przyprawy, pieprz+ czosnek, zalać wrzątkiem ogórki, pozostawić na 12 godzin.
Następnie włożyć do słoików – nie gotować.
c img_3449_2Mizeria konserwowa z ostrymi papryczkami i zielonym koperkiem
 

Mizerie

Ogórki konserwowe po łotewsku albo po szwedzku nr I

ogórki gruntowe

1 cebula

650 ml wody

350 ml octu

500 ml cukru

2 i 1/2 łyżeczki soli

1/2 łyżeczki curry

koper

gorczyca

Wodę doprowadzamy do wrzenia, rozpuszczając w niej cukier, sól i curry. Dodajemy ocet, czekamy, aż się zagotuje.  Zalewę zdejmujemy z ognia, odstawiamy.

Ogórki dokładnie myjemy i kroimy w nie za cienkie plastry, bez obierania. Aby były falowane, używam do krojenia specjalnego dekoratora, lecz równie dobrze smakują proste. :) Cebulę obierami i kroimy w półplastry. Jak dla mnie, cebula ma nadac jedynie nute smakową, dlatego daję jej naprawde niewiele. choć lubię cebulę, nie chcę, by zdominowała akurat tę sałatkę.

Ogórki wraz z cebulą przekładamy do dużej miski i zalewamy zalewą. Pozostawiamy je na 30 minut.

Następnie ogórki wyjmujemy łyżką cedzakową i przekładamy do słoików. Kiedy słoiki będą już wypełnione ogórkami, wlewamy zalewę, do każdego słoika wsypując po 1/2 łyżeczki gorczycy i wkładając po kawałku gałązki kopru.

Słoiki starannie zakręcamy i pasteryzujemy 5 minut. Studzimy postawione na zakrętkach.

cc Pickled-CucumberWeb

Sałatka łotewska II

Składniki:
  • 8 kg ogórków
  • 0,5 kg marchewki
  • 1 kg cebuli
  • 20 dkg pietruszki
  • 2 główki czosnku
  • 0,5 litra octu 10%
  • 0,5 litra oliwy
  • 1 szklanka cukru
  • 15 dkg soli
  • 30 ziaren pieprzu
  • 10 ziaren ziela angielskiego
  • 10 goździków
Wykonanie:
Ogórki umyć, nie obierać, pokroić w grube krążki. Marchew, cebulę, korzeń pietruszki, czosnek pokroić w plasterki. Pokrojone warzywa posypać solą i cukrem. Pozostawić na 3-4 godziny. Ocet zagotować z przyprawami i wystudzonym zalać warzywa. Zagotować oliwę i dodać do warzyw. Napełniać słoiki warzywami dość mocno upychając. Pasteryzować ok. 20 minut.

mizeria marynowana

Składniki

  • 4 kg ogórków
  • 40 dag soli
  • Zalewa:
  • 1 l wody
  • 1/2 l octu 6-proc.
  • 10 dag cukru
  • 1-2 ziarenka ziela angielskiego
  • 1 liść laurowy
  • 1 łyżeczka gorczycy
  • 2 ziarenka pieprzu

Sposób przygotowania

Ogórki myjemy, obieramy i kroimy w jak najcieńsze plasterki. Mieszamy z solą, a następnie szczelnie napełniamy tą krajanką słoje ubijając delikatnie łyżką. Zalewamy ciepłą zalewą z wody, octu i przypraw, tak by nie pozostawić pęcherzy powietrza między warstwami ogórków, a zalewa przykrywała zawartość słoików. Można po wlaniu każdej porcji wody przekręcać słoiki w różne strony, odstawiać na 5 min, po czym dolewać do pełna. Pasteryzujemy ok. 15 min, także w trakcie pasteryzacji poruszając słojami.

Inna mizeria zimowa

Składniki:
 - Ogórki

– pieprz ziarnisty (po kilka ziaren na słoik)

Zalewa: ( na kilka kilo ogórków)
– 3 litry wody
– 1 szklanka octu 10%
– 5 łyżek soli
– 15 łyżek cukru

Składniki na zalewę zagotować, przestudzić .
Ogórki obrać ze skórki, pokroić jak na mizerię, dość ciasno ułożyć w słoiku, zalać zalewą, na wierzch każdego słoika włożyć kilka ziaren pieprzu. Zakręcone słoiczki  pasteryzować 10 min.
Pozostałą zalewę możemy wlać do słoików , zakręcić i wykorzystać za kilka dni do przygotowania kolejnej porcji mizerii.
Smacznego:)c Dill-Cukes

Zimowa mizeria III

 Bierzemy na 1 kg ogórków czubatą łyżkę soli, ocet.

Obrane ogórki kroimy do miski w talarki, zasypujemy solą, mieszamy, po 15 minutach skrapiamy octem i znowu mieszamy. Tak zrobione ogórki trzymamy w misce około 4 godzin. Ogórki w tym czasie puszczą sok, którym później zalewamy ogórki włożone do słoików. Tej zalewy powinno starczyć na wszystkie słoiki (ogórki muszą być przykryte}. Jeżeli zabraknie wam soku z ogórków możecie dolać troszku wody. Gdy już mamy ogórki w słojach i zalane sokiem z nich powstałym, zakręcamy słoiki a następnie pasteryzujemy około 15-20 minut (zależy od wielkości słoika).

salatka_szwedzka1obrSałatki konserwowe i kiszone

Sałatka z ogórków z czosnkiem

Składniki:

  • 3 kg ogórków
  • 2 łyżki soli
  • 1 szklanka octu
  • 1,5 łyżeczki chili
  • 0,5 kg cukru
  • 4 lyżki oleju
  • 1 główka czosnku
Przygotowanie:
  • ogórki umyć, pokroić w cienkie plasterki razem ze skórką), posolić, odstawić na 2-3 godziny
  • zlać sok, wkroić główkę czosnku – najlepiej pokroić w cieniusieńkie plasterki, ewentualnie wycisnąć, ale z krojonymi jest lepsza, dodać chili, wymieszać dokładnie, odstawić na kolejne 2-3 godziny
  • zagotować ocet, cukier, olej i wrzątkiem zalać ogórki, odstawić na 2-3 godziny
  • wkładać do słoików, ciasno uciskając, z wierzchu delikatnie zalać powstalym sokiem, mają być nim tylko przykryte
  • pasteryzować około 5-7 minut, przechowywać w piwnicy

Ogórki konserwowe możemy łączyć z dowolnymi gatunkami papryki o dowolnej ostrości, także oczywiście z papryką słodką, jak również z innymi warzywami takimi jak cukinia, patisony, kabaczki, bakłażany

Sałatka zielona z cukinią i ogórkami

z www.czarkuchnirymowany.blogspot.com

Składniki.

*2 kg cukinii nie przerośniętej
* 2 kg ogórków nie przerośniętych, a nawet malutkich(!);
* 0,3 kg cebuli;
* 0,1 kg marchwi;
* 1 szkl szczypiorku;
* 20 liści laurowych;
* ok 40 ziaren ziela angielskiego;
* 250 ml wody; ¹]
* 0,5 l octu jabłkowego; ¹]
* 1 łyżeczka octu balsamicznego;
* 50 ml oleju z pestek winogron, lub z ryżu
* sól (ok 1 łyżki),
* cukier(1 łyżeczka),
* pieprz naturalny(użyłem zielony), świeżo zmielony(1 czubata łyżeczka ).
—————
¹] – można zmienić proporcje, gdyż ocet jabłkowy jest mniej ostry , a i z warzyw dużo cukrów osłabia kwasowość.
Wykonanie.
Sporządź wywar z wody liści i ziela angielskiego, gotuj ok 15 minut, wystudź.
Cukinię i ogórki pokrój w niezbyt cienkie plasterki, małe ogórki(4-5 cm przecinaj tylko na pół, mniejsze 2-3 cm pozostaw w całości, marchew zetrzyj na tarce w najgrubsze wiórki, całość posól wymieszaj. Cebulę pokrój w piórka, lekko posyp cukrem, wymieszaj i po 10 minutach dodaj do zielonej części sałatki. Wlej sporządzony wywar z liści i ziela. Pozostaw na dwie godziny, co jakiś czas przemieszaj.
Dodaj wszystkie pozostałe składniki, (dopiero teraz ocet!) wymieszaj, pozostaw znów na dwie godziny, dokonaj „degustacji” dopraw jeśli taka będzie potrzeba, pakuj w słoiki, pasteryzuj przez 10 minut w temp. 80 – 85 stopni C.

 

Sałatka z ogórków i papryki

Składniki:

  •  ogórki ( 2 kg )
  •  marchew ( 3 średnie sztuki)
  •  czerwona papryka (4 sztuki)
  •  cebula ( 6 sztuk)
  •  czosnek ( 5 ząbków)

Zalewa :

  •  1 szklanka octu
  •  2 szklanki wody
  •  1 szklanka cukru
  •  1,5 łyżki soli
  •  5 ziaren ziela angielskiego

Przygotowanie:
Ogórki pokroić w plasterki ( ja starłam na tarce na plasterki) Marchew zetrzeć na tarce o grubych oczkach . Paprykę pokroić w kostkę lub paski. Cebulę pokroić w pół plasterki. Czosnek przecisnąć przez praskę lub drobno posiekać.Wszystko dokładnie wymieszać. Składniki na zalewę zagotować chwilkę. Zalać zalewą warzywa. Odstawić na niecałe 2 godziny. Przekładamy do słoików. Zakręcamy i pasteryzujemy 10 min. Na dno garnka wkładamy ścierkę aby słoiki nie popękały. Układamy słoiki i zalewamy wodą aby przykryła ok. 3/4 słoika. Stawiamy do wystygnięcia do góry dnem.

Zachęcam do testowania nowości i przepisów egzotycznych

c 12 Ogórki meksykańskie, czyli nasz prezent dla Ameryki, który możemy sobie teraz odebrać w postaci nieco odmienionego ogórka meksykańskiego

Chociaż w żywieniu ważna jest prostota i korzystanie z lokalnych produktów to rozległość naszego dziedzictwa kulturowego sprawia, ze wiele sposobów kiszenia ogórków, wiele gatunków i odmian tej rośliny – jak choćby żółte ogórki hinduskie, czy amerykańskie odmiany ogórków (meksykańskie) , które są wszak tylko wariantami NASZYCH ARYJSKICH, INDOEUROPEJSKICH, EURO-AZJATYCKICH OGÓRKÓW wymykają się z codziennej praktyki, są nieobecne potocznie na targach i w naszych spiżarniach.  Urozmaicenie i odmiana są jednak także ważnym elementem równowagi psychicznej i zadowolenia z życia, życie jest i ma być PRZYJEMNOŚCIĄ.

c french-pickling-cukesRóżne gatunki ogórków europejskich

Jeśli ktoś chce może sięgnąć i po to zapomniane dziedzictwo. Czasami wymaga to trochę wysiłku, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Ogórki hinduskie czy meksykańskie możemy hodować z nasion jakie sprowadzimy z Indii, w naszych ogrodach.

c IMG_1415Korniszony meksykańskie porównanie z rozmiarem papryki

Ale jest cała masa odmian europejskich ogórków, które możemy uprawiać, albo otrzymać od ludzi którzy je uprawiają – od zaufanych producentów żywności ekologicznej, niepryskanej, nie nawożonej sztucznie – zdrowej żywności.

c hungarian korniszon 7-14-3Cofnijcie się do pierwszych zdań tego artykułu pod pierwszym obrazkiem na samej górze – tam jest napisane, że jest 53 gatunki ogórków, więc pomnóżcie sobie teraz nasze 1001 przepisów przez 50 i mamy 50 tysięcy 50 przepisów (50 050). To taka premia ode mnie dla cierpliwych, którzy przebrnęli przez cały ten “Hymn pochwalny dla OGÓRKA”. Zachęcam do tego jak i do odkrywania takich przepisów zapomnianych, lub nieznanych. Tutaj jeden z Indii – niestety tylko po angielsku:

from: http://smithasspicyflavors.blogspot.com/2010/10/instant-cucumber-pickle-kheera-achaar.html

Pickles are a craze for us south Indians. Many want to have their first bite of dinner or lunch to be with any pickle. Be is with hot rice or even with chapathis. Pickles with perugu annam is also very common. The yummy taste of cold curd rice with spicy pickle! yum!!
Pickles like avakaya, usurkaya are prepared carefully only one time of the year when the mangoes are in abundance or you get lots of gooseberries (amla) and stored very carefully for the rest of the year.
For us who live here away from home, where we don’t get good mangoes…we turn to store made pickles, which are OK sometimes, but for the most part aren’t good when stored for long. That’s when we turn to these instant pickles, which aren’t that difficult to make and can be eaten instantly!
I put up an recipe for an instant Mango pickle before.
Here is an instant pickle made with crunchy salad cucumber….yes I am not kidding, the green cucumber which we eat as salad can also be made this way as pickle. It taste good, is crunchy when eaten immediately.
Makes for a good side item for a party or a pot luck.
I made it to my taste…please increase or decrease quantities according to yours!!

Ingredients:

1 + 1 1/2 cucumber, chopped to small pieces
about 1-2 tbsp of oil

To dry roast and grind to powder:

1 tbsp mustard seeds
1/2 tbsp methi seeds

To add to chopped cucumber:

1/2 tsp turmeric
1 tbsp chilli powder
1 tbsp amchur powder
salt to taste

For Tempering:

6 cloves of garlic, chopped
1/2 tsp urad daal
1/4 tsp mustard seeds
1/4 tsp jeera
5-6 dry red chillies, broken
1/2 tsp Hing, asfoetida, inguva
bunch of curry leaves

Method:

Peel and chop the cucumber to small pieces, smaller than bite size pieces preferably.

Dry roast the mustard seeds and methi seeds and grind to powder.

Chop garlic and heat oil for tempering. Add the chopped garlic, urad daal..let it brown.
Add the mustard seeds and jeera…let them splutter.
Add the red chillies, hing and curry leaves, when they splutter add it to the chopped cucumber.

Add the rest of the ingredients like salt, turmeric, red chilli powder and amchur powder to the cucumber. Mix well.

You will notice that when its first mixed, the pickle is thick, but slowly the juices from the cucumber start coming out and the pickle will become juice. After one day, it will be more juicy, thats why it doesn’t store good for long.
Serve immediately with hot steamy rice, perugu annam (dahi rice, yogurt rice), roti or chapathi or as a side item. Can be kept in the refrigerator for 2-3 days. I wouldn’t suggest storing for more than that. Make sure that no water touches the pickle, or it will deteriorate even sooner.

Enjoy!!!

1476312522

Na koniec, czyli na deser, ale nie dosłownie, coś innego Gorzki Ogórek Sistański, czyli Balsamka

Balsamka ma zieloną brodawkowatą skórę (ta jest najbardziej gorzka), a?w środku łagodniejszy w smaku, gąbczasty miąższ i pestki. Używana jest?głównie w potrawach azjatyckich i?lubiana przez Azjatów, europejskie podniebienia trudno znoszą intensywną gorycz.

Kupicie ją w niektórych sklepach z azjatycką żywnością. Wytrzyma 5 dni w?lodówce, w foliowej torebce lub plastikowym pudełku.

Można ją jeść po obgotowaniu lub na surowo.

Aby pozbyć się goryczy, namoczcie kawałki ogórka w słonej zalewie (100 g soli na 1/2 l wody). Można też natrzeć je solą, odstawić na godzinę, a przed użyciem opłukać i odcisnąć. Najmniej skuteczne, ale też stosowane, jest krótkie blanszowanie w osolonej wodzie.

Tak przygotowane ogórki można smażyć z warzywami i mięsem, dodawać do?curry, pikantnych zup oraz?sałatek (z umiarem!).

27790przepeklaogorkowat

Marynowane ogórki świetnie pasują do wieprzowiny. Usuńcie miąższ ze sporego ogórka, skórę pokrójcie w cienkie krążki. Natrzyjcie solą lub namoczcie w zalewie. Na łyżce oleju sezamowego podsmażcie szczyptę gorczycy, ząbek czosnku, kilka liści curry i suszonych papryczek chilli. Dodajcie kawałki ogórka i smażcie na złoty kolor. Podgrzejcie 1/2 szklanki jasnego octu z 1 łyżką cukru i 1 łyżeczką soli. Wystudźcie wszystko, potem połączcie i przelejcie do słoika.

Gorzki smak balsamki przełamuje łagodne jajko. Podsmażcie przygotowane plastry ogórka, zalejcie 2 jajkami roztrzepanymi z 1 łyżką sosu sojowego. Gdy się zetną, przemieszajcie i smażcie jeszcze chwilę. Doprawcie pieprzem.

Pokrójcie 4 balsamki na kawałki o długości 2,5 cm. Wydłubcie miąższ, ale nie do końca – zostawcie w każdym kawałku cienkie dno, tak aby powstały „koszyczki”. Wymoczcie je?w solance. Posiekajcie i rozetrzyjcie 1?łodygę trawy cytrynowej, wymieszajcie ze?zmiażdżonym ząbkiem czosnku, 2?posiekanymi szalotkami i 1/4 kg mielonej wieprzowiny. Doprawcie sosem sojowym. Nadziejcie farszem kawałki ogórka, podsmażcie na?patelni od?strony mięsa, odwróćcie, zalejcie kilkoma łyżkami sake. Gdy odparuje, dodajcie szklankę bulionu i gotujcie pod przykryciem pół godziny.

Dobrze łagodzą gorycz ogórka: jogurt, sok z cytryny, mleczko kokosowe.

 
Na litrowy słoik:
8-9 małych ogórków
2 żabki czosnku
gałązka kopru
mały kawałek korzenia chrzanu
kilka ziarenek ziela angielskiego i pieprzu
ew. liście wiśni lub winorośli
sól kamienna

Ogórki dokładnie umyć. Ściśle układać pionowo w wyparzonym wcześniej słoiku. Na pierwszej warstwie umieścić przekrojone na pół ząbki czosnku, umyty koper, obrany ze skórki chrzan i ewentualnie 2 -3 liście wiśni lub 1 winorośli, a także ziele angielskie i pieprz. Zalać gorącą wodą (ok. 2 szklanki) wymieszaną z połową łyżeczki soli kamiennej. Mocno zakręcić i odwrócić słoik do góry dnem. następnie pasteryzować przez ok. 15 minut w piekarnik nagrzanym do temperatury 90 stopni.

Jak widzicie i te “egzotyczne” ogórki kisi się po prostu po polsku, w wodzie z solą, czosnkiem i koprem oraz liściem czegoś, co zawiera  pektynę utwardzającą kiszonkę. Kiszenie warzyw jest naprawdę najstarszym na świecie sposobem ich konserwacji. Zyskują przez to zupełnie nowe właściwości, nowy smak a przede wszystkim stają się dla nas dostępne wtedy kiedy ich już nie ma w Przyrodzie, zimą, wiosną.

Czekając aż zakwitną i będą owocować nowe ogórki możemy się delektować smakiem i odżywczymi wartościami tego co wykonaliśmy własnymi rękami. Mamy też pewność, że w własnoręcznie wykonanych przetworach nie ma niczego szkodliwego, co wpycha się tam nie dla dobra osoby spożywającej, lecz dla korzyści finansowej i marketingu.

Mamy też pewność, że nie ma tam żadnej naprawdę złej chemii, składników które w ogóle nigdy nie powinny się znajdować w pokarmach dla ludzi, w rodzaju np. soli do posypywania chodników, To skrajny przykład zagrożenia, które nie powinno się zdarzać w dobrze funkcjonującym systemie społecznym i porządnie zorganizowanym państwie, którego poszczególne ogniwa działają jak trzeba. Niestety kapitalizm nie jest systemem idealnym, a chciwość i ostra konkurencja doprowadza producentów do absurdów, a czasem do przekraczania przepisów prawa i narażania nas na niebezpieczeństwo. Kiedy odpowiednie instytucje państwa, które powinny nam zapewnić w tym względzie bezpieczeństwo, zawodzą, musimy wziąć sprawy w swoje ręce. Niestety stale słyszymy, że te instytucje nie potrafią się wywiązywać jak należy ze swoich obowiązków.

Być może przekazaliśmy w sprawach żywienia zbyt wiele decyzji w cudze ręce rezygnując z modelu tradycyjnej słowiańskiej rodziny i gospodarstwa domowego.

Skoro już tak się stało i organizacja życia wymaga od nas takiej a nie innej organizacji rodziny i osobistego czasu, starajmy się odzyskać jak najwięcej kontroli i władzy nad tym co jemy. Przetwory są tutaj ważnym elementem, bo bez nich nie da się przetrwać zimy i wiosny w północnym klimacie. Nie obejdziemy się bez nich, niech więc oprócz wspaniałego smaku, cieszą nas myślą o tym, że w swoim składzie zawierają to co powinny i służą dobrze naszemu zdrowiu, długiemu życiu, naszym rodzinom, bliskim, dzieciom, wnukom. 

Jak to się mówi – Jesteś Tym co jesz… i jeszcze… Nie ma nic ważniejszego niż zdrowie, jeśli ono będzie to wszystko inne jakoś się ułoży.

Z tych dwóch mądrości życiowych, które nie są sloganami reklamowymi, lecz ważnymi wskazówkami jak zdrowo, szczęśliwie i długo żyć, warto wyciągnąć wnioski, ponieważ one mówią nam, że to co jemy i jak jemy, jest naprawdę podstawą – FUNDAMENTEM – wszystkich innych spraw w naszym życiu.

Co komu z sukcesu w biznesie, pracy, na uczelni, w zakładzie pracy, na ekranie, w drużynie futbolowej, czy gdziekolwiek indziej, co komu z perspektyw zawodowych i towarzyskich, kiedy traci zdrowie? Jeśli kogoś kochasz i wiesz, że on kocha ciebie, musisz zadbać o to, jak się odżywiasz, co jesz, jak to jest wykonane. To musi być najwyższej jakości, a nie byle jakie, pełne konserwantów, chemii koloryzującej, elementów zastępczych i niepełnowartościowych składników, bo chyba twoje uczucia i szczęście twoich bliskich oraz przyszłość rodziny, są tego warte. To może pochłaniać twój prywatny czas, którego masz tak bardzo mało, ale warto! Wierzcie mi.

 

Kiszone pomidory, buraki naciowe, grzyby, bakłażany, czosnek, papryka, kalafiory

aa tomatoe
Kiszone pomidory
1 kg pomidorów ( najlepiej małych i twardych )
1 litr wody
50 g soli
baldaszki kopru
kilku centymetrowy kawałek korzenia chrzanu
gorczyca
4 ząbki czosnku
kawałek papryczki chili

 Przygotowujemy słoiki to jest wyparzamy je i suszymy ściereczką
Do garnka wlewamy wodę, dodajemy sól, zgotowujemy
po zagotowaniu się zalewy  odstawiamy do wystudzenia ( pomidory w słoikach zalewamy zimną zalewą)
czosnek kroimy na mniejsze kawałki
papryczkę kroimy w drobne paseczki
korzeń chrzanu obieramy i strugamy w wiórka
pomidory dokładnie myjemy
do wyparzonych słoików wkładamy kilka wiórek chrzanu , dwie szczypty gorczycy i szczyptę pokrojonego czosnku
następnie wkładamy do słoika pomidory układamy je jeden koło drugiego (należy uważać żeby ich nie rozgnieść )
na górę wkładamy baldaszek kopru , kilka paseczków papryczki chili i jeszcze kilka wiórek chrzanu
wszystko zalewamy wystudzoną zalewą
słoiki zakręcamy lekko i odstawiamy na tydzień w kuchni
po tygodniu dokręcamy wieczka i wynosimy do spiżarki/piwnicy
aa t plum-tomatoes-7017431
Pomidory kiszone po ukraińsku
Kiszone pomidory – składniki:
  • 2 kg małych twardych pomidorów (najlepiej odmiany o podłużnym kształcie bo mają twardą skórkę i mało pestek)
  • 10 ząbków czosnku
  • kawałek korzenia chrzanu ok. 3-5 cm
  • koper – baldachy; łodyżki; listki
  • zalewa: 2 płaskie łyżki soli niejodowanej na 1 l wody (potrzebujemy ok. 1-1.5l zalewy)

Kiszone pomidory – sposób przygotowania: Tak od dawna kisi się pomidory na Ukrainie, tam oczywiście w beczkach, ale są pyszne. Spróbujcie!
Najlepsze będą pomidory dojrzałe, ale twarde, odmiana o podłużnych owocach. Pomidory umyć, osuszyć. Czosnek i chrzan obrać, chrzan zestrugać w wiórki, koper opłukać. Do wyparzonych słoików na dno nałożyć po 2 ząbki czosnku, po trochę kopru i chrzanu, włożyć pomidory – ciasno, ale żeby ich nie zgnieść; na wierzch znów warstwa przypraw. Wodę zagotowujemy, dodajemy sól i gorącą zalewamy pomidory. Zakręcamy wyparzonymi nakrętkami i odstawiamy na kilka dni w ciepłe miejsce. Po tym czasie, kiedy ustanie burzliwa fermentacja, można słoiki wynieść np. do piwnicy. Takie pomidory podajemy na przystawkę, jako dodatek do mięs i wędlin albo jako składnik sałatek. Można też zrobić z nich zupę tak, jak z kiszonych ogórków. Ilość podancych składników wystarcza na ok. 5 słoików o pojemności 0,9l.

PL maślaki zolty01dMaślaki

kiszone grzyby

Składniki:

- grzyby leśne

- sól

- ziele angielskie, listek laurowy, pieprz, kolendra, gorczyca

- czosnek ząbki

- marchewka

Grzyby sparzyć w słonej wodzie.

Po wystygnięciu przygotować zalewę: przegotowana, letnia woda, 1łyżka soli kamiennej na litr wody, marchewka, kolendra, gorczyca, ziele angielskie, listek laurowy, pieprz i czosnek.

Kiszenie w dużym słoiku kilka dni w temp. otoczenia (domowej).

Po ukiszeniu przekładamy grzyby do małych słoiczków i pasteryzujemy.

kalaf

Kiszony kalafior
Kwiat kalafiora dzielimy na małe różyczki (wielkości mniej więcej śliwki węgierki), myjemy i obgotowujemy ok. 2 minut w lekko osolonej wodzie, następnie schładzamy w zimnej wodzie – dzięki temu zabiegowi nie zbrązowieje podczas kiszenia. Następnie wypełniamy nimi dość ciasno słoik/wek i zalewamy przygotowaną solanką, zrobioną w proporcji 5 dkg soli kamiennej na 1 litr przegotowanej wody. Do każdego litrowego słoika wlewamy też łyżeczkę octu jabłkowego (w oryginalnym przepisie jest mowa o kwasku cytrynowym, ale odkąd poczytałem  o jego negatywnym wpływie na nasz organizm, to niemal całkowicie wyeliminowałem go z kuchni), zamykamy słoik i odstawiamy na kilka dni na blat w kuchni. Mniej więcej po tygodniu wynosimy do komórki/spiżarki/piwniczki, na przechowanie.
burak mg_0706_beets2
Kiszone buraki naciowe
- przygotowujemy w ten sam sposób, co kalafiora, nie obgotowujemy ich wcześniej, lecz surowe, pokrojone na ok. 2-centymetrowe kawałki, wkładamy do słoików. Można też do nich dodać ziarnka pieprzu lub ząbek czosnku, ale nie jest to konieczne.
Oba warzywa są smaczne same w sobie lub jako dodatek do drugiego dania, można z nich komponować sałatki i gotować zupy. Jak wszystkie kiszonki, wbrew temu co nazwa wskazuje, odkwaszają nasz organizm, oczyszczają, mobilizując ospałe jelita do pracy, wpływają na zwiększenie odporności, ładniejszy wygląd włosów i paznokci, i wiele, wiele innych dobroczynnych właściwości.
bakłażan 1176297879_bakłażan

Bakłażany/cukinie/patisony kiszone z dodatkiem papryki i włoszczyzny

10 kg dojrzałych, niezbyt dużych bakłażanów jednakowej wielkości
10 szt. papryki słodkiej
5-7 szt. marchwi
4-7 szt. pietruszki
5-7 gałązek selera
2 pęczki kopru
2-3 główki czosnku
+ liście kapusty do wyłożenia naczynia
zalewa:
5 l wody
1,25 szkl. soli
Bakłażany umyć, obciąć pozostałość ogonka i blanszować je przez 5 min. we wrzątku, potem ostudzić. Każdy bakłażan przekroić wzdłuż, ale nie końca – pozostawić 2-3 cm.Wymytą beczkę (lub inne naczynie do kiszenia) wyłożyć liśćmi kapusty, na to położyć pokrojone w zapałkę warzywa i zmielone przyprawy, ułożyć 2 rzędy bakłażanów, na to znów położyć warzywa i tak na przemian, aż do napełnienia beczki. Na wierzch położyć przyprawy.Beczkę obwiązać płótnem, przykryć drewnianą pokrywą i obciążyć ciężarem. Zalać zalewą. Pozostawić na 1 dobę, aby bakłażany zaczęły fermentować. Następnie uzupełnić zalewę i przenieść do piwnicy – bakłażany są ukiszone po upływie 1 miesiąca.
Można nieco urozmaicić to kiszenie układając wszystkie warzywa i przyprawy nie pomiędzy rzędami bakłażanów, ale napełniając każdy z nich farszem, a następnie obwiązując je gałązkami selera lub nitką. Beczkę należy wyłożyć liśćmi kapusty bardziej ściśle i na wierzch też położyć liście kapusty.
images
Kiszony czosnek
* 10 główek czosnku
* 2 iście chrzanu lub korzeń chrzanu
* łyżeczka gorczycy
* łyżeczka kolorowego pieprzu ziarnistego
* ziele angielskie
* listek laurowy
* łodygi i nasiona kopru
* 3 plastry cebuli
* 1 ostra papryczka
* 2 litry wody
* 100 ml soli
Na dno słoika wkładam liście chrzanu lub korzeń chrzanu, plaster cebuli, koper, ziele angielskie, pieprz, gorczycę i ostrą papryczkę. Główki czosnku układam ciasno w słoiku i zalewam solanką przygotowaną w proporcji 1 litr wody – 100 g soli. Słój lekko nakrywam pokrywką i pozwalam kisić się czosnkowi w temperaturze pokojowej około 3-4 tygodni. Gdy zacznie ciemnieć, słoik zakręcam, wstawiam do garnka i gotuję przez 10-15 minut, aż przestaną unosić się bąbelki, zależy mi na przerwaniu procesu kiszenia.
Słoiki schładzam i wstawiam do spiżarki zawinięte w gazetę lub wstawione w torbę papierową, aby nie było dostępu światła do główek czosnku.
aut kw ow bulg papryka 3834621-lg
Kiszona papryka

ilość sztuk : 8 słoiczków 0,5 l

  • Zalewa
  • 3 l wody
  • 3 łyżeczki soli
  • 25 ziaren ziela angielskiego
  • Pozostałe składniki
  • 1,5 kg papryki (czerwona i żółta)
  • 10 ząbków czosnku przekrojonych na połówki
  • 4 gałązki kopru do kiszenia
  • 8 listków laurowych
  • 1 łyżeczka pieprzu w ziarenkach

  1. Wodę zagotować z solą i zielem angielskim. Wystudzić.
  2. Papryki umyć, oczyścić z nasion i pokroić na ćwiartki.
  3. Do słoiczków nakładać paprykę, po 2-3 ząbki czosnku, kawałek kopru, 1 listek laurowy i kilka ziarenek pieprzu.
  4. Wlać ostudzoną zalewę do słoiczków, zakręcić je i odstawić w zacienione miejsce na 5 dni.
  5. Następnie słoiki należy ustawić w wysokim garnku. Zalać wodą do 3/4 ich wysokości. Gotować ok. 15 minut, po czym wyciągnąć z garnka, odwrócić do góry dnem i pozostawić do ostygnięcia. Przechowywać w chłodnym miejscu.

Jeszcze o Wielkiej Tartarii – temat rozwinięty przez Rosję

$
0
0

Temat Wielkiej Tartarii publikowany u nas na blogu dwa czy trzy lata temu, został podchwycony w Moskwie i przedłożony samemu Władimirowi Putinowi. I oto mamy już wyprodukowane filmy – imponują zebranym materiałem. Jeśli ktoś miał wątpliwości czy jesteśmy czytani i gdzie jesteśmy czytani oraz jaką nasza wiedza posiada moc – ten już wie. Gratulujemy Rosji tej produkcji, bardzo dobry materiał dokumentalny. Bardzo ciekawe mapy świata starożytnego ze Scytią a bez Imperium rzymskiego oraz sprawa pisma od-Tartarskiego. Film zamieszczony w styczniu 2014 na Youtube z tłumaczeniem Treboroka.

 

 

Drugi film w tłumaczeniu Treboroka – 28 minut

 

 


Wielka Tartaria to największy kraj świata, jak podaje pierwsza edycja brytyjskiej encyklopedii z 1771 roku. Tartaria — potężny kraj w północnej Azji, graniczący z Syberią na północy i zachodzie, zwany Wielką Tartarią. Tartarzy, żyjący na południe od Moskwy i Syberii, nazywani są Astrachańskimi, Czerkawskimi i Degestańskimi. Żyjący na północnym-zachodzie od morza Kaspijskiego nazywają się Kałmyckimi i zajmują terytorium od Syberii aż do morza Kaspijskiego, Uzbeckimi Tartarmi a Mongołami, którzy żyją w północnej Persji i Indiach. I na koniec Tybetańskimi, żyjącymi na północny-zachód od Chin. „Encyclopedia Britannica, wydanie pierwsze, trzeci tom. Edynburg, 1771r., Str.887
Słowiano-Aryjskie Wedy:

http://ag.108.pl/index.php/forum/3-fo…
Księga Welesa:
http://poema.pl/kontener/7374-ksiega-…
i:
http://bialczynski.wordpress.com/2011…

 

 


Fragment Ashtavakra Gity w tłumaczeniu Jakuba Filipka (nadesłał Mezamir Snowid)

$
0
0

Fragment Ashtavakra Gity

(w końcu poza Biblią istnieją też inne książki,ale kogo to obchodzi?)

„Jak ktoś może zdobyć wiedzę?
Jak ktoś może osiągnąć wyzwolenie? I jak ktoś może
osiągnąć stałość? Proszę, powiedz mi o tym panie. 1.1

Ashtavakra powiedział:
Jeśli szukasz wyzwolenia, mój synu, unikaj przedmiotów
zmysłowych jak trucizny i kultywuj w sobie tolerancję, uczciwość,
współczucie, zadowolenie i prawdomówność jako antidotum. 1.2

Ty nie składasz się z żadnych elementów – ziemi, wody, ognia,
powietrza lub nawet eteru. Aby być wyzwolonym, poznaj siebie jako
zbudowanego ze świadomości, świadka tego wszystkiego. 1.3

Jeśli tylko pozostaniesz odpoczywając w świadomości,
widząc siebie jako oddzielonego od ciała, wtedy nawet teraz będziesz
szczęśliwy, w pokoju i wolny od ograniczeń. 1.4

Ty nie należysz do Brahminów lub jakiejkolwiek innej kasty,
ty nie jesteś na żadnym etapie, ani nie jesteś niczym co
może zobaczyć oko. Ty jesteś nieprzywiązany i bez formy,
jesteś świadkiem wszystkiego – więc bądź szczęśliwy. 1.5

Posiadanie racji i nie posiadanie racji, przyjemność i ból
są czysto umysłowe i nie są twoim problemem.
Ty nie jesteś ani robiącym, ani tym, który zbiera konsekwencje,
ty jesteś zawsze wolny. 1.6

Ty jesteś jedynym świadkiem wszystkiego i jesteś zawsze
całkowicie wolny. Powodem twoich ograniczeń jest to,
że widzisz świadka jako coś innego niż to. 1.7

Od kiedy zostałeś ukąszony przez czarnego węża, posiadasz opinię
o sobie, że ”ja jestem tym, który to robi”, wypij antidotum wiary
w fakcie, że ”ja nie jestem tym, który to robi” i bądź szczęśliwy. 1.8

Wypal las ignorancji ogniem zrozumienia, że ”ja jestem jedną,
czystą świadomością” i bądź szczęśliwy i wolny od napięcia. 1.9

To, w czym to wszystko się pojawia jest wyobrażane jako wąż
w linie; ta radość, najwyższa radość i świadomość jest tym,
czym jesteś, więc bądź szczęśliwy. 1.10

Jeśli ktoś myśli o sobie, że jest wolny, ten ktoś jest wolny i jeśli
ktoś myśli o sobie, że jest ograniczony, ktoś jest ograniczony.
Tutaj to powiedzenie jest prawdziwe: ”Myślenie to powoduje.” 1.11

Twoja prawdziwa natura jest tą perfekcyjną, wolną i bez działania
świadomością, przenikający-przez-wszystko świadek – nie przywiązany
do niczego, bez pragnienia i w pokoju. Tylko w iluzji wydajesz się
być zaangażowany w samsarę. 1.12

Medytuj nad sobą jako nieruchoma świadomość, wolna od
jakiegokolwiek dualizmu, poddając fałszywą koncepcję, że
jesteś tylko poboczną świadomością lub czymkolwiek
zewnętrznym lub wewnętrznym. 1.13

Przez długi czas byłeś uwięziony w pułapce identyfikacji z ciałem.
Przetnij ją nożem wiedzy, że ”ja jestem świadomością”
i bądź szczęśliwy, mój synu. 1.14

Ty naprawdę jesteś bez ograniczeń i poza działaniem,
już teraz samo-świetlisty i bez skazy. Powodem twojego
ograniczenia jest to, iż ciągle odwołujesz się do uspokojenia
umysłu. 1.15

Wszystko to jest naprawdę wypełnione tobą i zawiązane
w tobie, gdyż to, z czego się składasz to czysta świadomość
– więc, nie bądź małego umysłu. 1.16

Ty jesteś nieuwarunkowany i niezmienny, bez formy i nieruchomy,
jesteś niezbadaną świadomością, jesteś nienaruszalny:
więc, nie trzymaj się niczego innego tylko świadomości. 1.17

„Tłumaczyłem ten tekst z angielskiego tłumaczenia Johna Richardsa.
Tu poniżej są również jego uwagi dotyczące tego tekstu. Zgodnie z legendą
mędrzec Ashtavakra odwiedził króla Janakę na jego dworze i doszło
między nimi do tej wymiany zdań”.

Jakub Filipek

„Ashtavakra Gita” lub ”Ashtavakra Samhita” jak czasem się ją nazywa, to jest
bardzo stary tekst w sanskrycie. Nic nie wiemy o autorze, choć tradycja
przypisuje go mędrcowi Ashtavakra – stąd nazwa.
Jest mało wątpliwości co do tego, że on jest bardzo stary, prawdopodobnie
pochodzi z klasycznego okresu Vedanty. Styl sanskrytu i doktryna w nim
wyrażona wydaje się potwierdzać tę ocenę.

Prezentuje on tradycyjne nauki Advaita Vedanta z jasnością i siłą rzadko spotykaną w innych tekstach.


Zasłużony dla Wiary Przyrodzoney Słowian – Marcin z Olkusza (1433 – 1493), mag, okultysta i astrolog króla Macieja Korwina i Władysława Jagiellończyka

$
0
0

      astrologia_0 Rozpoczynamy cykl publikacji na temat postaci Zasłużonych dla Wiary Przyrodzoney Słowian, które dotychczas pomijaliśmy nieco milczeniem, jako nie do końca „wygodne”, pochodzące z „przeciwnego obozu”. Czas naprawić tę zaległość.Wśród owych Zasłużonych znajdują się osoby, które swoją działalnością bądź dziełem przyczyniły się do ocalenia bardzo ważnych segmentów wiedy Słowiano-Ariów, bądź do rozpowszechnienia tej wiedy w formach, które stały się „strawne” dla Inkwizycji Rozumu. Same nie były one wyznawcami Wiary Słowiańskiej, lub były nimi w sposób zupełnie mimowolny, nieświadomy. Najprościej ilustruje to zjawisko (nieświadomego bycia wyznawcą określonych poglądów) współczesna sytuacja, w której wielu tak zwanych katolików, pieczołowicie, acz bez zrozumienia sensu, kultywuje przyswojone przez tę religię pogańskie tradycje i obrzędy religijne.

Astrologer

Jednakże ci, o których tu opowiemy to raczej odpowiedniki współczesnych „odtwórców kultury słowiańskiej”, odpowiedniki okultystów, masonów, magów, wróżbitów, druidów, czyli osoby które posuwają sie znacznie dalej niż przeciętny nieświadomy swoich działań katolik. Oni z pełną świadomością sięgają do starożytności, tworzą tajemne lub jawne stowarzyszenia ezoteryczne i upowszechniają w ten czy inny sposób wiedzę – a właściwie dawną Wiedę Północy, w tej formie jaka dotrwała do naszych czasów.

Guercino_Astrologia

Często jest to wieda przekręcona, niekompletna, fragmentaryczna, wyrywkowa, uproszczona. Ale, tak jak ludowe ziołolecznictwo przeniosło przez tysiąclecia Inkwizycji Rozumu wiedę o terminach i sposobach zbierania roślin leczniczych i trujących i sposobach postępowania z nimi tak, aby miały największą moc (przez co przeniosło też do współczesności wiedę o bóstwach/siłach/energiach, które one reprezentują), tak i te ułamkowe wszelkie inne duchowe dyscypliny, przeniosły do naszych czasów wiadomości na temat Wiedy Północy (Wiary Przyrodzoney Scytów/Istów/Słowian).

139299603507[Dla ścisłości - traktujemy tutaj ten znak jako stary aryjski symbol religijny]

Rozpętana przez postrzymskie judeo-chrześcijaństwo w Europie Inkwizycja Rozumu szczególnie zaciekle tępiła nie tylko Wiarę Przyrodzoną Słowian jako kult religijny, ale także poszczególne jej elementy, które były częścią starożytnego światopoglądu naukowego i starożytnej nauki. Osoby Zasłużonych mimo, że same nie były „oficjalnie” wyznawcami  Wiary Przyrodzoney, uważały siebie za Wolnych Ludzi, Wolnomyślicieli, którzy mają prawo korzystać w pełni ze starożytnej wiedy, ze spuścizny naukowej, która była jednak immanentnie związana filozoficznie ze starą religią pogańską.  Stąd się brały między innymi wielowiekowe prześladowania znawców kabały czy tarota, magii, wróżbiarstwa i ziołolecznictwa.

carrera-de-astrologia

Oświeceniowe potępienie przez Kościoły Chrześcijańskie alchemii, astrologii, okultyzmu, magii, wróżbiarstwa, horoskopów, przepowiedni, ludowego lecznictwa (czarodziejstwa), numerologii, tarota, kabały i wielu innych systemów wypływających z Wiedy różnych ludów, w tym także z Wiedy Scytów/Słowian, praktycznie ciągnie się do dzisiaj i jest praktykowane  przez Watykan i jego agendy oraz inne kościoły judeo-chrześcijan, w formie ciągłego, nieustającego sporu ze światopoglądem naukowym oraz wszystkimi odmiennymi niż judeochrześcijaństwo systemami wierzeń. Dotyczy to także innych religii takich jak taoizm czy buddyzm, wedaizm i inne.

9712005_perugia-19-giugno-2010-ii-convegno-di-astrologia-0

Obecnie watykańczycy wzięli w Polsce na widły jogę, która stała się im solą w oku.Mają rację. Każda część Wiedy zawiera w sobie całą wiedę. Wolnomyśliciele, filozofowie, inni „naukowcy” utrwalali ją od dwóch tysięcy lat poprzez używanie owej wybranej części, a tym samym także rozpowszechniali ją. To oni często bezwiednie przenosili przez wieki ową całość Wiedy, ale często płacili też najwyższą cenę za swoją działalność, padając jak np. Giordano Bruno i setki innych, ofiarą Inkwizycji Rozumu. Jak bardzo próżny był trud judeo-chrześcijan i ich inkwizycyjnych instytucji niewolących umysły, trud unicestwienia dziedzictwa Wiary Przyrodzoney Słowian i innych ludów Ziemi, świadczy najlepiej fakt, że największych jej krzewicieli kościół watykański miał często w swoich szeregach jako mnichów, biskupów, zakonników, a nawet świętych swojej religii. Wielu z nich kościół watykański wypowiadał wewnętrzne wojny – jak na przykład Templariuszom, czy Braciom Czeskim i Polskim, i tępił ich jako heretyków w długoletnich wojnach w okresie kontrreformacji. 

medieval-flash

Beznadziejność, ale i zbrodniczość, szczególne, krwawe opętanie pomysłodawców i wykonawców owej trwającej 2000 lat krucjaty, może każdemu z nas uzmysłowić trwający od XIX wieku, ale szczególnie dobrze widoczny obecnie, dzisiejszy, XXI wieczny tryumf Odrodzonej Wiary Przyrodzoney na świecie, która tworzy dwa gigantyczne skupiska: Świątynię Nauki oraz Świątynię Światła. Obie te świątynie są skrajnie heretyckie z punktu widzenia tzw. Kościoła Judeo-Chrześcijan i obie zajęły dzisiaj pozycję dominującą i wszechogarniającą we współczesnej cywilizacji.

Pierwsza, Świątynia Nauki, wypełnia bez reszty obszar materializmu, a nie jest ona niczym innym jak przekształceniem i rozwinięciem dawnych pogańskich religii (= systemów filozoficzno-przyrodniczych), poprzez dziedziny badające świat materialny, a wypływające ze świątynnej pogańskiej nauki starożytnej.

Druga, Świątynia Światła, kontynuuje to co wykonywała przez poprzednie tysiąclecia – rozwija wiedzę człowieka o tych obszarach duchowych i niematerialnych, do których Nauka, ze swej ograniczonej natury, nie sięga.

Razem tworzą one – Świątynia Nauki i Świątynia Światła – uzupełniając się w sposób niesprzeczny,  jądro współczesnej Cywilizacji Człowieka na Ziemi. W Polsce obserwujemy współcześnie ze szczególnym nasileniem przełom i Wielką Zmianę związaną z tryumfem światopoglądu Wolnych Ludzi. Przełamywanie w naszym kraju Inkwizycji Rozumu ma charakter wielopłaszczyznowy i dotyczy wszystkich dziedzin życia społecznego. Jest to otwarta wojna dwóch cywilizacji: Cywilizacji Wolności i Cywilizacji Niewolnictwa. Słowian i Polaków bardzo mocno dotknęła trwająca 2000 lat krucjata zmierzająca do uczynienia z nas Postrzymskich Niewolników. Każdy Polak musi sobie odpowiedzieć dzisiaj na pytanie:

Po której stronie się opowiada, po której stronie stoi, i po której będzie stał w przyszłości.

Jądrem postrzymskiego niewolnictwa jest w Polsce, niestety jak od wieków, kościół katolicki i ten sposób rozdwojonego moralnie myślenia o charakterze faszyzującym, który obserwujemy w usiłujących zniewolić umysły Polaków pop-propagandowych, czarno-czerwonych mediach. Kościół w Polsce obecnie, jak przez wieki, obrał za cel walkę z wszelkimi przejawami rozumności i światopoglądu naukowego. Ten sam cel mają właściciele wielkich majątków, owe kilkanaście postubeckich rodzin. Jedni i drudzy to Właściciele Polski. Tak się czują – WŁAŚCICIELAMI  NIEWOLNIKÓW. Wiedzą też, że wzrost świadomości, światłość ludzi, rozwój nauki, rozwój wszelkiej wolności przybliża kres ich uzurpatorskiej władzy.

el-tarot-egipcio[Tarot w Egipcie]

Nie zmienia to faktu iż w przeszłości niektórzy z przedstawicieli Kościoła Katolickiego byli jednak tak mocno zaangażowani w rozpowszechnianie okultyzmu i magii, że gotowi byli zginąć na stosie za głoszone przez siebie poglądy, lub gotowi byli popaść w niełaskę Watykanu, by trwać przy swojej racji i przy swojej heretyckiej wolności. Przykładem takich postaci są dziesiątki alchemików i astrologów, magów, znachorów , a także najzwyklejszych bezimiennych czarownic, które masowo palono na stosach z powodu ich znajomości starożytnej wiedzy o ziołach, terminach i sposobach ich zbierania oraz użytkowania, a więc i o sposobach wróżenia, wprowadzania się w odmienne stany świadomości i czerpania wiedzy o bóstwach  bezpośrednio od nich samych, o własnych mocach z samych owych mocy, wiedy o sobie z siebie samego.

Espiritu y Materia

Niektóre z owych Zasłużonych postaci są naprawdę tak  bardzo zasłużone dla przetrwania Wiary Przyrodzoney Słowian, że możemy ich bez wahania nazwać Strażnikami Wiary Słowian podobnie jak Adama Mickiewicza, czy Juliusza Słowackiego, czy Jana Kochanowskiego.  Zacznijmy zatem:

jw_19

Marcin z Olkusza (1433 lub 1434-1493 lub 1494) – Zasłużony dla Wiary Przyrodzoney Słowian

- wychowanek, a potem profesor i rektor Akademii Krakowskiej, matematyk, astronom i astrolog. Rozpoczął studia na Uniwersytecie Krakowskim w roku 1452, tam też uzyskał stopień bakałarza sztuk wyzwolonych w 1456, a potem w 1459 – magistra na tymże wydziale Artium. Wiadomość o jego magisterium w księdze promocji jest opatrzona późniejszą glosą: maximus astrologorum. Odtąd wykładał w Krakowie astronomię i astrologię jako najzdolniejszy z uczniów Marcina Króla z Żurawicy (ok. 1422-1453). W testamencie zapisał Akademii Krakowskiej cenne przedmioty m. in.: globus nieba, dwa astrolabia i część swej bogatej biblioteki, które zostały zachowane do dzisiaj.

W 1460 roku wyjechał do Włoch, by tam wykładać astronomię w Bolonii, a w Rzymie był astrologiem kardynała Roderyka Borgii, późniejszego papieża Aleksandra VI. W latach 1461-1466 przebywał we Włoszech, gdzie zaprzyjaźnił się z Regiomontanusem. W 1463 wykładał astronomię na uniwersytecie w Padwie, w latach 1463-1464 – astrologię w Bolonii. Od 1466 przebywał na Węgrzech, gdzie był profesorem założonej przez Macieja Korwina Academie Istropolitanae, później Akademii w Budzie na Węgrzech, gdzie wybudował pierwsze na świecie obserwatorium astronomiczne. W 1472 roku został astrologiem na dworze króla węgierskiego Macieja Korwina, a po jego śmierci w 1490 roku – astrologiem Władysława Jagiellończyka. Współtwórca akademii w Bratysławie, autor tablic astronomicznych. Napisał dwa prognostyki dotyczące komet z lat 1468 i 1472 (kometa Halleya).

Marcin Bylica z Olkusza miał sukcesy zarówno w karierze naukowej, jak i kościelnej. Zdobył najwyższe wykształcenie uniwersyteckie, jakim był doktorat medycyny i teologii w roku 1483, i miał tytuły archidiakona w Zagrzebiu, plebana w Budzie, archidiakona w Gorycji, prepozyta wackiego (Vac) oraz kustosza kieleckiego. (JR)

Pamiątki kopernikańskie w Krakowie

Nie znamy niestety miejsca zamieszkania Kopernika w czasie krakowskich studiów. Wprawdzie statuty nakazywały scholarom pobyt w bursach, ale przyszły astronom mógł mieszkać prywatnie u swoich krewnych. Na pewno jednak słuchał wykładów w istniejących do dzisiaj, choć mocno już przebudowanych, trzech kolegiach, tj. Collegium Maius, Minus i Juridicum.

Na dachu domu przyległego od strony południowej do Collegium Maius mieściło się krakowskie obserwatorium astronomiczne, gdzie w l. 1493-1494 Kopernik mógł obserwować zaćmienie Księżyca i Słońca. W tym samym kolegium w 1494 r. przyszły astronom  podziwiał wystawione na pokaz instrumenty astronomiczne Marcina Bylicy z Olkusza (zm.1493). Był on wychowankiem uczelni krakowskiej i uczniem Jana Regiomontana, a później został astrologiem króla węgierskiego Macieja Korwina (zm. 1490). Krótko przed śmiercią Bylica swoje narzędzia astronomiczne zapisał macierzystemu uniwersytetowi. Przywiezione z Węgier do Krakowa przez Stanisława Bylicę (bratanka zmarłego) wzbudziły tak wielkie zainteresowanie, że rektor Jan Sacranus zarządził wolny dzień (14 X) dla ich oglądania. Starannie konserwowane i zachowane do dzisiaj w Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego stanowią główną atrakcję astronomów i kopernikologów.

 

MARCINA BYLICY Z OLKUSZA

„PROGNOSTYK KOMETY” Z 1472 ROKU

http://www.wiw.pl/astronomia/eseje/historia/marcin/c1.asp

Aby nie zniechęcić moich czytelników, opowiem raczej o przyszłych skutkach komety, zamiast rozprawiać o jej wielkości czy pozycji na niebie” – stwierdza Marcin Bylica z Olkusza w trzeciej części swojego „Prognostyku”. Autor tego dzieła napisał dwa prognostyki dotyczące komet z lat 1468 i 1472. Z pięciu znanych i przechowanych do naszych czasów w rękopisach iudicium, czyli prognostyków dotyczących komety z 1472 roku, których autorami są Polacy: Jan z Głogowa, Jan de Bossis, Mikołaj z Ciężkowic, Walenty z Zatora i Marcin Bylica, najczęściej był kopiowany traktat tego ostatniego, a jest to o tyle zrozumiałe i uzasadnione, że iudicium Marcina Bylicy jest najciekawsze z wyżej wyliczonych, żywe i oryginalne. Nie bez znaczenia jest tu również osoba autora, nadwornego astrologa króla węgierskiego, Macieja Korwina, przyjaciela i bliskiego współpracownika sławnego Jana Regiomontana. Prócz tego znanych jeszcze 15 innych wersji prognostyku tejże komety, już obcego autorstwa. Widać kometa z 1472 roku należała do większych i powszechnie obserwowanych.

…powiększenie
Kometa Halleya z 1066 roku na gobelinie z Bayeux. Od niepamiętnych czasów jawienie się komety traktowano jako zapowiedź nadciągających nieszczęść. Dla angielskiego króla Harolda kometa oznaczała przegraną bitwę pod Hasting i utratę królestwa na rzecz Wilhelma Zdobywcy.

Przybliżone daty życia Marcina Bylicy z Olkusza to lata 1433-1493. Rozpoczął studia na Uniwersytecie Krakowskim w roku 1452, tam też uzyskał stopień bakałarza sztuk wyzwolonych w 1456, a potem w 1459 – magistra na tymże wydziale Artium. Odtąd wykładał w Krakowie astronomię i astrologię jako najzdolniejszy z uczniów Marcina Króla z Żurawicy (ok. 1422-1453). Wiadomość o jego magisterium w księdze promocji jest opatrzona późniejszą glosą: maximus astrologorum. W 1460 roku wyjechał do Włoch, by tam wykładać astronomię w Bolonii, a w Rzymie był astrologiem kardynała Roderyka Borgii, późniejszego papieża Aleksandra VI. Marcin Bylica z Olkusza miał sukcesy zarówno w karierze naukowej, jak i kościelnej. Zdobył najwyższe wykształcenie uniwersyteckie, jakim był doktorat medycyny i teologii w roku 1483, i miał tytuły archidiakona w Zagrzebiu, plebana w Budzie, archidiakona w Gorycji, prepozyta wackiego (Vac) oraz kustosza kieleckiego. W 1472 roku został astrologiem na dworze króla węgierskiego Macieja Korwina, a po jego śmierci w 1490 roku – astrologiem Władysława Jagiellończyka. W testamencie zapisał Uniwersytetowi Krakowskiemu swe zbiory, wśród nich sławny globus nieba i astrolabium.

Publikowany poniżej przekład fragmentu prognostyku zaczyna się w oryginale łacińskim od słów: Quid sit cometes et quae constellationes caelestes… („Czym jest kometa i jakie konstelacje ją powodują…”). Posłuchajmy, co ma do powiedzenia Marcin, prorokując następstwa komety, która zajaśniała na niebie w piątek dnia 10 stycznia 1472 roku.

Kometa 1472 roku przedstawiona w „Kronice norymberskiej” (Norymberga, 1493) jako kometa Halleya z 684 roku (choć nią nie była).

Należy zwrócić uwagę na znak Wodnika, w którym znajduje się obecnie Słońce i znak Wagi, w którym pojawiła się po raz pierwszy kometa. Wprawdzie jest on znakiem ludzkim, ruchliwym, jesiennym i powietrznym, a ilekroć kometa w nim powstała pojawi się na środku nieba, kieruje swój ogon na zachód, jednak z faktu pojawienia się Słońca w okolicy Wodnika i w domu dziewiątym wynikają następstwa szczególne. „Gdy Słońce znajduje się w znaku Wodnika – mówi Homer – rodzą się liczni i n c u b i i s u c c u b i, a są to ludzie skłonni do rowiązłości”. W powietrzu i miejscach, gdzie giną i grzebani bywają ludzie, pojawią się dziwne zjawiska, a wielu będzie opętanych przez duchy nieczyste.

Anna Z. Kozłowska

 więcej: http://www.wiw.pl/astronomia/eseje/historia/marcin/c1.asp


Gorame (kurdyjska Gora me) w Kąpodachji – Mała Kopa (Dar Kuja, Derinkuyu) i Góra Oś Arki.

$
0
0

Derinkuyu (Głęboka Studnia, Kujnia Dardanów, Dar Kuja, Dar Kuty) – miasto w Środkowej Anatolii w Turcji, w prowincji Nevşehir, znane z wielopoziomowego, największego w Kapadocji-Kąpodachji podziemnego miasta. Dawna nazwa Derinkuyu to Melengübü (Mała Kopka, Mała Kopa, grec. Malakopea).

Derinkuyu Underground City is an ancient multi-level underground city of the Median Medes Empire in the Derinkuyu district in Nevşehir (Kurdish: Nev-New Sher „The New/middle city”) Province, Anatolia. With its five floors extending to a depth of approximately 60 m, it was large enough to shelter approximately 20,000 people together with their livestock and food stores. It is the largest excavated underground city in Anatolia and is one of several underground complexes found across Goreme (Kurdish: „Gora Me”: our grave) Cappadocia (Qapadozia (Kurdish: secret place).

http://en.wikipedia.org/wiki/Derinkuy…
http://en.wikipedia.org/wiki/Median_E…

Wielopoziomowe podziemne miasto, wyklute w skałach, w czasach Królestwa Miodewijskiego (Media). Jest tutaj 5 do 8 poziomów, wykutych na głębokość do 60 metrów. Miasto mogło pomieścić nawet 20 000 ludzi. 

Derinkuyu is a town and district of Nevşehir Province in the Central Anatolia region of Turkey. According to 2010 census, population of the district is 22,114 of which 10,679 live in the town of Derinkuyu.[3][4] The district covers an area of 445 km2 (172 sq mi),[5] and the average elevation is 1,300 m (4,265 ft), with the highest point being Mt. Ertaş at 1,988 m (6,522 ft).

Located in Cappadocia, Derinkuyu is notable for its large multi-level underground city (Derinkuyu Underground City), which is a major tourist attraction. The historical region of Cappadocia, where Derinkuyu is situated, contains several historical underground cities, carved out of a unique geological formation. They are not generally occupied. Over 200 underground cities at least two levels deep have been discovered in the area between Kayseri and Nevşehir, with around 40 of those having at least three levels. The troglodyte cities at Derinkuyu and Kaymaklı are two of the best examples of underground dwellings.

The oldest written source about underground cities is the writings of Xenophon. In his Anabasis he writes that the people living in Anatolia had excavated their houses underground, living well in accommodations large enough for the family, domestic animals, and supplies of stored food.[6]

Derinkuyu Underground City provided a refuge for the region’s Proto-Anatolian inhabitants through the ages. In Byzantine times it was known as Malakopea (Greek: Μαλακοπέα), and likewise served as a refuge from the raids of the Umayyad Arab and Abbasid armies. The cities contained food stores, kitchens, stalls, churches, wine and oil presses, ventilation shafts, wells, and a religious school. The Derinkuyu underground city has at least eight levels and depth of 85 m and could have sheltered thousands of people. David Wilcock noted that, the city’s origins may be even earlier and related to the ancient Persian Zoroastrian tradition. In the ancient Zoroastrian Vendidad legends exist of how Ahura-Mazda instructed Yima to build an underground refuge very similar to that seen in Derinkuyu.[7]

Pasa_Baglari_2008

Goreme – Malakopea – Gorejąca Górska Mała Kopa

Göreme is a district of the Nevşehir Province in Turkey. After the eruption of Mount Erciyes about 2,000 years ago, ash and lava formed soft rocks in the Cappadocia Region, covering a region of about 20,000 km2. The softer rock was eroded by wind and water, leaving the hard cap rock on top of pillars, forming the present-day fairy chimneys. People of Göreme, at the heart of the Cappadocia Region, realized that these soft rocks could be easily carved out to form houses, churches, monasteries.

Goreme (Gorejące Góry, kurd.: Gore Me) to okręg w prowincji Nevszehir w obecnej Turcji. Dawniej ziemie te należały do Scytyjskiej Kąpodachji (kraj Dachów-Dahów, Chatów-Hettytów, Kumorów-Kimmerów [Kąpo-Morów], Draków-Traków i Bytyńców-Bitynów) zwanej przez Greków Kapadocją. Według podań, po erupcji sprzed 2000 lat pobliskiego wulkanu Erciyes ( starożytna nazwa grecka Argaeos, nazwa aryjska [sistańska, słowiano-indo-scytyjska]: Góra Arka Oś – Ośarka, Oś Arki, Ś-Arka) położonego w Górach Turów (Taurów), popiół i lawa uformowały skały o czarownych, kamiennych kształtach. Mieszkańcy Goreme – Gorejących Gór, owego serca Kąpodachji, przystosowali wnętrza tych skał do zamieszkania czyniąc z nich domy, kościoły, tłocznie oliwy, składy wina i inne obiekty użyteczne.

Dolinę Göreme odkrył dopiero w 1907 roku francuski duchowny Guillaume de Jerphanion (fr.). W dolinie znalazł blisko 350 kościołów wykutych w skale tufowej. Są to przede wszystkim małe, mieszczące kilkudziesięciu wiernych kościoły ze stropami kopułowymi. Kościoły w Göreme zdobione są freskami. Są to zarówno freski z okresu ikonoklazmu, jak również późniejsze, najstarsze pochodzą z IX wieku.

Góra Oś Arki, Ś-Arka, Arka-Oś Dag

Mount Erciyes (Turkish: Erciyes Dağı; derived from the ancient Greek name Ἀργαῖος Argaeos; Latinized as Argaeus by the ancient Romans) is a massive stratovolcano located 25 km to the south of Kayseri in Turkey.

Erciyes is the highest mountain in central Anatolia, located within the ancient region of Cappadocia, with its summit reaching 3,916 metres (12,848 ft). It is considered to be the highest peak of the Anti-Taurus mountain range, a northeastern extension of the Taurus Mountains to the south, and belongs to the Alpide belt in Eurasia.[3]

The volcano is heavily eroded, but may have erupted as recently as 253 BC, as may be depicted on Roman era coins.[4]

Wulkan (drag) jest mocno zwietrzały, pokryty rumowiskami, od dawna nieczynny. Możliwe jednak, że wybuchł w 253 roku p.n.e. i jest przedstawiony na monetach rzymskich.  Na szczycie odkryto znaki pisma i starożytne symbole świadczące o tym że góra była odwiedzana w starożytności. Znajdują się tam także dwie groty, z których jedna jest poszerzona i przystosowana do zamieszkania rękami człowieka.

Strabo called the mountain Argaeus (Ἀργαῖος); he wrote that the summit was never free from snow and that those few who ascended it reported seeing both the Black Sea to the north and the Mediterranean Sea to the south in days with a clear sky.[5]

The first documented successful climb was performed by William John Hamilton in 1837. There are, however, some historic writings and symbols on the rocks at the summit, indicating earlier human presence there. There are two caves near the summit tower, of which at least one must have been expanded by humans. It is supposed that monks in historic times have visited the summit several times.

There are winter sports facilities on the mountain, usually accessed from nearby Kayseri.


Viewing all 2512 articles
Browse latest View live